Po tym jak napastnik lekko ranił nożem policjanta, inny funkcjonariusz oddał w jego kierunku kilka strzałów – opisuje portal vrt.be.

Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek rano niedaleko Maximiliaanpark w Brukseli. Policjanci przeprowadzali kontrolę na ulicy Antwerpsesteenweg, gdzie często koczuje wielu (nielegalnych) imigrantów.

- Policjanci natrafili na mężczyznę śpiącego przy budynku WTC i nakazali mu opuścić to miejsce. Mężczyzna wyciągnął nóż i go nie schował, mimo wielokrotnych żądań policjantów i użycia gazu pieprzowego – portal vrt.be cytuje rzeczniczkę prasową policji Ilse Van de Keere.

Następnie mężczyzna z nożem rzucił się na policjanta i ranił go lekko w głowę. Inni policjant trzykrotnie strzelił do napastnika. Dwie kule trafiły mężczyznę: jedna w nogę, jedna w klatkę piersiową.

Poważnie ranny napastnik został odwieziony do szpitala.

Policja na razie nie podała szczegółowych informacji na temat tożsamości postrzelonego mężczyzny oraz jego motywów. Według prokuratury nic nie wskazuje na to, by chodziło o motyw terrorystyczny, czytamy w portalu dziennika „Het Laatste Nieuws”.

17.09.2018 ŁK Niedziela.NL

Dwa programy telewizyjne wyprodukowane przez VRT zostały nagodzone Złotymi Różami, czyli europejskimi nagrodami telewizyjnymi przyznawanymi w Berlinie.

Nagrodzono „Down the road”, w którym aktor i twórca programów telewizyjnych Dieter Coppens, wyrusza w podróż z sześcioma osobami cierpiącymi na zespół Downa.

Drugim z nagrodzonych tytułów jest „Sorry voor alles”, rodzaj oryginalnego teleturnieju, w którym przez jeden miesiąc podglądane jest życie codzienne mieszkańców Flandrii. Prowadzącym jest Adriaan Van den Hoof.

„Down the road” otrzymało nagrodę w kategorii „Rzeczywistość i fakty”. Twórcy pokonali konkurencję z Danii, Szwecji, a także z Holandii.

Program „Sorry voor alles” został nominowany w kategorii „Game Show”.

Złota Róża to najbardziej prestiżowa europejska nagroda dla telewizyjnych programów rozrywkowych. Jest przyznawana od 57 lat.

17.09.2018 KK Niedziela.BE

Federalna Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności (FAVV) poinformowała, że wdrożone zostały liczne działania mające zapobiec afrykańskiemu pomorowi świń (ASF). Uzgodniono je w czasie spotkania kryzysowego przedstawicieli FAVV z federalną minister zdrowia, Maggie De Block oraz federalnym ministrem rolnictwa, Denisem Ducarme.

Poranna informacja na temat wystąpienia afrykańskiego pomoru świń (ASF) w Belgii zszokowała sektor - dystans jaki przebył wirus to blisko 1000 km. Federalna Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności podjęła natychmiastowe kroki w tej sprawie.

Na obszarze, na którym znaleziono dwa zarażone dziki, zakazano polowań. Osobom udającym się na spacer po obszarach leśnych zaleca się trzymanie wytyczonych ścieżek. Ponadto zobowiązano 67 hodowców trzody chlewnej do kontrolowania zdrowia świń w konsultacji z weterynarzem. Wspomniane gospodarstwa nie mogą też transportować zwierząt (na przykład do rzeźni) bez otrzymania specjalnego pozwolenia.

Flamandzkim hodowcom nakazano również zamontowanie dodatkowego ogrodzenia wokół terenów, na których trzymane są świnie. Do zwierząt dopuszczani są ludzie tylko wówczas, kiedy to absolutnie konieczne. Ubrania i inne materiały muszą być dezynfekowane.

Ostatni raz afrykański pomór świń nawiedził Belgię w 1985 roku. We Flandrii rozpoznano go u 90 zwierząt. Ówczesne władze podjęły zdecydowane środki zaradcze - w całym regionie wybito ponad milion świń, zaś producentom wypłacono odszkodowania. Pozwoliło to na bardzo szybkie rozprawienie się z chorobą. Hodowcy mają nadzieję, że tym razem nie będzie konieczne wdrożenie tak radykalnych działań.

17.09.2018 KK Niedziela.BE

Sąd przedłużył tymczasowy areszt 27-letniej J. G., podejrzewanej o próbę otrucia własnego dziecka – poinformował dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Na początku lipca tego roku do szpitala uniwersyteckiego w Gandawie trafił 3-letni chłopczyk. Dziecko było w stanie krytycznym, ale na szczęście udało się je uratować.

Jak się okazało, ktoś podał chłopczykowi dużą dawkę mocnego środku przeciwbólowego Tramadol. Leku tego nie podaje się dzieciom, więc sprawa wydała się podejrzana. W trakcie śledztwa podejrzenie padło na rodziców, którzy w połowie lipca zostali zatrzymani.

Matka dziecka, J. G., przyznała wówczas, że to ona podała 3-latkowi leki. Wytłumaczyła, że chciała, by jej synek się rozchorował, gdyż wtedy trafiłby on do dziecięcego sanatorium w De Haan, na czym jej bardzo zależało. Ojciec dziecka został następnie zwolniony z aresztu.

Badania psychiatryczne mają wykazać, czy kobieta cierpi na tzw. zastępczy zespół Münchhausena. Jest to zaburzenie psychiatryczne, polegające na tym, że np. matka specjalnie dąży do tego, by dziecko zachorowało, gdyż zależy jej na uwadze i zainteresowaniu związanym z procesem leczenia.

14.09.2018 ŁK Niedziela.BE