Polska: Łapki na kierownicę albo… mandat i punkty karne. Policja nie odpuszcza
- Written by Redakcja
- Published in Motoryzacja
- Add new comment
Korzystanie z komórki podczas prowadzenia samochodu jest równie niebezpieczne jak jazda pod wpływem alkoholu. Dlatego trzymaj ręce na kierownicy! Inaczej oberwiesz po kieszeni.
Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, Yanosik oraz firma Screen Network SA walczą z piratami drogowymi. Temu m.in. służy akcja „Łapki na kierownicę”, która ma uświadomić kierowcom, na co się narażają, korzystając z telefonu komórkowego podczas prowadzenia auta.
Akacja ruszyła 1 marca i potrwa do końca miesiąca. Skupia się na promowaniu bezpiecznego korzystania z telefonów zarówno przez kierowców, jak i pieszych.
Dostaniesz po kieszeni
Rozmowa przez telefon wymagający trzymania go w dłoni, pisanie sms-ów czy przeglądanie mediów społecznościowych podczas jazdy może doprowadzić do spowodowania wypadku, w którym mogą zginąć lub zostać ranni inni uczestnicy ruchu drogowego.
Dlatego nieprzestrzeganie przepisów dotyczących korzystania z telefonu kosztuje 500 zł i 12 punktów karnych.
Na pieszych też zwrócą uwagę
Zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym nie tylko kierowcy muszą ograniczyć używanie urządzeń mobilnych podczas jazdy.
Piesi również nie mogą dowolnie korzystać z telefonów i innych urządzeń elektronicznych podczas przechodzenia przez jezdnię, drogę dla rowerów czy torowisko. Dlaczego?
Ponieważ to ogranicza ich możliwość obserwacji sytuacji na drodze i w rezultacie może doprowadzić do niebezpiecznych zdarzeń. Piesi złapani na gorącym uczynku narażają się na mandat w wysokości 300 zł.
19.03.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva
(sm)
Latest from Redakcja
- Polska: Majówka 2025. Bez szaleństw. Wydamy tyle, ile mamy w portfelu
- Polska: Miliardy złotych leżą na kontach. Będzie je łatwiej odzyskać
- Polska: Kopciuchy trują na potęgę. Miliardy złotych rocznie idą z dymem
- Polsa: Wybory 2025. Lata mijają, a niepełnosprawni wciąż mają te same problemy
- Polska: Czternasta emerytura. Wiemy, że będzie i w jakiej wysokości