71-letni Georges Van Quickenborne, ojciec burmistrza flamandzkiego miasta Kortrijk, zaginął we wtorkowe popołudnie. Staruszek cierpi na chorobę Alzheimera.

Mężczyzna udał się na przejażdżkę rowerem elektrycznym, po czym słuch po nim zaginął, opisuje dziennik Het Nieuwsblad. We wtorek wieczorem syn zaginionego, burmistrz Vincent Van Quickenborne, za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował o tym mieszkańców.

Rozpoczęła się wielka akcja poszukiwawcza. Policja upubliczniła zdjęcia 71-latka, do poszukiwań zaangażowano też specjalny helikopter i płetwonurków. Jak się okazało w środę po południu, akcja zakończyła się sukcesem.

„Naprawdę dobra wiadomość. Mój tata się odnalazł, cały i zdrowy”, poinformował burmistrz Vincent Van Quickenborne na Twitterze.

Potwierdziła to prokuratura prowincji Flandria Zachodnia. Jej przedstawiciel powiedział, że staruszek odnalazł się na terenie sąsiedniej prowincji Flandria Wschodnia. 71-latka, który jechał rowerem, zauważył policyjny patrol. Funkcjonariusze kazali mu się zatrzymać i nawiązali z nim rozmowę, dzięki czemu ustalili, że to zaginiony Georges Van Quickenborne, opisuje dziennik Het Laatste Nieuws.

03.08.2017 ŁK Niedziela.BE

Holenderski sąd zdecydował we wtorek o tymczasowym wstrzymaniu ekstradycji do Belgii ze względu na złe warunki w tamtejszych więzieniach, w szczególności w trakcie strajków pracującego tam personelu.

Sąd w Amsterdamie, który podjął tę decyzję, powołał się w uzasadnieniu m.in. na raport przygotowany przez Europejski Komitet ds. Zapobiegania Torturom oraz Nieludzkiemu lub Poniżającemu Traktowaniu lub Karaniu (CPT).

Ta instytucja, związana z Radą Europy, wyraziła zaniepokojenie w związku z możliwym łamaniem praw człowieka w belgijskich więzieniach. Zdarzało się bowiem, że w trakcie strajków pracowników tych placówek, skazani musieli bez przerwy przebywać w swoich celach, opisuje portal nu.nl.

Amsterdamski sąd, podejmując decyzję w sprawie wstrzymania ekstradycji do Belgii, wziął również pod uwagę liczne doniesienia medialne na temat przepełnionych belgijskich więzień.

Sąd podkreślił co prawda, że w tej chwili nie można z pewnością stwierdzić, że belgijskim więźniom realnie grozi nieludzkie lub upokarzające traktowanie. Dopóki strona belgijska nie przekaże Holandii dokładnych informacji, z których wynikać będzie, że takiego zagrożenia na pewno nie ma, Holandia nie będzie jednak przekazywać więźniów do tego kraju.

Belgijski minister sprawiedliwości Koen Geens poinformował, że przyjął do wiadomości decyzję holenderskiego sądu.

- Według tego [holenderskiego] sądu nie można jak na razie stwierdzić, że osoby przebywające w belgijskich więzieniach narażone są na nieludzkie lub upokarzające traktowanie. Sąd w Amsterdamie chce dokładniej zbadać tę sytuację. W związku z tym nawiązał kontakt z belgijskim ministerstwem sprawiedliwości – powiedział przedstawiciel tego ministerstwa, cytowany przez flamandzki dziennik De Standaard.

Jednocześnie minister Geens przypomniał, że belgijski rząd jeszcze przed publikacją raportu CPT (co nastąpiło w połowie lipca), podjął działania, mające na celu rozwiązanie problemu przepełnionych więzień.

02.08.2017 ŁK Niedziela.BE

W lipcu hotele w Brukseli były zajęte w 71 procentach. Ostatni raz tak dobre wyniki odnotowano przed atakami terrorystycznymi z marca 2016 roku.

- Możemy mówić o spektakularnym wzroście. Statystyki z lipca są naprawdę zachęcające - powiedział Rodolphe Van Weyenbergh, sekretarz Stowarzyszenia Hotelarzy w Brukseli.

Od czasu ataków wynajem hoteli w stolicy nigdy nie przekroczył 57 procent. Do świetnych rezultatów w lipca przyczyniły się kampanie społeczne, zachęcające do odwiedzenia Brukseli, a także festiwal Tomorrowland, który w tym roku został rozłożony na dwa weekendy i przyciągnął do Belgii wielu obcokrajowców.

02.08.2017 MŚ Niedziela.BE

Rodzice, którzy zimą pod koniec 2016 roku zamknęli 6-latka za karę na balkonie, zostali ukarani. Matka chłopca pójdzie do więzienia na 6 lat, jej partner i ojczym dziecka usłyszał wyrok 5 lat pozbawienia wolności. Chłopiec ledwo przeżył.

Chłopiec ubrany w samą piżamę spędził na balkonie kilka godzin, a temperatura jego ciała spadła do 27,2°C. Rodzice zabrali chłopca do mieszkania dopiero wtedy, gdy stracił świadomość. Dziecko zostało ukarane za zabranie z kuchni naleśnika bez zgody rodziców.

Jak okazało się podczas śledztwa, to ojczym dziecka ukarał je zamknięciem na balkonie. Ostatecznie sędzia postanowił jednak dać wyższy wyrok matce chłopca, która nie tylko nie pomogła synowi, ale także nie chciała wziąć odpowiedzialności za to, co się stało.

Z czasem na jaw wyszło, że 6-latek oraz jego rodzeństwo wielokrotnie byli poddawani karom cielesnym lub pozbawiani dostępu do jedzenia i picia.

02.08.2017 MŚ Niedziela.BE