Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, Kampenhout: Skazano opiekunkę, która znęcała się nad niemowlęciem
Polska: Renta wdowia z olbrzymim zainteresowaniem. Ile wyniesie?
Belgia: Ładunek wybuchowy rzucony w dom w Antwerpii. Dwie osoby ranne
Polska: Zakaz fotografowania. Już jest wszystko jasne. Tu musisz schować aparat
Temat dnia: Zabili włamywacza z Rosji. Sąd: zapłaćcie 50 tys. euro rodzinie
Polska: Oszustwo na Michała Szpaka. Rozkochał i okradł kobietę
Słowo dnia: Augurk
Belgia, biznes: Wielkie spadki na giełdzie. Efekt Trumpa…
Niemcy: Znaleziono trzy ciała. Trwa obława
Polska: Wybory 2025. 11 już już na boisku, 6 czeka na wejście do gry
Łukasz Koterba

Łukasz Koterba

Kierowcy autobusów, nie piszcie SMS-ów za kierownicą!

Firma przewozowa De Lijn, zapewniająca transport autobusowy i tramwajowy na terenie Flandrii, chce bardziej zdecydowanie karać kierowców, którzy korzystają z komórek w trakcie prowadzenia pojazdów.

Planom szefów De Lijn sprzeciwiają się związki zawodowe. Według związkowców nie konsultowano z nimi nowych przepisów i narzuca im się je z góry. Nieprawda, odpowiada De Lijn i tłumaczy, że liczono się ze zdaniem związkowców i nawet w związku z tym złagodzono nieco początkowy projekt.

Co ma grozić kierowcom De Lijn przyłapanym na pisaniu SMS-ów lub dzwonieniu zza kierownicy? Pierwszy taki występek karany będzie ostrzeżeniem, drugi – zawieszeniem na cztery dni, a trzeci – zwolnieniem z pracy.

DE Lijn zdecydowało o zaostrzeniu tych przepisów w odpowiedzi na falę skarg od samych pasażerów – pisze dziennik De Standaard. W ubiegłym roku do De Lijn skarg na dzwoniących lub piszących SMS-y kierowców było ponad trzysta!

Szefowie De Lijn zapowiedzieli także zmiany, jeśli chodzi o płacenie mandatów przez kierowców. Spółka zamierza płacić za nich jedynie mandaty za przekroczenie prędkości o maksymalnie 10 km/godz. I to jedynie maksymalnie dwa razy do roku. Jeśli więc kierowca przekroczy po raz pierwszy prędkość o np. 20 km/godzinę albo po raz trzeci w roku o 10 km/godzinę, w takim wypadku będzie musiał mandat zapłacić już z własnej kieszeni.

 
Ł.K., Niedziela.BE

Niepełny etat? Holendrzy rekordzistami!

W żadnym innym kraju UE praca na niepełny etat nie jest tak popularna jak w Holandii – wynika z danych holenderskiego Centralnego Biura Statystycznego (CBS), opublikowanych we wtorek 13 maja.

W 2013 roku dokładnie połowa pracujących mieszkańców Holandii zatrudniona była na niepełny etat. Tak wysoki wskaźnik to ewenement na skalę europejską. W drugim w tym rankingu państwie, w Niemczech, na część etatu pracuje jedynie około 26 procent zatrudnionych.

W sumie w Europie na niepełny etat pracuje około 20 procent zatrudnionych. Dziesięć lat temu było to jedynie 16%. Rynek pracy jest w Europie coraz elastyczniejszy, co przekłada się na mniej pełnych etatów.

Holandia od lat pozostaje europejskim liderem jeśli chodzi o odsetek osób zatrudnionych part-time. Osób takich w dodatku wciąż przybywa. Dziesięć lat temu stanowiły one 45% wszystkich zatrudnionych, teraz jest to 50%.

W Europie różnice na tym polu są znaczne. Kiedy w Holandii na niepełny etat pracuje 50% zatrudnionych, w Bułgarii jest to jedynie... 2,5%! Także w Polsce praca part-time to wciąż margines. Na niepełny etat pracuje nad Wisłą nieco ponad 7% zatrudnionych, wynika z danych CBS. 

 

1. Holandia 50,0 % zatrudnionych pracuje na niepełny etat

2. Niemcy 26,2 %

3. Austria 25,7 %

4. Wielka Brytania 25,5 %

5. Dania 24,7 %

6. Szwecja 24,7 %

7. Belgia 24,3 %

8. Irlandia 23,5 %

9. Luksemburg 18,7 %

10. Francja 18,1 %

(…)

23. Polska 7,1 %

(…)

28. Bułgaria 2,5 %

Dlaczego w Holandii praca na niepełny etat jest tak popularna? W dużej mierze jest to zasługą kobiet. Wbrew pozorom niderlandzkie społeczeństwo nadal jest bardzo tradycyjne, jeśli chodzi o podział ról pomiędzy kobietami i mężczyznami. To wciąż kobiety często zostają w domu z dziećmi i rezygnują z pełnoetatowej kariery zawodowej, zadowalając się pracą przez kilka czy kilkanaście godzin tygodniowo.

- Trzy czwarte zatrudnionych kobiet pracuje na niepełny etat. W przypadku mężczyzn jest zupełnie inaczej. Tylko jedna czwarta mężczyzn pracuje na niepełny etat – słowa Petera Heina van Mulligena z CBS cytuje portal nu.nl.

Także osoby młode często pracują part-time. W przypadku zatrudnionych mieszkańców Holandii w wieku do lat 25, aż 78% z nich pracuje part-time. Często są to studenci lub uczniowie szkół średnich, dorabiający sobie dzięki dorywczej pracy.

 

Ł.K., Niedziela.BE

Trzecia Złota Palma dla Belgów?

Czy pochodzący z belgijskiego miasta Liège bracia Dardenne przejdą do historii światowego kina?

Na rozpoczynającej się 14 maja 67. edycji najsłynniejszego światowego festiwalu filmowego w Cannes bracia Jean-Pierre (63 lata) i Luc (60) mają szansę na zdobycie trzeciej w ich karierze Złotej Palmy.

Wśród aktywnych filmowców tylko niewielka grupka reżyserów pochwalić się może dwukrotnym zdobyciem najważniejszej nagrody tego festiwalu. Oprócz braci Dardenne, są to Michael Hanneke, Frnacis Ford Coppola, Bille August i Emir Kusturica.   

Na tegorocznym Cannes bracia Dardenne zaprezentują film Deux jours, une nuit. W konkursie głównym będą mieć mocną konkurencję. Swoje filmy pokażą tutaj m.in. Mike Leigh, Tommy Lee Jones i Ken Loach.

Bracia Dardenne, aktor i filozof z wykształcenia, filmem zajmują się już od początku lat siedemdziesiątych, jednak to dopiero w latach 90. odkryła ich szersza publiczność i międzynarodowa krytyka. Pierwszą Złotą Palmę zdobyli w 1999 roku (za Rosettę), a w 2005 roku tym wyróżnieniem nagrodzono Dziecko (L’enfant).

Belgijskich filmowców już po raz szósty zaproszono do udziału w konkursie głównym festiwalu w Cannes.

- Ale za każdym razem wydaje się, że to pierwszy raz – słowa Luca Dardenne cytuje dziennik Gazet van Antwerpen. – Oczywiście cieszymy się z miejsca w konkursie głównym. Nie myślimy jednak o trzeciej Złotej Palmie czy innych nagrodach. Liczy się to, czy film zostanie dobrze przyjęty – dodał Luc Dardenne.

 

Ł.K, Niedziela.BE

41,20 euro – tyle kosztuje godzina pracy w Belgii

Tylko w jednym kraju UE koszty pracy są wyższe niż w Belgii – wynika z analizy niemieckiego biura statystycznego.

O analizie przygotowanej przez niemieckich statystyków napisał flamandzki dziennik De Standaard. Dane pochodzą z 2013 roku.

Na pierwszym miejscu listy państw UE z najwyższymi kosztami pracy znalazła się Szwecja. Tam godzina pracy kosztuje pracodawcę średnio 43 euro.

Belgijscy pracownicy są niewiele tańsi. Ich godzina pracy to koszty rzędu 41,20 euro. To o 1,9 procenta więcej niż w 2012 roku.

Za Szwecją i Belgią w rankingu znalazły się takie kraje jak Dania, Luksemburg, Francja, Holandia, Finlandia, Niemcy, Austria i Włochy. Średnio w UE jedna godzina pracy kosztuje 23,70 euro (w obliczeniach nie uwzględniono najmłodszego członka Unii, Chorwacji).

Biorąc pod uwagę kraje strefy euro, średnia jest jeszcze wyższa i wynosi 28,70 euro / godz.

 
Ł.K., Niedziela.BE

Subscribe to this RSS feed