3 na 4 walońskich kierowców przyznaje się do łamania limitów prędkości
- Written by Redakcja
- Published in Motoryzacja
- Add new comment
Trzech na czterech kierowców (73%) w Walonii przyznaje się do przekraczania dopuszczalnej prędkości – ogłosiła w środowym komunikacie prasowym Walońska Agencja Bezpieczeństwa Drogowego (AWSR).
„W naszym obecnym stylu życia często mamy do czynienia z wyścigami, polegającym na godzeniu wielu imperatywów prywatnych i zawodowych. Czas staje się rzadkim towarem, w rezultacie żyjemy z prędkością 160 km na godzinę, próbując zarobić pieniądze” – skomentowała Agencja.
W ciągu ostatnich 50 lat na belgijskich drogach zgłoszono ponad 80 tys. wypadków drogowych, a wiele z nich było skutkiem przekroczenia przez kierowców dozwolonej prędkości. W Walonii dozwolona prędkość dla pojazdów osobowych na autostradach i drogach dwupasmowych wynosi 120 kilometrów na godzinę. Na terenie zabudowanym prędkość ta spada do 50 km/h. Chcąc zaoszczędzić czas niektórzy kierowcy regularnie przekraczają ten limit.
W Walonii 1 na 3 wypadki jest skutkiem nadmiernej prędkości, w wyniku czego co roku giną średnio 74 osoby. W miastach, w których użytkownicy dróg miękkich (piesi, rowerzyści itp.) są częściej narażeni na kontakt z pojazdami, już niewielki spadek prędkości może uratować komuś życie.
Agencja ds. Bezpieczeństwa Drogowego przypomina, że w wypadkach z udziałem samochodów piesi mają 98% szans na przeżycie, jeśli zostaną potrąceni przez pojazd jadący z prędkością 30 km/h. Przy prędkości 50 km/h wartość ta spada do 90%. Przy prędkości 70 km/h spada gwałtownie do 60%. Od 80 km/h szansa na przeżycie spada do niemal 0%.
05.10.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
(kk)
Latest from Redakcja
- Polska: Nie segregują śmieci, dostają kary i idą do sądu. Setki spraw
- Polska: Kim jest Ignacy z bluzy Stanowskiego? Ludzie masowo wpłacają pieniądze
- Polska: W tych zawodach mogliby pracować kandydaci na prezydenta
- Polska: Na połączenia z tego numeru trzeba uważać. Bo można dużo stracić
- Polacy za obowiązkowym szkoleniem wojskowym. Kto ma bronić granic?