Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Logo
Print this page

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Festiwal Słowian i Wikingów na wyspie Wolin (cz.12)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Festiwal Słowian i Wikingów na wyspie Wolin (cz.12) fot. AS / Niedziela.BE

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

 

Festiwal Słowian i Wikingów na wyspie Wolin

Wakacje, wakacje i po wakacjach. Zdaję sobie sprawę z tego, że mówi się tak o świętach, ale pewnie i o wakacjach można tak powiedzieć, a w głosie również zabrzmi cicha nutka smutku, że znów trzeba wrócić do codzienności. Zanim jednak tak całkiem powrócę, opowiem o jednym bardzo wakacyjnym miejscu i być może dla czytelników portalu Niedziela.be stanie się ono pomysłem na wakacje 2020?

Od kilku lat w czasie letnich wakacji całą rodziną jeździmy nad Bałtyk, nasz polski. Bardzo szybko poczuliśmy, że to nasza nowa tradycja. Jak to bywa z najfajniejszymi wakacyjnymi przygodami, ta o której chcę dziś napisać, nie była planowana. Kilka lat temu… niech się zastanowię, kiedy to było? Sprawdziłam kalendarz i okazało się, że te kilka lat, to już dekada! Czyli dziesięć lat temu, będąc nad polskim morzem, zobaczyłam na słupie ogłoszeniowym piękny plakat zapowiadający Festiwal Słowian i Wikingów.

Plakat spodobał mi, ponieważ widniała na nim niezwykle przystojna twarz woja i chciałam dowiedzieć się, czym dokładnie jest ów Festiwal.

To był początek naszej przygody. Dzięki dostępowi do Internetu, szybko odkryłam, że Festiwal odbywa się każdego roku w pierwszy weekend sierpnia w Centrum Słowian i Wikingów Jomsborg – Vineta Wolin. Od tamtej chwili, właśnie w tym czasie planowałam nasze letnie wakacje. W tym roku również tam byliśmy. Pierwszy Festiwal, w którym uczestniczyliśmy 10 lat temu był prawdziwie magiczny. W tym roku odbyła się już jego piętnasta edycja.

Centrum Słowian i Wikingów Wolin jest skansenem, który znajduje się na nabrzeżu rzeki Dziwna, w północno-zachodniej części Polski. Na miejscu przez cały rok można oglądać kilkanaście replik wczesnośredniowiecznych budynków, a może powinnam napisać chat. Znajduje się ich tam aż 27 i są już plany budowy kolejnych. W czasie trwania Festiwalu chaty wypełniają się mieszkańcami odzianymi w średniowieczne stroje. W Festiwalu udział biorą turyści podobni nam, ale również miłośnicy historii, którzy odtwarzają zwyczaje sprzed setek lat. Na miejscu można zobaczyć przebranych wojowników, mężczyzn i kobiety w pięknych strojach a nawet maleńkie dzieci biegające boso i bawiące się zabawkami z drewna.

Odwiedzając to miejsce, za każdym razem mieliśmy uczucie, jakbyśmy cofali się w czasie. To była i jest prawdziwa „żywa lekcja historii”. Ówcześnie wiele się działo, ale obecnie na odwiedzających czeka niezliczona liczba historycznych atrakcji. Można z bliska zobaczyć, jakie zawody wykonywano, co jedzono i jak się bawiono. Na miejscu można nie tylko zobaczyć, ale i dotknąć zbroje wojowników, pochodzących z różnych zakątków Europy. Program festiwalu każdego roku jest obszerniejszy i mogę zaryzykować stwierdzenie, że każdy znajdzie coś dla siebie. Obserwowaliśmy pokazy średniowiecznych rzemiosł. Dzieci z zainteresowaniem przyglądały się pokazom garncarstwa, bednarstwa i kowalstwa. Niezwykle interesujące były również pokazy złotnictwa i jubilerstwa oraz szewstwa i skórnictwa. Wiem jednak, że i tak nie widzieliśmy wszystkiego. Ominęło nas niestety rzemiosło bursztyniarstwa, snycerstwa, rogownictwa oraz wikliniarstwa. Jejku! Tego jest naprawdę dużo!

Festiwal z każdym rokiem staje się większy. Gdy braliśmy w nim udział po raz pierwszy, wszystko zobaczyliśmy kilka razy, bo uczestników i zwiedzających było jeszcze niewielu. Obecnie dzieje się tam tak dużo, że nie sposób wszystkiego zobaczyć i spróbować. Spróbować! O tym jeszcze nie wspomniałam! Na miejscu można skosztować prawdziwych średniowiecznych potraw, przygotowywanych na ogniu w starych domostwach.

Widzów co roku zachwycają prezentacje uzbrojenia średniowiecznego wojownika oraz walki wojowników z główną atrakcją – wielką bitwą, która odbywa się po południu. W tym roku brało w niej udział aż 700 wojowników. Nieco później odbywa się również morska bitwa.

A ja kocham te maleńkie kramiki z biżuterią, książkami i wyrobami z ceramiki. Tam wszystko jest niezwykłe.

Czasem tylko zabawnie wygląda Wiking, który rozmawia przez telefon komórkowy lub idzie z torbą z „Biedronki”.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka

fot. AS / Niedziela.BE

fot. AS / Niedziela.BE

 


18.08.2019 Niedziela.be

(as) 

 

Last modified onniedziela, 25 sierpień 2019 09:33
Niedziela.BE