Polska: Trwa zamieszanie wokół cen za wodę. Zapłacimy więcej?
Belgia: Miał ponad 6 mln euro zaległych mandatów i grzywien!
Polska: Zakaz używania fajerwerków. Jego złamanie mocno uderzy po kieszeni
Belgia, biznes: „Jeśli chcemy ocalić nasz dobrobyt, to ten wskaźnik musi wzrosnąć”
Belgia: Polska wciąż nisko, Belgia wysoko. Który kraj najzamożniejszy?
Belgia: Pogoda na 25 i 26 kwietnia
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 25 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Własnościowe lub wynajem? Tak się mieszka w Belgii
Polska: Żony polityków ujawnią swój majątek? Zdecydują o tym... politycy
Decathlon zakończy działalność logistyczną w Willebroek. „Likwidacja 132 miejsc pracy”
Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie
Agnieszka Steur
Po co łuskać słonecznik?
Zazwyczaj raz w miesiącu jadę do polskiego sklepu. Kupuję wtedy zapasy na kilka tygodni (które kończą się po kilku dniach). Mimo, że mieszkam poza granicami Polski już ponad 20 lat, nadal takie zakupy są nacechowane tęsknotą i melancholią. Wydaje mi się, że są najbardziej impulsywnymi zakupami ze wszystkich, które robię. Za każdym razem kupuję za dużo. Bardzo się cieszę, że pobliskie sklepy są tak dobrze zaopatrzone, ponieważ mogę nabyć nie tylko to, co lubią moje dzieci, ale również przysmaki z przeszłości, to za czym tęskni się najbardziej. Ciastka, cukierki, drzemy… wszystko to, co jadłam będąc dzieckiem, jest w pobliskim sklepie. Jak dobrze, że nadal to wszystko jest produkowane.
Ostatnio będąc w polskim sklepie kupiłam coś, czego nie kupowałam już… bardzo, bardzo długo. Na najniższej półce zobaczyłam opakowanie słonecznika do łuskania. Nagle przypomniały mi się dawne czasy. Pamiętam, jak z koleżankami z podwórka siedziałyśmy na murku, na placu za domem i rozmawialiśmy o tym, co przeczytałyśmy w gazetce „Bravo” i łuskałyśmy słonecznik. Gazetka była jedynym źródłem plotek na temat naszych ulubionych aktorów i piosenkarzy, trudne do wyobrażenia w epoce mediów społecznościowych. Najważniejszym elementem tego procesu było plucie łupinkami słonecznika na ziemię. Teraz, gdy o tym myślę, potrafię sobie przypomnieć, jak bardzo „coolowo” człowiek wtedy się czuł. Nawet jeśli nie znał jeszcze słowa „cool”. Wtedy wiedziało się jeszcze tak mało a cały świat ograniczał się do tego placu.
Przypomniało mi się również, jak moja mama smażyła słonecznik na patelni a cały dom wypełniał ten przyjemny zapach. Potem z bratem łuskaliśmy go na kanapie a mama powtarzała, by uważać, bo słonecznik jest jeszcze gorący.
I jeszcze przypomniało mi się, jak kupowaliśmy słonecznik jeszcze w kwiecie. Do dziś w Polsce można takie nabyć. Może kupię w czasie najbliższych wakacji i zadziwię moją rodzinę. Przypomniało mi się, jak niosłam ten ogromny kwiat do domu a potem wyjmowało się po ziarenku. Zapasów wystarczyło na kilka dni.
W domu nasypałam kupiony słonecznik do jednej miseczki i wzięłam drugą na łupinki. Nie miałam zamiaru pluć na podłogę, nie mam potrzeby poczuć się „cool”, ale przyznam, że przede wszystkim nie chciało mi się potem sprzątać. Mimo, że się starałam łuskać do miseczki i tak narobiłam wokół siebie ogromnego bałaganu i odkurzacz poszedł w ruch.
Mój mąż przyglądał mi się z kompletnym brakiem zrozumienia. Po co to robisz? Zapytał. Jak masz ochotę, możesz kupić w sklepie słonecznik już łuskany. Mniej pracy i zdecydowanie mniejszy bałagan. Ma rację, pomyślałam. Więc dlaczego tak się męczę. Nagle sobie uświadomiłam, że ja nie mam ochoty na słonecznik, ja mam ochotę na łuskanie. Mam ochotę na tę podróż w czasie. Chcę sobie przypomnieć ciepłe promienie słońca na twarzy, radosne rozmowy, zapach trawy i łupinki, które spadały na ziemię. Chcę poczuć zapach smażonych nasionek i to poczucie dumy, że przyniosłam olbrzymi kwiat do domu.
Zaczęłam się zastanawiać, jak bardzo wszystko się zmienia, ile czasu upłynęło od tamtych chwil. Świat stał się znacznie większy niż ten plac i bardziej skomplikowany. Mamy dostęp do wielu informacji, ale wcale nie wiemy więcej. Czasem tak bardzo chciałoby się usiąść na murku i majtnąć nogami. To wszystko jednak pozostało w przeszłości. Jak dobrze, że jest słonecznik do łuskania i polskie sklepy. Wtedy przeszłość nie jest już tak odległa a tęsknota tak odczuwalna.
Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.
Agnieszka
29.05.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
(sm)