Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 27 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Fuzja banków zagraża 150 miejscom pracy
Belgia: Prąd w ubiegłym roku potaniał. I to znacznie
Polska: Jesteś po zakrapianej imprezie? Tyle musisz poczekać, żeby znowu wsiąść za kółko
Belgia: Jest nas coraz więcej. Są wyniki spisu ludności
Pracownik belgijskiej agencji rozwoju zginął w zamachu bombowym w Strefie Gazy!
Belgia, biznes: Firm wciąż przybywa. Już ponad 1,1 mln!
Słowo dnia: Tasje
Niemcy podnoszą prognozę wzrostu PKB do 0,3% w 2024 roku
Belgia: 6 walońskich gmin zobowiązało się do wspierania dialektów regionalnych

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie cz. 23

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie cz. 23 fot. Shutterstock

Uśmiechajmy się!

Jestem autorką trylogii fantasy i właśnie ten gatunek uwielbiam. Czasem również zachwycam się, bliskim krewnym fantastyki, czyli science fiction. Jednymi z moich ulubionych filmów z tego gatunku są „Gwiezdne wojny”. Jest to amerykańska franczyza filmowa, która została oparta na trzech filmach, stworzonych przez George’a Lucas. Właśnie te trzy pierwsze produkcje lubię najbardziej. Filmy z roku 1977 („Nowa nadzieja”), 1980 („Imperium kontratakuje) oraz 1983 („Powrót Jedi”) zawierają magię, którą odczuwa, każdy wielbiciel gatunku. Kolejne trzy film: „Mroczne widmo”, „Atak klonów” oraz „Zemsta Sithów” widziałam tylko raz i jakoś nie mam ochoty, aby znów je oglądać. Pewnie jeszcze kiedyś dam im szansę, ale nie teraz. Następne części te z 2015 i 2017 roku oglądałam z zapartym tchem i oczywiście czekam na tę kolejną, ostatnią, która na ekrany kin wejdzie jeszcze w tym roku… to już w grudniu.

Dlaczego o tym wspominam? Jaki ma to związek, szczególnie w nawiązaniu do tytułu dzisiejszego tekstu? Co „Gwiezdne wojny” mają wspólnego z uśmiechem? Już wyjaśniam. Kilka dni temu obejrzałam na Netflixie program dokumentalny na temat tego, co przeżywał Lucas przygotowując i kręcąc pierwszą część „Gwiezdnych wojen”, „Nową nadzieję” z 1977 roku. Nie będę pisać, o czym dokładnie był ten program, wielbicieli gatunku zachęcam do obejrzenia, dziś wspomnę tylko o jednym szczególe, który mnie zachwycił.

Jedną z postaci występującą w tej części jest robot, który nazywa się R2-D2. Oglądając program dowiedziałam się, że podczas kręcenia tej i kolejnej części w obudowie robota znajdował się aktor Kenny Baker, cierpiący na niedobór wzrostu. Widzowie oglądając film nigdy nie zobaczyli ani aktora, ani jego twarzy.

Liczący zaledwie 112 cm mężczyzna poruszał się na planie filmowym według wskazówek reżysera całkowicie schowany w swoim kostiumie. W pewnym momencie George Lucas wstrzymał kręcenie i poinstruował Bakera, żeby podczas przemieszczania się cały czas się uśmiechał. Dla aktora (i dla mnie również), było to bardzo dziwne. Przecież nie widać twarzy aktora, jaką różnicę robi to, czy on tam we wnętrzu maszyny uśmiecha się, czy nie? Okazuje się, że robi różnicę i to dużą. Człowiek, na twarzy, którego maluje się uśmiech, porusza się w inny sposób. Inaczej jest odbierany przez otoczenie. Być może, dlatego widzowie tak bardzo lubią tę postać. Może oglądający darzą R2-D2 sympatią, ponieważ wewnętrznie jest to bardzo pogodny robot?

Z tego właśnie powodu zainteresowałam się uśmiechem. Co on nam daje? Przecież mówi się, że śmiech to zdrowie. Skąd wzięło się to powiedzenie?

Najkrótsza odpowiedź – ponieważ to prawda! Potwierdzają to badania naukowe. Uśmiechanie się ma bardzo dobry wpływ na nasz oddech. Gdy się śmiejemy ćwiczymy przeponę oraz gardło. Ponadto tylko minuta szczerego śmiechu daje nam prawie godzinę rozluźnienia.

A co jeśli nie jesteśmy w stanie szczerze się śmiać? Nawet wtedy, gdy wymusimy uśmiech, on nam pomoże. Uśmiech stymuluje wydzielanie w mózgu endorfin. To substancje chemiczne, które działają na nas uspakajająco i wzmacniają układ odpornościowy. Endorfina nazywana jest również hormonem szczęścia. Co najbardziej niezwykłe, nie ważne jest, czy uśmiechamy się szczerze, czy nasz uśmiech jest wymuszony, w obu wypadkach endorfiny zostaną wydzielone. Czyli jeśli czujemy się podle a chcemy sobie poprawić nastrój, wystarczy zmusić się do uśmiechu. Nie jest to prawda? Cóż szkodzi spróbować?

Uśmiech jest zaraźliwy. Jeśli będziemy uśmiechać się do osoby, z którą rozmawiamy neurony w jej mózgu rozpoznają emocje na naszej twarzy. Uruchomią one obszary, które są odpowiedzialne za te same emocje. Oznacza to, że osoba ta łatwiej uśmiechnie się również do nas.

A zatem - uśmiechajmy się!

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

 

10.11.2019 Niedziela.BE

(as) 

 

Last modified onsobota, 09 listopad 2019 14:01

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież