Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Pogoda na piątek (20 września)
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 20 września 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Rosnąca liczba studentów
Polska: Beata Kempa ma poważne problemy. W tle tornistry szkolne dla dzieci w Syrii
Belgia: Starsza kobieta oszukana przez fałszywych pracowników banku
Polska: „Jolka, Jolka pamiętasz...”. Nie żyje Felicjan Andrzejczak
Opóźnienie strefy niskiej emisji w Brukseli: kosztowne konsekwencje w przyszłości
Polska: Kary za marnowanie żywności mocno w górę. Żeby to się nie opłacało
Niemcy: Tu mieszkania studenckie najdroższe!
Polska: Zmyło wszystko, stadiony też. Dramat 100 klubów sportowych

Belgia: Szokujące wyznanie. Policjant członkiem gangu, który zabił 28 osób?

Belgia: Szokujące wyznanie. Policjant członkiem gangu, który zabił 28 osób? fot. Shutterstock

Belgia od kilku dni żyje kolejnym zwrotem akcji w ciągnącej się od lat sprawie „Bandy z Nijvel” („Bende van Nijvel”) – brutalnego i tajemniczego gangu, który w latach osiemdziesiątych zamordował 28 ludzi.

Na początku lat osiemdziesiątych bandyci dokonywali brutalnych napadów, m.in. na sklepy. W ostatnim wielkim skoku, na supermarket w Aalst w 1985 roku, przestępcy zamordowali 8 osób. W sumie zabito prawie 30 ludzi, a ponad 40 raniono. Belgia żyła w strachu, a nieuchwytni bandyci terroryzowali kraj.

Złodzieje czy terroryści?

Ponieważ brutalność kryminalistów i wysoka liczba ofiar śmiertelnych były często nieproporcjonalne do stosunkowo niewielkich łupów, wielu podejrzewało, że grupa kierowała się motywami politycznymi. Powstało na ten temat wiele teorii.

Bandę z Nijvel łączono z ekstremistycznymi bojówkami prawicowymi, z belgijską policją czy nawet z CIA. Sugerowano też, że gangsterzy mieli wysoko postawionych patronów w strukturach władzy, którzy ich chronili, a ataki gangu, ocierające się o terroryzm, miały zdestabilizować sytuację w kraju.
Część ekspertów takie hipotezy odrzucała, jako typowe teorie spiskowe, nierzadko pojawiające się w przypadku nierozwiązanych, głośnych przestępstw. Najnowsze informacje, o których w belgijskich mediach mówi się od kilku dni, jedną z tych teorii czynią jednak bardziej prawdopodobną.

Wyznanie na łożu śmierci

Rodzina niejakiego Christiaana (Chrisa) B., byłego funkcjonariusza nieistniejącej już służby belgijskiej policji „rijkswacht”, poinformowała, że w 2015 roku B. na łożu śmierci przyznał, że był członkiem gangu. – Poza tym nie podał szczegółów. Początkowo w to nie wierzyłem, przecież mój brat nie mógł robić takich rzeczy – dziennik De Volkskrant cytuje brata B.

Wiele jednak wskazuje na to, że B. mógł mówić prawdę. Belgijskie służby, które o tym wyznaniu dowiedziały się na początku tego roku, znalazły wiele poszlak, potwierdzających możliwe związki B. z gangiem. Twardych dowodów, takich jak odciski palców czy ślady DNA, nadal jednak nie ma – studzi nastroje dziennik De Standaard.

Z zebranych przez śledczych materiałów wynika, że w okresach, gdy dochodziło do napadów, B. przebywał na urlopie. Poza tym jego twarz bardzo przypominała tę z portretu pamięciowego jednego z członków gangu. Także budowa ciała była podobna. Gangster z portretu nazywany był „Olbrzymem”, a Chris B. był solidnej postury. Co ciekawe, kiedy w pewnym okresie był kontuzjowany w nogę, świadkowie jednego z napadów zeznali, że jeden z przestępców utykał…
Przełom – ale co dalej?

Według belgijskich mediów można mówić o przełomie w tym trwającym od ponad trzech dekad śledztwie. Wiele wskazuje na to, że wreszcie udało się ustalić tożsamość jednego z głównych członków tajemniczego gangu. I w dodatku potwierdziło się to, że banda miała związki z policją.
Chris B. pracował w dziale policji „rijkswacht”, o uprawnieniach podobnych do żandarmerii. B. należał do „elitarnego oddziału” tej służby. To właśnie „rijkswacht” od lat podejrzewano o związki z gangiem. Opinia o tej służbie była na tyle kiepska, że na początku XXI wieku ją rozwiązano.

W związku z najnowszymi rewelacjami w niedzielę doszło do specjalnej narady szefostwa belgijskiej prokuratury oraz ministerstwa sprawiedliwości. Prokurator generalny Christiaan De Valeneer powiedział, że nowe informacje w tej sprawie są wiarygodne, ale jest za wcześnie, by wyciągać z nich daleko idące wnioski.

Błędy w śledztwie czy świadome krycie „swoich”?

Co ciekawe, śledczy na trop B. mogli trafić już dużo wcześniej. W 1998 roku Marc Van Damme, jeden ze znajomych B., zobaczył portret pamięciowy „Olbrzyma” i uznał, że twarz z portretu jest bardzo podobna do B. z tamtego okresu. Van Damme w anonimowej rozmowie z policją przekazał śledczym nazwisko B.

- Chris mówił czasem dziwne rzeczy, na przykład, że trzeba zorganizować zamach stanu i musimy przejąć władzę. I kiedy w 1998 roku zobaczyłem ten portret, wiedziałem, że to on – jego słowa cytuje dziennik De Standaard. Według Van Damme policja zamiast zainteresować się B., zajęła się nim samym i zaczęła go podsłuchiwać. – Przez kilka dni przed moim domem stał wypożyczony samochód z włączoną lampką. Czułem się bardzo zagrożony i postanowiłem milczeć w tej sprawie – dodał Van Damme.

Do sprawy powrócił dopiero w tym roku, kiedy spotkał brata B., który opowiedział mu o wyznaniu na łożu śmierci. To wtedy skontaktował się z Davidem Van de Steenem – który w ataku gangu w 1985 roku stracił oboje rodziców i siostrę, a sam został ranny – a ten z kolei poinformował policję.

Wiele wskazuje na to, że sprawa Bandy z Nijvel jeszcze długo będzie zajmować belgijską opinię publiczną i tamtejszy wymiar sprawiedliwości.

25.10.2017 ŁK Niedziela.BE

 

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież