Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Ważyła 30 kg... „Zagłodzili ją na śmierć”
Bezdomny mężczyzna zmarł na stacji metra w Brukseli
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek 13 maja 2025, www.PRACA.BE)
Lekarz potępia fatalną opiekę zdrowotną w więzieniu w Brukseli
Polska: Kiedy nareszcie będzie ciepło? Jest konkretna data
Belgia: Rekin przy belgijskim wybrzeżu!
Polska: Stary Ursus hitem komorniczej licytacji. Ludzie się o niego bili
Belgia: Kolejna demonstracja w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy
Polska: Nadchodzi duża zmiana. Firma musi ci powiedzieć, ile możesz zarabiać
Temat dnia: Uchodźców z Ukrainy jest w Belgii więcej niż we Francji!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Kolaborował z nazistami. Jego grób został ponownie zniszczony

Grób Augusta Bormsa, mężczyzny straconego po II wojnie światowej za kolaborację z nazistami, został zniszczony drugi raz w ciągu 6 miesięcy. Skłoniło to Filipa Dewintera, członka flamandzkiej, skrajnie prawicowej partii Vlaams Belang, do złożenia prośby o założenie monitoringu na cmentarzu.

Na zabytkowym cmentarzu w antwerpskiej dzielnicy Merksem ponownie zniszczono grób Augusta Bormsa. Około pół roku temu (w czerwcu 2022 roku) grób także stał się celem wandali. Wówczas miasto Antwerpia wzięło na siebie koszty renowacji.

„77 lat po II wojnie światowej nienawiść dalej trwa” – w rozmowie z VRT poinformował Dewinter, który jest także radnym miasta w Antwerpii. „Głęboko żałujemy wyrządzonych szkód. Jakkolwiek kontrowersyjna może być postać Bormsa, jest on częścią historii Ruchu Flamandzkiego, zwłaszcza w Antwerpii. Należy to uszanować”.

Borms (1878 - 1946) był flamandzkim nacjonalistą i kontrowersyjną postacią w historii Ruchu Flamandzkiego: po II wojnie światowej został skazany za współpracę z nazistowskimi okupantami i rozstrzelany przez państwo belgijskie w 1946 roku.

W czasie I wojny światowej Borms reprezentował interesy flamandzkich żołnierzy i współpracował z niemieckim okupantem w celu ułatwienia powstania w pełni niezależnej Flandrii. W czasie II wojny światowej ponownie stanął po stronie Niemców i współpracował z nazistami. Został mianowany przewodniczącym „Komitetu ds. Odszkodowań”, który badał domniemane okrucieństwa dokonane przez rząd belgijski na kolaborantach z I wojny światowej i wypłacał im odszkodowania. Rozdał domniemanym ofiarom około 6 milionów franków, w tym pokaźną sumę przyznał samemu sobie.

Dodatkowo wraz z córką Anitą podróżował w 1943 roku po Europie Środkowej, gdzie obydwoje byli oprowadzani po obozach pracy przymusowej w Staaken (Berlin) i Auschwitz (kompleks IG Farben). Chociaż nie jest jasne, czy ojciec i córka również odwiedzili oddalony o kilka kilometrów obóz koncentracyjny Birkenau, historycy wskazują, że jego istnienie byłoby „trudne do przeoczenia, częściowo z powodu smrodu”. Po ich powrocie Anita napisała w miesięczniku „Vrouw en Volk”, że wraz z ojcem została „hojnie przyjęta” w Auschwitz.

Według Dewintera, „Borms jest postacią symboliczną ze swoimi dobrymi i złymi stronami” i „nie należy niszczyć jego grobu”. Chociaż polityk nie potrafił przedstawić dowodów na swoje stwierdzenia, jest przekonany, że przedstawiciele skrajnej lewicy zniszczyli grób.

„Nigdy nie odnaleziono osoby odpowiedzialnej za poprzedni akt wandalizmu i w tym przypadku również będzie bardzo trudno. Dlatego nalegamy na zainstalowanie monitoringu na cmentarzu” – podsumował Dewinter.

02.02.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Belgia: Policja złapała dwóch Holendrów przygotowujących atak w Antwerpii!

Policja w Antwerpii zatrzymała dwóch obywateli Holandii podejrzanych o przygotowywanie ataku na dom w Antwerpii. Funkcjonariusze skonfiskowali broń palną.

Tuż przed 5 rano antwerpska policja zatrzymała dwóch obywateli Holandii podejrzanych o przygotowywanie ataku na nieruchomość przy Boomsesteenweg w dzielnicy Wilrijk. Policja podejrzewała atak ze względu na podobieństwo do innych, podobnych incydentów.

„Obraz z kamery ujawnił podejrzane zachowanie. Na miejsce wysłano patrole. Najpierw zatrzymano jednego Holendra. Przeczesaliśmy teren i znaleźliśmy holenderski pojazd, w którym siedział drugi podejrzany. On też został aresztowany. Pojazd został odholowany” – poinformował Wim Migom z antwerpskiej policji.

Na miejsce zdarzenia sprowadzono brygadę saperów. „We wcześniejszych incydentach rutynowo używano materiałów wybuchowych, ale jak dotąd niczego nie znaleźliśmy” — dodał Migom.

Dwóch podejrzanych trafiło na komisariat policji. Policja federalna bada wszelkie powiązania z przestępczością narkotykową.

02.02.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Polska: Tortury w polskim więzieniu. Takie rzeczy strażnicy mieli robić osadzonym

Mroczna historia z jednego z polskich zakładów karnych. Czy więźniowie byli torturowani?

Sprawa wyszła na jaw dzięki interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich. Marcin Wiącek przyznaje, że jeden z pracowników Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, który rozmawiał z więźniami, doszedł do wniosku, że zdarzyły się mroczne wręcz rzeczy. Chodzi o zakład karny w Barczewie.

- Chcąc opuścić pomieszczenie monitorowane w oddziale dla tzw. osadzonych niebezpiecznych, w którym przeprowadzał rozmowy z więźniami, pracownik KMPT przez ponad 15 minut bezskutecznie oczekiwał na reakcję funkcjonariuszy Służby Więziennej – opisuje biuro rzecznika i dodaje, że funkcjonariusze otworzyli pomieszczenie dopiero po 15 minutach od pierwszego użycia instalacji przyzywowej. - W rezultacie takiego zachowania funkcjonariuszy pracownik KMPT został zmuszony do oddania moczu w pomieszczeniu, w którym przebywał. Łączny czas, który spędził w tym pomieszczeniu, prowadząc rozmowy z więźniami, wyniósł ok. 100 minut – czytamy w komunikacie RPO.

Jednak nie to przykuwa największą uwagę. Bo kolejny „incydent” jest znacznie groszy. Dzień wcześniej napłynęła na skarga na klasyczne – jeżeli można tak powiedzieć – tortury. Więzień miał być podtapiany przez funkcjonariuszy ZK Barczewo. - Zebrane dowody wskazywały na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa i 7 listopada 2022 r. zostało złożone zawiadomienie do Prokuratury o podejrzeniu stosowania tortur przez funkcjonariuszy SW z ZK w Barczewie – informuje RPO.

Co więcej, funkcjonariusze działu ochrony wiedzieli o tej sprawie. Reakcji nie było. Było za to podejrzenie, że więzień chce oczernić strażnika.

– Przemawia za tym też fakt, że w sprawie tego incydentu SW złożyła zawiadomienie do prokuratury, żądając wszczęcia postępowania karnego wobec pracownika KMPT. Co więcej, ta decyzja została podjęta już po skierowaniu przez Biuro RPO zawiadomienia w sprawie więźnia – informuje RPO i komentuje: - Taka chronologia działań świadczy o tym, że postępowanie SW mogło być reakcją na złożenie zawiadomienia w sprawie podejrzenia stosowania tortur wobec więźnia.

03.02.2023 Niedziela.BE // źródło: News4media // iStock

(sl)

Polska: Jedziesz samochodem służbowym? Będziesz dmuchał w alkomat. To efekt nowych przepisów

Zgodnie z nowymi przepisami pracodawca będzie mógł legalnie skontrolować trzeźwość pracownika. I to nie tylko tego pracującego na umowie o pracę.
Nowelizacja „Kodeksu pracy” podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę wprowadza możliwość legalnego skontrolowania przez pracodawcę stanu trzeźwości pracownika.

Dotychczasowe przepisy nie były precyzyjne, a kontrole często odbywały się z pogwałceniem prawa.

Nowe przepisy

Kontrole trzeźwości to standard zwłaszcza w przedsiębiorstwach transportowych. Do tej pory, by było można je przeprowadzić, w stosunku do pracownika musiało zajść uzasadnione podejrzenie, że do pracy stawił się po użyciu alkoholu albo pił już w jej trakcie. Pracownik musiał wyrazić zgodę na badanie, a trzeźwość oficjalnie mógł kontrolować wyłącznie organ uprawniony, powołany do ochrony porządku publicznego – np. policja. W praktyce weryfikację trzeźwości pracodawcy często prowadzili samodzielnie. W ten sposób naginali prawo.

Teraz, w uzasadnieniu do nowej ustawy opracowanym przez Kancelarię Prezydenta, zamieszczono następujący zapis: „Jeżeli będzie to niezbędne do zapewnienia ochrony życia i zdrowia pracowników lub innych osób, lub ochrony mienia, pracodawca wprowadzi kontrolę trzeźwości pracowników”.

Badanie ma być prowadzone za pomocą urządzenia, do którego dołączono ważny dokument potwierdzający jego kalibrację lub wzorcowanie; przy użyciu metod niewymagających badania laboratoryjnego. Proces weryfikacji trzeźwości nie może naruszać godności oraz innych dóbr osobistych pracownika.

Jeśli pracownik wynik badania uzna za niemiarodajny, będzie mógł poprosić stosowne służby o interwencję.

W ustawie zapisano, że „na żądanie pracodawcy lub pracownika niedopuszczonego do pracy badanie stanu trzeźwości pracownika przeprowadzi uprawniony organ powołany do ochrony porządku publicznego. Organ ten przeprowadza badanie przy użyciu metod niewymagających badania laboratoryjnego albo zleca przeprowadzenie badania krwi, jeżeli zachodzi jedna z przesłanek wymienionych w ustawie”.

W oparach absurdu?

Firmy, dla których nowe przepisy mają być sporym ułatwieniem, już wskazują na pewne nieścisłości. Zmiany zakładają, że w regulaminie pracy czy układzie zbiorowym należy określić grupę pracowników, która będzie podlegała kontroli, a także sposób jej prowadzenia: rodzaj urządzenia, czas i częstotliwość.

Według Robert Lisickiego z Konfederacji Lewiatan z nowelizacji „Kodeksu pracy” wprost nie wynika, że pracodawca może samodzielnie dokonać kontroli trzeźwości pracownika ad hoc, gdy ten przyszedł do pracy, ewidentnie będąc pod wpływem.

Przepisy pozostawiają pole do swobodnej interpretacji tego, czym jest określenie czasu kontroli. Można domniemywać, że chodzi o jej zapowiedzenie. Tym samym regulacje mogą nie obowiązywać w odniesieniu do pracownika, który przyszedł do pracy pijany w dzień, na który kontroli nie zapowiedziano.

Do czasu rozstrzygnięcia wątpliwości, nie chcąc narażać się na kary w związku z samodzielnym prowadzeniem kontroli trzeźwości nieumotywowanej prawnie, przedsiębiorcy mogą skorzystać z możliwość niedopuszczenia do pracy osoby, od której wyczują procenty.

Szef zapłaci za internet 

Oprócz planowanego poszerzenia kompetencji w zakresie kontroli trzeźwości pracownika zmiany przewidują również wprowadzenie pracy zdalnej jako stałej formy świadczenia pracy, umocowanej w kodeksie. Dzięki nowelizacji przepisów szef i podwładny kwestie pracy na odległość będą uzgadniać na etapie podpisywania umowy lub w trakcie zatrudnienia.

Osoba pracująca zdalnie będzie mogła liczyć na wsparcie finansowe pracodawcy. W świetle nowych przepisów zostanie on zobowiązany do instalacji, serwisu i konserwacji narzędzi pracy oraz pokrycia kosztów za energię elektryczną czy dostęp do internetu.

Przepisy dotyczące pracy zdalnej zaczną obowiązywać w terminie dwóch miesięcy od opublikowania, a regulacje w sprawie kontroli trzeźwości w terminie 14 dni od publikacji w Dzienniku Ustaw.

06.02.2023 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. Canva

(sl)

Subscribe to this RSS feed