Polska: Czemu rolnicy czekają z wykopkami ziemniaków? Niektórzy wyrzucają warzywa na wysypiska
Tony ziemniaków lądują na wysypiskach, bo nie ma ich jak sprzedać. Nikt nie chce nawet za darmo. Rolnicy narzekają na niskie ceny, a część z nich zwleka z wykopaniem warzyw z ziemi. Mają nadzieje, że to sposób na przeczekanie kłopotów na rynku.
W sklepie kilogram ziemniaków kosztuje około 2 złotych. Ale rolnik z tej kwoty dostaje niewiele. Skupy oferują zupełnie inne stawki 20-30 groszy za kilogram. I to sytuacja najgorsza od lat.
Nawet na paszę nie mogłem ich sprzedać
– Zostałem z tonami ziemniaka, z którymi nie było już absolutnie co zrobić – opowiada portalowi sadyogrody.pl pan Grzegorz, rolnik z powiatu sieradzkiego.
I dodaje, że to warzywa jeszcze z ubiegłego roku, kiedy wykopał setki ton ziemniaka. Ale towar się nie sprzedawał, zalegał w przechowalni i tracił walory smakowe i rynkowe.
– Chciałem je sprzedać jako ziemniaki przemysłowe, ale wszędzie słyszałem, że nie potrzebują – opowiada. – Nawet za darmo.
Finalnie kilkadziesiąt ton żywności wylądowało na wysypisku.
I nie jest to jedyny taki przypadek w Polsce, bo rolnicy zmagają się z niskimi cenami ziemniaków. Dotyczy to także tegorocznych zbiorów, dla których trzeba zrobić miejsce w przechowalniach, czyli wyrzucić to, co się nie sprzedało z ubiegłego roku.
Czekają na zmianę
Sytuacja jest na wsi tak poważna, że wielu rolników zwleka z wykopkami, licząc, że rynek się odmieni.
– Ziemniaki, które planowaliśmy wykopać w czerwcu, nadal są w ziemi. Prawdopodobnie wykopiemy je dopiero we wrześniu i wrzucimy do przechowalni, bo nawet stali odbiorcy nie są teraz zainteresowani naszymi ziemniakami – narzeka kolejny rolnik, tym razem z gminy Warta.
Za dużo upraw, za dużo importu
Czemu sytuacja jest tak zła? Powodów jest kilka, a jeden z nich to powiększająca się w Polsce powierzchnia upraw. Wysokie ceny w skupach zachęcały do obsadzania kolejnych hektarów, ale dobra passa nie mogła trwać wiecznie. Teraz ziemniaki w Polsce uprawia się aż na 210 tys. hektarów.
Kolejny problem to importowane warzywa. Hurtownicy i sklepy często zaopatrują się w nie za granicą. Z kolei krajowi plantatorzy mają problem z wyeksportowaniem swoich produktów.
„Przeszkodą są m.in. restrykcyjne bariery sanitarne, w związku z bakteriozą pierścieniową ziemniaka. Dotychczasowe regulacje unijne nakładały na producentów bulw, uznanych za prawdopodobnie zakażone, szereg kosztownych sposobów postępowania” – pisze innpoland.pl.
27.08.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva
(ss)