Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Praca na część etatu? Częściej kobiety
28 marca – Międzynarodowy Dzień Żelków
Polska: Zmiany w pracach domowych i ocenach z religii. I to od razu po Wielkanocy
Belgia: W ciągu dekady liczba chrztów dorosłych podwoiła się
Belgia: Wynajmują mieszkania socjalne, choć mają nieruchomości za granicą. Są kary
Belgia: W zoo Planckendael na świat przyszła mała hiena!
Polska: Pacjenci chcą zniesienia skierowań do specjalistów. To niczego nie zmieni – ostrzegają specjaliści
Belgia: Zapisy na bieg na 20 km w Brukseli tymczasowo wstrzymane
Polska: Zapadł dziwny wyrok sądu. Pacjent wygrał odszkodowanie, ale... musi zapłacić
Belgia: Zamaskowani mężczyźni zdewastowali kurdyjską kawiarnię w Gandawie
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Pogoda na pierwszą połowę tygodnia

Dziś (3 lipca) zachmurzenie będzie zmienne i możliwe są lokalne opady deszczu. Niemniej jednak, w wielu miejscach utrzyma się sucha pogoda. Nad morzem będzie bardzo słonecznie. Maksymalna temperatura wyniesie od 16 lub 17 stopni Celsjusza na obszarze Hautes Fagnes, do 20 lub 21 stopni w innych miejscach. Wiał będzie umiarkowany wiatr, który nad morzem przybierze na sile i sięgnie prędkości do 65 km/h.

We wtorek rano (4 lipca) nadal będzie słonecznie, ale stopniowo pojawiają się naprzemienne okresy silnego zachmurzenia i bezchmurnej pogody. Możliwe są przelotne opady deszczu, którym mogą towarzyszyć burze. Mniej opadów wystąpi w centralnej części kraju. Wiał będzie umiarkowany lub silny wiatr, w porywach sięgający prędkości do 50 km/h. Maksymalna temperatura wyniesie od 19 do 20 stopni Celsjusza w Ardenach Wysokich i nad morzem oraz od 21 do 23 stopni w centrum.

W środę (5 lipca) dzień rozpocznie się pogodnie. Następnie rozwiną się chmury cumulusowe, z których lokalnie może spaść deszcz. Możliwe są także burze. Maksymalna temperatura wyniesie od 16 stopni na obszarze Hautes Fagnes, do lokalnie 22 stopni w głębi lądu. Nad morzem wiał będzie umiarkowany, a czasem dość silny wiatr z zachodu na południowy zachód.

03.07.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Belgia: Ratował tonącego wnuka. „Jest w stanie krytycznym”

W niedzielę w miejscowości Lanaye w północnej części Belgii doszło do bardzo groźnego wypadku w wodzie - poinformował flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Lanaye to niewielka, licząca około 800 mieszkańców, wioska w gminie Wezet przy granicy z Holandią, w prowincji Liège.

Do dramatycznego w skutkach zdarzenia doszło w niedzielę około godz. 16:30 przy śluzie łączącej Kanał Alberta z Kanałem Lanaye. Jak wynika z doniesień medialnych, młody chłopak spadł ze śluzy do kanału.

Z pomocą chłopakowi rzucił się jego dziadek. Na miejsce wezwano służby ratunkowe, w tym straż pożarną i karetkę pogotowia. Dziadkowi udało się uratować wnuka, ale sam nie był już w stanie wydostać się z kanału.

Strażakom udało się go wyciągnąć z wody, ale jego stan nie był dobry. Przewieziono go do szpitala, a jego stan oceniono tam jako „krytyczny” - poinformował w niedzielny wieczór dziennik „Het Laatste Nieuws”.

03.07.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Polska: Dramat na promie do Szwecji. Dziecko za burtą to nie był wypadek

Na jaw wychodzą tragiczne okoliczności wydarzeń na promie płynącym z Polski do Szwecji. Pierwsza wersja wskazywała na wypadek, w którym zginęli 7-letnie dziecko i jego matka.

Chłopiec i jego matka znaleźli się za burtą promu płynącego z Gdyni do szwedzkiej Karlskrony. Pierwsze ustalenia wskazywały, że dziecko nagle wypadło za burtę, a zaraz za nim do wody wskoczyła jego matka. Od razu do akcji skierowano służby ratunkowe. Po około godzinie oboje zostali wyciągnięci z wody, a statek zawrócił.

Pierwsza wersja: nieumyślne spowodowania śmierci

Chłopiec i jego 38-letnia matka trafili do szpitala w Szwecji. Dzień później Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji poinformował, że oboje zmarli.

Śledztwo prowadzi szwedzka prokuratura we współpracy z polskimi służbami. Pierwsza wersja wskazywała, że doszło do wypadku, a śledczy prowadzili postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Tak jednak było do czasu, dopóki śledczy nie zapoznali się z zapisami monitoringu z promu.

Zmiana kwalifikacji: zabójstwo dziecka, samobójstwo matki

Nie ma dokładnego opisu tego, co nagrały kamery, ale z dostępnych informacji wynika, że nie musiał to być wypadek. Na filmie widać, że dziecko nie wychyla się za poręcz. Stoi przytulony do bioder matki.

Co dokładnie wydarzyło się potem, na razie zostaje tajemnicą. 
Ale tajemnicą nie jest to, że prokuratura zmieniła kwalifikację czynu.

– Wszczęliśmy wstępne śledztwo, w którym kwalifikacja przestępstwa to morderstwo, ale nie ma podejrzanego. Śledztwo ma na celu próbę wyjaśnienia, co stało się na promie – podała prokurator Stina Brindmark z prokuratury w Karlskronie.

Potwierdza to rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk:

– W wyniku podjętych czynności w sprawie dotyczącej śmierci dwojga polskich obywateli aktualnie śledztwo prowadzone jest w sprawie zabójstwa dziecka i targnięcia się na życie przez matkę.

03.07.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. screen YT

(sl)

Polska: Kolejne miasta idą na wojnę z hulajnogami

Porzucone na chodnikach hulajnogi elektryczne to zmora polskich miast. Dlatego wymyślają regulaminy, które mają to ukrócić.

Nie są to rzecz jasna pojazdy należące do osób prywatnych, bo takich nikt by nie zostawił bez opieki. Mówimy o hulajnogach elektrycznych wynajmowanych na minuty. Zgodnie z regulaminem operatora systemu taki pojazd należy zostawić w miejscu, w którym nie będzie nikomu przeszkadzał. Na przykład Bolt dodatkowo wymaga zrobienia zdjęcia zaparkowanego pojazdu, żeby mieć pewność, że został on odstawiony zgodnie z przepisami.

Ale przepisy nie do końca działają. Bo hulajnogi są porzucane wszędzie. Na środku chodnika, na trawnikach, nawet na jezdniach.

Boom i bałagan

Boom na elektryczne hulajnogi zaczął się kilka lat temu. Niemal od razu do Polski weszły firmy oferujące wypożyczenie pojazdu. Wystarczy mieć w telefonie aplikację i można wynająć pojazd, płacąc za każdą minutę. Często to rozwiązanie tańsze niż przejazd autobusem czy tramwajem.

Początkowo wypożyczalnie działały w największych miastach, ale z czasem zadomowiły się również w mniejszych. I w każdym od razu zaczęły pojawiać się te same problemy: porzucane hulajnogi.

W miejscu do tego wyznaczonym

W maju 2021 roku weszły w życie przepisy regulujące zasady poruszania się i parkowania e-hulajnóg. Zgodnie z nimi elektryczną hulajnogą nie wolno przewozić pasażera i przekraczać prędkości 20 km/h.

Jeździć należy tylko po drogach dla rowerów i pasach rowerowych, a jeśli takich nie ma, dopiero wtedy skorzystać z jezdni lub chodnika.

Co do parkowania, to powinno się pojazd zostawić w miejscu do tego wyznaczonym. Jeżeli takiego nie ma, to też trzeba uważać. Należy zaparkować pojazd jak najbliżej zewnętrznej krawędzi chodnika najbardziej oddalonej od jezdni oraz równolegle do tej krawędzi, zachowując co najmniej 1,5 m przejścia.

Jak bardzo takie regulacje były potrzebne, pokazują liczby. Tylko w pół roku po wprowadzeniu zasad z warszawskich ulic „zebrano” 1848 hulajnóg. Zostały odholowane.

– Rzecz w tym, że żadne przepisy nie przewidują zajęcia pasa przez hulajnogę parkującą to tu, to tam. Zeszłoroczna nowelizacja Prawa o ruchu drogowym, która m.in. nakazuje postój hulajnóg w miejscach do tego wyznaczonych, w żaden sposób nie wskazuje, skąd się te miejsca mają wziąć, kto ma za nie płacić i w jaki sposób – narzekał  Jakub Dybalski, rzecznik stołecznego Zarządu Dróg Miejskich.

I zaczęło się wielkie holowanie

W tej sytuacji miasta same zaczęły tworzyć rozwiązania. Wchodzą we współpracę z operatorami. Np. w Lublinie wyznaczono dużo hulajnogowych parkingów. To wymalowane na chodnikach pola, w których należy zostawić pojazd.

Zaczęło się też wielkie holowanie. W pierwszym roku z sopockich ulic w ten sposób zniknęło 61 hulajnóg. Rok później było to już 136. Do połowy maja tego roku ta liczba urosła już do 51 pojazdów, a jednej nocy udaje się usunąć ponad 30 hulajnóg.

– W przypadku ujawnienia pojazdów spełniających art. 130a Prawa o ruchu drogowym funkcjonariusz Straży Miejskiej na każdy pojazd wydaje osobną dyspozycję usunięcia pojazdu i na miejsce wzywany jest holownik. Po zabraniu pojazdów przewożone są one na parking administracyjny w Gdańsku. Następnie Straż Miejska prowadzi czynności wyjaśniające w sprawie ujawnionych wykroczeń – wyjaśniała Izabela Heidrich, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Sopocie.

Ile to kosztuje?

O „zgubie” informowany jest właściciel-operator. Następnie musi stawić się w siedzibie straży miejskiej i odebrać hulajnogę z parkingu. Oczywiście po zapłaceniu rachunku. W Sopocie koszt usunięcia hulajnogi elektrycznej to 144 zł plus 27 zł za każdą dobę przechowywania na parkingu.

Stawki to sprawa lokalna, bo np. w Elblągu jest trochę taniej. Koszt holowania to 140 zł, a doba przechowywania kosztuje 25zł.

Tu trzeba pamiętać, że operator może – i zazwyczaj tak robi – obciążyć kosztami osobę, która wynajęła pojazd i źle go zaparkowała.

Dołączają kolejne miasta

Miasta nadal szukają skutecznych rozwiązań. Tak dzieje się m.in. w Łodzi. Tamtejsi społecznicy przygotowali stosowny projekt uchwały.

Chcą ograniczenia parkowania hulajnóg w miejscach, gdzie jest duży ruch. Takie miejsca znajdowałby się w różnych punktach i to gęsto. Być może w pobliżu parkingów rowerowych.

Jaki mandat i za co?

Za nieprawidłowe zaparkowanie e-hulajnogi grozi mandat. I tak:

• za pozostawienie jej na chodniku (utrudnianie przejścia) lub zostawienie go przed przejściem dla pieszych – 100 zł;
• za porzucenie w narożniku skrzyżowania i obszarze do 10 metrów od niego – 300 zł;
• za pozostawienie na niebieskiej kopercie – 500 zł.


08.07.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Straż Miejska Elbląg

(sl)


Subscribe to this RSS feed