Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Coraz więcej zgłoszeń w sprawie... UFO!
Polska: Podatek od psów już jest. Teraz ich właścicieli czeka kolejny obowiązek. Sprawdź – jaki
Belgia: Tylu dziennikarzy i autorów w Belgii
Polska: Rolnicy już nie muszą się aż tak spieszyć z wymianą dachu. Tyle czasu zyskali
Belgia: Pogoda na 14 i 15 maja
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek 14 maja 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Fragment Chaussée de Ninove w Molenbeek zamknięty po strzelaninie
Polska: Żabka upomina Żabkę. Właściciel nie wpuszczał grup klientów
Polska: Jutro zaczyna się egzamin ósmoklasisty. Zasady, czas trwania
Belgia, Gandawa: Prokuratura bada śmierć więźnia w Gandawie
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Coraz więcej nastolatków przyjmuje leki na depresję!

W obliczu długich list osób oczekujących na leczenie psychiatryczne lekarze pierwszego kontaktu coraz częściej przepisują młodym ludziom leki przeciwdepresyjne. W 2022 roku spożycie leków na depresję wśród młodych ludzi w wieku od 12 do 18 roku życia wzrosło o ponad 60% w porównaniu z rokiem 2018.

Wiadomość, że coraz więcej nastolatków sięga po leki przeciwdepresyjne ukazała się w dzienniku „De Morgen”. Artykuł w opiera się na danych pochodzących z niezależnych towarzystw zdrowotnych.

W ubiegłym roku spożycie leków wśród młodych ludzi w wieku od 12 do 18 roku życia wzrosło o ponad 60% w porównaniu z 2018 rokiem. Tymczasem wśród osób w wieku od 19 do 24 roku życia spożycie tego typu leków wzrosło o prawie 40%. W przypadku leków przeciwpsychotycznych wzrost wynosi odpowiednio ponad 30% i 25%.

Długie listy oczekujących na dostęp do opieki psychiatrycznej sprawiają, że coraz więcej lekarzy pierwszego kontaktu jest zmuszonych do przepisywania młodym ludziom leków przeciwdepresyjnych jako środka tymczasowego – przed wizytą u specjalisty.

„Młodzi ludzie czasami muszą czekać dłużej niż sześć miesięcy. Dlatego lekarze pierwszego kontaktu przepisują im leki przeciwdepresyjne na poczekaniu” – poinformowała Liesbeth Roelandt z organizacji Independent Health Mutuals.

19.09.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Polska: Demolka w gabinecie szefa policjantów. Senator Brejza pokazał, jak wyglądał po wystrzale granatnika [ZDJĘCIA]

Komendant główny policji przekonywał, że dostał w prezencie sprzęt grający. Okazał się nim granatnik, który wystrzelił w gabinecie. Dopiero teraz widać, jak duże były zniszczenia.

Szef policji Jarosław Szymczyk z opatrunkiem na lewym uchu siedział w studiu TVP i tłumaczył, że kiedy był na Ukrainie otrzymał prezent. Miał to być sprzęt grający zrobiony z granatnika. Niegroźny gadżet, który szef policjantów chciał uruchomić. I wtedy nastąpił wystrzał.

Szymczyk o tej sytuacji opowiadał w połowie grudnia 2022 roku. Wtedy właśnie w jego gabinecie wystrzelił granatnik.

Dziura w podłodze

„Ujawniam najbardziej strzeżoną tajemnicę państwa PiS. Te zdjęcia nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego” – napisał Krzysztof Brejza na platformie X (dawniej Twitter). I dołączył kilka zdjęć gabinetu komendanta po wystrzale.

Teraz dopiero widać, jak wielkie były zniszczenia i jak groźny potrafi być sprzęt grający. Na tych kilku fotografiach widać zniszczone pomieszczenie, pył i kurz oraz leżącą na ziemi broń. Uwagę jednak przykuwa ogromna dziura w podłodze.

– Kilka miesięcy temu ujawniłem państwu szczegóły afery związanej z więzieniem i odpaleniem przez komendanta pisowskiego granatnika w siedzibie Komendy Głównej Policji. Dziś będzie ciąg dalszy tej opowieści, opowieści o prawdzie, ponieważ władza pisowska, ludzie PiS-u w różny sposób zakłamywali wtedy rzeczywistość – mówił Brejza na konferencji prasowej.

Podkreślił, że te zdjęcia są „symbolem państwa PiS po 8 latach rządu w tej formacji”.

– Rozkład, nieprzestrzeganie prawa, ale też działalność układu, który chroni sprawców, bo przypomnę, że komendant jest pokrzywdzonym zgodnie z obowiązującym obecnie pisowskim postępowaniem. To jest rzecz kuriozalna – ocenił.

Tłumaczył, że wszyscy mieli dużo szczęścia, bo pocisk z granatnika uzbraja się po pokonaniu 15 metrów. W grudniu 2022 roku odległość była za mała, żeby broń mogła zadziałać z całą swoją siłą.

Brejza przypomniał, że komendant Szymczyk nie poniósł żadnych konsekwencji. Ani za wystrzelenie pocisku, ani za przewiezienie broni przez granicę i niepowiadomienie o tym nikogo.

Policja: nic nowego

Mariusz Ciarka, rzecznik komendanta głównego policji powiedział PAP, że zdjęcia ujawnione przez senatora KO nie wnoszą nic nowego do sprawy.

– Z uwagi na toczące się postępowanie przygotowawcze prowadzone przez prokuraturę, w którym komendant występuje w charakterze pokrzywdzonego, w pełni podporządkowujemy się czynnościom podejmowanym przez prokuratora, który ma dostęp do wszystkich materiałów związanych z tą sprawą – przekazał.

I zaznaczył, że tylko prokurator może udzielać informacji na temat prowadzonego postępowania.

Link: TUTAJ


19.09.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Krzysztof Brejza X

(sw)

  • Published in Polska
  • 0

Para z Antwerpii aresztowana w Turcji pod zarzutem „przemytu archeologicznych zabytków”!

Para z Antwerpii została aresztowana w Turcji po tym, jak próbowała zabrać ze sobą do Belgii kamienie zebrane podczas wakacji. Obydwoej twierdzą, że znaleźli kamienie na plaży i chcieli je zabrać ze sobą do domu na pamiątkę. Niemniej jednak, wywożenie minerałów i kamieni z Turcji jest we wspomnianym kraju zabronione.

Kim i Warre niczego nie podejrzewając, włożyli trzy kamienie do swojej walizki. Nie wiedzieli jednak, że jest to nielegalne i na lotnisku zostali aresztowani pod zarzutem przemytu artefaktów archeologicznych.

„Zostaliśmy zatrzymani w punkcie kontrolnym na lotnisku. Podeszła do nas kobieta i zapytała, czy mamy ze sobą sól lub minerały. Odpowiedziałem, że nie, ale powiedziałem, że w naszej walizce jest kilka kamieni. Często zabieramy je ze sobą jako dekorację do naszego akwarium” - w rozmowie z VRT Radio 2 Antwerp przyznał mężczyzna.

Zanim się zorientowali, Kim i Warre zostali zabrani na komisariat policji na lotnisku. „Musieliśmy tam siedzieć dość długo. Zadawali nam pytania, ale niewiele rozumieliśmy. W końcu przewieziono nas z lotniska na inny komisariat, gdzie też siedzieliśmy przez długi czas. Następnego dnia moja dziewczyna stanęła przed obliczem sędziego. Nie wiem, dlaczego Kim musiała się stawić, a nie ja, ale powiedziano jej, że nie może opuścić kraju. Postawiono jej zarzut przemytu trzech kamieni archeologicznych".

Kim i Warre nadal przebywają w Turcji. „Jeden z kamieni był wielkości mojej dłoni, koloru piasku i miał wyryte dwa kwiaty. Znaleźliśmy go w alejce pełnej śmieci. Dwa pozostałe kamienie były jak kawałki marmuru z połyskiem i znaleźliśmy je na plaży. Nigdy nie myśleliśmy, że kamienie należą do muzeum, jak teraz twierdzą tureckie władze. Tak naprawdę nigdy nie odwiedziliśmy muzeum. Polecieliśmy do Antalyi, ale nawet nie odwiedziliśmy miasta. To nie jest tak, że zabraliśmy kawałek świątyni, to są tylko kamienie” - dodał mężczyzna.

Zabrania się jednak zabierania kamieni z Turcji. Strona internetowa MSZ wyraźnie przed tym przestrzega. „Surowo zabrania się wywozu antyków, minerałów lub przedmiotów znalezionych na miejscu (na przykład kamieni), nawet jeśli nie wydają się one mieć żadnej wartości kulturowo-historycznej” - czytamy na stronie MSZ.

Nie wiadomo, jaka kara grozi parze. W wielu krajach wywożenie kamieni i muszli jest nielegalne i podlega pod ustawę o „ochronie naturalnego dziedzictwa narodowego”.

19.09.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

  • Published in Świat
  • 0

Polska Izera będzie chińskim samochodem? Zamiast fabryki, może powstać montownia

Izera ma być pierwszym masowo produkowanym polskim autem elektrycznym. Tyle że budowa fabryki jeszcze się nie rozpoczęła. Teraz okazuje się, że może to być chińskie auto z doczepionym polskim znaczkiem.

Plan produkcji Izery zrodził się w głowach rządzących w 2021 roku na fali elektromobilności. Rząd ogłosił, że będziemy produkowali e-samochody. Powstała specjalna spółka, wybrano miejsce na budowę fabryki i... niewiele więcej się wydarzyło. Poza deklaracjami.

Zakład produkcyjny – przypomnijmy – ma powstać w Jaworznie. Pracę znajdzie w nim ok. 15 tysięcy osób: 3,2 tys. przy produkcji, a reszta w firmach kooperującyh. To nie będzie rządowa inwestycja, bo stoi za nią spółka Electromobility Poland. Może jednak liczyć na państwowe wsparcie – także w formie dotacji.

Pierwsza Izera według planów ma zjechać z taśmy w 2024 roku.

Montownia

Problemem jest to, że nie mamy doświadczenia w budowie takich samochodów. Spółka w końcu przyznała, że zanim sami dorobimy się odpowiednich technologii, Izera będzie się opierała na zagranicznej myśli technicznej. Czyli w sumie będzie złożona z dostarczonych do Polski części.

Piotr Zaremba, prezes ElectroMobility Poland, przyznał w niedawnym wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”, że w fabryce w Jaworznie może powstawać nie tylko Izera, ale również samochody marki należącej do Geely. To chiński partner technologiczny EMP.

Polskim wkładem w produkcję ma być nadwozie w kilku wersjach: SUV, hatchback i combi.

Polski znaczek i tyle

– Skoro samochody tego producenta są dostępne w Europie, to dlaczego nie pomyśleć o zoptymalizowaniu całego pomysłu biznesowego poprzez współdzielenie mocy produkcyjnych? – mówi Piotr Zaremba. I zastrzega, że jeszcze trwają na ten temat rozmowy.

Wielkiego zaskoczenia nie ma. Jedni eksperci wątpią, czy fabryka powstanie. Inni w ogóle nie wierzą w projekt Izera, a Łukasz Bigo, redaktor naczelny portalu Elektrowóz.pl, ocenia wprost:

– Wygląda na to, że część samochodów, które mają być produkowane w Jaworznie, otrzyma po prostu znaczek Izery, a proces twórczy z naszej strony będzie dotyczył, do pewnego stopnia, tylko nadwozia.

23.09.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. izera.pl

(sw)


Subscribe to this RSS feed