Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Nie segregują śmieci, dostają kary i idą do sądu. Setki spraw
Polska: Kim jest Ignacy z bluzy Stanowskiego? Ludzie masowo wpłacają pieniądze
19-latek wjechał w policjanta w Antwerpii!
Belg zaginął w Liechtensteinie. Szczęśliwy finał sprawy
Temat dnia: 15 belgijskich żołnierzy rannych podczas ćwiczeń w Szkocji!
Polska: W tych zawodach mogliby pracować kandydaci na prezydenta
Słowo dnia: Liederen
Belgia: Eurowizja - dziś Belgia i Polska walczą o finał!
Niemcy: Zakazano działalności skrajnie prawicowej grupy „Królestwo Niemiec”
Polska: Na połączenia z tego numeru trzeba uważać. Bo można dużo stracić
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Miliony litrów piwa wylano do… rzeki

Browar AB InBev pozbył się milionów litrów przeterminowanego piwa, wylewając je (po uprzednim oczyszczeniu i przefiltrowaniu) do Mozy niedaleko Liège – poinformował portal brusselstimes.com.

W związku z pandemią i wprowadzonymi obostrzeniami (np. zamknięciem pubów) zapotrzebowanie na beczki z piwem było w minionych miesiącach bardzo małe. W magazynach największego producenta złocistego trunku na świecie, koncernu AB InBev (z główną siedzibą w belgijskim Lowanium), zrobiło się więc ciasno.

Piwo znajdujące się w niektórych beczkach zmagazynowanych w browarze AB InBev w miejscowości Jupille było już przeterminowane i musiano się go pozbyć.

Można było wynająć do tego zewnętrzną firmę, ale AB InBev zdecydował się zrobić to na własną rękę.

- Mniej teraz produkujemy, a przeprowadzając to własnymi siłami mogliśmy zapewnić zajęcie 5-10 pracownikom – powiedział menadżer browaru w Jupille, cytowany przez portal brusselstimes.com.

Akcję „pozbywania się” piwa przeprowadzono na początku kwietnia. Oczywiście przed wylaniem trunku do rzeki odpowiednio go przefiltrowano i oczyszczono, tak aby spełnione zostały wszystkie wymogi dotyczące ochrony środowiska.

28.04.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Nowe oszustwo na Orlen i Ministerstwo Energii

„Zacznij zarabiać na zasobach swojego kraju” - tak oszuści namawiają do fałszywych inwestycji, powołując się na PKN Orlen oraz Ministerstwo Energii. To nowy sposób przestępców na wyłudzenie danych i pieniędzy.

Prawie 55 tysięcy przestępstw mających związek z naruszeniem bezpieczeństwa informacji w sieci odnotowano w Polsce w roku 2020 - tak mówią policyjne statystyki. Dla porównania, to o ponad połowę więcej niż cztery lata wcześniej. Oszuści internetowi co chwilę znajdują nowy sposób, by wyłudzić od nas informacje lub oszczędności naszego życia. Wciąż krążą także fałszywe wiadomości SMS, namawiające do dopłat do paczek kurierskich czy faktur za energię elektryczną. Gdy damy się złapać na jedną z nich, możemy stracić dostęp do konta i pieniądze.

Przed kolejnym sposobem oszustów ostrzega Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego polskiego sektora finansowego (CSIRT KNF). Tym razem cyberprzestępcy podszywają się pod Polski Koncern Naftowy Orlen i próbują namówić potencjalne ofiary na atrakcyjne oferty inwestycyjne. Stworzyli nawet specjalną stronę internetową, która na pierwszy rzut oka wygląda bardzo profesjonalnie.

Widnieje na niej logo spółki oraz rządowego ministerstwa, co ma wzbudzać nasze zaufanie. Dodatkowo znajduje się tam zdjęcie Wojciecha Jasińskiego – przewodniczącego Rady Nadzorczej spółki PKN ORLEN oraz jego fikcyjna wypowiedź namawiającą do inwestycji. Wchodząc w podany link i wpisując swoje dane możemy zostać oszukani.

Niebezpieczna strona, na którą nie powinniśmy wchodzić: TUTAJ.

EMBED TWEETA: TUTAJ.

Łatwy i szybki zarobek - to najczęściej obiecują nam oszuści. Niezwykle atrakcyjne propozycje sprawiają, że wielu z nas traci czujność. W wielu przypadkach są one bowiem po prostu wabikiem. Nie dajmy się zwieźć - sprawdzajmy źródła oraz osoby, z którymi chcemy nawiązać współpracę. Ostrożność może uchronić nas przed utratą dorobku życia. Tyczy się to również błahych na pierwszy rzut oka, zakupów online.

Jeżeli nie sprawdzimy dokładnie sklepu internetowego, podamy tam swoje dane lub dodamy kartę płatniczą, oszuści mogą ukraść nam pieniądze.

01.05.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Piotr Opoka / Shutterstock.com

(sk)

 

Słowo dnia: Koning (roi, Köning)

Koning to w języku niderlandzkim król, a koningin to królowa. Obecnie królem Belgów (koning der Belgen) jest Filip I Koburg, nazywany po prostu królem Filipem.

W języku francuskim król Belgów to roi des Belges, a w języku niemieckim – Köning der Belgier. Niderlandzki (a właściwie jego flamandzka odmiana używana na północy kraju), francuski i niemiecki to oficjalne języki Królestwa Belgii.

Królestwo Belgii to po niderlandzku Koninkrijk België, po francusku – Royaume de Belgique, a po niemiecku – Königreich Belgien.

W przypadku tego kraju nie mówimy o „królu Belgii”, ale o „królu Belgów”. W ten sposób podkreśla się, że władza monarchy pochodzi nie od boga, ale z nadania ludu, który w 1831 r. ustanowił swego pierwszego króla (był nim Leopold I Koburg).

Żoną Filipa jest Matylda (Mathilde), posługująca się tytułem królowej Belgów (po niderlandzku koningin der Belgen, po francusku reine des Belges, po niemiecku Königin der Belgier).

Król jest według belgijskiej konstytucji (grondwet, Constitution, Verfassung) głową państwa (staatshoofd, Chef d’ Ètat, Staatsoberhaupt), ale obecnie nie ma znaczącej władzy politycznej i pełni głównie funkcję reprezentacyjną.

Wszystkie słowa dnia znajdą Państwo: TUTAJ.

28.04.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Polska: Dlaczego nie ma chętnych na pracę za 54 tys. złotych? Zaskakująca oferta szpitala w Legnicy

Pandemia rozsiewa swoje tragiczne plony we wszystkich sektorach i branżach. Systemy, które funkcjonowały sprawnie w czasach sprzed koronawirusa, dziś przestały zdawać egzaminy. Choć raz po raz wprowadzane są ulepszenia i innowacje, okazuje się, że nadal zawodzi najważniejszy czynnik ludzki.

W pogoni za godnością

Eksperci już na początku pandemii ostrzegali, że jeśli pracownicy służby zdrowia zostaną nadmiernie obciążeni jej skutkami, może zabraknąć rąk do pracy. Minął ponad rok, a czarne scenariusze zaczynają się sprawdzać. Nacisk psychiczny, zmęczenie, trauma związana z masowymi zgonami i niewspółmierne wynagrodzenie to niebezpieczna mieszanka, której efektem jest m.in. emigrowanie polskich lekarzy poszukujących godnych warunków pracy, a nawet całkowite porzucanie zawodu.

Śmiać się czy płakać?

Tylko w bieżącym roku, kilkuset medyków złożyło wniosek o zezwolenie na wykonywanie zawodu za granicą. I choć młodych, zdolnych lekarzy przybywa, nie jest to dla nas powód do radości, ponieważ coraz częściej ich talent zasila obce szeregi. Często osoby odpowiedzialne za zdrowie i życie pacjentów zarabiają w Polsce kilkanaście złotych za godzinę  pracy. To mniej niż pracownicy marketów. Ale pieniądze to nie wszystko.

Ze skrajności w skrajność

Choć wiele przypadków wskazuje na zbyt niskie wynagrodzenie dla lekarzy, są też przypadki, w których placówka oferuje duże pieniądze, lecz mimo to nie ma chętnych na objęcie stanowiska. Mowa m.in. o legnickim szpitalu, który bez skutku poszukuje specjalisty, choć proponowana stawka może robić wrażenie. „W przypadku, kiedy lekarz ten zaoferowałby nam 240 godzin miesięcznie, to stawka może wynieść 225 złotych za godzinę” mówił dla TOK.FM rzecznik szpitala w Legnicy Tomasz Kozieł, twierdząc jednocześnie, że znalezienie kogoś na to stanowisko graniczy z cudem.

Czy to nie za dużo?

Przeciętny wymiar pracy w Polsce to 160 godzin miesięcznie. Nasuwa się wobec tego pytanie czy praca, która decyduje o ludzkim życiu i zdrowiu, powinna być tak obciążająca dla wykonującego ją lekarza? Przy 80 nadmiarowych godzinach można zastanowić się, czy zmęczenie i nadwyrężenie organizmu nie wpływa negatywnie na podejmowanie decyzji? Niestety w kraju panuje deficyt w sektorze ochrony zdrowia. „Takich specjalistów jest po prostu bardzo mało na rynku, to zaledwie kilkudziesięciu na Dolnym Śląsku, a poniżej 500 w skali kraju” – wyjaśniał w rozmowie z TOK.FM rzecznik legnickiej placówki.

Tylko część winy po stronie pandemii

Wielu lekarzy, którzy mogliby obsadzić wolne stanowiska, zostało oddelegowanych do pełnienia obowiązków w szpitalach tymczasowych oraz oddziałach przekształconych pod kątem pacjentów z COVID-19. Możliwe, że sytuacja będzie normować się proporcjonalnie do zmniejszania się transmisji koronawirusa i liczba chorych. Niestety emigracja lekarzy oraz przechodzenie do sektora prywatnego będą miały miejsce tak długo, jak nie znajdą oni odpowiedzi na swoje potrzeby w systemach zatrudnienia, a to w konsekwencji może odcisnąć swoje piętno na zdrowiu Polaków.


01.05.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

 

Subscribe to this RSS feed