Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Słowa dnia: Echt waar?
Niemcy: Oficer niemieckiej armii przyznał się do szpiegostwa na rzecz Rosji!
Belgia: Starsze małżeństwo zamknięte w piwnicy i znalezione wiele godzin później
Polska: Dzisiaj Dzień Flagi. Data nie jest przypadkowa
Belgia: Pogoda na 2 i 3 maja
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 2 maja 2024, www.PRACA.BE)
Belgia, praca: Pracujących przybywa, ale powoli
Belgia: Król Filip z wizytą w Namibii
Belgia: Jutro strajk na lotnisku Charleroi!
Belgia: Atak nożem na stacji w Brukseli. Ofiara walczy o życie
Łukasz Koterba

Łukasz Koterba

„Tylko 94 m2”. Mieszkania w Belgii coraz mniejsze.

Zmniejsza się średnia powierzchnia nowych mieszkań i domów oddawanych do użytku w Belgii. W 2014 r. były one średnio o 10 m2 mniejsze niż jeszcze dwa lata wcześniej.

Mimo wszystko Belgowie nadal nie mają wielkich powodów do narzekań. W porównaniu z innymi krajami, np. sąsiednią Holandią, mieszkania są tu nadal duże. Te z nich, które oddano do użytku w okresie styczeń-październik 2014 r., miały średnio 96 m2 powierzchni mieszkalnej, wynika z danych rządowych, na które powołuje się dziennik „Het Belang van Limburg”.

W minionych latach przybywało w Belgii przede wszystkim mieszkań, a nie domów – które zazwyczaj są większe niż mieszkania – więc spadek średniej liczby metrów kwadratowych jest tego logiczną konsekwencją.

- Ale jednocześnie nowo budowane nieruchomości ogólnie są mniejsze, zarówno mieszkania jak i domy – gazeta cytuje Marca Dillena z flamandzkiej organizacji  sektora budowlanego Vlaamse Confederatie Bouw. – Kiedy niegdyś mieszkania miały średnio 120 m2, teraz mają 70 m2 – dodaje.

 

03.03.2015 ŁK Niedziela.BE

Belgia: Wypadek polskiej ciężarówki na E34

W nocy z soboty na niedzielę (28.02/1.03.2015) na belgijskiej autostradzie E34 doszło do wypadku z udziałem polskiego samochodu ciężarowego.


Do zdarzenia doszło ok. godziny 2:50 w nocy, informuje belgijski dziennik „Het Nieuwsblad”. Polski kierowca jadący w kierunku Antwerpii utracił kontrolę nad pojazdem i wjechał w środkowy nasyp oddzielający obie części drogi. Naczepa pojazdu była załadowana samochodami marki Fiat 500.

Kierowca nie został na szczęście poważnie ranny (odniósł jedynie lekkie obrażenia), ale drogę w obu kierunkach zamknięto dla ruchu na trzy i pół godziny. E34 przejezdna z była dopiero ok. godziny 6:25 rano. Ponieważ ruch pomiędzy trzecią w nocy a wpół do siódmą rano jest tutaj niewielki, nie spowodowało to jednak wielkich korków, informują flamandzkie media.


02.03.2015 ŁK Niedziela.BE

Chciała zobaczyć kolarski wyścig, trafiła do szpitala

To miało być święto kolarstwa, jakich w kochającej tej sport Belgii wiele, ale skończyło się dramatycznie: w trakcie wyścigu we flamandzkiej miejscowości Brustem jeden z kolarzy z dużą prędkością wjechał w stojącą wzdłuż drogi kobietę.

Kobieta odniosła bardzo poważne obrażenia i musiano ją reanimować. Jak informuje flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws” odwieziono ją następnie w stanie krytycznym do szpitala.

W kobietę wjechał 19-letni Jordi Van Dindenen z grupy Vastgoedservice. Szef tej grupy, Geert Van Hoof, opisał okoliczności wypadku w rozmowie z dziennikarką programu informacyjnego VTM Nieuws flamandzkiej telewizji VTM:

- Jordi Van Dingenen z naszej grupy chciał zdjąć kolarską kurtkę przeciwdeszczową. W tym momencie zawiał mocny boczny wiatr i musiał odzyskać kontrolę nad rowerem. W wyniku tego wyjechał na bok od peletonu. Niestety stała tam akurat kobieta, obserwująca wyścig, no i w nią wjechał – mówił Van Hoof. - Jedyne co wiemy, to że musiano ją na miejscu reanimować. Miejmy nadzieję, że skończy się to dobrze. Cała nasza drużyna bardzo mocno przeżywa tę sprawę – dodał.

 

02.03.2015 ŁK Niedziela.BE

Ten Belg zarabia 100,000 zł DZIENNIE

Gdyby chciał, co tydzień mógłby sobie kupić kilka mercedesów. Belg Paul Bulcke, szef międzynarodowego koncernu spożywczego Nestlé, nie może narzekać na zarobki.

W 2014 r. Bulcke w koncernie z siedzibą w Szwajcarii zarobił 9,320,000 franków szwajcarskich, czyli ok. 8,7 mln euro. Przeliczając na złotówki jest to około 36 mln złotych w ciągu roku, a więc ok. 3 mln zł miesięcznie lub – co pewnie jeszcze bardziej przemawia do wyobraźni – około 100,000 zł dziennie.

Są to kwoty brutto, ale nawet przy założeniu, że znaczną część tej sumy pochłoną podatki, Bulcke raczej nie żyje w ubóstwie.

Co ciekawe, jedynie około jedną czwartą tej kwoty (2,5 mln franków szwajcarskich) stanowi wynagrodzenie podstawowe. Resztę stanowią wszelkiego rodzaju bonusy, informuje dziennik „Het Belang van Limburg”.

Nawet w nie najbiedniejszej przecież Szwajcarii zarobki 61-letniego menadżera robią wrażenie. Bulcke, kierujący koncernem Nestlé od kwietnia 2008 r., uchodzi za jednego z najlepiej opłacanych szefów firm w tym kraju.

Urodzony w Roeseldare w północno-wschodniej część Belgii Bulcke z Nestlé związany jest prawie od początku zawodowej kariery. W firmie pracuje już 36 lat, a w zajściu tak wysoko w międzynarodowym koncernie pomogła mu pewnie również znajomość wielu języków. Paul Bulcke mówi po niderlandzku, francusku, angielsku, niemiecku, hiszpańsku i portugalsku.  


28.02.2015 ŁK Niedziela.BE

Subscribe to this RSS feed