Reprezentacja Belgii wymieniana jest wśród faworytów rozpoczynających się w piątek 10 czerwca Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. - Jeśli nie teraz, to kiedy? – pytają retorycznie fani Czerwonych Diabłów, licząc na może najpiękniejszy miesiąc w dziejach belgijskiej piłki.

Turniej tradycyjnie rozpocznie się meczem z udziałem gospodarzy. W piątek 10 czerwca o godz. 21.00 na paryskim Stade de France zmierzą się ze sobą zespoły Francji i Rumunii. Finał zaplanowano na dokładnie miesiąc później. Kończący mistrzostwa mecz odbędzie się na tym samym stadionie (godz. 21.00, 10.07), a tysiące Belgów mają nadzieję, że na murawę paryskiego stadionu wbiegną wówczas Kevin De Bruyne i spółka. I że to oni zejdą z boiska jako zwycięzcy.

Łatwo nie będzie…

Nie będzie to łatwe zadanie. Faworytów do tytułu jest kilku: Hiszpanie, którzy tryumfowali w poprzednich dwóch edycjach ME, Mistrzowie Świata z Niemiec, gospodarze z Francji, zawsze solidni w turniejach Włosi… A może niespodziankę sprawi któraś z mniej utytułowanych drużyn, na przykład Polska?

W dodatku w tegorocznej edycji turnieju po raz pierwszy w historii wezmą udział aż 24 drużyny, a więc droga do pucharu będzie dłuższa (trzy mecze grupowe, cztery mecze w fazie play-off). 

Na domiar złego Belgia znalazła się w trudnej grupie E, wraz z Włochami, Szwecją i Irlandią. Według wielu komentatorów jest to, przynajmniej na papierze, jedna z najmocniejszych grup EURO 2016. Wystarczy choćby spojrzeć na grupę F, gdzie znalazły Portugalia, Islandia, Austria i Węgry, by przyznać rację tym, którzy twierdzą, że Belgowie nie mieli szczęścia w losowaniu.

Z fazy grupowej awansuje jednak aż 16 z 24 uczestników mistrzostw, więc nawet wpadka w którymś z pierwszych trzech meczów, nie oznacza jeszcze dramatu. Pierwsze dwie drużyny z każdej z sześciu grup mają zapewniony awans do ćwierćfinału. Do kolejnej fazy turnieju awansują też cztery najlepsze zespoły, które zajmą w swych grupach trzecie miejsca. 

Dotąd reprezentacji Belgii na podium piłkarskich ME udało się stanąć dwukrotnie. W 1972 roku Czerwone Diabły zajęły trzecie miejsce, a w 1980 roku drugie (porażka 1-2 z RFN).

Kiedy grają Belgowie, a kiedy Polacy?

Pierwszy mecz Czerwonych Diabłów odbędzie się w poniedziałek 13 czerwca, a przeciwnikiem Belgów będzie teoretycznie najmocniejszy rywal w grupie E – Włosi. Początek spotkania o godz. 21.00.

Mecze grupowe Belgów na EURO 2016:

BELGIA – WŁOCHY (13.06, poniedziałek, godz. 21.00)

BELGIA – IRLANDIA (18.06, sobota, godz. 15.00)

SZWECJA – BELGIA (22.06, środa, godz. 21.00)

Polska znalazła się w grupie C wraz z Niemcami, Ukrainą i Irlandią Północną. Biało-Czerwoni swój pierwszy mecz rozegrają dzień wcześniej niż Belgowie, 12 czerwca.

Mecze grupowe Polaków na EURO 2016:

POLSKA – IRLANDIA PÓŁOCNA (12.06, niedziela, godz. 18.00)

NIEMCY – POLSKA (16.06, czwartek, godz. 21.00)

UKRAINA – POLSKA (21.06, wtorek, godz. 18.00)

Mistrzostwa w telewizji – gdzie oglądać?

W Belgii i Holandii tutejsze telewizje publiczne wykupiły prawa do transmisji całych mistrzostw, więc piłkarscy fani w tych krajach mogą obejrzeć w ciągu miesiąca wszystkie 51 spotkania. W Belgii mecze transmitować będą dwa główne kanały telewizji publicznej, één oraz Canvas, w Holandii przede wszystkim kanał pierwszy telewizji publicznej NPO 1. Polscy kibice mieszkający w Belgii i Holandii nie muszą się więc martwić, jeśli nie mają polskiej telewizji. Aby zobaczyć mecze Biało-Czerwonych, Belgów lub innych drużyn wystarczy dostęp do belgijskiej lub holenderskiej telewizji publicznej.

W Polsce prawa do transmisji wszystkich meczów wykupił Polsat (część jednak zobaczyć będzie można tylko w płatnych kanałach, np. Polsat Sport 2 i Polsat Sport 3). Prawa do transmisji wszystkich meczów z udziałem reprezentacji Polski oraz finału, półfinałów, dwóch ćwierćfinałów i dwóch spotkań 1/8 finału wykupiła także TVP. W przypadku wyjścia Polaków z grupy TVP pokaże wszystkie mecze Biało-Czerwonych w fazie play-off.  

Belgia jednym z faworytów

Belgia pochwalić się może jedną z najlepszych reprezentacji w historii tego kraju. Wystarczy spojrzeć na listę klubów, w których grają reprezentanci kraju ze stolicą w Brukseli, by zobaczyć jaką siła rażenia dysponuje ta ekipa. Reprezentanci Belgii występują m.in. w FC Barcelonie, Manchesterze United, Chelsea Londyn, Liverpoolu, Atlético Madryt, AS Romie czy Manchesterze City. 

Według obliczeń brytyjskich ekspertów reprezentacja Belgii będzie „najdroższą drużyną” francuskiego turnieju. Po zsumowaniu kwot, jakie kluby zapłaciły za 23 zawodników tej reprezentacji, okazało się, że kosztowali oni około 400 mln euro. Czerwone Diabły wyprzedziły w tym rankingu Niemców (336 mln euro), Brytyjczyków (240 mln euro) i Francuzów (233 mln euro).

W tym roku belgijska reprezentacja liczyć może też na wsparcie dodatkowych kibiców z… Holandii. Ponieważ Oranje nie udało się awansować do EURO 2016 wielu Holendrów trzymać będzie kciuki za sąsiadów z południa.

Czy to będzie szczęśliwe lato dla belgijskich kibiców piłkarskich? Dowiemy się już za kilka tygodni.

Skład reprezentacji Belgii na ME 2016:

Bramkarze:

Thibaut Gourtois (Chelsea, ur. 1992)
Simon Mignolet (Liverpool, 1988)
Jean-Francois Gillet (KV Mechelen, 1979)

Obrońcy:

Thomas Vermaelen (FC Barcelona, 1985)
Jan Vertongen (Tottenham Hotspur, 1987)
Toby Alderweireld (Tottenham Hotspur, 1989)
Jason Denayer (Galatasaray, 1995)
Jordan Lukaku (KV Oostende, 1994)
Thomas Meunier (Club Brugge, 1991)
Christian Kabasele (Racing Genk, 1991)
Laurent Ciman (Montreal Impact, 1985)

Pomocnicy:

Kevin de Bruyne (Manchester City, 1991)
Mousa Dembele (Tottenham Hotspur, 1987)
Radja Nainggolan (AS Roma, 1988)
Axel Witsel (Zenit Sint Petersburg, 1989)
Marouane Felliani (Manchester United, 1987)

Napastnicy:

Eden Hazard (Chelsea, 1991)
Romelu Lukaku (Everton, 1993)
Yannic Carrasco (Atletico Madrid, 1993)
Dries Mertens (Napoli, 1987)
Cristian Benteke (Liverpool, 1990)
Michy Batshuayi (Marseille, 1993)
Divock Origi (Liverpool, 1995)

12.06.2016 ŁK Niedziela.NL

Skimming to przestępstwo polegające na nielegalnym skopiowaniu danych z paska magnetycznego karty płatniczej. Do skimmingu może dojść zarówno podczas pobierania gotówki z bankomatu, jak i płacenia kartą w kinie czy restauracji.  

- Jeżeli klient korzysta z bankomatu należy zwrócić uwagę na urządzenie. Sprawdzić czy nie ma wypukłej klawiatury, zainstalowanej kamerki. Jeżeli coś wzbudza nasze wątpliwości powinniśmy o tym poinformować bank – mówi newsrm.tv Edyta Litkowiec, konsultant Contact Center PKO Banku Polskiego.

Aby zminimalizować zagrożenie skimmingiem, nigdy nie powinniśmy tracić naszej karty z oczu. Nasze podejrzenia może więc wzbudzić sytuacja, w której pracownik punktu usługowego nie będzie chciał przyjąć płatności na miejscu, tylko na przykład na zapleczu czy w innym miejscu poza zasięgiem naszego wzroku. Ostrożność powinniśmy zachować także podczas wypłaty środków z bankomatu.

Jak zatem bezpiecznie wypłacać pieniądze z bankomatu? Poniżej trzy podstawowe zasady:

• zakrywaj klawiaturę podczas wprowadzania PIN-u,
• upewnij się, czy osoby postronne nie znajdują się w zbyt bliskiej odległości,
• zwróć uwagę na sam wygląd bankomatu (czy nie są do niego dołączone żadne elementy dodatkowe, czy
• klawiatura przymocowana jest stabilnie oraz czy do maszyny nie przytwierdzona jest żadna dodatkowa kamerka).

Jeśli coś budzi nasze wątpliwości, należy niezwłocznie zawiadomić bank, firmę, która obsługuje dany bankomat (odpowiednia informacja jest umieszczona na każdym urządzeniu) lub policję. W przypadku podejrzenia przestępstwa, powinniśmy również jak najszybciej zastrzec kartę pod uniwersalnym, czynnym czynnym całą dobę, numerem: +48 828 828 828.

Warto pamiętać, że karty płatnicze są naprawdę bardzo praktycznymi i bezpiecznymi narzędziami płatności. Nawet jeśli padniemy ofiarą przestępstwa, to do momentu zastrzeżenia karty odpowiadamy do maksymalnej kwoty 150 euro. Po zastrzeżeniu żadna wykonana przez przestępcę operacja nie obciąży już naszego rachunku.

Wypowiedź: Edyta Litkowiec, konsultant Contact Center PKO Banku Polskiego.

09.06.2016 NRM

O dziwo, tym razem wcale nie chodzi o walkę z terroryzmem czy nielegalną pornografią. Konieczność wprowadzenia takich regulacji uzasadnia się troską o rzetelność systemów konsumenckich recenzji w Sieci. Anonimowe trolle, wypisujące same najgorsze opinie o produktach, których na oczy nie widziały, mogą dziś pogrążyć legalnie działające firmy. O ile więc same systemy recenzji online są jak najbardziej korzystne dla klientów, to konieczne jest zadbanie o ich zgodność z Dyrektywą 2005/29/WE o nieuczciwych praktykach handlowych.

Takie właśnie zapisy znalazły się w opublikowanym na łamach Europa.eu dokumencie – propozycji Komisji Europejskiej, pt. Communication on Online Platforms and the Digital Single Market Opportunities and Challenges for Europe. Stoi za nim estoński polityk Andrus Ansip, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej oraz komisarz ds. jednolitego rynku cyfrowego.

W jednym z fragmentów dokumentu możemy przeczytać, że aby zwiększyć bezpieczeństwo i prostotę identyfikacji w Sieci, konsumenci powinni mieć możliwość wyboru metod, którymi chcą się uwierzytelniać. To oczywiście wydaje się całkiem racjonalne – tyle że chwilę później czytamy, że w szczególności platformy online powinny przyjmować metody uwierzytelnienia przygotowane lub uznawane przez władze krajowe, takie jak elektroniczne lub mobilne identyfikatory, dowody osobiste czy karty bankowe.

Zastosowanie takich metod miałoby sprawić, że internetowe oceny i recenzje produktów czy usług będą bardziej pomocne, jako wolne od wszelkich nadużyć i stronniczości.

W obecnej formie propozycja Komisji nie ma raczej szans na bycie przyjętą, nie zawiera bowiem żadnych wskazówek, jak taki system uwierzytelnień miałby zostać uzgodniony z decyzją ramową Rady UE 2008/977/WSiSW w sprawie ochrony danych osobowych. Nie oznacza to oczywiście, że takie uzgodnienia nie mogą zostać opracowane, to wyłącznie kwestia woli politycznej. Tej może nie zabraknąć – w Komisji Jean-Claude’a Junckera pozycja pana Ansipa jest bardzo silna, a jego frakcja w Parlamencie Europejskim (Grupa Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy), choć zrzesza tylko 70 europarlamentarzystów, jest ważnym sojusznikiem potężnej Europejskiej Partii Ludowej.

09.06.2016 Dobreprogramy.pl

Prokuratura w Antwerpii zatrzymała w minionych miesiącach 23 mężczyzn, zmuszających nieletnie dziewczyny do prostytucji. Niektóre z ich ofiar były niepełnoletnie.

W języku niderlandzkim na określenie tego rodzaju sutenerów, którzy najpierw zdobywają zaufanie młodych, często zagubionych dziewczyn, a następnie zmuszają je do prostytucji, stosuje się specjalne określenie: „loverboy”.

Mężczyźni aktywni w Antwerpii działali właśnie w taki sposób, opisuje portal deredactie.be. Najpierw wyszukiwali potencjalne ofiary za pośrednictwem mediów społecznościowych lub nawiązując niezobowiązujące rozmowy z dziewczynami, wychodzącymi z ośrodków pomocy dla młodzieży. Następnie obdarowywali je prezentami i próbowali wywołać w nich wrażenie, że są ich przyjaciółmi i chłopakami. Potem żądali, by nastolatki „odwdzięczyły” im się świadcząc usługi seksualne dla ich „klientów”, a czasem dla nich samych. Dziewczynom grożono, a czasem nawet pozbawiano je wolności.  

Piętnastu z dwudziestu trzech podejrzanych zostało już skazanych, niektórzy na osiem lat więzienia. Ośmiu z nich musi jeszcze usłyszeć wyrok. Również klienci korzystający z usług seksualnych wykorzystywanych dziewczyn liczyć się muszą z odpowiedzialnością karną, informują belgijskie media.

- Wyobrażenie na temat kobiet, jakie mają ci mężczyźni, jest godne pożałowania. Oni nie mają do kobiet żadnego szacunku, kobiety to dla nich szmaty. U tych mężczyzn, których można nazwać seksualnymi drapieżnikami, mamy do czynienia z całkowitym pomieszaniem wartości – powiedziała deredactie.be rzeczniczka prasowa antwerpskiej prokuratury.

09.06.2016 ŁK Niedziela.BE