Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Burza, cisza, triumf: Iga Świątek po trzech setach odprawia rosjankę
Belgia: Niemowlak porzucony przy rzece. Apel do matki
Polska: Drugi Polak w kosmosie. Wiadomo, kiedy wyruszy historyczna misja Ax-4
Temat dnia: Bieda w Belgii większa niż w Polsce?
Polskie filmy 25-lecia wybrane. Widziałeś je wszystkie?
Słowo dnia: Jazz
Belgia: Dziś nawet 27 stopni Celsjusza!
Niemcy: Obywatele Chin aresztowani pod zarzutem szpiegostwa
Polska: Termin mija o północy. Ostatnia szansa na złożenie PIT-a
Belgia: 53-latek przemycał 1,8 kg kokainy w... żołądku!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Ponad 2 razy więcej za przegląd osobówki. Coraz bliżej podwyżki

Kierowcy mogą spodziewać się kolejnej podwyżki opłat za obowiązkowe badania techniczne pojazdów.

Inicjatywę podjęło Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Komunikacji RP (SITK), które zaproponowało, aby koszt corocznego przeglądu rejestracyjnego dla aut osobowych wynosił 260 zł – podał „Auto Świat”. To oznaczałoby spory wzrost w stosunku do obecnej stawki, która od lat utrzymuje się na poziomie niecałych 100 zł.

Branża chce zmian

Postulat SITK to tylko jedna z wielu prób wprowadzenia zmian w przestarzałym systemie wyceny badań technicznych. Już kiedyś kilka organizacji branżowych, zrzeszających właścicieli stacji kontroli pojazdów, spotkało się z ministrem infrastruktury i zaapelowało o podniesienie opłaty do poziomu 246 zł. Ich zdaniem obecna stawka nie odzwierciedla kosztów prowadzenia działalności, takich jak zakup nowoczesnego sprzętu diagnostycznego, utrzymanie obiektów czy wynagrodzenia pracowników.

Wskazywano również, że stacje ponoszą coraz większe koszty związane z przestrzeganiem przepisów i standardów jakości, podczas gdy przychody od wielu lat pozostają na niezmienionym poziomie.

Powtarzające się postulaty, brak realnych działań

Dyskusja o potrzebie aktualizacji opłat za badania techniczne nie jest nowa. Już kilka lat temu Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów wystąpiła z apelem o podniesienie ceny do 184,5 zł. Wówczas również pojawiła się propozycja wprowadzenia corocznej waloryzacji, żeby uniknąć sytuacji, w której przez kolejne lata opłaty pozostają na tym samym poziomie, mimo rosnących kosztów utrzymania działalności.

Mimo że ten temat powraca regularnie, do tej pory żadne z proponowanych rozwiązań nie zostało wdrożone. Branża nie kryje rozczarowania brakiem reakcji ze strony rządu, wskazując, że dalsze utrzymywanie obecnych stawek może doprowadzić do fali zamknięć stacji kontroli, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach.

Co to oznacza dla kierowców?

Jeśli propozycja SITK zyska akceptację, kierowcy będą musieli przygotować się na znacznie wyższe wydatki związane z obowiązkowym przeglądem technicznym. Wzrost do 260 zł to różnica, którą trudno zignorować, szczególnie dla właścicieli starszych pojazdów, którzy z reguły bardziej pilnują kosztów utrzymania auta.

Zwolennicy zmian argumentują, że droższy przegląd może wpłynąć na poprawę jakości kontroli technicznych i eliminację niesprawnych pojazdów z dróg.

Na razie jednak dalej nie wiadomo, kiedy nowa stawka wejdzie w życie. Przypuszcza się, że jeszcze w tym roku.


16.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Wiadomo, kto zagra Łęcką w „Lalce”. Będzie o nią zabiegał Dorociński

Marcin Dorociński z roli Stanisława Wokulskiego. Izabelę Łęcką zagra aktorka z „Chłopów”. Powoli poznajemy szczegóły nowej filmowej wersji „Lalki”. To już trzecia ekranizacja tej powieści.

– Moim marzeniem jest realizacja filmu, który dla fanów książki będzie wspaniałą adaptacją, a dla tych, którzy jeszcze jej nie czytali, mocną zachętą do lektury. Przede wszystkim będzie to jednak znakomita rozrywka i filmowe wydarzenie – mówił, zapowiadając powstanie filmu, jego producent Radosław Drabik.

Wtedy też ogłoszono, że powstanie kolejna – trzecia już – adaptacja „Lalki” Bolesława Prusa. Za kamerą stanie Maciej Kawalski.

Można się zatem spodziewać, że będzie to film zupełnie inny niż poprzednie produkcje. Kawalski to reżyser np. bardzo dobrze przyjętych „Niebezpiecznych dżentelmenów”, a Drabik stoi za „Planetą singli”.

Dorociński i Urzędowska jako Wokulski i Łęcka

Od jakiegoś już czasu wiadomo, że w Stanisława Wokulskiego, właściciela warszawskiego sklepu śmiertelnie zakochanego w pięknej Izabeli Łęckiej, zagra Marcin Dorociński.

– Są w polskiej kulturze postaci, które żyją i odbijają się echem w każdym z nas. Stanisław Wokulski jest jedną z nich. To człowiek pełen sprzeczności, marzyciel i pragmatyk, romantyk i rewolucjonista – mówił aktor.

I dodał: – Jestem zaszczycony, że będę mógł podążyć śladami wielkich aktorów: Mariusza Dmochowskiego oraz Jerzego Kamasa i zmierzyć się z legendą stworzoną przez Prusa, pokazać ją w nowym świetle i mojej interpretacji. Mam nadzieję, że widzowie zobaczą w Wokulskim nie tylko bohatera XIX wieku, ale i kogoś bliskiego naszym czasom. Bo choć czasy się zmieniają, serca wciąż biją tak samo. Mam nadzieję, że sprostam temu olbrzymiemu wyzwaniu i nie zawiodę – nie tylko wielbicieli Prusa, ale przede wszystkim kinomanów.

Nadal jednak otwarte było pytanie o Łęcką. Na giełdzie nazwisk było kilka młodych aktorek. W końcu wybór padł na Kamilę Urzędowską. To 31-latka, która największy sukces odniosła, grając Jagnę w najnowszej odsłonie „Chłopów”.

– Praca nad tą rolą to dla mnie okazja, żeby oddać hołd klasyce, a jednocześnie tchnąć w Izabelę współczesną wrażliwość, która pozwoli nam wszystkim na nowo spojrzeć na jej historię – mówi aktorka.

Dwa poprzednie ekranizacje miały znakomitą obsadę

Będzie to trzecie podejście filmowców do „Lalki”.  W 1968 roku w filmie Wojciecha Jerzego Hasa w rolach głównych wystąpili Mariusz Dmochowski i Beata Tyszkiewicz.

W 1977 roku powstał serial w reżyserii Ryszarda Bera. Wówczas główne postaci zagrali Jerzy Kamas i Małgorzata Braunek.


16.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. materiały prasowe / Marcin Dorociński i Kamila Urzędowska

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Co dalej z pracami domowymi? Wiceministra edukacji: Popełniliśmy błąd

Ministerstwo Edukacji Narodowej po roku zamierza sprawdzić, jak działa lub nie działa zakaz zadawania prac domowych. Już teraz wiceszefowa resortu mówi, że doszło do pomyłki. Wróci zadawanie prac uczniom?

Od razu trzeba zastrzec, że nikt otwarcie nie mówi o całkowitym wycofaniu się ze zmian wprowadzonych w kwietniu 2024 roku. Wtedy właśnie MEN wydał rozporządzenie praktycznie likwidujące prace domowe w polskiej szkole.

Zgodnie z zasadami prace domowe mogą być zadawane w młodszych klasach, ale nie mogą być oceniane. Ta zmiana od początku była krytykowana przez nauczycieli, rodziców i ekspertów od edukacji. Argumentowali, że uczeń musi jakieś działania podjąć samodzielnie w domu. Dzięki temu, zwłaszcza młodsze dzieci, rozwijają się i uczą, jak się samemu uczyć.

Popełniliśmy błąd komunikacyjny, bo prace domowe można zadawać

Teraz Katarzyna Lubnauer, wiceministra edukacji, zapowiada, że na początku przyszłego roku szkolnego ta zmiana zostanie oceniona. Zajmie się tym Instytut Badań Edukacyjnych, który zaczął już działać.

– Nie można oceniać zadanych prac domowych. To nie jest to samo – mówiła polityczka w TVN24.

I wyjaśniała, że w reformie nie chodziło o to, aby w ogóle uczniowie nie pracowali samodzielnie. Tylko że „przepisy związane z pracami domowymi mogły być nieodpowiednio zakomunikowane, co wywołało wątpliwości wśród nauczycieli i rodziców.

– Popełniliśmy pewien błąd komunikacyjny. To, co powinniśmy bardzo wyraźnie mówić nauczycielom, to to, że mogą zadawać prace domowe – dodała Lubanuer.


16.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

Polska: Koniec z bazarkami w Poczcie Polskiej. Stoiska mają zniknąć

Placówki Poczty Polskiej mają być nowoczesne, przyjazne i oferować usługi, do których zostały powołane. To oznacza ograniczenie sprzedaży innych produktów.

„W pierwszym kwartale 2025 roku Poczta Polska rozpoczyna proces zmian wyglądu swoich placówek oraz ich oferty, mający na celu odświeżenie wizerunku i zwiększenie konkurencyjności na rynku usług pocztowych oraz handlowych. Po przeprowadzeniu pilotażu w 30 placówkach pocztowych różnego typu i w konkretnych lokalizacjach firma zapowiada kontynuację projektu w kolejnych 300 placówkach w całej Polsce” – podała niedawno państwowa spółka.

To oznacza bardzo poważne zmiany w urzędach pocztowych.

Poczta w kłopotach

Firma niedawno zakończyła program dobrowolnych odejść, ale to nie koniec redukcji zatrudnienia. Powodem tych ruchów są kłopoty finansowe. Przez lata Poczta Polska została w tyle za prywatnymi firmami kurierskimi, nie rozwijała się i nie unowocześniała odpowiednio szybko. W efekcie dziś jest odbierana przez wielu klientów jako firma staroświecka. Tego wizerunku z pewnością nie poprawiały pocztowe sklepiki.

Mowa o stoiskach, w których można kupić niemal wszystko – od książek kucharskich przez kolorowanki dla dzieci, kalendarze z Janem Pawłem II po słodycze i papier toaletowy.

„W ramach projektu pilotażowego w 30 placówkach Poczta Polska dokonała szeregu zmian w celu poprawy standardu obsługi klienta, estetyki prezentacji towarów oraz zwiększenia efektywności sprzedaży. Inicjatywa ta przyniosła wymierne rezultaty: średni wzrost prowizji netto plasuje się na poziomie 116,59 proc. – w porównaniu do wyników osiąganych przed wdrożeniem zmian” – podała spółka.

I dodała, że zmiany mają dotknąć 200 punktów.

Koniec ze straganem

To jednak nie koniec zmian, bo prezes spółki Sebastian Mikosz w Radiu Dla Ciebie zapowiedział kolejne.

– Dopóki to nie jest nielegalne, to jest ok, jednak standard tego jest zły i pokazanie tego jest złe. Powinniśmy być profesjonalni. Chciałbym, aby ten asortyment, który nazywam potocznie bazarkiem, był bardziej profesjonalny – powiedział.

Nie oznacza to jednak, że sklepiki znikną całkowicie. Ale asortyment ma być uporządkowany. Jeszcze pod koniec 2024 r. firma uznała, że w niektórych miejscach taka oferta jest potrzebna. Zwłaszcza na wsiach.

– Jest efektem konkretnego, wynikającego z przyczyn praktycznych zapotrzebowania, bo do najbliższego sklepu czy galerii handlowej jest po prostu daleko – przekonywał Mikosz.


16.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Poczta Polska

(sk)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed