Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: W tym regionie najwięcej nowych mieszkań
Belgia: Mniej podróżujemy? Spadek liczby rezerwacji hotelowych
Parlament Europejski opowiada się za zrównoważonymi opakowaniami
Belgia: Praca gorsza niż wykształcenie? To częste
Belgia: Te gminy się wyludniają
W ciągu ostatnich 20 lat w Belgii wykryto pięć razy więcej nowotworów skóry
Niemcy: Nadszedł czas na ograniczenie prędkości na autostradach?
Belgia: Tylu ludzi kupuje książki i czasopism przez Internet
Słowo dnia: Teek
Polacy nie liczą już na ZUS. Wolą liczyć na siebie. Jakie mają sposoby?
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Był rosyjskim szpiegiem w Belgii. To kolejna „tajemnicza śmierć”

Wiaczesław Rownejko był rosyjskim oligarchą, ale zanim w podejrzanych okolicznościach dorobił się milionów dolarów pracował jako agent KGB w Belgii.

Ciało 59-letniego biznesmena znaleziono kilka dni temu w jego wiejskiej posiadłości niedaleko Moskwy. Według bliskich Rownejko nie miał żadnych problemów zdrowotnych. Nie natrafiono na ślady przemocy, a lekarzom nie udało się ustalić przyczyny jego śmierci.

Od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę w Rosji doszło już do wielu takich „tajemniczych śmierci”. Według niektórych komentatorów nie zawsze są to śmierci naturalne. Być może reżim Putina eliminuje niewygodnych oligarchów, podejrzewanych np. o brak lojalności czy pozwalających sobie na krytykę wojny.

Rownejko w czasach zimniej wojny pracował dla KGB i był radzieckim szpiegiem w Belgii, przypomina dziennik „Het Laatste Nieuws”. Współpracował wówczas z Siergiejem Naryszkinem, obecnie kierującym rosyjskim wywiadem.

Po upadku ZSRR wraz z zięciem Borysa Jelcyna Rownejko założył firmę Urals Energy. Miał też firmę w Belgii, Nafta B, którą już lata temu interesowała się belgijska prokuratura.

03.03.2023 Niedziela.BE // fot. Negro Elkha / Shutterstock.com

(łk)

Belgia: Afera w parlamencie! Tysiące euro „lewych” emerytur dla polityków

Dwóch byłych marszałków belgijskiego sejmu od lat dostawało dodatki emerytalne, wypłacane im najprawdopodobniej niezgodnie z prawem - poinformował dziennik „Het Nieuwsblad”.

Chodzi tutaj o obecnie 85-letniego Hermana De Croo, ojca obecnego premiera Belgii, oraz Siegfrieda Bracke. Herman De Croo miał od lat otrzymywać około 5 tys. euro brutto miesięcznie „dodatku emerytalnego”, a Bracke około 2,5 tys. euro brutto.

Także ośmiu wysokich urzędników pracujących kiedyś w parlamencie dostawało takie dodatki. W ich przypadku już udowodniono, że wypłacanie tych dodatków było nielegalne.

Jest więc bardzo prawdopodobne, że także dodatki wypłacane byłym przewodniczącym drugiej izby parlamentu nie były przyznane zgodnie z prawem. W ich przypadku łączna wysokość emerytury przekraczałaby w dodatku dopuszczalne maksimum dla urzędników. Można się więc okazać, że bonusowe emerytury dla byłych marszałków są podwójnie nielegalne…

Herman De Croo tłumaczy, że nie zdawał sobie sprawy z tych nieprawidłowości. - To nielegalne? Nie wiedziałem. Jeśli dostaję przelew od parlamentu, to zakładam, że jest on zgodny z zasadami - tłumaczył się. Zapowiedział, że jeśli faktycznie okaże się, że nie było to zgodne z prawem, to zwróci pieniądze.

Obecna pani marszałek Eliane Tillieux stwierdziła, że nie wiedziała o tych dodatkach. Także wielu innych parlamentarzystów twierdzi, że nie zdawało sobie z tego sprawy.

To nieprawda, uważają politycy lewicowej partii PVDA. Pod koniec 2021 r. zgłosili oni bowiem projekt zmian w prawie, znoszący wypłacanie tych dodatków. Większość parlamentarna odrzuciła jednak tę propozycję. Politycy mainstreamowych partii wiedzieli więc o tych dodatkowych emeryturach i akceptowali ten system, uważa PVDA.

- To skandal. Jeśli oni mówią, że o tym nie wiedzieli, to oznacza, że kłamią. Wszystkie główne partie głosowały wówczas przeciwko naszej propozycji - powiedział Raoul Hedebouw, przewodniczący PVDA.

- To udawane dziś zdziwienie jest szczytem hipokryzji. Oni wszyscy o tym wiedzieli - podkreślał Hedebouw.

03.03.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

3 marca protest rolników w Brukseli. Spodziewane poważne utrudnienia

Flamandzcy rolnicy zamierzają w piątek, 3 marca, udać się traktorami do Brukseli, aby zaprotestować przeciwko działaniom mającym na celu obniżenie poziomu azotanów. Przewidywane są utrudnienia w ruchu we Flandrii oraz jej stolicy, Brukseli.

Różne organizacje rolników planują demonstrację z udziałem około 2 tys. traktorów w Brukseli. Połączone ciągniki utworzą kolumnę o długości do 20 kilometrów.

Organizacje rolników twierdzą, że plany rządu flamandzkiego – choć jeszcze nie sfinalizowane – doprowadzą do kryzysu społeczno-ekonomicznego w społecznościach rolniczych. Nalegają, aby wprowadzić zmiany oraz zapewnić rolnikom perspektywę przyzwoitej przyszłości – np. aby mogli oni dostarczać lokalną, zrównoważoną i zdrową żywność spełniającą wysokie standardy jakości.

Traktory zjadą się do Brukseli z czterech stron Flandrii. Rolnicy spotkają się o 11:30 i udadzą się na wewnętrzną obwodnicę, gdzie o godzinie 13:00 liderzy związków przemówią do tłumu. Około godziny 14:30 rolnicy powrócą do domów.

Policja spodziewa się utrudnień na wielu ważnych, flamandzkich węzłach komunikacyjnych. Rolnicy zamierzają korzystać z dróg N1, N2, N8 i N9, aby dostać się do Brukseli. Przyjadą m.in. z Leuven, Mechelen, Hasselt, Gandawy, Deinze, Oudenaarde, Dendermonde, Aalst, Ninove.

Policja apeluje do kierowców, aby w miarę możliwości unikali dróg regionalnych, podróżowali pociągiem lub rowerem lub pracowali w piątek z domu.

03.03.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Belgia: Pijana 26-latka spowodowała trzy wypadki, w tym jeden śmiertelny. Jest wyrok

W listopadzie ubiegłego roku 26-letnia G. B. usiadła kompletnie pijana za kierownicą - i to był początek katastrofy…

G. B. rano została zwolniona z oddziału psychiatrycznego szpitala. Przebywała tam właśnie z powodu problemów z alkoholem. Niestety niewiele to dało, bo już tego samego dnia znów zaczęła pić.

Kiedy jej brat zorientował się, że pijana 26-latka zasiadła za kierownicą, powiadomił policję. Rozpoczęto poszukiwania, ale nie udało się uniknąć tragedii. G. B. spowodowała tego dnia w sumie trzy wypadki drogowe, z czego ten ostatni był najtragiczniejszy.

Pijana 26-latka potrąciła w Loppem 41-letnią pielęgniarkę Nathalie Hollevoet. Kobieta jechała rowerem elektrycznym do pracy. Matka dwoja dzieci zginęła na miejscu.

- W ogóle nie jestem w stanie sobie przypomnieć tego dnia. Codziennie nad tym ubolewam, ale zdaję sobie sprawę, że mój ból jest niczym w porównaniu z tym, co przeżywa rodzina ofiary - powiedziała w sądzie w Brugii oskarżona.

- Jest mi na prawdę przykro. Byłoby lepiej, gdybym to ja zginęła - dodała G. B., cytowana przez flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Sąd skazał oskarżoną na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu. Jednym z warunków zawieszenia wykonania tego wyroku jest to, by G. B. zgodziła się na leczenie z alkoholizmu w zamkniętym ośrodku.

Nałożono na nią również dożywotni zakaz prowadzenia samochodów. W praktyce nie oznacza to jednak, że już nigdy nie zasiądzie za kierownicą. Teoretycznie po co najmniej 5 latach zakaz ten może zostać zniesiony, jeśli G. B. wykaże, że jej stan fizyczny i psychiczny pozwala jej na bezpieczne prowadzenie pojazdów.

03.03.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Subscribe to this RSS feed