Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Labubu to dzieło szatana? Przed zabawką ostrzegają Żołnierze Chrystusa
Belgia, Anderlecht: Eksmisja 70 nielegalnych imigrantów odroczona
Polska: Nadal będzie trzeba płacić za telewizor i radio? Cały czas szukają pomysłu na abonament
Belgia: Chcą zabić brukselskiego prokuratora? „Najwyższy stopień zagrożenia”
Polska: Masz samochód, masz wydatki. Od tej rosnącej opłaty nie uciekniesz
Temat dnia: Młodzi coraz bardziej wyczerpani i wypaleni zawodowo. Powód?
Polska: System kaucyjny nie wypali? Straszą powrotem butelek bezzwrotnych
Słowo dnia: Rijhuis
Belgia: Uwaga! Dziś mija termin składania zeznań podatkowych online
26-letnia Niemka odnaleziona w Australii! „To cud”
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: System kaucyjny nie wypali? Straszą powrotem butelek bezzwrotnych

Producenci napojów mogą się przedstawić na szklane butelki bezzwrotne – alarmują przeciwnicy rozwiązań, które mają wejść w życie już jesienią. Jeżeli te obawy się sprawdzą, system kaucyjny może okazać się porażką.

Przygotowania trwały wręcz latami i są na ostatniej prostej. W październiku w Polsce ma już funkcjonować system kaucyjny. Polega to na tym, że każdy sklep mający powyżej 200 mkw. (w przypadku mniejszych nie ma obowiązku) musi przyjmować opakowania zwrotne. To szklane i plastikowe butelki oraz puszki po napojach. Za każde takie opakowanie klient otrzyma zwrot kaucji lub odpowiedniej wartości kupon na kolejne zakupy. Stawki są sztywne.

Plastikowe butelki jednorazowego użytku do 3 litrów – kaucja: 50 groszy
Metalowe puszki do 1 litra – kaucja: 50 groszy
Szklane butelki wielokrotnego użytku do 1,5 litra – kaucja: 1 złoty

Trzeba pamiętać, że kaucja zostanie doliczona do zakupu napoju. A także, że opakowania można oddać bez paragonu w dowolnym sklepie objętym systemem.

Nadal walczą

Od początku sklepy i producenci napojów mówili, że system nie jest dopracowany i udawało im się przesunąć jego start. I nadal walczą o zmiany, bo uważają, że ta rewolucja nie się nie uda. 

Mówią np. nie rozwiązuje to problemu tzw. małpek – małych, szklanych butelek po alkoholu, którego dziennie w Polsce sprzedaje się 1,3 mln sztuk. - Szczególnie dla koneserów mocniejszych trunków perspektywa odzyskania kaucji byłaby sporą zachętą do odniesienia zużytych opakowań. Nie brakowałoby pewnie również osób, które sprzątałyby różne miejsca, aby wymienić butelki na pieniądze. Wydaje się, że kaucja powinna być w pierwszej kolejności pobierana od produktów, które są najczęściej wyrzucane w niedozwolonych miejscach – prawo.pl czytuje Krzysztofa Kwarciaka, prezesa Fundacji „Można Lepiej!’”.

To jedna z organizacji, która krytykuje przygotowany przez Ministerstwo Klimatu system. Inni – w tym sklepy – chcą przesunięcia startu obowiązku odbierania opakowań. Tłumaczą, że nie jesteśmy jeszcze w pełni przygotowani a jeżeli ktoś nie zdąży, to musi się liczyć z karą wynoszącą nawet 500 tys. zł.

Wrócą jednorazowe?

Gorzej będzie jeżeli spełnią się najnowsze przewidywania. - Jesteśmy na drodze do zabicia butelki szklanej wielokrotnego użytku - mówiła podczas posiedzenia sejmowej podkomisji stałej ds. monitorowania gospodarki odpadami Iwona Jacaszek-Pruś z Kompanii Piwowarskiej.

Chodzi o koszty, które spadną na sklepy i producentów napojów za sprawą np. wdrożenia systemów cyfrowych.

- Ze względu na to produkt w opakowaniu bezzwrotnym będzie tańszy niż w zwrotnym, a dodatkowo klient nie będzie musiał się kłopotać przynoszeniem butelki do sklepu - tłumaczy portal a Jacaszek-Pruś ostrzega: - Staniemy się niekonkurencyjni. Efekt ekologiczny będzie odwrotny od zamierzonego.

Podobnie uważa dr Dariusz Lizak, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Przemysł Rozlewniczy, że system kaucyjny podniesie koszty produkcji nawet o kilkaset procent.


15.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. Canva

(sl)

Polska: Labubu to dzieło szatana? Przed zabawką ostrzegają Żołnierze Chrystusa

Chińska maskotka podobija Polskę, a według niektórych może być to “naczynie” dla demonów niższego szczebla. Mowa o azjatyckim Labubu, na którego punkcie oszalały dzieci.

– Nie wygląda zbyt sympatycznie i faktycznie ma jakiś demoniczny uśmiech – przyznaje pan Tomasz, ojciec dwóch małych córek, które oszalały – jak i ich koleżanki – na punkcie Labubu. To nowy hit wśród dzieci. Dzięki internetowej modzie nadmorskie stragany zapełniły się niewielkimi maskotkami, które wyglądają jak wariacja na temat zajączka. – Moje córki mają po jednym i to wystarczy. Ich koleżanki posiadają dużo więcej takich maskotek, ale nie idźmy tą drogą. To internetowa moda z Chin, która zaraz minie – dodaje pan Tomasz.

Mężczyzna już ostrzegł córki, że kupił im w sieci po jednej zabawce i jak pojadą na wakacje, to nie dostaną kolejnych. Bo Labubu weszło idealnie do Polski -  przed letnim wypoczynkiem, żeby dzieci je zdążyły polubić i żeby stały się hitem turystycznych miejscowości.

A trzeba wiedzieć, że koszt jednej takiej zabawki to nawet ok. 350 złotych, choć zazwyczaj są dużo tańsze i kosztują ok. 60 złotych.

Dzieło szatana?

Tymczasem działająca także w Polsce katolicka organizacja Żołnierze Chrystusa ostrzega przed tymi zabawkami. W internetowym wpisie powiela inny, według którego Labubu to „narzędzie Starożytnego Zła”, a sama nazwa wywodzi się od „L.A.B.U.B.U. = Luciferian Artifact Built Using Babylonian Understanding” co oznacza „Artefakt Lucyferyczny Zbudowany na Babilońskim Poznaniu”.

Jak przekonują twórcy internetowego wpisu, Labubu nawiązuje do Belphegorma, jednego z książąt piekła.

„Na spodzie niektórych edycji Labubu kolekcjonerzy odkryli znaki przypominające hebrajskie litery, które po złożeniu układają się w słowo “Azazel” – upadły anioł z Księgi Henocha” - czytamy i dalej: „W Niemczech pewien ksiądz próbował przeprowadzić egzorcyzm nad kolekcją Labubu. Wszystkie figurki po kilku dniach zaczęły się topić od środka, chociaż nie były podgrzewane” a „według najbardziej radykalnych wersji teorii, Labubu to “naczynie” dla demonów niższego szczebla, które mają za zadanie przyzwyczaić nowe pokolenie do obecności Zła. Poprzez słodkie formy, opakowania i marketing, dzieci uczą się kochać to, czego powinny się bać”.

Kto stoi za Labubu?

Informacje o powstaniu Labubu nie są jednoznaczne. Według jednej wersji za zabawką stoi chiński artysta Kasing Lung a moda na te zabawki szybko rozeszła się w sieci i opanowała nie tylko Azję, ale także Europę. Inspiracją Lunga miały być były np. nordyckie legendy a zabawka zrodziła się w serii "The Monsters" (potwory – ang.).

Inna wersja głosi, że Labubu stworzył Kazuhiro Taira zafascynowany słowiańskim folklorem i średniowiecznym mistycyzmem.


15.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. Canva

(sl)

Polska: Nadal będzie trzeba płacić za telewizor i radio? Cały czas szukają pomysłu na abonament

Politycy od lat mówią o likwidacji abonamentu RTV. Są też pomysły, aby zastąpić go inną opłatą. Teraz ministerstwo kultury pracuje nad zmianami w mediach i... nadal nie wie, co się stanie z abonamentem.

Nowa ustawa medialna może drastycznie zmienić sposób funkcjonowania mediów publicznych w Polsce. Jej projekt znajduje się na etapie wpisania do wykazu prac rządu, ale nie wszystkie resorty go zaopiniowały. Po zakończeniu konsultacji projekt ma zostać przyjęty przez rząd, a następnie trafi pod obrady Sejmu i Senatu.

Transparentność i zmiany strukturalne w mediach publicznych

Projekt ustawy przewiduje szereg istotnych reform. Przede wszystkim planowana jest likwidacja Rady Mediów Narodowych, a także ograniczenie liczby kanałów telewizji publicznej – jednak bez jednoznacznego zapisu o przyszłości TVP Info.

Kolejna zmiana dotyczy sposobu powoływania zarządów Polskiego Radia, Telewizji Polskiej i Polskiej Agencji Prasowej. Mają one być wyłaniane w otwartych konkursach, transmitowanych na żywo.

Reforma obejmie także Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, która zostanie dostosowana do wymogów unijnych.

Nadal nie wiadomo, co będzie z abonamentem RTV

Jednym z kluczowych tematów dyskusji jest finansowanie mediów publicznych. Od wielu miesięcy zapowiadano, że abonament RTV zostanie zlikwidowany. Czy tak się wreszcie stanie? Niestety nadal nie wiadomo.

Swego czasu mówiło się o zastąpieniu abonamentu opłatą audiowizualną. Ściągałyby ją urzędy skarbowe razem z podatkiem dochodowym. Z tego źródła byłyby finansowane Telewizja Polska i Polskie Radio. Ze wstępnych szacunków wynikało, że wynosiłaby ona niecałe 10 zł.

Jak twierdzi rząd, obecny model abonamentu jest przestarzały, ponieważ w dobie smartfonów i komputerów trudno jednoznacznie określić, czym jest „odbiornik radiowy lub telewizyjny” w rozumieniu obowiązującej ustawy. Telewizory są dziś często wielofunkcyjnymi ekranami, a nie urządzeniami służącymi wyłącznie do odbioru sygnału telewizyjnego.

Opłaty w górę

Los abonamentu RTV nie jest przypieczętowany, dlatego na razie wszystko idzie starym trybem. Już wiadomo, że w 2026 roku wzrosną opłaty abonamentowe. Miesięczna stawka za odbiornik radiowy wyniesie 9,5 zł. Za używanie telewizora lub zestawu telewizyjno-radiofonicznego trzeba będzie zapłacić 30,5 zł miesięcznie.

W 2025 roku płacimy za radioodbiornik 8,7 zł miesięcznie, a miesięczna opłata za odbiornik telewizyjny lub telewizyjny i radiofoniczny wynosi 27,3 zł.

Możemy liczyć na zniżki w wysokości 3, 4, 5 albo 10 proc., jeśli zapłacimy za 2, 3, 6 miesięcy bądź rok z góry.


15.07.22025 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. Canva

(sl)

Polska: Masz samochód, masz wydatki. Od tej rosnącej opłaty nie uciekniesz

Właściciele samochodów powinni przygotować się na solidne wydatki. Od tej opłaty nie można uciec, a już wzrosła o kilkanaście procent i ma być jeszcze drożej.

W pierwszej połowie 2025 roku średnia składka za obowiązkowe ubezpieczenie OC wyniosła niespełna 700 zł – wynika z raportu przygotowanego przez porównywarkę ubezpieczeń Rankomat.pl.

To o kilkanaście procent więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku.

Ceny OC rosną w całej Polsce

OC to podstawa dla każdego kierowcy. Niestety obowiązkowe ubezpieczenie ciągle drożeje. Z danych zebranych w raporcie „RanKING – rynek i ceny ubezpieczeń komunikacyjnych” wynika, że średnia składka OC wzrosła we wszystkich województwach.

Średnio najwięcej za polisę płacili kierowcy z Gdańska (963 zł), Wrocławia (944 zł) oraz Łodzi (882 zł).

Gdzie najdrożej, gdzie najtaniej?

Najdroższymi regionami są województwa:

pomorskie (816 zł),
dolnośląskie (767 zł),
mazowieckie (763 zł).

Z kolei najniższe ceny ubezpieczenia obowiązywały w województwach:

podkarpackim (573 zł),
opolskim (595 zł),
świętokrzyskim (601 zł).

Roczny wzrost składek wynosił od 12,1 proc. w województwie lubelskim do 15,5 proc. w łódzkim. Różnice cenowe mogą wynikać m.in. z liczby szkód w danym regionie, poziomu urbanizacji czy średniej wartości pojazdów.

Wiek, marka i napęd mają znaczenie

Głównym czynnikiem wpływającym na wyższe ceny OC jest rosnąca wartość średnich szkód oraz coraz wyższe wypłaty odszkodowań i rosnące koszty napraw. I nawet mimo poprawy sytuacji finansowej ubezpieczycieli, presja kosztowa nadal się utrzymuje, co przekłada się na systematyczne podwyżki.

Z raportu wynika, że wysokość składki OC zależy od wieku kierowcy, rodzaju pojazdu i napędu. Najwięcej za polisę płacili młodzi kierowcy. Dla 19-latków średnia składka wyniosła aż 2626 zł.

Osoby w wieku 61 lat płaciły średnio 586 zł.

Najtańsze w ubezpieczeniu były spośród analizowanych samochody marki Skoda (średnio 671 zł), natomiast najdroższe – BMW (812 zł).

Właściciele aut elektrycznych płacili średnio 573 zł, a posiadacze hybryd – 743 zł.


15.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. Canva

(sl)

Subscribe to this RSS feed