Ponad 4700 osób wzięło udział w niedzielnym biegu Run to Kick w brukselskim Ter Kamerenbos, dzięki któremu zebrano co najmniej 2,27 mln euro na innowacyjne badania nad nowotworami dziecięcymi – poinformowała organizacja KickCancer. To rekordowa kwota w historii wydarzenia.

Run to Kick to coroczny bieg charytatywny, w którym tysiące uczestników wspierają projekty badawcze poświęcone walce z rakiem u najmłodszych. W tegorocznej edycji wystartowało ponad 290 drużyn, z czego aż 86 tworzyły rodziny dotknięte chorobą nowotworową oraz pracownicy służby zdrowia specjalizujący się w onkologii dziecięcej. Zbiórka funduszy potrwa jeszcze do końca października.

„Dziś rano wyruszyliśmy autobusem ze Szpitala Uniwersyteckiego w Gandawie w kierunku Ter Kamerenbos. Wśród rodzin i personelu od pierwszej chwili można było wyczuć solidarność” – powiedział Niels Destadsbader, ambasador KickCancer. „Kiedy dotarliśmy na miejsce i zobaczyliśmy tysiące biegaczy walczących z rakiem wieku dziecięcego, na twarzach wszystkich malowała się duma. To motywuje organizację do kontynuowania działalności w przyszłym roku”.

Entuzjazm uczestników i wysoka frekwencja pokazują, jak silne jest społeczne wsparcie dla badań nad nowotworami u dzieci. „Każde zebrane euro to krok bliżej lepszych metod leczenia, wyższej skuteczności terapii i mniejszej liczby skutków ubocznych u dzieci” – podkreśliła Annelies Mannaerts, pielęgniarka oddziałowa w UZ Gent.

KickCancer zapowiada, że całość środków zostanie przeznaczona na międzynarodowe projekty badawcze, które mają przyczynić się do opracowania skuteczniejszych i bezpieczniejszych terapii.

03.10.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Władze Brukseli zdecydowały o przedłużeniu zakazu spożywania alkoholu w kilku centralnych dzielnicach miasta do października 2026 roku. Powodem są utrzymujące się problemy związane z pijaństwem w miejscach publicznych, narkotykami oraz zachowaniami antyspołecznymi.

Zakaz obejmuje m.in. strefę dla pieszych wokół Place de Brouckère i Bourse, dzielnicę Alhambra w pobliżu stacji Yser oraz okolice Sainte-Catherine/Marché aux Poissons i Quays. Obowiązuje on całą dobę, z wyjątkiem ogródków kawiarnianych i imprez organizowanych przez miasto. Policyjne dane pokazują, że tylko między październikiem 2024 r. a lipcem 2025 r. nałożono aż 594 mandaty za spożywanie alkoholu na ulicy – więcej niż w całym poprzednim roku.

Właściciele sklepów i lokali gastronomicznych w centrum pozostają jednak podzieleni co do skuteczności tego rozwiązania. Część z nich podkreśla, że dzięki zakazowi okolica stała się czystsza i spokojniejsza. „Nie jestem przeciwny alkoholowi, ale musiałem codziennie rano czyścić witrynę z powodu bałaganu. Teraz sytuacja wygląda lepiej” – mówi właściciel jednego ze sklepów przy Boulevard Anspach.

Inni wskazują jednak, że sam zakaz nie rozwiązuje problemu. „Każdej nocy są tu bójki, narkomani i zamieszki. Ludzie chcą po prostu wypić piwo podczas spaceru, a są karani tak samo jak ci, którzy sprawiają kłopoty. Prawdziwym rozwiązaniem byłby stały posterunek policji przy Bourse” – zaznacza kierownik restauracji Babbelzot.

Podobne zdanie ma Souleymane z pizzerii Spago: „Zakaz jest potrzebny, ale bez skutecznego egzekwowania nie ma sensu”. Część przedsiębiorców podkreśla również, że środek ten musi być stosowany wobec wszystkich, by uniknąć nierównego traktowania.

Niektórzy mieszkańcy wskazują, że regulacja poprawiła bezpieczeństwo i komfort życia w centrum. „Kilka lat temu trudno było spokojnie przejść wieczorem przez Place de Brouckère. Teraz czuję się tu pewniej, choć problem nie zniknął całkowicie” – powiedziała mieszkanka dzielnicy Alhambra.

Z danych policyjnych wynika, że większość incydentów wiąże się z osobami wrażliwymi – zmagającymi się z uzależnieniami i problemami psychicznymi. Lewicowa opozycja w Radzie Miasta krytykuje z kolei zakaz za to, że „karze zarówno okazjonalnych pijących, jak i osoby problemowe”.

Burmistrz Brukseli, Philippe Close, odpowiada, że regulacja jest tylko jednym z elementów szerszej strategii. Obejmuje ona także działania społeczne prowadzone przez komórkę Hersham, która wspiera osoby bezdomne w sprawach administracyjnych i społecznych.

04.10.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Mieszkańcy Brukseli są stosunkowo zadowoleni ze swojego życia, jednak w mniejszym stopniu niż ogół Belgów – wynika z badania przeprowadzonego przez Brukselski Instytut Statystyki i Analiz (IBSA) we współpracy z Federalnym Biurem Planowania (FPB).

Według danych, osoby w wieku 16 lat i starsze mieszkające w Regionie Stołecznym w 2023 roku oceniły swoją satysfakcję z życia na 7,5 w skali od 1 do 10. To wynik nieco niższy niż średnia krajowa, która wyniosła 7,7.

Podobny poziom zadowolenia deklarują Walonowie – również 7,5/10. Najbardziej szczęśliwi okazali się mieszkańcy Flandrii, którzy przyznali swojej jakości życia ocenę 7,8/10. Potwierdzają to również dane Statistiek Vlaanderen opublikowane na początku września. Wynika z nich, że niemal 77% mieszkańców Flandrii oceniło swoje życie na co najmniej 7 punktów, a połowa wystawiła ocenę 8 lub wyższą.

Na poziom satysfakcji wpływał także wiek respondentów. Największe zadowolenie deklarowały osoby młode oraz seniorzy, natomiast osoby w wieku średnim (40–60 lat) były wyraźnie mniej usatysfakcjonowane, zwłaszcza w Brukseli.

Badacze wskazują, że różnice wynikają z czynników charakterystycznych dla poszczególnych etapów życia – takich jak stan zdrowia, sytuacja zawodowa, wysokość dochodu rozporządzalnego, jakość mieszkania czy relacje społeczne.

04.10.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Według organizacji branżowej Bouwunie, od 2001 roku w belgijskim sektorze budowlanym ubyło około 7000 miejsc pracy oraz 1000 pracodawców.

Dane funduszu branżowego Constructiv pokazują, że w pierwszym kwartale 2021 roku w budownictwie pracowało 147 016 osób, podczas gdy w tym samym okresie 2023 roku liczba ta spadła do 140 206. Od początku kryzysu finansowego w 2012 roku sektor stracił łącznie około 34 000 miejsc pracy.

Niepokojąco spadła również liczba pracodawców. Od 2021 roku z branży wycofało się 1006 firm, co jest efektem wysokiego wskaźnika upadłości oraz malejącej liczby nowo powstających przedsiębiorstw.

Bouwunie określa sytuację jako kryzysową. „Liczba nowych pozwoleń na budowę stale spada, co wywiera coraz większą presję na sektor inwestycji mieszkaniowych. Projekty remontowe utrzymywały się dłużej, ale i tutaj portfele zamówień zaczynają się kurczyć. Nieobliczalna polityka rządu flamandzkiego dodatkowo pogarsza sytuację” – powiedział Jean-Pierre Waeytens, lider Bouwunie.

Organizacja ostro skrytykowała środki zapowiedziane w deklaracji wrześniowej rządu flamandzkiego, w tym zniesienie dotacji na remonty dla gospodarstw domowych o średnich i wysokich dochodach oraz likwidację premii za certyfikat EPC. Bouwunie apeluje o długoterminową i spójną politykę wsparcia zamiast doraźnych działań.

Wśród swoich propozycji organizacja wymienia m.in.: uproszczenie procedur administracyjnych, obniżenie podatku VAT dla standardowych nowo wybudowanych domów, wprowadzenie ogólnych ulg podatkowych dla osób prywatnych inwestujących w budownictwo.

Jednocześnie Bouwunie podkreśla, że nie domaga się złagodzenia ani zniesienia obowiązku renowacji budynków. Zamiast tego proponuje wydłużenie okresu przejściowego – do 10 lub 15 lat – w którym budynki mogłyby stopniowo osiągać wyższą klasę energetyczną niż D.

05.10.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)