W środę, 8 grudnia, w sądzie w Antwerpii ruszył proces 41-letniego mężczyzny z Antwerpii, Steve'a Bakelmansa, który jest podejrzany o zgwałcenie i zamordowanie 23-letniej Julie Van Espen w maju 2019 roku.

Julie Van Espen wyszła ze swojego domu w Schilde dnia 4 maja 2019 roku. Wybrała się rowerem do Antwerpii, gdzie miała się spotkać z grupą przyjaciół. Nigdy nie dojechała na miejsce. Wkrótce ciało 23-latki wyłowiono z kanału Alberta. W związku z jej zniknięciem aresztowano wówczas 39-letniego mężczyznę. Przyznał się on do zarzucanego mu czynu. Próbował zgwałcić dziewczynę, ale ponieważ ta stawiała opór, zamordował ją.

Wiadomo, że 41-latek był wcześniej wielokrotnie skazywany, między innymi za gwałt. W momencie zamordowania 23-latki, toczyło się przeciwko niemu postępowanie, ale sąd zdecydował, że podejrzany może oczekiwać na jego wyniki na wolności. Belgijski system sprawiedliwości został surowo skrytykowany, kiedy wyszło na jaw, że oskarżony recydywista mógł swobodnie chodzić po ulicach. Gdyby pozostał w areszcie, Julie wciąż by żyła.

Sąd złożony z trojga sędziów oraz 12-osobowej ławy przysięgłych wysłucha zeznań Bakelmansa. Mężczyzna został wcześniej skazany za inne przestępstwa na 5 lat pozbawienia wolności. Niemniej jednak, jego poprzedni wyrok nie będzie miał prawdopodobnie większego znaczenia – za gwałt i zamordowanie 23-latki mężczyźnie grozi do 30 lat pozbawienia wolności i wszystko wskazuje na to, że Bakelmans zostanie skazany.

09.12.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

W poniedziałek wieczorem (06.12.2021) mężczyzna został poproszony o okazanie certyfikatu Covid Safe Ticket (CST) przy wejściu do baru Rotselaar (Brabancja Flamandzka). Ku zdumieniu personelu, sięgnął po broń.

Do zdarzenia doszło przed wejściem do paru De Zijbeuk w Rotselaar. Zgodnie z obowiązującymi obecnie zasadami, personel lokalu poprosił mężczyznę o okazanie certyfikatu CST przed wejściem do baru. Mężczyzna zamiast po smartfona, sięgnął po broń.

„Był zdezorientowany i najwyraźniej miał jakieś problemy w domu. Myślę, że nie wiedział też, jak działają certyfikaty, ale nie jestem tego pewien. Nie czułem tak naprawdę zagrożenia, ale to zdarzenie było bardzo dziwne” - w rozmowie z Het Laatste Nieuws, poinformował właściciel lokalu, Joppe.

Na zewnątrz mężczyzna oddał strzał, ale na szczęście nikt nie został ranny. Broń została skonfiskowana, a mężczyzna zatrzymany przez policję.

09.12.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Bankructwo firmy Vlaamse Energieleverancier (Flamandzki Dostawca Energii) może słono kosztować 70 tys. klientów tego przedsiębiorstwa.

Przypomnijmy, firma Vlaamse Energieleverancier (Flamandzki Dostawca Energii) złożyła 7 grudnia wniosek o bankructwo. Główną przyczyną upadłości były wysokie ceny energii na międzynarodowych rynkach, tłumaczyły władze spółki.

Vlaamse Energieleverancier nie produkował własnej energii, ale był jedynie pośrednikiem, który kupował gaz i prąd na międzynarodowych rynkach. W minionych miesiącach ceny gazu i energii elektrycznej poszły na całym świecie mocno w górę, a Vlaamse Energieleverancier nie wytrzymał konkurencji innych dostawców.

Firma ta miała we Flandrii (północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii) około 70 tys. klientów. Ludzie ci nie zostaną teraz bez prądu i gazu. Zgodnie z procedurami klientów tymczasowo przejął Fluvius, czyli przedsiębiorstwo zarządzające flamandzką siecią energetyczną.

To jednak tylko prowizoryczne, tymczasowe rozwiązanie. Byli klienci Vlaamse Energieleverancier mają 60 dni, by znaleźć nowego dostawcę. Warto się jednak z tym pospieszyć, bo gaz i prąd są w Fluvius bardzo drogie, informuje dziennik „Het Laatste Nieuws”.

- Jeśli jednak znajdą nowego dostawcę w ciągu pierwszych 30 dni, a więc do 7 stycznia 2022 r., to mogą z nim zawrzeć umowę z mocą wsteczną, obowiązującą od 7 grudnia. Dzięki temu unikną wysokiego rachunku od Fluvius – powiedział rzecznik prasowy Urzędu Regulacji Flamandzkiego Rynku Energetycznego VREG, cytowany przez „Het Laatste Nieuws”.

08.12.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

W pierwszym kwartale tego roku tzw. mediana cen mieszkań wyniosła w prowincji Flandria Zachodnia 210 tys. euro. W przypadku domów wolnostojących było to aż o 150 tys. euro więcej – wynika z danych Belgijskiego Urzędu Statystycznego Statbel.

Mediana ceny na poziomie 210 tys. euro oznacza, że połowa mieszkań kosztowała więcej niż 210 tys. euro, a połowa mniej. W porównaniu z pierwszym kwartałem 2020 r. mediana cen mieszkań wzrosła we Flandrii Zachodniej o 2,6%. W prowincji tej leżą między innymi Brugia, Kortrijk, Ostenda, Roeselare, Tielt i Ypres.

Statbel dzieli nieruchomości mieszkalne w Belgii na trzy kategorie: domy wolnostojące, mieszkania (np. w blokach, kamienicach itp.) oraz domy przylegające do siebie ścianami (np. w zabudowie bliźniaczej czy szeregowej).

Najdroższe są domy wolnostojące. W prowincji Flandria Zachodnia mediana cen wyniosła w ich przypadku w pierwszym kwartale 2021 r. 360 tys. euro. To o 6% więcej niż rok wcześniej. W przypadku domów w zabudowie bliźniaczej lub szeregowej było to 225 tys. euro (wzrost ceny o prawie 10%).

09.12.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)