Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Dużo więcej miejsc w domach opieki niż w Polsce
Polska: Już tak łatwo nie kupisz. Dwa popularne leki przeciwbólowe tylko na receptę
Belgia: Tutaj cztery razy więcej wypadków hulajnóg elektrycznych!
Polska: „Źle zaczął i źle kończy”. Ostre komentarze po ułaskawieniu Bąkiewicza
Belgia, Antwerpia: Handlarz marihuaną skazany
Polska: Ślub w plenerze. Ile trzeba zapłacić za taką uroczystość?
Temat dnia: Częściej i na dłużej. Gdzie na urlopy jeżdżą mieszkańcy Belgii?
Polska: Zmiany w liczeniu stażu pracy. "Nawet nie widziałam, że jestem poza systemem"
Słowo dnia: Ziekenhuis
Belgia: Pożar w Izegem. Na miejscu wykryto azbest
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: „Źle zaczął i źle kończy”. Ostre komentarze po ułaskawieniu Bąkiewicza

Andrzej Duda na koniec swojej prezydentury częściowo ułaskawił Roberta Bąkiewicza, lidera Ruchu Obrony Granic. Kancelaria Prezydenta się ze sprawy nie tłumaczy, a politycy chętnie komentują.

Donald Tusk: - Ułaskawienie Bąkiewicza przez prezydenta Dudę jest nie tylko skandalem w ludzkim, moralnym wymiarze. Jest też politycznym sygnałem, że cała ta ekipa, razem z Nawrockim, Kaczyńskim i Braunem nie cofnie się przed niczym, byle odzyskać władzę. Czas, aby wszyscy to zrozumieli.

Od marszu do granicy

- Zostałem ułaskawiony w tym zakresie, w którym prezydent Duda mógł mnie ułaskawić. Chciałbym podziękować panu prezydentowi. Uważam, że jego decyzja jest sprawiedliwa i uczciwa - powiedział Telewizji wPolsce24 Robert Bąkiewicz, lider Ruchu Obrony Granic i przekonywał, że został skazany niesłusznie: - Mamy do czynienia z ‘wolnymi sądami’, z przestępcami w togach, którzy dowolnie podejmują decyzje polityczne po to, żeby karać przeciwników politycznych jednej wybranej partii.

Bąkiewicz (rocznik 1976) to prawicowy aktywista, o którym stało się głośno gdy w 2016 r. włączył się w organizowanie Marszu Niepodległości. Potem powoływał do życia takie twory jak Straż Narodowa a ostatnio Ruch Obrony Granic. To on właśnie stoi za „patrolami obywatelskimi” na granicy z Niemcami, które mają za zadanie "kontrolować przepływ imigrantów".

Bąkiewicz od dawna ma kłopoty z prawem i jak sam mówi ma obecnie około 20 spraw w sądach. Jedna z nich dotyczyła zajścia z 2020 roku. Wtedy podczas Strajku Kobiet Bąkiewicz miał poturbować Babcię Kasię (Katarzynę Augustynek) – aktywistę biorącą udział w ulicznych protestach.

W 2020 roku Bąkiewicz wyniósł z jednego z warszawskich kościołów Augustynek. I został oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej. W 2023 roku został za to skazany na rok prac społecznych i wypłacenie poszkodowanej 10 tys. zł nawiązki.

Wyrok zasadniczo został utrzymany w drugiej instancji.

Od razu Bąkiewicz zaczął walczyć o prezydenckie ułaskawienie. Jednocześnie zastępca Prokuratora Generalnego wydał w tym postępowaniu postanowienie o wstrzymaniu wykonania kary ograniczenia wolności.

Kilka dni temu sytuacja się zmieniła, bo Prokurator Generalny i jednocześnie minister sprawiedliwości, Adam Bondar uchylił postanowienie o wstrzymaniu wobec Bąkiewicza wykonania kary. W tym momencie sprawy nabrały tempa, bo okazuje się, że 11 lipca (dzień po decyzji Bodnara) Andrzej Duda częściowo Bąkiewicza ułaskawił. Pierwszy tę informację podał serwis Goniec.pl.

Kancelaria się nie tłumaczy

Ułaskawienie dotyczy wyłącznie ograniczenia wolności, czyli obowiązek zapłaty 10 tys. zł nawiązki nadal Bąkiewicza obowiązuje. Generalnie Kancelaria Prezydenta ze sprawy się nie tłumaczy i komunikuje: „Jawność tego postępowania, zarówno na etapie czynności sądowych i prokuratorskich, jak i na etapie postępowania przed Prezydentem RP, jest ograniczona nawet w stosunku do stron postępowania. W rezultacie, postępowanie o ułaskawienie jest postępowaniem o ograniczonej jawności (…) - i dodaje: „(...) Kancelaria Prezydenta RP nie jest uprawniona do udzielania informacji na temat toczących się i zakończonych postępowań o ułaskawienie”.

Chętniej za to sprawę komentują politycy.

„Źle zaczął...”

„Jako wisienkę na torcie uprzejmie sugeruję Panu Prezydentowi, że europoseł Braun oraz panowie Kamraci też potrzebują zrozumienia i wsparcia” – napisał w serwisie X szef MSZ, Radosław Sikorski a już kilka dni temu pół żartem, pół serio pisał, że Bąkiewicz może zostać ułaskawiony.

Senator i były premier Waldemar Pawlak nazywa sytuację „żałosną”. - (...) to naprawdę nawet facet, który poczuwałby się do swojej roli w społeczeństwie, powinien przyjąć to z pokorą, pracować i nie robić szopki, natomiast dla mnie to jest niepojęte – powiedział o karze prac społecznych wobec Bąkiewicza.

Wicemarszałek Sejmu, lider Nowej Lewicy komentuje: - Organizuje akcje obrony granicy, której nikt nie atakuje, jest ksenofobem, jest ultraprawicowy. Komu to się może podobać? Okazuje się, że to się może podobać panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie, który właśnie pana Bąkiewicza ułaskawił za czyny naruszenia nietykalności cielesnej starszej kobiety.

Natomiast były prezydent Bronisław Komorowski ocenia: -  Pan prezydent Andrzej Duda źle zaczął i źle kończy.

I przypomina, że ułaskawienie ma naprawiać błędy sądowe, a nie służyć celom politycznym. - Uważam, że to jest dalsza degradacja urzędu prezydenckiego i psucie ustroju państwa, bo szczególne uprawnienia prezydenta RP w zakresie ułaskawień mają swój cel i swoją logikę. Polega ona na tym, że państwo polskie dysponuje możliwością naprawienia błędów sądowych, prokuratorskich, także zareagowania na jakieś absolutnie wyjątkowe nieszczęścia w rodzinach, gdzie na przykład samotna matka popełniła przestępstwo, a zostaje czworo małych dzieci bez opieki – mówi wp.pl były prezydent.

Artur Warcholiński, dziennikarz TVN24 wylicza, że prezydent potrzebował aż 1,5 roku na podjęcie decyzji. A ostatnio nie bywał łaskawy. Od 19 maja odmówił ułaskawienia 22 osób.


16.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. Robert Bąkiewicz Facebook

(sl)

Polska: Już tak łatwo nie kupisz. Dwa popularne leki przeciwbólowe tylko na receptę

Niech nikt się nie zdziwi, jeżeli nie kupi w aptece leku, który do tej pory nabywał bez problemu. W przypadku dwóch popularnych specyfików nastąpiła poważna zmiana - są dostępne wyłącznie o przepisaniu ich przez lekarza.

Za tymi zmianami stoi Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, który wydał dezycję zmieniającą kategorię dostępności leków. Do niedawna można je było kupić bez recepty, ale teraz jest ona wymagana.

Pyralgina i Dialginum

Pod koniec czerwca Prezes URPL wydał dwie decyzje dotyczące zmiany kategorii leków. Zazwyczaj takie decyzje oznaczają, że lek z odstępnego „na receptę” staje się OTC (dostępny bez recepty). W tym przypadku jest jednak inaczej. Dla leków Pyralgina MAX i Dialginum zmiana nastąpiła w drugą stronę. Leki, które do tej pory były dostępne bez recepty, teraz otrzymały kategorię Rp – tłumaczy serwis mgr.farm.

W obu przypadkach chodzi o jeden ze składników - metamizol. Pierwszy lek ma go w dawce dawce 1000 mg, a drugi 500 mg.

Kwestie bezpieczeństwa

Firma Polpharma produkująca Pyralginę przyznaje, że zmiana kategorii nastąpiła na jej wniosek i wynika to z kwestii bezpieczeństwa. – Zmiana kategorii dostępności ma na celu zapewnienie, że terapia lekiem o tak silnym działaniu, w wysokiej dawce albo przy większej liczbie dawek będzie prowadzona pod nadzorem profesjonalisty obrony zdrowia, co umożliwia indywidualne dostosowanie leczenia do sytuacji klinicznej pacjenta. Pozostałe postaci leków Pyralgina, które nadal będą dostępne bez recepty, w pełni zabezpieczają potrzeby pacjentów w doraźnym leczeniu ostrych i silnych dolegliwości bólowych  - podaje firma.


16.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. Canva

(sl)

Polska: Ślub w plenerze. Ile trzeba zapłacić za taką uroczystość?

Coraz popularniejsze są śluby poza urzędem. Zwłaszcza lato jest dobrym czasem na zorganizowanie uroczystości w plenerze. Ale to dodatkowo kosztuje.  Za to "wynajęcie" prezydenta miasta jest darmowe.

„4 lipca, po raz pierwszy jako burmistrz, miałem zaszczyt udzielić ślubu. Zawarcie małżeństwa to nie tylko akt prawny. To symboliczny moment, w którym dwoje ludzi świadomie wybiera wspólną drogę – pełną radości i codziennych wyzwań, wsparcia, zrozumienia i czułości. Drodzy Małżonkowie – życzę Wam, aby miłość, która Was dziś tu przywiodła, była trwała, silna i piękna przez całe wspólne życie. Niech każdy dzień przynosi Wam zaufanie, zrozumienie i szczęście. Było to dla mnie niezwykle poruszające doświadczenie. Dziękuję za zaufanie” - napisał na swoim profilu facebookowym Robert Waraksa, burmistrz Olsztynka i jak widać na umieszczonym filmie, uroczystość odbyła się na łonie natury.

Poza urzędem też można

Śluby w plenerze stają się w Polsce coraz popularniejsze. Trudno o zbiorcze dane, ale jak spojrzeć nawet na szczątkowe, widać, że trend się rozwija. Urzędnicy opowiadają, że zauważają 15-procentowy wzrost z roku na rok. - W Szczecinie w 2024 r. udzielono 196 ślubów w plenerze - o 16 więcej niż w 2023 r. - przytaczała pod koniec ubiegłego roku liczby Polka Agencja Prasowa i wyliczała, że w Krakowie było 240 plenerowych uroczystości, a w Warszawie 360.

A trzeba powiedzieć, że nie jest to jakiś stary zwyczaj. Przepisy pozwalające na takie zawieranie małżeństw weszły w życie wiosną 2015 roku. Do tego czasu były to wyjątki: śluby w szpitalach lub więzieniach.

Ile to kosztuje?

Jeżeli ktoś planuje taki ślub, to musi się przygotować na trochę większy wydatek. Za plenerowy ślub przed urzędnikiem trzeba zapłacić dodatkowo. Nie ma ustawowej ceny, ale większość urzędów (Zamość, Szczecin, Kraków, Poznań) bierze 1 tys. zł. Plus 84 zł za sporządzenie aktu małżeństwa.

Trzeba też pamiętać, że być może trzeba będzie zapłacić za np. zajęcie części parku, ale zdarzają się także śluby w galeriach sztuki w muzeach czy na stadionach.

Burmistrz na ślubie

Bezpłatne jest natomiast udzielenie ślubu przez burmistrza czy prezydenta miasta (mają takie uprawnienia). Tu jednak trzeba złożyć wniosek i liczyć na to, że włodarz się zgodzi i będzie miał czas.

Dotyczy to zarówno uroczystości w Urzędzie Stanu Cywilnego jak i w plenerze.


16.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. Canva

(sl)

Polska: Zmiany w liczeniu stażu pracy. "Nawet nie widziałam, że jestem poza systemem"

Staż pracy to element, od którego zależą m.in. urlop i emerytura. Niebawem przepisy z nim związane zmienią się na korzyść pracowników. Kto na tym zyska? na przykład osoby pracujące na własny rachunek.

Pani Karolina, 40-latka, która od pięciu lat prowadzi własną firmę. - To jednoosobowa działalność gospodarcza. Wcześniej pracowałam na etatach w prywatnych firmach. W końcu postanowiłam pójść na własne - opowiada. Ale też przyznaje, że coraz częściej myśli o zamknięciu biznesu i zatrudnieniu się u kogoś. - Interesy nie idą ostatnio dobrze. Poza tym to praca niemal przez całą dobę. Pomyślałam, że może dobrze byłoby wrócić na etat - przyznaje kobieta.

Ona i wiele osób w takiej sytuacji są na gorszej pozycji jeśli chodzi o prawa pracownicze czy emerytalne. Chodzi o fakt, że samozatrudnienie nie jest wliczane do ogólnego stażu pracy. To oznacza, że jeżeli pani Karolina zatrudni się u kogoś będzie traktowana jak osoba z małym doświadczeniem zawodowym, a to ma wpływ na np. wymiar urlopu.  - Dopóki o problemie nie zaczęło być głośno w mediach, to nie miałam o tym pojęcia. Nie wiedziałam, że jestem poza systemem - mówi pani Karolina.

Dlatego właśnie zgodnie z propozycją Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej od 1 stycznia 2026 roku okresy pracy na podstawie umowy cywilnoprawnej, a także prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej, będą wliczane do ogólnego stażu pracy.

Prawo równe wobec wszystkich

Nowelizacja powinna wyrównać szanse pracowników w dostępie do uprawnień powiązanych ze stażem pracy, takich jak prawo do dłuższego urlopu wypoczynkowego czy awansu na stanowiska wymagające określonego doświadczenia zawodowego. 

Obecnie osoby zatrudnione tylko na umowach cywilnoprawnych lub prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą mają formalnie krótszy staż. Po zmianach, na przykład pracownik, który łącznie przepracował 7 lat, z czego 4 lata na umowie zlecenie, będzie mógł liczyć całe 7 lat wliczane do stażu.

To będzie wliczane do stażu pracy

Projekt precyzuje, jakie dokładnie okresy będą wliczane do stażu pracy. Obejmują one:

okresy prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej,
współpracę z osobą prowadzącą działalność gospodarczą,
czas zawieszenia działalności gospodarczej w celu opieki nad dzieckiem,
wykonywanie umów zlecenia, umów o świadczenie usług lub agencyjnych oraz czas jako osoba współpracująca,
członkostwo w rolniczej spółdzielni produkcyjnej i spółdzielni kółek rolniczych,
udokumentowane okresy pracy zarobkowej za granicą.

Wszystkie te okresy będą musiały być odpowiednio potwierdzone. Zaświadczenia będą wydawane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, a w przypadku okresów niezgłoszonych do ZUS lub pracy za granicą – na podstawie innych dokumentów i dowodów zgodnie z zasadami ogólnymi.

Prawo zadziała wstecz

Nowe przepisy mają obowiązywać już od 2026 roku i – co bardzo ważne – zmiany będą działały wstecz. 

Oznacza to, że pracownicy będą mogli uwzględnić w stażu okresy pracy na umowach cywilnoprawnych lub okresy prowadzenia działalności gospodarczej, nawet jeśli miały one miejsce wiele lat temu.


16.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. Canva

(sl)

Subscribe to this RSS feed