Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Mazda 6 za 11 tys. zł, Opel Astra za 3 tys. zł. Gdzie szukać samochodów odebranym pijanym
Temat dnia: Fala strzelanin w Molenbeek. Mieszkańcy spotkają się z władzami
Polska: Były minister zdrowia skopany na ulicy. To krzyczeli napastnicy
Słowo dnia: Boerenverstand
Belgia: Prace na obwodnicy Brukseli bliskie końca!
Belgia: Rozległy pożar w Etterbeek. Budynek zniszczony
Polska: Ostatnie dni wakacji mają być ciepłe. I to zła wiadomość, bo może zginąć więcej osób
Belgia: Strzelanina w Ostendzie. 17-latek w stanie krytycznym
Polska: „Przecież widać, że uczeń”. Koniec pokazywania legitymacji przy sprawdzaniu biletów
Belgia, biznes: Jest dobrze! Upadłości jeszcze mniej
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Też chcą zarabiać na paczkomatach. Proponują podatek. Co na to klienci?

Automaty paczkowe są już wszędzie. I wciąż pączkują. To efekt ich popularności. Samorządowcy chcą to uporządkować. I opodatkować. Bo nic z tego nie mają.

Przekonują: owszem właściciele terenów, na których stoją automaty paczkowe, zarabiają, ale dla gmin są dodatkowym kłopotem. Choćby z powodu odpadów.

Co na to ci, którzy korzystają z tej usługi?

„To przede wszystkim wygoda dla klienta. Jest to też (…) pokaz polskiej przedsiębiorczości” – napisał na WP.pl internauta Ziemko.

Samorządowcy: szpecą krajobraz, generują konflikty sąsiedzkie

To najlepsze potwierdzenie opinii, że Polacy polubili tę usługę. I korzystają z niej na potęgę. Odpowiedzią operatorów są kolejne paczkomaty.

Na koniec III kwartału 2024 r. było ich w Polsce ponad 51 tys., grubo ponad 3,3 tys. więcej niż w II kwartale – podał serwis Cashless.pl.

Największym operatorem jest inPost.

Dysponuje ponad 22 tys. paczkomatów. Maja je także Orlen, Allegro i Poczta Polska.

Krzywym okiem patrzą na to samorządowcy. I mają swoje argumenty na uzasadnienie niechętnych urządzeniom paczkowym opiniom.

„Szpecą krajobraz, generują konflikty sąsiedzkie” – powiedział serwisowi prawo.pl Jacek Grusz burmistrz Chodzieży.

Co więcej, urządzenia paczkowe stanowią konkurencję dla lokalnych sklepów, które płacą podatek do gminy.

Inny samorządowiec – Grzegorz Cichy, burmistrza Proszowic – dodał, że przy urządzeniach pojawia się wiele odpadków, np. folii bąbelkowej, tektury. Za ich sprzątanie odpowiada gmina.

Podatek od nieruchomości byłby sprawiedliwy

Jest jeszcze jeden problem, na który zwracają uwagę samorządowcy.

– Gminy z lokalizacji automatów paczkowych nie mają nic, oprócz kłopotów. Uczciwym i słusznym byłoby, aby ktoś za ich lokalizację zaczął płacić – postuluje Jacek Grusz.

I dodaje: – Konieczne jest także doprecyzowanie przepisów, które ucywilizują lokalizację paczkomatów.

Jego koledzy samorządowcy dodają, że skoro podatek od nieruchomości płacą restauratorzy, którzy mają ogródki piwne czy kawiarniane, to dlaczego takiego podatku nie mieliby płacić ci, którzy stawiają automaty pocztowe.

I podkreślają, że to jest przejaw nierównego traktowania przedsiębiorców.

To niezgodne z prawem

Taki postulat samorządowców trafił już do Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Dotyczy on m.in. możliwości obłożenia automatów paczkowych podatkiem od nieruchomości.

Tyle że analitycy PwC, których opinię cytuje wp.pl, już w 2021 roku stwierdzili, że takie opodatkowanie byłoby nielegalne.

„Taki obiekt – jak czytamy – nie jest wskazany wprost jako budowla, nie może stanowić przedmiotu opodatkowania podatkiem od nieruchomości.

Oznacza to, że podatnicy mogą domagać się zwrotu nadpłaconego podatku, w razie wcześniejszego opodatkowania tego rodzaju urządzeń”.

Od tego są warunki zabudowy i plany zagospodarowania

Punktu widzenia samorządowców najwyraźniej nie podzielają odbiorcy tej usługi. Wyraz swojej niechęci do pomysłu opodatkowania automatów paczkowych dali m.in. w komentarzach na wp.pl.

Internauta Kmxxx: „Jak szpecą widok to można stworzyć prawo które to ureguluje. Ale podatek to najzwyklejszy skok na kasę. Zapłacimy my w wyższych cenach za przesyłki”.

Agata: Od tego są warunki zabudowy i plany zagospodarowania, aby unikać takich zeszpeceń. Ja proponuję, aby gminy się wzięły do roboty przed, a nie po fakcie...”.
mała dygresja: Wiele gmin nie zapewnia wystarczających połączeń komunikacji miejskiej – nie rozumiem, czemu chcą czerpać korzyści z udogodnień dla mieszkańców, kiedy sami nie dostarczają udogodnień w postaci komunikacji”.


30.09.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Rzadko się badasz? Niedługo będziesz miał okazję to zmienić

Przechodzi je każdy pracownik, bo inaczej nie będzie mógł pracować. Badania okresowe. Wkrótce się zmienią. W pakiecie znajdzie się m.in. mammografia. I nie tylko.

Zmiany wejdą w życie od stycznia 2025 roku. Do pakietu badań, które wykonujemy standardowo, dojdą badania profilaktyczne, m.in. mammografia, cytologia oraz badanie poziomu cholesterolu. W ten sposób – jak podało RMF – medycyna pracy zastąpi likwidowany program Profilaktyka 40+.

Te badania nie będą obligatoryjne

Pakiet zostanie uzupełniony o lipidogram i wskaźnik BMI, które pozwolą ocenić ryzyko nadwagi i problemów z cholesterolem.

Te badania nie będą jednak obligatoryjne. Będzie to dobrowolna decyzja każdego pracownika, który pojawi się na standardowych badaniach medycyny pracy.

Wojciech Konieczny, wiceminister zdrowia, wyjaśnił, że dodatkowe badania mają być sposobem na zwiększenie profilaktyki zdrowotnej wśród pracowników, którzy na co dzień rzadko korzystają z opieki zdrowotnej.

Wyniki badań nie wpłyną na zdolność do pracy

Co ważne – nowe badania będą miały charakter doradczy i nie będą miały wpływu na decyzje dotyczące dopuszczenia pracownika do pracy. Mammografia, lipidogram czy BMI będą zalecane, ale ich wyniki nie wpłyną na proces kwalifikacji do pracy.

Chodzi o stworzenie dodatkowej okazji do wykonania badań, które mogą pomóc wykryć zagrożenia zdrowotne we wczesnym stadium – tłumaczył Konieczny w rozmowie z RMF FM.

Pracodawcy za to nie zapłacą

Te dodatkowe badania nie obciążą finansowo pracodawców. Będą one finansowane z pieniędzy przewidzianych na już istniejące programy profilaktyczne.


2.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

Polska: Za mało chętnych na front. Legion ukraiński nie może ruszyć

Polska nie zaczęła jeszcze szkolić ochotników na wojną z Rosją. Zgłosiło się za mało Ukraińców. Mimo obietnicy wysokich zarobków.

Na początku października w Polsce zaczęło się formowanie Legionu ukraińskiego. Ma być złożony z ochotników, których przeszkolimy w naszym kraju. Potem wyjdą oni na front.

Rekrutacja miała już dawno ruszyć. Zabrakło chętnych

Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz wyjaśniał, że rekrutacja miała ruszyć już 1 września, ale „wtedy nie zgłosiła się wystarczająca liczba chętnych”.

– Rozumiem, że teraz Ukraina podjęła działania związane z informacją, rekrutacją i promocją tego procesu, liczymy więc na efekty – powiedział szef MON.

Chętni mogą zgłaszać się do Konsulatu Ukraińskiego w Lublinie. Wydawało się, że akcja się powiedzie.

Zamiast tysięcy zgłosiły się tylko setki ochotników

Jednak szkolenia Ukraińców – jak podaje „Rzeczpospolita” – jeszcze się nie rozpoczęły.

Z informacji, którą przekazał po spotkaniu w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, wynika, że do legionu w Polsce zgłosiło się na razie ok. 300 osób.

– Nie było masowego zgłaszania, nie było zainteresowania, na jakie liczyliśmy. Rozumiem, że ta akcja dopiero się rozkręca i docelowo przyniesie lepsze efekty. Kalkulacje były takie, że legion może liczyć 5-6 tys. – powiedział Kosiniak-Kamysz.

Na razie nie ma pewności, kiedy ta jednostka osiągnie taki stan.

W czasie szkolenia mogą liczyć na wysokie wynagrodzenie

Szkolenie ma potrwać 35 dni. Ochotnicy mogą liczyć na wysoką pensję, bo to dla szeregowego nawet 190 tys. hrywien miesięcznie (ok. 19 tys. zł).


29.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

  • Published in Wojna
  • 0

Polska: Czyszczenie grobu na zmówienie. Ile za to trzeba zapłacić?

W tych dniach zainteresowanie takimi ofertami przybrało na sile. Powód jest oczywisty: zbliżający się 1 listopad, czyli Święto Zmarłych.

Wynajęcie kogoś, żeby przed Wszystkimi Świętymi zajął się grobem naszego bliskiego, to w Polsce coraz popularniejsze rozwiązanie. Jeszcze kilkanaście lat temu tego rodzaju usługi były nowością i mogły dziwić.

Teraz pomocy przy czyszczeniu grobu szukają nie tylko osoby starsze, ale także mieszkające daleko od cmentarza, na którym pochowana jest rodzina. Takie sprzątanie na odległość jest najprostszym rozwiązaniem.

Swoje usługi sprzedają i firmy, i osoby prywatne

W sieci można znaleźć oferty zarówno osób prywatnych, jak i firm, które za ustaloną opłatą zajmą się grobem. I nie chcą za to jakichś dużych pieniędzy.

Jedna z takich firm wycenia swoje usługi od 105 do 185 zł. W najtańszym, bo najskromniejszym pakiecie są: usunięcie starych zniczy i zwiędłych kwiatów, obmiatanie nagrobka i uporządkowanie terenu wokół niego.

W przypadku najdroższej opcji jest jeszcze mycie i impregnowanie nagrobka. W każdym przypadku firma przesyła potem klientowi zdjęcia z wykonanych prac.

Cena zależy od tego, jakie prace zlecimy

Na jednym z portali ogłoszeniowych tego typu ofert jest mnóstwo. A stawki bardzo różne – w zależności od miasta.

Jedna z osób, która proponuje swoje usługi, bierze od 120 do 180 zł. Cenę dyktuje zlecony zakresu prac. Dodatkowo może także postawić świeże kwiaty i zapalić znicze. Ale uwaga, cena wiązanek i lampionów jest doliczana do rachunków.

Inna oferta. Tym razem cena zależy nie tylko od zamówionych prac, ale także od rodzaju nagrobka:

grób pojedynczy: 129 zł (159 zł lastryko),
grób podwójny: 149 zł (189 zł lastryko),
grobowiec: 189 zł (239 zł lastryko).

Niekiedy 10 złotych oznacza opłatę w wysokości 120 zł. Trzeba uważać

Nie zawsze jest to cena za usługę, ale stawka godzinowa. Zazwyczaj to 100-120 zł za godzinę. Można jednak znaleźć także tańsze oferty.

Niektórzy ogłoszeniodawcy chcą 10 zł. Cena wyjątkowo atrakcyjna, tyle że nie do końca prawdziwa. Bo te 10 zł znajduje się tylko w tytule oferty. Gdy poznamy ją bliżej, okaże się, że 10 zł rośnie do 120 zł.


29.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed