Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 27 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Agencja pracy tymczasowej Randstad traci zyski
Belgia: Coraz mniej młodych weterynarzy chce pracować na wsi
Belgia: Coraz więcej osób chce zmienić pracę
Belgia, Flandria: Są dzieci, jest urlop za granicą
Belgijscy naukowcy znaleźli lek na ciężką malarię!
Belgia: Chcesz uniknąć chorób? Już 7 tys. kroków dziennie pomoże
Belgia: Orange zwiększa zyski w 2025 roku
Belgia: W tym roku obchody Gentse Feesten przyciągnęły znacznie mniej osób
Słowo dnia: Spits
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Bunt znanej sieci sklepów. 1000 podpisów niezadowolonych pracowników

„Nie zgadzamy się na eksploatowanie nas – Pracowników – do granic wytrzymałości, kosztem naszego zdrowia” – napisali w swojej petycji zatrudnieni w sieci Stokrotka. Mówią o przeciążeniu pracą i niskich płacach.  Firma odpowiada: pensje są wyższe niż minimalna krajowa.

Ponad 1000 podpisów widnieje pod internetową petycją pracowników Stokrotki. Domagają się w niej poprawy warunków pracy.

Stokrotka – dodajmy – to popularna sieć marketów, która na rynku znalazła sobie miejsce między dyskontami a wielkimi sklepami. W całym kraju Stokrotka ma już blisko 1000 placówek.

Pracownicy: Pracujemy ponad siły, tracimy zdrowie

I właśnie o rosnącej liczbie sklepów jest mowa w petycji firmowanej przez działającą w firmie NSZZ „Solidarność”. Pracownicy narzekają, że są otwierane kolejne placówki, ale nie idzie to w parze ze zwiększaniem zatrudniania.

„Jesteśmy ludźmi, nie maszynami, mamy prawo do godnych warunków pracy. Nie zgadzamy się na eksploatowanie nas – Pracowników – do granic wytrzymałości, kosztem naszego zdrowia. Nie zgadzamy się na wydłużanie  pracy do późnych godzin nocnych” – czytamy w dokumencie.

Jest tam także mowa o kolejnych obowiązkach, wydłużaniu godzin pracy, obcinaniu etatów. O tym, że zadanie, które kiedyś wykonywały trzy osoby, teraz musi zrobić jedna.

„Pracujemy ponad siły, tracimy zdrowie. Wszechobecna inwigilacja nie pomaga w pracy. Trud, z którym mierzymy się codziennie, jest fizycznie i psychicznie nie do zniesienia” – narzekają zatrudnieni.

I mówią nie tylko o pracownikach sklepów, ale także pionu logistycznego. Coraz trudniej jest wypracować premie, bo podnoszone są „progi wydajności”.

Trzy punkty-żądania sformułowane przez związkowców

Dlatego związkowcy mają żądania wobec pracodawcy. To zaledwie trzy punkty:

- zwiększenie liczby etatów w sklepach dla zapewnienia odpowiedniej obsady na zmianach,
- podwyżki wynagrodzeń adekwatnie do ciężkości pracy,
- sprawiedliwych zasad premiowania.

A firma odpowiada: ostatnie podwyżki miały miejsce w tym miesiącu

W odpowiedzi na petycję Stokrotka wydała oświadczenie, w którym przekonuje, że „przykłada bardzo dużą wagę do opinii mających na celu dobro pracowników”, że zależy jej „na trwałych relacjach z pracownikami”, a ostatnie podwyżki miały miejsce w tym miesiącu.

„Jednocześnie podkreślamy, że wynagrodzenia naszych pracowników są wyższe niż ustalone wynagrodzenia minimalne, a przyznawane systematycznie podwyżki nie są skutkiem wzrostu wynagrodzenia minimalnego” – oświadcza firma.

„Konkurencyjność Stokrotki jako pracodawcy wynika również z dodatkowych świadczeń, które otrzymują pracownicy. Wraz z początkiem roku zaplanowaliśmy zwiększenie o około 20 proc. środków przeznaczanych na fundusz socjalny, z którego finansowane są obowiązujące w firmie benefity. Nasi pracownicy otrzymują świadczenia z okazji Bożego Narodzenia i Wielkanocy, wakacji, a także w przypadku dzieci pracowników mikołajek.

Z dodatkowego wsparcia mogą korzystać także osoby najbardziej potrzebujące, które wspieramy dofinansowaniami zakupu szkolnej wyprawki, wypoczynku dzieci, a także dodatkowymi świadczeniami przewidzianymi na wypadek trudnych sytuacji życiowych” – czytamy.

Stokrotka zapewnia, że jest w stałym kontakcie z pracownikami, którzy mogą zgłaszać swoje uwagi, problemy i zastrzeżenia.


22.01.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Stokrotka

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Wybory 2025. W co gra Stanowski? „Ale nie chcę być prezydentem"

Dziennikarz Krzysztof Stanowski ogłasza swój start w wyborach prezydenckich, zaczyna zbierać podpisy poparcia, ale w internetowym orędziu mówi, że nie chce być prezydentem. O co chodzi twórcy Kanału Zero? Eksperci go nie skreślają.

Za plecami flagi NATO, Unii Europejskiej, Niemiec i Polski. Przy kokpicie znany dziennikarz Krzysztof Stanowski, jeden ze współzałożycieli popularnego Kanału Sportowego, który poszedł swoją drogą i stworzył youtubowy Kanał Zero.

Stanowski zaczyna przemowę w dobrze dobranym garniturze, ale gdy mówi, zaczyna go zdejmować. Na końcu nagrania ma już na sobie koszulkę sportową, którą skrywał pod marynarką i koszulą.

Stanowski chce od środka pokazać, jak wygląda kampania wyborcza

Stanowski od kilku tygodni odgrażał się, że wystartuje w wyborach prezydenckich. W kolejnych nagraniach krytykował czołowych polityków. Teraz zbiera podpisy pod swoją kandydaturą, co umożliwi mu start w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego.

Jednak zanim rozpoczął tę akcję, we wtorek wygłosił orędzie.

– Stoję przed państwem nie po to, aby zostać prezydentem, bo nie mam ku temu kompetencji i doświadczenia. Nie jestem w stanie piastować tego urzędu z odpowiednią godnością i klasą. To zupełnie jak moi konkurencji, ale oni o tym nie wiedzą. Poza tym nie stać mnie, żeby zostać prezydentem. Prezydent za mało zarabia – przemawiał.

Mówił także o tym, że chce brać udział w kampanii, że zamierza debatować z konkurentami, żeby pokazać, jak wygląda kampania, zajrzeć za jej kulisy i przedstawić je światu.

– Będę kandydatem na prezydenta, ale nie dlatego, że prezydentem chcę być – powiedział. I dodał: – Od początku powtarzam: chcę zdobyć 100 tys. podpisów, aby od środka pokazać wam, jak wygląda kampania wyborcza.

Jan Hartman: będzie wiarygodny jako komentator

To może być kolejny projekt medialny Stanowskiego, szansa na zdobycie kolejnych widzów w sieci. Może to być też poważniejsza sprawa – pokazanie prawdziwej polskiej polityki i wytykanie jej ułomności.

Jan Hartman w „Polityce” ocenia, że akcja Stanowskiego ma charakter medialno-satyryczny.

„Stanowski deklaruje, że nie startuje na serio, lecz wyłącznie po to, aby skorzystać z przywilejów kandydata, czyli występować w telewizji w ich towarzystwie i relacjonować kampanię od wewnątrz. Jako że sam uznał się za zupełnie nienadającego się na prezydenta i nie ukrywa swoich niepolitycznych celów, będzie wiarygodny jako komentator ”– uważa.

Politolog dr hab. Olgierd Annusewicz sytuację komentuje podobnie.

– Krzysztof Stanowski jest trochę dziennikarzem, trochę celebrytą. I bardzo dobrze umie monetyzować rozgłos wokół siebie. Wszystkie działania, które podejmuje, w naturalny sposób przekładają się na budowanie jego wizerunku i rozpoznawalności. W związku z tym zakładam, że może potraktować swój udział w kampanii wyborczej jako element parapolitycznego happeningu – mówi „Wprost”.

Eksperci i publicyści też zgodnie uważają, że gdy nazwisko Stanowskiego znajdzie się na karcie do głosowania, to może zaszkodzić innym kandydatom. Najmocniej Sławomirowi Mentzenowi z Konfederacji. Dziennikarz może być „popowym” kandydatem dla 20-30 latków, który prowadzi intensywną kampanię w sieci. I może otrzymać całkiem sporo głosów.

Eksperci przypominają Pawła Kukiza, którego ruch wszedł do Sejmu głównie dzięki kampanii w sieci.

Nowa kandydatka. Dała się już poznać jako waleczna posłanka

Tymczasem wydłuża się lista kandydatów na prezydenta Polski. Do tej stawki dołączyła lewicowa działaczka, była posłanka Jolanta Senyszyn.
Mówi, że chce dać wybór osobom, które nie chcą zagłosować ani na PiS, ani na KO.

– Polki i Polacy chcą prezydenta niezależnego, który nie będzie niczyim długopisem i będzie się kierował dobrem ojczyzny, a nie partyjnym. Nie jestem strachliwa i nigdy nie byłam. Kampania na pewno będzie ostra, a walki zacięte, ale jestem zaprawiona w bojach – jestem w polityce od 25 lat – podkreśla Senyszyn.


22.01.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. screen YouTube

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Kto nie przychodzi do pracy? Posła PiS na posiedzeniach Sejmu nie zobaczysz

Marcin Romanowski jest na Węgrzech. Zbigniew Ziobro nie był w Sejmie od roku. Kolejny poseł PiS opuścił 20 z 25 posiedzeń. Tłumaczy, że pieniędzy nie bierze.

Przypadek posła PiS Marcina Romanowskiego. Uciekł na Węgry przed aresztowaniem. Prokuratura Krajowa chce byłego wiceministra sprawiedliwości postawić przed sądem za nieprawidłowości przy rozdzielaniu milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości.

Romanowski uciekł z Polski, Ziobro niedomagał zdrowotnie

Skoro Romanowski jest na Węgrzech, i na razie nie można go ściągnąć do Polski, to nie może też przychodzić do pracy – brać udziału w posiedzeniach Sejmu.

Kolejnym wielkim nieobecnym jest Zbigniew Ziobro, w czasach PiS minister sprawiedliwości i przełożony Romanowskiego. Polityk nie był w Sejmie niemal rok. Ma to oczywiście związek ze stanem zdrowia, ale opozycja widzi w tym wybieg – unikanie przesłuchań przez komisję śledczą.

Wszystkie nieobecności Ziobry są usprawiedliwione, a jak podaje „Rzeczpospolita”, Ziobro wrócił do pracy w grudniu.

„Poseł, który nie usprawiedliwi nieobecności, ma obniżane uposażenie poselskie i dietę o 1/30 za każdy dzień” – dodaje dziennik.

Lista nieobecności posłów PiS w Sejmie jest długa

Z tego zestawienia wynika, że najrzadziej na posiedzeniach Sejmu jest Andrzej Gut-Mostowy z PiS. Opuścił 20 z 25 posiedzeń.

– Nie pobieram jako jeden z nielicznych posłów uposażenia poselskiego, a ono zostaje zmniejszone za nieobecność nieusprawiedliwioną. Nie podpisuję się na liście posiedzeń Sejmu, choć na nich bywam, co można łatwo sprawdzić. I rzeczywiście latem miałem trochę problemy ze zdrowiem. Zwolnień nie wysyłam, bo nie pobieram uposażenia – tłumaczy polityk.

Na kolejnych miejscach pod względem nieobecności na posiedzeniach są Łukasz Mejza (18 absencji), Mateusz Morawiecki (17), Marcin Romanowski (16), Kamil Bortniczuk (były minister sportu – 14) i Elżbieta Witek (była marszałkini Sejmu) – 12 – czytamy.

Strona rządząca też grzeszy słabą frekwencją

Co do strony rządzącej, to liderami na liście nieusprawiedliwionych nieobecności są: Magdalena Filiks, Paweł Kowal i Danuta Jazłowiecka. Wszyscy z KO.


22.01.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Kancelaria Sejmu RP

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: 25 lat za 40 ciosów nożem. Wyrok za zabójstwo komorniczki

Ewa K. nie miała żadnych szans. Napastnik wszedł do pokoju i zaatakował. To były śmiertelne ciosy nożem. Sad właśnie skazał zabójcę komorniczki na 25 lat więzienia.

45-letni Karol M. będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po co najmniej 22 latach. Sąd w Siedlcach właśnie skazał zabójcę na 25 lat więzienia i pozbawił go praw publicznych na 10 lat. Mężczyzna ma też zapłacić po 200 tys. zł dwóm członkom rodziny ofiary.

Zbrodnia w kancelarii komorniczej. Zabójca poszedł nie do tej, której szukał

Listopadowy piątek 2022 roku. Rano nic nie zapowiadało, że właśnie wybuchnie tragiczna sprawa, którą będzie żyła cała Polska. Wszystko zmieniło się za sprawa wydarzeń w Łukowie (woj. lubelskie).

Karol M. miał sprawę za niezapłacone alimenty. Winny był kilka tysięcy złotych, ale innej kancelarii komorniczej niż ta, w której doszło do zabójstwa.

Mężczyzna krążył po mieście. Odwiedził jedną kancelarię, potem drugą. Zachowywał się agresywnie. Z pierwszego biura został wyrzucony. W drugim postraszono go policją. Karol M. udał się w końcu do biura Ewy K.

„42-latek przeszedł kilkaset metrów do trzeciej kancelarii, a po drodze miał uderzyć, opluć i zwyzywać kurierkę z korespondencją. Do trzeciej kancelarii akurat wróciła z czynności w terenie komornik z pracownikiem. Kobieta weszła do swojego gabinetu. Słysząc dwa odgłosy zamykanych drzwi, osoby w kancelarii pomyślały, że to wrócił pracownik” – relacjonowała wtedy policja.

Mundurowy strzelił do napastnika. Trafił go w brzuch

Prawda była jednak straszna. Kiedy pracownik otworzył drzwi do gabinetu komorniczki, zobaczył napastnika uderzającego kobietę. Karol M. rzucił się na świadka. Inne pracownice wybiegły na ulicę, wzywając pomocy. Miały szczęście, że w okolicy był patrol policji.

Mundurowi wpadli do biura. Zobaczyli tam mężczyznę z nożem w ręku. Jeden z policjantów strzelił i trafił napastnika w brzuch. Ewy K. nie udało się jednak uratować. Karol M. zadał jej 40 ciosów nożem.

Rzecznik komorników: Reakcja na takie zdarzenia jest zbyt słaba

Marek Grzelak, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej, komentował potem, że taka tragedia mogła dotknąć każdego komornika.

– Zdajemy sobie sprawę, że to mogło dotyczyć każdego z nas. To jest przerażające – mówił. I dodał: – Zdarzają się próby pobicia komornika, podpalenia lub oblania kancelarii benzyną. Uważam, że reakcja na takie zdarzenia jest zbyt słaba.

Wyrok sądu w Siedlcach jest nieprawomocny. Możliwą apelację w tej sprawie będzie rozpatrywał Sąd Apelacyjny w Lublinie.


22.01.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja / Listopad 2022. Miejsce zabójstwa komorniczki w Łukowie

(ss)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed