Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Słowo dnia: Jazz
Belgia: Dziś nawet 27 stopni Celsjusza!
Niemcy: Obywatele Chin aresztowani pod zarzutem szpiegostwa
Polska: Termin mija o północy. Ostatnia szansa na złożenie PIT-a
Belgia: 53-latek przemycał 1,8 kg kokainy w... żołądku!
Polska: Mamy coraz mniej osób do pracy. Za to szybko przybywa emerytów
Belgia: Rower w leasingu? To coraz częstsze
Belgia: Ministerstwo Finansów zignoruje pierwszy błąd podatnika
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa 30 kwietnia 2025, www.PRACA.BE)
Pociągi między Ottignies i Brukselą-Schuman zawieszone do 5 maja
Redakcja

Redakcja

PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa 31 sierpnia 2022, www.PRACA.BE)

Polskojęzyczny serwis ogłoszeniowy portalu internetowego NIEDZIELA.BE jest coraz popularniejszy - znajdziesz tu pracę w Belgii, mieszkanie w Belgii, samochód w Belgii, busy do/z Polski, itp, itd.

Zapraszamy do umieszczania ogłoszeń jak również do korzystania z ogłoszeń już tam obecnych na http://OGLOSZENIA.NIEDZIELA.BE

Skrót do ogłoszeń Praca - zatrudnię to PRACA.BE

Jeśli szukasz pracowników lub podwykonawców to daj ogłoszenie na portalu http://OGLOSZENIA.NIEDZIELA.BE - ogłoszenia są bezpłatne :)

Jeśli szukasz pracy w Holandii to zaglądnij na holenderski portal Niedziela.NL - a setki ogłoszeń (ponad 1000 wakatów codziennie!) znajdziesz na PRACA.NL


31.08.2022 NIEDZIELA.BE - polskojęzyczny portal internetowy Numer 1 w Belgii (wg rankingu firmy Amazon www.ALEXA.COM)

(kmb)

{jcomments off}

 

  • Published in Belgia
  • 0

Jak żyć lepiej, będąc singlem?

W Polsce mieszka kilka milionów singli. Życie w pojedynkę oznacza pewne trudności, ale ma też dobre strony. Badania wskazują, jak można je wykorzystać, aby czuć się lepiej i być zdrowszym. Sposoby są różne i często nietrudne do zrealizowania.

Tę zależność już wcześniej zauważono, a opublikowane niedawno badanie przeprowadzone przez naukowców ze Szpitala Uniwersyteckiego w Würzburgu ją potwierdziły: samotne osoby z niewydolnością serca mają się gorzej niż chorzy żyjący w małżeństwach; statystycznie ujmując, wcześniej też umierają. Według badaczy jedna z przyczyn leży w słabszym wsparciu otoczenia i mniejszej pewności siebie w zakresie radzenia sobie z chorobą. W końcu mąż czy żona mogą przypominać o konieczności wzięcia leku, czy zachęcać do zdrowych zachowań.

Badań, które wskazują, że małżeństwo sprzyja zdrowiu fizycznemu i kondycji psychicznej jest więcej. Z kolei amerykańskie statystyki wskazują, że w grupie od 25. roku życia dopasowana do wieku śmiertelność wśród osób w małżeństwie była prawie dwa razy niższa, niż singli i singielek - 779,6 na 100 tys. i 1443,6.

Małżeństwa mają wsparcie

Czy to jednak jest takie proste? Niekoniecznie. Patrząc bliżej na same statystyki można zauważyć, że rozwodnicy umierali tylko trochę rzadziej niż osoby, które nigdy nie weszły w związek małżeński, a wdowcy i wdowy - częściej. Z tego punktu widzenia samo wejście w związek małżeński wiele więc nie gwarantuje. Relacja musi być udana.

Tymczasem w Polsce rocznie dochodzi do ok. 50 tys. rozwodów. A sprawa jest jeszcze bardziej złożona. Jak zwraca uwagę znana ekspertka od lat zajmująca się właśnie życiem w pojedynkę, dr Bella DePaulo (https://www.youtube.com/watch?v=lyZysfafOAs), np. w USA małżeńskie pary mają niezliczone ułatwienia.

"Osoby, które wchodzą w związek małżeński, mają dostęp do ponad tysiąca federalnych benefitów i chroniących je programów. Wiele z nich dotyczy finansów" - podkreśla specjalistka.

To może znaczyć, że nie tyle samo małżeństwo pomaga zdrowiu, a różnorodne, dodatkowe korzyści, jakie się z nim wiążą. W Polsce małżeństwa również korzystają z pewnych przywilejów, na przykład podatkowych, dzięki czemu mają większy budżet do dyspozycji.

"Biorąc pod uwagę całą finansową i kulturową przewagę osób, które po prostu kogoś poślubiły, może zadziwiać, jak dobrze radzą sobie osoby żyjące w pojedynkę" - dodaje ekspertka.

Podkreśla przy tym, że relatywnie niewiele badań było poświęconych singlom i singielkom, a jeśli takie osoby uwzględniano w pracach naukowych, to zwykle jako grupę kontrolną dla żyjących w małżeństwie. Tylko autorzy nielicznych projektów naukowych próbowali rzeczywiście, dogłębnie poznać różne strony życia samemu. 

Singiel waży mniej i więcej się rusza

Bo mocne strony jak najbardziej istnieją i warto je wykorzystać, a jednocześnie popracować nad tym, co w singielskim życiu może sprawiać kłopoty. Projekt przeprowadzony w Instytucie Badań nad Rozwojem Człowieka im. Maxa Plancka, z udziałem ponad 4,5 tys. osób z dziewięciu europejskich krajów, w tym Polski, pokazał np., że osoby, które nigdy nie weszły w związek małżeński, mają statystycznie nieco niższe BMI, niż żonaci mężczyźni i mężatki. Choć małżeńskie pary częściej sięgały po nieprzetworzoną i organiczną żywność, to zwracały mniejszą uwagę na tłuszcz w diecie oraz masę ciała.

Jednocześnie żyjący w pojedynkę mężczyźni częściej uprawiali sport. Na to, że małżeńskie pary mniej się ruszają, niż single czy singielki, wskazało także badanie przeprowadzone na University of Calgary. Z tych badań wnioski można wyciągnąć przynajmniej dwa. Jeden jest taki, że bycie samemu oznacza często większą ilość wolnego czasu, który można i warto przeznaczyć na sport. Jednocześnie, nawet, jeśli żyjąc samemu, komuś nie chce się specjalnie starać w kuchni, warto, aby pokonał swoje zniechęcenie i nakarmił swoje ciało tak, aby odwdzięczyło się lepszym zdrowiem. Książki, filmy, dietetycy i sklepy ze zdrową żywnością czekają i służą pomocą.

Relacje z ludźmi są bardzo ważne

A co z psychiką? Tutaj też coś niecoś mogą wskazać naukowe badania. Na przykład  eksperci z Boston College podjęli się sprawdzenia związków między byciem singlem a nieformalnymi relacjami z innymi ludźmi; innymi słowy: czy życie w pojedynkę predysponuje raczej do izolacji, czy otwiera na różnego rodzaju kontakty?

„Odkryliśmy, że osoby, które żyją same, częściej utrzymują kontakty z rodzicami, pomagają im i otrzymują od nich pomoc, a także od rodzeństwa, sąsiadów i przyjaciół, niż osoby żyjące w małżeństwie - piszą naukowcy w pracy opublikowanej na łamach >>Journal of Social and Personal Relationships<<. - Wnioskujemy, że zamiast promowania małżeństw, obecna polityka powinna uwzględniać związane z nimi społeczne ograniczenia i uwzględniać to, że samotne osoby zwykle bardziej angażują się w szersze relacje z innymi” - piszą naukowcy. 

Jednak zespół z Lafayette College po przyjrzeniu się życiu i psychice ponad 100 singli oraz prawie 1500 osób żyjących w oficjalnie zatwierdzonym związku, w wieku 40-74 lat, zauważył, że osoby żyjące samotnie są mniej zintegrowane społecznie i generalnie mogą liczyć na mniejsze wsparcie ze strony rodziny, przy podobnym wsparciu ze strony przyjaciół. 

Tymczasem, jak wskazują różnorodne badania, zdrowe społeczne kontakty sprzyjają i ciału, i psychice. Jeśli ktoś jest singlem i takich kontaktów ma sporo - niech o nie dba i z nich korzysta. Jeśli mu ich brakuje, na pewno warto się o nie postarać, zwłaszcza że we współczesnym świecie jest wiele okazji do poznawania ludzi.

Pomagają wewnętrzne zasoby

Ta sama grupa badaczy zwróciła jednocześnie uwagę na zasoby psychologiczne ochotników. Jak się okazało, mają one niebagatelną wagę – liczy się przede wszystkim zdolność do kontrolowania swojego życia, zdrowa koncentracja raczej na sobie niż na innych oraz samowystarczalność, którą można opisać jako poczucie autonomii i zdolność do wewnętrznego regulowania swoich zachowań. Według badania single mogą zwykle w równym stopniu korzystać z tych psychologicznych zasobów, jak małżeństwa. Jednak to w przypadku osób żyjących samodzielnie mają one szczególne znaczenie w uzyskaniu zadowolenia z życia. Według naukowców osobom niewchodzącym w związek małżeński, które nie mają wysoce rozbudowanych kompetencji tego rodzaju, pomocne mogą  się okazać materiały szkoleniowe i warsztaty rozwijające wspomniane psychologiczne zasoby. Jeśli więc ktoś jest singlem i jest mu dobrze, to świetnie, a jeśli ma powody narzekania, być może da się coś poprawić. Nauka pokazuje, że jest z czego korzystać.

 


25.08.2022 Niedziela.BE // źródło informacji: Serwis Zdrowie // autor: Marek Matacz dla zdrowie.pap.pl // źródła (dostęp na dzień publikacji artykułu): Doniesienie na temat statystyk odnośnie niewydolności serca / Amerykańskie statystyki na temat śmiertelności / Rocznik demograficzny 2021 / Doniesienie na temat wystąpienia dr DePaulo na  American Psychological Association's 124th Annual Convention / Praca naukowa na temat diety i ćwiczeń małżeństw oraz singli / Praca naukowa na temat ćwiczeń i statusu małżeńskiego / Praca naukowa na temat życia społecznego / Praca naukowa na temat uzyskiwania wsparcia oraz zasobów psychologicznych // Fot. ViDI Studio, Ukraina / Shutterstock.com

(ca)

 

 

Niewielu Polaków ma spakowany tzw. plecak awaryjny. Jego zawartość powinna pomóc przetrwać 72 godziny poza domem

Woda, żywność, leki i dokumenty – to tylko część wyposażenia, które powinno się znaleźć w plecaku przygotowanym na wypadek pożaru, wybuchu gazu, wielogodzinnego postoju na autostradzie lub innej sytuacji kryzysowej. Zapasy powinny wystarczyć na co najmniej 72 godziny, bo według badań amerykańskich naukowców 95 proc. wszystkich sytuacji ekstremalnych rozwiązuje się właśnie w tym czasie. – Oprócz plecaka awaryjnego jest jeszcze pewien zasób przedmiotów, tzw. everyday carry, które powinniśmy nosić ze sobą codziennie – dodaje Agnieszka Kordalewska, prezes zarządu Fundacji Gotowi.org.

Tak zwany plecak awaryjny to zbiór niezbędnych przedmiotów do tego, by przetrwać poza miejscem zamieszkania i bez pomocy z zewnątrz. Lista tego typu sytuacji zagrożenia, kiedy konieczna jest ewakuacja i nie ma możliwości powrotu do domu, jest długa. Choć kojarzą nam się przede wszystkim z wybuchem wojny, atakiem terrorystycznym, to mogą być związane także z wystąpieniem gwałtownych zjawisk pogodowych.

Plecak awaryjny jest zbudowany w taki sposób, żeby jego zawartość wystarczyła nam na 72 godziny od wystąpienia zagrożenia. Amerykańscy naukowcy i ludzie, którzy się zajmują przygotowaniami i całą strefą zagrożeń, obliczyli, że z reguły tyle czasu potrzeba, żeby powrócić w miarę do normalności, czyli żeby sytuacja zagrożenia minęła i żebyśmy mogli wrócić do domu albo żeby karambol na autostradzie się rozładował – mówi agencji Newseria Biznes Agnieszka Kordalewska.

Na liście obowiązkowych przedmiotów na wyposażeniu plecaka są apteczka, racje żywnościowe, woda i środki do uzdatniania wody, źródła światła i energii, np. baterie, powerbank, radio na dynamo, artykuły higieniczne i drobne narzędzia takie jak nóż czy taśma naprawcza, schronienie, czyli m.in. odzież chroniąca przed upałami, chłodem czy deszczem, bielizna na zmianę, a także przedmioty potrzebne do gotowania, a więc kuchenka, paliwo czy kubek. Zawartość plecaka awaryjnego zależy od indywidualnej sytuacji – rodzaju możliwego zagrożenia, charakteru pracy, sytuacji rodzinnej, miejsca zamieszkania, klimatu czy stylu życia.

– Jest kilka metod na to, żeby spakować swój plecak awaryjny. W internecie można znaleźć wiele wskazówek, jak to zrobić. Pierwsza i fundamentalna zasada mówi, że plecak awaryjny jest w istocie na sytuacje awaryjne. Nie wkładamy do niego rzeczy, które może się przydadzą, tylko te, które na pewno będą potrzebne – radzi prezes Fundacji Gotowi.org.

W plecaku powinny się także znaleźć pieniądze i kopie naszych dokumentów. Jak podkreśla ekspertka, trzymanie dokumentów w chmurze może nie być wystarczające. Dokument wydrukowany i potwierdzony przez notariusza, np. związany z posiadanymi aktywami, będzie dużo bardziej wiarygodny niż dokument zeskanowany i trzymany na zewnętrznym dysku.

Należałoby zawsze korzystać z obu rozwiązań. Z jednej strony mieć na pendrivie zapisane swoje dokumenty, a oprócz tego mieć dokumenty poskanowane, potwierdzone przez notariusza i trzymane w sejfie np. domowym – uściśla Agnieszka Kordalewska.

Badanie przeprowadzone dla Warsaw Enterprise Institute i Defence24.pl pokazało, że tylko 3 proc. Polaków ma przygotowany tzw. plecak przeżycia na wypadek nagłej sytuacji kryzysowej. Co istotne, ważne jest nie tylko odpowiednie skompletowanie jego zawartości, ale także jego utrzymywanie w gotowości. Chodzi m.in. o regularne sprawdzanie terminów przydatności leków, wody i żywności, naładowanie powerbanków. Plecak awaryjny można umieścić w domu, blisko wyjścia, aby łatwo zabrać go w momencie ewakuacji. Można go również wozić w samochodzie lub trzymać w pracy.

Oprócz plecaka awaryjnego jest jeszcze pewien zasób przedmiotów, które nosimy ze sobą codziennie [tzw. everyday carry, EDC – red.]. To jest związane z tym, że przykładowo kolejka podmiejska może stanąć gdzieś między stacjami w naszej drodze do pracy, może być jakiś wypadek komunikacyjny, który zatrzyma nas w drodze. Niewielka skala zagrożenia, ale może być uciążliwa – mówi ekspertka. – EDC to jest zbiór takich przedmiotów, które mogą nam ułatwić życie: kubek składany, latarka na dynamo, która zawsze zadziała, nóż, mężczyźni mogą nosić scyzoryk, sami definiujemy, co jest naszym everyday carry. Powinniśmy to nosić ze sobą dla własnego komfortu, bezpieczeństwa, w szkolnym plecaku czy damskiej torebce.

Głównymi założeniami w przygotowaniu EDC są minimalizacja masy i gabarytów oraz maksymalizacja funkcjonalności. W zestawie EDC mogą się także znaleźć: mała butelka z wodą, batonik energetyczny, plastry, tabletki przeciwbólowe, folia NRC, kartka z numerami telefonów do najbliższych czy oznaczenie grupy krwi.

– Osoby, które biorą na stałe leki, powinny je mieć ze sobą. Na warsztatach gotowości, które prowadzimy w szkołach, często o to pytam. Pamiętam ucznia, który mówił, że przyjmuje leki na stałe, ale nie nosi ich ze sobą, bo bierze je rano w domu. A co, jeśli nie będzie mógł wrócić do domu tego dnia? Przykładowo wracasz ze szkoły, a pod domem rozciągnięte biało-czerwone taśmy, stoi straż, policja, medycy i mówią: do domu nie wchodzisz. Nie wiesz, co się stało, nikt cię jeszcze nie poinformował, ale do domu możesz wrócisz jutro czy pojutrze. To właśnie na takie sytuacje musisz mieć ze sobą leki przyjmowane na stałe – podkreśla Agnieszka Kordalewska.

Osoby, które przemieszczają się samochodami, mogą trzymać taki zestaw właśnie w aucie. Pozwoli to przetrwać przykładowo długi czas oczekiwania na rozładowanie korków po karambolu czy na pomoc drogową w razie poważnej awarii samochodu.

– Co do zasady powinniśmy się ubierać zgodnie z temperaturą i pogodą, która jest na zewnątrz. Nawet jeżeli jeździmy luksusowym samochodem w pantofelkach i garniturze z garażu do garażu, ale na zewnątrz jest 15 stopni mrozu, to my w tym samochodzie powinniśmy mieć kurtkę puchową, dlatego że jest zima. Powinniśmy dostosować ubiór do pogody, bo zawsze się może zdarzyć, że samochód po prostu stanie na autostradzie z uwagi na gigantyczny korek czy karambol – dodaje prezes Fundacji Gotowi.org.

Skompletowanie zestawu awaryjnego można także zostawić specjalistom. Fundacja Gotowi.org współtworzyła pierwszy w Polsce profesjonalnie wyposażony plecak, zawierający ponad 100 elementów, które sprawdzą się w sytuacji zagrożenia. O przygotowaniach planu awaryjnego na takie sytuacje i niezbędnym wyposażeniu plecaka Agnieszka Kordalewska opowiadała podczas Thursday Gathering. To cykliczne spotkania organizowane przez Fundację Venture Café Warsaw w Varso przy ulicy Chmielnej. Stanowią one platformę wymiany wiedzy i doświadczeń związanych z najważniejszymi trendami biznesowymi, społecznymi i technologicznymi. 

 


26.08.2022 Niedziela.BE // bron: new seria // tagi: plecak przeżycia, plecak awaryjny, sytuacje awaryjne, zagrożenie dla ludzkości, wybuch wojny, katastrofa naturalna, atak terrorystyczny, ewakuacja, zapas wody i żywności // mówi: Agnieszka Kordalewska, prezes zarządu, Fundacja Gotowi.org // fot. RaZZeRs, Chiny / Shutterstock.com / zdjęcie ilustracyjne(ks)

(ka)

Polacy coraz częściej pracują po godzinach. Podejście młodego pokolenia może to zmienić

Z danych OECD wynika, że Polacy od lat są w czołówce najbardziej zapracowanych społeczeństw. Nowy raport ADP wskazuje, że coraz częściej pracownicy zostają po godzinach. Co czwarty zatrudniony pracuje za darmo od sześciu do dziesięciu godzin tygodniowo. To o 6 pkt proc. więcej niż rok wcześniej. Wraz z coraz większym udziałem młodego pokolenia na rynku pracy będzie się jednak zmieniać podejście do pracy i równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. – Jeżeli Polacy nie zadbają o siebie, swój dobrostan, to grozi im po prostu wypalenie i spadek zaangażowania i efektywności, wbrew temu, do czego dążą – mówi Ewa Stelmasiak, ekspertka ds. strategii i kultury dobrostanu.

– Polacy są bardzo zmęczeni presją pracy, również pandemią, ale ten pracoholizm może wynikać też z dużej ambicji, z presji wewnętrznej, którą sami sobie stwarzają – mówi agencji Newseria Biznes Ewa Stelmasiak.

Praca po godzinach może mieć różne przyczyny. Część zatrudnionych pracuje w nadmiarowym czasie w obawie o utratę miejsca pracy, część robi to ze względu na presję przełożonych czy własne ambicje, inni dla dodatkowych pieniędzy. Wyniki badania ADP „People at Work 2022: A Global Workforce View” wskazują, że Polacy są skłonni pracować więcej godzin i dni w tygodniu, jeżeli będzie się to wiązać z dodatkowym wynagrodzeniem. Takiego zdania jest ponad jedna trzecia badanych. W Polsce pracownicy średnio wykonują każdego tygodnia blisko sześć godzin dodatkowej pracy. Częste nadgodziny mogą prowadzić wprost do pracoholizmu, a to może mieć negatywne konsekwencje na różnych polach.

– W wyniku pracoholizmu możemy obserwować osłabienie naszych relacji rodzinnych, nawet widywałam rozpady związków. Dzieci nas nie spotykają, nie jesteśmy dla nich obecni, bo jesteśmy tak wyczerpani, że nie możemy się skoncentrować na tym, co mają do powiedzenia – mówi autorka pierwszej w Polsce książki o kulturze dobrostanu. – Może to też powodować uszczerbek na zdrowiu.

Jak wyjaśnia, tak mocne zaangażowanie w pracę początkowo napędza pracownika: często bowiem przynosi satysfakcję z osiągniętego celu, również przyjemność, jakąś gratyfikację ze strony pracodawcy. W takim momencie trudno jednak się zatrzymać i wziąć poprawkę na to, że konieczne jest zrównoważenie pracy i innych dziedzin życia. Jeśli pracownik nie podejmie takiej decyzji, po początkowym zaangażowaniu może przyjść wypalenie zawodowe, bo nadmiarowa praca często prowadzi do chronicznego zmęczenia, stresu czy niechęci do wykonywania swoich obowiązków. Badanie Human Power z 2021 roku wskazuje, że częściej niż co drugi pracownik odczuwa wysoki lub bardzo wysoki poziom zmęczenia. Skarżą się najczęściej na brak energii, gorszy nastrój, mniejszą motywację i problemy z koncentracją. Wpłynęły na to m.in. wydarzenia dwóch ostatnich lat.

– W interesie pracodawców jest to, żeby ludzie byli zaangażowani i żeby pracowali efektywnie. Więc jeżeli patrzymy na efektywność jako na sprint, to pracownik w krótkim okresie kosztem siebie, swojej kondycji psychofizycznej i swoich relacji może dowieźć wynik. Ale w perspektywie długoterminowej nie może być o tym mowy. Czyli nie ma efektywności, nie ma długoterminowego zaangażowania bez pewnego poziomu dobrostanu. Pracodawcy to coraz częściej rozumieją – mówi Ewa Stelmasiak.

Jak podkreśla, do lamusa odchodzi dylemat: ludzie czy wyniki.

Można realizować ambitne strategie i cele, dbając o ludzi, dając im taką kulturę organizacyjną, w której dobrostan jest wartością. Taka jest właśnie definicja przywództwa wspierającego dobrostan – podkreśla ekspertka. – Ale odpowiedzialność za dobrostan leży na obu stronach. To powinna być relacja win–win. Czyli z jednej strony pracownik, który potrafi stawiać granice i zobaczyć, że nie może się po prostu wyczerpać, bo grozi to wypaleniem, co ma konsekwencje zarówno osobiste, jak i zawodowe. Z drugiej strony mamy odpowiednie środowisko pracy i pracodawcę, który mówi pracownikowi: ja ci dam narzędzia, wsparcie psychologa, webinar, psychoedukację, a ty zadbaj o siebie.

Zdaniem ekspertki coraz większy udział młodego pokolenia w rynku pracy może zmienić tę sytuację. Jak wskazuje raport przygotowany przez PwC Polska, Well.hr i Absolvent Consulting, młodzi wysoko cenią swój dobrostan, zwłaszcza psychiczny i społeczny. Ponad połowa z nich woli work–life balance od wysokich zarobków, a 36,5 proc. uważa, że ta równowaga jest jednym z najważniejszych aspektów pracy. Ważne są dla nich także dobra atmosfera w pracy, brak konfliktów oraz wspierający szef. Ponad 37 proc. badanych pracowników młodego pokolenia wskazało elastyczne godziny pracy jako obowiązkowy benefit. Dla 41,5 proc. jest to możliwość pracy zdalnej. Brak tych opcji jest nie do zaakceptowania przez odpowiednio 8,4 proc. oraz 10,3 proc. badanych. Młodzi podkreślają, że benefitami, które wyróżniłyby danego pracodawcę spośród innych ofert, są krótszy tydzień pracy i dodatkowe dni płatnego urlopu.

– Bardzo cenię ten głos młodego pokolenia, te wartości, potrzebę definicji sukcesu jako coś więcej niż tylko status i wysokość konta, jako też potrzeba samorealizacji w innych rolach niż tylko zawodowe. Jest tak duży napływ młodych pracowników, organizacje, z którymi pracuję, często ich zatrudniają, że tego głosu nie można już ignorować – mówi Ewa Stelmasiak. – Cieszę się z tego, że jest debata o tych wartościach, o redefinicji roli pracy na rynku, na którym pracuje się jednak bardzo dużo, bo według danych OECD mamy czterysta ileś godzin rocznie więcej niż np. w Niemczech, pracujemy też godzinowo dłużej niż w Stanach Zjednoczonych. Więc jest to rynek obciążony, prawdopodobnie jeszcze na dorobku, rynek, w którym wynagrodzenia są jednak niższe niż w krajach zachodnioeuropejskich. A nam Polakom tak bardzo zależy na dobrym życiu, również na dobrobycie, nie tylko na dobrostanie, więc szukamy rozwiązań, żeby to osiągnąć.

 

 


22.08.2022 Niedziela.BE // bron: new seria // tagi: nadgodziny, praca po godzinach, pracoholizm, dobrostan pracowników, benefity pracownicze, młodzi na rynku pracy // mówi: Ewa Stelmasiak,  autorka pierwszej w Polsce książki o kulturze dobrostanu, ekspertka ds. strategii i kultury dobrostanu // fot. Marcin Maslowski, Belgia / Shutterstock.com / zdjęcie ilustracyjne

(ca)

 

 

Subscribe to this RSS feed