Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Kultowy brukselski klub jazzowy Sounds zostanie wkrótce zamknięty
Polacy już się na to cieszą. Sezon rowerowy już się rozkręca
We Flandrii i Walonii ponad 10 tys. bezdomnych nieletnich
Polska: Wybory samorządowe 2024. Kampania bez fajerwerków. Wszystko na jedno kopyto
Belgia: Bank centralny na minusie. I to dużym
Polska: Sweter i jeansy do kosza. Czekają nas poważne zmiany w segregacji śmieci
Belgia: „Koniec z prezentami od rządu”. W budżecie wielka dziura
Polska: Wielkanoc 2024. Jeśli jeszcze nie zrobiłeś świątecznych zakupów, to już wygrałeś
Brukselskie lotnisko spodziewa się, że ponad miliona pasażerów w czasie Wielkanocy
Belgia: Trzy osoby ranne w bójce w Schaerbeek

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Międzynarodowy dzień kota z poezją w tle (cz.114)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Międzynarodowy dzień kota z poezją w tle (cz.114) Fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur


Międzynarodowy dzień kota z poezją w tle

Dziś na całym świecie obchodzony jest międzynarodowy dzień kota. Powiadają, że ludzie dzielą się na miłośników kotów lub psów. Moim zadaniem jest to zbyt duże uproszczenie, ponieważ są jeszcze ludzie, którzy nie chcą mieszkać, ani z jednym, ani z drugim zwierzęciem oraz tacy, którzy pragną mieć zarówno psy jak i koty. My mamy kota, ale bardzo chciałabym mieć również psa… choć nie wiem, czy nie jestem zbyt leniwa na kilka w ciągu dnia spacerów… muszę się nad tym jeszcze poważnie zastanowić.

Dzisiejsze święto chciałabym potraktować odrobinę inaczej, bardziej poetycko. O kotach można mówić i pisać bez końca. Ich natura jest tematem wielu opowieści, książkę, ale również i niejednego wiersza.

Czasem chciałabym być trochę jak nasz kot. Gdy patrzę na niego, jestem zachwycona tym, jak w ogóle nie dociera do niego trywialność codziennego życia. On się nie martwi głupotami. Kot nie myśli o przyszłości, nie martwi się tym, co będzie kiedyś. Być może on już wie, że większość naszych zmartwień i tak nie ma odzwierciedlenia w życiu. A co najważniejsze, mój kot nigdy, przenigdy nie robi czegoś, czego nie chce. Kota nie można zmusić. Z człowiekiem jest inaczej, człowiek musi tak wiele… lub może wydaje mu się, że musi i to go przygniata.

Koty to również najlepsi nauczyciele asertywności. Nasz kot, jeśli coś mu się nie podoba, odchodzi. Ze spokojem, godnością i stanowczością. Nie złości się, najzwyczajniej zmienia miejsce na wygodniejsze.

Koty nie zastanawiają się, czy wypada im być indywidualistami, one po prostu nimi są. Za to jedni je kochają a inni ich nie znoszą. One są wolne, eleganckie, dumne i niezależne. Dlatego właśnie czasem chciałabym być jak kot, ponieważ nie obchodzi go wcale, co inni o nim myślą. Koty są szczere i nie udają.

Dzisiaj miałam przecież pisać o kociej poezji. Wróćmy zatem do tematu. Dla mnie bezsprzecznie najpiękniejszy wiersz z kotem w roli głównej to ten autorstwa Wisławy Szymborskiej „Kot w pustym mieszkaniu”.

Umrzeć – tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci. (…)

(…) Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
O żadnych skoków pisków na początek.

Od bardzo dawna podoba mi się również wiersz Franciszka Klimka „Czego potrzeba kotu”. Szczególnie zachwyca mnie jego ostatnia strofa. Coś musi w tym być.

Kotu potrzeba niewiele:
Pogłaskać go tylko w niedzielę,
w poniedziałek, wtorek i w środę
leciutko podrapać go w brodę,
w czwartek, w piątek i w sobotę
pobawić się trochę z kotem
i w niedzielę – znów niewiele. (…)

(…)
to zauważysz potem
(to zresztą przyjdzie z wiekiem),
że będąc bliżej z kotem,
jesteś bardziej człowiekiem.

Może wspomnę jeszcze krótko o wierszu Julii Hartwig „Kot Maurycy”. Poniższy fragment najlepiej oddaje, dlaczego tak bardzo kochamy koty i być może one kochają nas.

(…) Więc nie za cnoty i charakter nagrodą jest miłość
i nie za posłuszeństwo ani lojalność
ale za wdzięk i niepokorność
za życie samo w sobie w całej jego oczywistości
Wielka jest bowiem w nas potrzeba kochania.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie. 

Agnieszka


08.08.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(as)

 

Last modified onniedziela, 14 listopad 2021 18:13

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież