Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: 6 walońskich gmin zobowiązało się do wspierania dialektów regionalnych
Belgia: Wskaźnik zatrudnienia wśród migrantów osiągnął rekordowy poziom
Polska: Ile włożyć do koperty ślubnej w tym sezonie? To zależy, ile wychodzi za talerzyk
Z belgijskiego muzeum skradziono cesarski, chiński „dzban na wino”
Belgia: Pogoda na 26 kwietnia
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 26 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Udostępniono dodatkowe bilety do Royal Greenhouses w Laeken!
Polska: Dopłaty do mieszkań? Niekoniecznie. Polacy czekają na inną pomoc. Sprawdź – jaką
Belgia: W ten weekend Hangar Festival powita 10 tys. gości!
Polska: Łowy na grubą zwierzynę pachną grubymi pieniędzmi. Zostawiają je zagraniczni myśliwi

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Koń z czworgiem jeźdźców – niezwykła belgijska legenda (cz. 88)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Koń z czworgiem jeźdźców – niezwykła belgijska legenda (cz. 88) fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

 

Koń z czworgiem jeźdźców – niezwykła belgijska legenda

Wśród legend wielu krajów odnaleźć można opowieści o koniach. Zwierzęta nie zawsze są prawdziwe, ale zawsze wpisują się w obrazy miast a nawet całych krajów. Wystarczy wspomnieć konia trojańskiego lub naszego polskiego Lajkonika. W pierwszej opowieści, główną rolę gra olbrzymia atrapa wierzchowca, zrobiona z drewna a w drugiej brodaty jeździec w pseudoorientalnym stroju poruszający się na sztucznym koniku przytwierdzonym do pasa.

Wśród belgijskich legend, również znalazłam jedną o koniu, tym razem jednak prawdziwym, choć niezwykłym zwierzęciu. Pisałam o nim już kilka słów w ubiegłym tygodniu, dziś chcę mu poświęcić cały artykuł.

Ogier Beiaard z Dendermonde, to koń folklorystyczny, znany z sagi o Czwórce Heemsów. Jest on głównym bohaterem pochodów, które odbywają się co dziesięć lat w mieście Dendermonde. Wydarzenie to i związane z nim tradycje są wpisane na listę arcydzieł ustnego i niematerialnego dziedzictwa ludzkości Unesco.

Rozpoczynając legendę o tym niezwykłym koniu należy cofnąć się do wieloletniej kłótni między Aymonem, panem Dendermonde i Karolem Wielkim. Przez lata nie potrafili oni żyć w zgodzie, pojednanie między władcami nastąpiło dopiero w chwili, gdy lord Aymon poślubił Adelheid, siostrę Karola Wielkiego. Parze urodziła się czwórka krzepkich synów: Ritsaert, Writsaert, Adelaert i Reinout, stąd właśnie mowa o sadze Czwórki Heemsów.

Gdy chłopcy dorośli, ojciec pasował ich na rycerzy i każdemu dał konia. Okazało się jednak, że Reinout był nieprawdopodobnie silny. Jednym ciosem potrafił powalić konia. Rycerz bez konia to nie rycerz, więc ojciec postanowił, że tak niezwykły młody człowiek, musi mieć równie niezwykłego wierzchowca. Pomyślał o rumaku Beiaardzie (po francusku zwanym Bayard). Legenda głosi, że koń miał magiczną moc i był potomkiem smoka i węża. Reinoutowi udało się oswoić niezwykłe zwierzę. Tu mogłaby kończyć się legenda, jednak niestety naszych bohaterów czeka jeszcze sporo kłopotów.

Reinout chyba nie do końca panował zarówno nad swym charakterem, jak i nad siłą mięśni, ponieważ podczas jednej z bardzo gorących dyskusji na dworze Karola Wielkiego rycerz jednym uderzeniem miecza ściął głowę synowi Karola. Braciom nie pozostało nic innego, jak ucieczka, która była dość niezwykła. Mianowicie cała czwórka umknęła na grzbiecie jednego konia, właśnie na Beiaardzie.

Karol Wielki chciał pomścić śmierć syna i wysłała za braćmi swe najlepsze oddziały. Młodzieńcom w końcu udało się dotrzeć do domu, ale tam czekała na nich straszna wiadomość. Ich ojciec wpadł w ręce Karola Wielkiego, który oświadczył, że pokój z braćmi zawrze tylko wtedy, gdyby przekażą mu niezwykłego wierzchowca. Reinout najpierw odmawiał, ale w końcu uległ błaganiom matki.

Karol nie chciał konia dla siebie, pragnął tylko jego śmierci. Do szyi rumaka przymocowano kilka ciężkich kamieni młyńskich i wrzucono go do wody. Wierzchowcowi udało się dwukrotnie roztrzaskać kamienie, jednak trzeci raz był dla niego zgubny. Zatonął.

Koniec opowieści bardzo mnie zmartwił, ale jak wiadomo z legendami różnie bywa i ta sama opowieść może mieć kilka wersji, kilka zakończeń. Znalazłam jedną, która mówi, że magiczny koń zdołał umknąć niechybnej śmierci i zgodnie z legendą od tamtej pory wędruje po ardeńskich lasach, z których jego rżenie rozbrzmiewa podczas każdego letniego przesilenia.

Z legendą wiąże się bardzo specyficzna tradycja. Co 10 lat ogier Beiaard z Dendermonde bierze udział w niezwykłym pochodzie przez miasto. Wydarzenie to cieszy się ogromnym zainteresowaniem i wszyscy mieszkańcy na nie czekają. W paradach biorą udział setki statystów, akrobatów i aktorów. Na uroczystości czeka się bardzo długo, ale z każda chwilą rośnie napięcie. Dla mieszkańców Dendermonde jest to niezwykła chwila, niejeden uroni nawet łzę wzruszenia. Gwoździem programu jest olbrzymi, prawie 5-cio metrowy koń, na którym co dekadę zasiada czterech braci.

Dowiedziałam się, że dla wielu ta tradycja ma ogromne znaczenie, ponieważ w ciągu 10 lat dużo się zmienia i przejazd konia jest powodem do rozmyślań, gdzie się było dekadę temu a gdzie się jest dziś.

Z pochodami konia z Dendermonde łączy się bardzo wiele tradycji, ja jednak chcę wspomnieć tylko o jednej. Co dziesięć lat na grzbiecie konia zasiadają czterej bracia i za każdym razem to faktycznie muszą być bracia. Koniecznym jest, by wszyscy urodzili się w Dendermonde, ale nie tylko oni, również ich rodzice i dziadkowie. W dniu parady muszą mieć od 7 do 21 lat i każdy z nich koniecznie musi mieszkać w Dendermonde lub gminie podlegającej miastu. Na chłopców czeka bardzo trudne zadanie. Siedzą na grzbiecie konia o szerokości 2 metrów przez kilka godzin. To powoduje duże obciążenie mięśni nóg, miednicy, pachwiny i dolnej części pleców. Dlaczego tym piszę? Ponieważ chłopcom, którzy zostali wybrani do tej ważnej roli, przez kilka miesięcy poprzedzających paradę, towarzyszy fizjoterapeuta, który dba o to, by rozciągnąć mięśnie i ścięgna młodych osób do możliwie najszerszej pozycji. Nieprawdopodobne!

Domyślam się, że na koniec mojej opowieści pojawia się jedno zasadnicze pytanie. Na kiedy przypada kolejna parada? Znam na nie odpowiedź. Parada powinna odbyć się w ubiegłym roku, 24 maja 2020, jednak z powodu pandemii korony została przełożona na 30 maja 2021 roku. Czy się odbędzie, jeszcze nie wiadomo. Jeśli tak, wiadomo już, że na grzbiecie Beiaarda zasiądą Maarten, Wout, Stan i Lander Cassiman.

 

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka

 


07.02.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Incl.

(as)

 

Last modified onniedziela, 07 luty 2021 02:20

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież