Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Lekarz potępia fatalną opiekę zdrowotną w więzieniu w Brukseli
Polska: Kiedy nareszcie będzie ciepło? Jest konkretna data
Belgia: Rekin przy belgijskim wybrzeżu!
Polska: Stary Ursus hitem komorniczej licytacji. Ludzie się o niego bili
Belgia: Kolejna demonstracja w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy
Polska: Nadchodzi duża zmiana. Firma musi ci powiedzieć, ile możesz zarabiać
Temat dnia: Uchodźców z Ukrainy jest w Belgii więcej niż we Francji!
Polska: Wybory 2025. Nawrocki za Trzaskowskim i daleko od sukcesu Dudy
Słowa dnia: Warm weer
Belgia: Zabiła partnera nożem. „Wiele ciosów”
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: ZUS szuka pieniędzy. Jeśli często chodzisz na L4, jesteś na celowniku

ZUS kontroluje prawidłowość wykorzystania zwolnień lekarskich. W ubiegłym roku sprawdził aż 461,2 tys. osób na L4. W tym kontroli może być jeszcze więcej.

Co ciekawe, kontrole ZUS-u są coraz efektywniejsze m.in. dzięki donosom sąsiadów i rodzin pracowników na L4.

Skok na kasę

Jednym z obowiązków Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jest weryfikowanie, czy osoba na L4 rzeczywiście choruje. Kontrolę mogą przeprowadzić także sami pracodawcy, jeśli zatrudniają więcej niż 20 osób.

W ubiegłym roku przeprowadzono ponad 460 tys. kontroli. W najbliższym czasie może być ich jeszcze więcej ze względu na planowaną zmianę przepisów. 

ZUS ma przejąć obowiązek wypłaty chorobowego od pierwszego dnia nieobecności pracownika w pracy. Obecnie to świadczenie jest opłacane przez pracodawcę do 33 dnia absencji (do 14 dnia w przypadku pracowników po 50 roku życia). 

Plaga oszustów

W 2023 roku odnotowano wzrost decyzji o wstrzymaniu wypłaty zasiłku chorobowego o ponad 20 proc. w stosunku do roku poprzedniego, co przekłada się na 28 900 takich decyzji. 

W grę wchodzą już ogromne pieniądze. Suma obniżonych i cofniętych świadczeń sięgnęła w całym kraju prawie 177 mln zł.

Z raportów ZUS-u wynika, że najczęstszymi przyczynami absencji są choroby tkanki łącznej i układu kostno-stawowego, poród i ciąża, choroby układu oddechowego oraz urazy i zatrucia. 

Coraz częściej zdarza się także, że osoby na zwolnieniach podejmują aktywności niezwiązane z rekonwalescencją, np. pracują na czarno.

Znajdą cię wszędzie

Kontrole prowadzone przez ZUS mogą mieć charakter wyjazdowy lub zdalny (z dokumentów) i dotyczą każdego rodzaju zaświadczenia o niezdolności do pracy. W teorii więc kontrola może dotyczyć każdego korzystającego z L4, a w szczególności osób, które z takich zwolnień korzystają często albo które przebywają na długoterminowych zwolnieniach. 

W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości urzędnicy mogą wstrzymać wypłatę świadczeń, a nawet zażądać ich zwrotu.

11.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Zakaz jak za komuny. Znowu nie będzie można robić zdjęć

Nowy rząd wraca do starego pomysłu, który ożywił PiS. Chce wprowadzić zakaz robienia zdjęć tzw. obiektom strategicznym. Zupełnie jak w PRL-u.

Jednostka Wojsk Obrony Terytorialnej w Lublinie. Na ogrodzeniu wiszą duże, żółte tablice. Jedne zakazują robienia zdjęć, drugie informują, że nad jednostką nie wolno latać dronami.

To efekt wprowadzonych za rządów PiS przepisów. Ówczesna władza uznała, że trzeba wrócić do zakazu rodem z PRL-u.

Najpierw skasowali, żeby potem wrócić

W 2006 roku szefem MON (też w rządzie PiS) był Radosław Sikorski, obecny minister spraw zagranicznych. I to on zniósł PRL-owski zakaz robienia zdjęć jednostkom wojskowym.

„Dzisiejsza decyzja MON jest tak naprawdę tylko uporządkowaniem przepisów. Faktycznie już od 1999 roku za fotografowanie obiektów wojskowych nie groziła żadna sankcja” – komentowano wtedy.

„Działo się tak z powodu wejścia w życie ustawy z 29 stycznia 1999 roku o ochronie informacji niejawnych. Na jej mocy straciła ważność ustawa o ochronie tajemnicy państwowej i służbowej i odpowiednie zarządzenie MON w sprawie określenia wzoru i sposobu oznakowania obiektów, których fotografowanie, filmowanie, szkicowanie i rysowanie bez zezwolenia jest zabronione ze względu na ochronę tajemnicy państwowej”.

PiS poszedł jeszcze dalej niż w PRL-u

W 2023 r. posłowie PiS wrócili do tej PRL-owskiej idei. Poszli nawet dalej. Zaproponowali, żeby zakazać robienia zdjęć tzw. infrastruktury krytycznej. To strategiczne dla bezpieczeństwa Polski obiekty: pociągi, samoloty, dworce, autostrady czy mosty i elektrownie.

Przepisy są, ale martwe. Nie ma odpowiednich rozporządzeń, które nadałyby im znaczenia i siły. Teraz jednak serwis rynekkolejowy.pl donosi, że rząd zamierza kontynuować wdrażanie pomysłu PiS.

Polowanie na dziennikarzy i fotoreporterów

MON pod skrzydłami ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza przygotował właśnie wzór tablicy zakazującej fotografowania. Na etapie uzgodnień jest projekt rozporządzenia, które określa tryb i terminy wydawania zezwoleń na fotografowanie.

„Żeby nie cofnąć tym rozporządzeniem społeczeństwa do epoki kamienia łupanego, zakaz będzie musiał być czysto uznaniowy. Np. przez Dworzec Centralny przewija się rocznie 13 mln pasażerów. Przez Lotnisko Chopina 18 mln. Przecież nie zatrzymają wszystkich, ale pismaka, mikola czy spottera z aparatem już tak. Decydował będzie ochroniarz, wartownik, policjant, ew. dyrektor placówki” – czytamy w komentarzu na profilu SłużbyiObywatel w serwisie X.

I dalej: „Podobnie nikt nie będzie polował na jeżdżące przy centralach służb czy dworcach pojazdy z wideorejestratorami, auta sprawdzające parkowanie, czy pojazdy ambasad, ale łowy na dziennikarzy to co innego. Oczywiście światła dziennego nie ujrzą już afery typu składowiska Nitro-Chemu. Urok zakazu przemówił do wyobraźni także nowych elit”.

08.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Każdy pies z czipem. Tego chcą posłowie. Co dalej?

Posłowie zwrócili się do ministra cyfryzacji o wprowadzenie prawa nakazującego obowiązkowe czipowanie zwierząt towarzyszących. Ma to pomóc w walce z bezdomnością psów i kotów.

Pomysł nie jest nowy i kiedy tylko się pojawiał, wzbudzał pewne kontrowersje. Głosy sprzeciwu były liczne, a chodziło m.in. o to, że to kolejny płatny obowiązek dla obywateli.

Poprzedni Sejm nie był zainteresowany tym tematem

Mimo to posłowie z Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Praw Zwierząt zwrócili się właśnie do ministrów cyfryzacji i rolnictwa o rozpoczęcie prac nad przepisami w tej sprawie.

– Przypomnę tylko, że w zeszłej kadencji Sejmu prowadząca nasze dzisiejsze obrady pani marszałkini Dorota Niedziela przygotowała taki projekt ustawy i wnieśliśmy go w imieniu Koalicji Obywatelskiej do laski, ale nie dostał nawet numeru druku. W tej kadencji to zrobimy, bo to jest pierwszy bardzo znaczący krok, jeśli chodzi o przeciwdziałanie bezdomności zwierząt – mówiła w połowie stycznia w Sejmie posłanka Katarzyna Maria Piekarska.

Ministerstwo jest na TAK

Politycy chcą, żeby wszczepienie czipa psu lub kotu było obowiązkowe. To jednak łączy się z wydatkami – od 50 do 100 złotych. Wiele samorządów funduje mieszkańcom takie zabiegi, ale skala nie jest wystarczająca.

– Rozmawiałam w tej sprawie z wicepremierem Krzysztofem Gawkowskim (jest też ministrem cyfryzacji – red.). Powiedział, że jest jak najbardziej na tak – mówiła niedawno posłanka Piekarska.

Nowe przepisy miałyby być też odpowiedzią na politykę UE, która wskazała na konieczność wprowadzenia obowiązkowej identyfikacji rejestracji zwierząt domowych. Ma to zapobiegać nie tylko bezdomności, ale także nielegalnemu handlowi zwierząt.

Dodatkowo miałby w Polsce powstać Centralny Rejestr Oznakowanych Zwierząt Domowych.

Facebook lepszy?

Pan Maciej jest właścicielem 2 psów. Oba mają czipy.

– Zrobiłem to, bo taki był warunek adopcji. Nie przywiązuje do tego większej wagi, ale jeżeli uciekną i nie będę mógł ich znaleźć, to może czip pomoże. Sądzę jednak, że najskuteczniejszym sposobem są ogłoszenia na Facebooku i rozwieszanie ich na mieście – mówi mężczyzna.

I opowiada, że gdy w jego miejscowości zaginie zwierzę, to od razu na Facebooku widzi alert wystosowany przez właściciela psa czy kota.

–Mija dosłownie kilka godzin i zwierzę się znajduje. Nie sądzę, żeby było wiele przypadków, kiedy  ludzie, trafiając na bezdomnego psa, zawozili go do Straży Miejskiej, żeby ta odczytała informacje zakodowane w czpie – mówi pan Maciej.

08.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Rośnie liczba rozwodów kościelnych w Polsce. Jesteśmy europejskim rekordzistą

Coraz więcej Polaków zabiega o unieważnienia małżeństw zawartych w Kościele katolickim. Co roku ustanawiane są nowe rekordy.

W 2023 r. w Polsce zakończyło się 197 spraw, w których zapadło 175 wyroków. 146 z nich stwierdzało nieważność małżeństwa. To najwięcej w historii Kościoła w Polsce.
Rekordzistą pod tym względem – jak podaje Ekai.pl – jest sąd diecezji tarnowskiej. W sumie rozpatrywanych jest tam 700 takich spraw. W ubiegłym roku wpłynęły 164 nowe pozwy.

Teraz jest łatwiej o rozwód w Kościele

Z raportu Instytutu Statystycznego Kościoła Katolickiego wynika, że w 2020 r. w Europie co czwarty wyrok unieważniający małżeństwo zawarte przed Bogiem został wydany w Polsce.
„Liczba stwierdzeń nieważności małżeństwa w Kościele w Polsce od 1989 roku wzrosła o ponad 160 proc. w porównaniu z 2020 r. i wyniosła 2813” – donosił Instytut.

Dlaczego tak się dzieje?

– Po pierwsze, związki w dzisiejszych czasach szybciej się rozpadają. Po drugie, ludzie mają większą świadomość na ten temat niż jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu. I po trzecie, proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa w Kościele został kilka lat temu znacznie uproszczony – mówi w rozmowie z gazetą.pl adwokat kościelny Michał Poczmański z Kancelarii Kanonicznej w Warszawie.

Papież Franciszek uprościł procedurę

Uproszczenie procesu unieważniania małżeństwa kościelnego zawdzięczmy papieżowi Franciszkowi. Po zmianie jest on przeprowadzany tylko przez jedną instancję. Skróciło to czas trwania do 2-3 lat. Wcześniej było to nawet 6 lat.

W ocenie Poczmańskiego na popularność rozwodów kościelnych wpływ mają również przykłady z życia osób publicznych. Należy do nich głośny swego czasu rozwód kościelny byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego.

– Ludzie często myślą: Skoro Kurski dostał unieważnienie, to dlaczego nam ma się nie udać? – wyjaśnił w rozmowie z gazeta.pl.

08.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Subscribe to this RSS feed