Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 3 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Eksport piwa poza UE? Belgia w czołówce!
Belgia: Inflacja spada do najniższego poziomu od początku ubiegłego roku!
Belgia: Były radny skazany po wypadku, w którym zginął rowerzysta
Belgia: Gdzie ryzyko śmierci na drodze wyższe, w Belgii czy w Polsce?
W Belgii wzrasta liczba skarg na cyfrową przemoc seksualną
Wskaźnik zaszczepień wśród dzieci we Flandrii nadal wysoki
Niemcy: Niewielki wzrost PKB
Energia słoneczna niemal pokryła zapotrzebowanie Belgii na prąd!
Słowa dnia: Vlag van Polen
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Młodzi kierowcy nocą nie powinni jeździć sami. Potrzebne ograniczenia

Duża liczba wypadków z młodymi kierowcami wynika z ich niedojrzałości, braku doświadczenia i skłonności do ryzykownych zachowań, zwłaszcza wśród mężczyzn.

Do takich wniosków – jak podał superbiz.se.pl – doszli eksperci Instytutu Transportu Samochodowego po analizie danych z Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji.

Przecenianie własnych umiejętności

Według tych danych – w ubiegłym roku odsetek wypadków na 10 tys. osób wśród kierowców w wieku od 18 do 24 lat wyniósł 11,37. Tymczasem z analiz ITS wynika, że ponad 80 proc. młodych kierowców uważa, że prowadzi samochód bardzo dobrze lub dobrze.

– Przecenianie własnych umiejętności, przy niewielkim doświadczeniu i wysokiej skłonności do ryzyka to recepta na wypadek – ostrzegają cytowani przez serwis eksperci z ITS.

Dlatego warto rozważyć wprowadzenie dodatkowych szkoleń dla kierowców, umożliwiających jazdę z osobą towarzyszącą przez 2 lata przed uzyskaniem pełnych uprawnień do prowadzenia auta.

Ograniczenia na 2 lata

ITS podpowiada również, że warto rozważyć wprowadzenia 2 innych ograniczeń dla młodych kierowców w 2 pierwszych latach po uzyskaniu prawa jazdy:

- zmniejszenie dopuszczalnych limitów prędkości na różnych rodzajach dróg,
- zakaz samodzielnej jazdy w godzinach 22-6.

Jakie byłyby z tego korzyści dla bezpieczeństwa na drogach?

Zdaniem cytowanych przez serwis ekspertów ITS, przede wszystkim zapobiegłoby to sytuacjom, w których niedoświadczeni kierowcy podróżują sami w nocy, np. wracając z koncertów czy dyskotek.

Tymczasem zgodnie z proponowanym rozwiązaniem prowadzenie samochodu nocą byłoby możliwe tylko w towarzystwie osoby, która ma prawo jazdy od co najmniej 5 lat.

14.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Metr mieszkania z drugiej ręki przebił psychologiczną granicę. Pękło 10 tys. zł

W wielu przypadkach ceny metra mieszkania z drugiej ręki są absurdalnie wysokie. Ich właściciele tłumaczą to tym, że „wszystko drożeje”.

W efekcie… – …w rejonach, które uchodziły za tanie, teraz cena jest często o kilkadziesiąt procent wyższa – tak ocenia sytuację na rynku mieszkań Krzysztof Startek, agent nieruchomości z Krakowa.  

Portal Nieruchomosci-online.pl zapytał ponad 1200 pośredników, jak oceniają poziom cen mieszkań z drugiej ręki. Wielu z nich nie miało wątpliwości: właścicieli mieszkań przeszacowali ich wartość.

A ceny szybują, szybują…

Rzut oka na listę miast wojewódzkich. Kraków, Warszawa i Katowice – wzrost cen mieszkań z drugiej ręki o ponad 20 proc. Wrocław – 18 proc. Gdańsk, Łódź, Białystok, Lublin, Opole, Szczecin, Zielona Góra – od 10 do 15 proc. O tyle wzrosły w miastach wojewódzkich – jak wynika z danych Nieruchomosci-online.pl – średnie ceny takich mieszkań

– Jeszcze niedawno tylko największe miasta przekraczały psychologiczną granicę 10 tys. zł za metr kawalerki. Na palcach jednej ręki można dziś liczyć miasta wojewódzkie, w których średnia cen za metr najmniejszego mieszkania wynosi 7-8 tys. zł – podsumowuje Rafał Bieńkowski z Nieruchomosci-online.pl.

Sprzedający się nakręcają

W ocenie wielu agentów nieruchomości to, co dzieje się na rynku mieszkań z drugiej ręki, to przykład przeszacowania ich cen. Oczekiwania właścicieli często są wygórowane, chociaż wiele ofert nie odpowiada standardowi, powierzchni i lokalizacji nieruchomości.  

– Obserwujemy, że osoby prywatne podbijają sztucznie ceny, wystawiając nieruchomości za kwoty mocno przeszacowane – ocdenia Katarzyna Műller z biura Landowscy Nieruchomości w Starogardzie Gdańskim.

I podkreśla: – Odczuwamy duży nacisk sprzedających, żeby wystawiać nieruchomości za bardzo wysokie ceny, ponieważ „wszystko drożeje”. 

– Wielu sprzedających nakręciło się, widząc ogromny popyt i wzrost cen – dodaje Krzysztof Startek z ANNDERSONESTATES.PL w Krakowie.  

– W moim przypadku sprzedający podniósł cenę o 97 tys. zł w ciągu 3 miesięcy. Dotyczyło to mieszkania w bloku po PGR koło Wrocławia – wspomina Emilia Kołodziej z Housefly w Wołowie. 

Wycena na własną rękę

Niektórzy agenci biorący udział w badaniu zwracają uwagę, że spirala oczekiwań cenowych powinna spotykać się z realną oceną ze strony pośredników.

– Wielu właścicieli ma nierealne oczekiwania. I zaczyna się błędne koło: ktoś widzi cenę i chce taką samą, ale ta wcześniejsza jest nierealna – uważa Michał Jankowski z biura Himmel Polska w Świnoujściu.

Zdaniem pośredników tylko część właścicieli decyduje się na przygotowanie profesjonalnej wyceny nieruchomości.

– Mało osób decyduje się wykonać operat szacunkowy lub też nie sugeruje się naszymi opiniami co do ceny. W konsekwencji ceny są nieadekwatne do stanu czy lokalizacji nieruchomości – podkreśla Emilia Kołodziej z Housefly. 

Badanie to potwierdziło

Tę opinię potwierdza ankieta, którą w drugiej połowie 2023 r. przeprowadziły Nieruchomosci-online.pl (wzięło w niej udział 1500 osób). Jej uczestnicy odpowiadali na pytanie, jak wyceniali swoją nieruchomość przed sprzedażą.

Okazało się, że aż 55 proc. robiło to na własną rękę, 32 proc. zatrudniło rzeczoznawcę majątkowego, a tylko 13 proc. skorzystało z pomocy agenta. 

14.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Zakaz handlu w niedzielę dzieli Polaków na pół. Zmienią się przepisy?

Maleje dystans dzielący przeciwników i zwolenników niedziel handlowych. Obie grupy dzieli niewielka różnica. Co to oznacza dla sklepów?

Ograniczenia w handlu w niedziele zostały wprowadzone w 2018 r. Od początku przeciwnicy tego rozwiązania byli w liczebnej przewadze.

Jak jest teraz, pokazał sondaż UCE Research, który opisała „Rzeczpospolita”. Co z niego wynika? Że poparcie dla niedziel handlowych słabnie.

Wyniki sondażu

• 46 proc. badanych chce powrotu niedziel handlowych (we wrześniu było ich 54 proc.),
• 44 proc. jest przeciw temu rozwiązaniu,
• 10 proc. – aż tylu respondentów nie ma w tej sprawie wyrobionego zdania.

Zakazowi handlu w niedzielę przeciwni są wyborcy:

• Koalicji Obywatelskiej (59 proc.),
• Lewicy (58,3 proc.),
• Konfederacji (50 proc.).

Zwolennikami tego zakazu są wyborcy:

• PiS (62,5 proc.),
• Bezpartyjnych Samorządowców (54,6 proc.),
• Trzeciej Drogi (56,7 proc.).

Lista niedziel handlowych 2024

Pierwszą niedzielę handlową w 2024 roku mamy już za sobą. Zakupy mogliśmy zrobić 28 stycznia. W sumie w tym roku na zakupy będziemy mogli się wybrać w 7 niedziel.

A oto lista pozostałych niedziel handlowych w 2024 roku:

24 marca,
28 kwietnia,
30 czerwca,
25 sierpnia,
15 grudnia,
22 grudnia.

Co dalej z zakazem handlu w niedziele?

Przypomnijmy, że w Polsce zakaz handlu w niedziele obowiązuje od 1 marca 2018 r. Reguluje to ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz niektóre inne dni.

Czy ten stan rzeczy zostanie utrzymany również teraz, po zmianie rządu?

Koalicja Obywatelska w swoich „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów" zmieściła zapis, w którym zapowiedziała, że:
„zniesiemy zakaz handlu w niedzielę, ale każdy pracownik będzie miał zapewnione dwa wolne weekendy w miesiącu i podwójne wynagrodzenie za pracę w dni wolne”.

Z kolei Trzecia Droga mówiła o przywróceniu 2 niedziel handlowych w miesiącu.

Natomiast Lewica postulowała 2,5-krotne wynagrodzenie za pracę w niedziele.

„Rzeczpospolita” podkreśla jednak, że zmiany – jeśli w ogóle wejdą kiedyś w życie – to nieprędko. Bo jak poinformowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, obecnie nie toczą się żadne prace nad zmianą obowiązujących przepisów.

14.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Poczta Polska nie wytrzymuje konkurencji i tonie. Ponosi ogromne straty

Z Pocztą Polską nie jest dobrze. Jest źle. Jej prognozowane straty za ubiegły rok sięgają setek milionów złotych.

Posłowie Koalicji Obywatelskiej przedstawili w Sejmie projekt finansowego wsparcia Poczty Polskiej. Ta bowiem nie wytrzymuje konkurencji prywatnych firm kurierskich i z dnia na dzień traci pozycję monopolisty.

Setki milionów strat

Poczta jest w tarapatach finansowych. Prognozowane straty za ubiegły rok sięgną 700 mln zł. A niewykluczone, że będzie to więcej. Powody do narzekania mają m.in. zwykli pracownicy.

„Spółka podjęła jednostronną decyzję, że stawka rekrutacyjna i minimalne wynagrodzenie zasadnicze w spółce od 1 stycznia 2024 roku wynosi 4023 zł – nie ma tu pomyłki, tj. o 219 zł mniej niż wynosi minimalne wynagrodzenie w Polsce” – alarmowali swego czasu związkowcy.
Poczta cytowana przez „Fakt” stwierdziła, że wypłaca pensje na konta pracowników zgodne z obowiązującym prawem.

Światełko w tunelu

Mimo braku wymaganej zgody Komisji Europejskiej na dotacje za lata 2021-2022 Koalicja Obywatelska proponuje rozwiązanie, które może zapobiec upadłości spółki. Pomoc finansowa ma być rekompensatą za nierentowne usługi powszechne. To daje nadzieję na stabilizację finansową poczty.

Ta propozycja zakłada możliwość wypłaty wstępnej rekompensaty za lata 2024 i 2025 w wysokości niemal 2 mld zł, a także za lata wcześniejsze, bez oczekiwania na ostateczną zgodę Komisji Europejskiej. 

Proponowane zmiany otwierają drogę do szybszego uzyskania finansowania dla poczty. Dzięki temu projektowi możliwa będzie również wypłata około 700 mln zł za 2023 rok, co znacznie przewyższa wcześniejsze plany rządu PiS. Ten chciał wesprzeć pocztę kwotą 6,9 mln zł.

Tonący brzytwy się chwyta

W Poczcie Polskiej trwają teraz zmiany kadrowe. I to właśnie od nich w dużej mierze może zależeć przyszłość tej firmy.  

Zmiany w połączeniu z proponowaną pomocą finansową mogą stanowić istotny krok w kierunku odbudowy kondycji finansowej Poczty Polskiej, co jest konieczne dla zapewnienia ciągłości świadczenia powszechnych usług pocztowych.

16.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Subscribe to this RSS feed