Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia popiera europejski plan ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o 90%
Belgijscy inwestorzy szczególnie aktywni na początku roku
Belgia: 41% młodych LGBTQ+ czuje brak akceptacji
Belgia, biznes: W miesiąc przybyło prawie 3 tys. firm!
Belgia: 70% emerytowanych urzędników ma mniej niż 65 lat
Belgia: Na dawnych terenach przemysłowych w Saint-Gilles powstaje nowe osiedle
Belgia, biznes: Wzrost będzie, ale powolny
Słowo dnia: Zwembril
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 27 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Agencja pracy tymczasowej Randstad traci zyski
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Lex pirat. Szybciej będzie się można pozbyć punktów karnych

Zaskoczenie. Po tym jak rząd, walcząc z piratami drogowymi, całkiem niedawno zaostrzył przepisy, tak teraz je łagodzi. O co tu chodzi?

Kiedy latem 2021 roku w wypadku w Stalowej Woli zginęło małżeństwo, zostawiając troje małych dzieci, rząd wydał wojnę piratom drogowym. Wszystko przez to, że sprawcą tego tragicznego wypadku był pijany kierowca.

Coraz ostrzejsze przepisy wchodziły w życie stopniowo. Polegały na większej ochronie pieszych, na podniesieniu kwot mandatów i na karaniu kierowców większą liczbą punktów karnych.

Jedna z tych zmian weszła w życie we wrześniu 2022 roku. Od tego momentu nie można już zredukować liczby punktów karnych. Wcześniej było to możliwe. Kierowca zgłaszał się do Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, płacił ok. 300 zł i po 6 godzinach zajęć z jego konta znikało sześć punktów.

Chcieli zmian

Od razu, kiedy w życie weszła ta rewolucja, WORD-y zaczęły prosić o zmianę przepisów. Chciały przywrócenia kursów, bo na nich zarabiali. I było wiadomo, że Ministerstwo Infrastruktury przygotuje jakieś inne rozwiązanie.

Zmian chcieli też kierowcy, bo przez punkty karne wielu z nich traci lub straci prawo jazdy. Otóż do jesieni 2022 roku punkty były wymazywane automatycznie po roku od popełnienia wykroczenia. Teraz też znikają z systemu, ale już po 2 latach od opłacenia mandatu.

Lex pirat

Teraz sytuacja się zmienia. Władza chce złagodzić przepisy. Zmiana w prawie o ruchu drogowym, które przyjęła właśnie sejmowa komisja infrastruktury, punkty karne będzie można kasować już po roku.

I nie tylko taki zapis posłowie chcą dodać do ustawy. Poseł PiS Jerzy Polaczek poinformował, że kolejne poprawki przywracają kury redukujące punkty.

„To oznacza, że zmiany przywracają sytuację prawną sprzed 2022 roku. Jeśli ustawa wejdzie w życie, wówczas kierowcy mogą liczyć na to, że maksymalnie raz na 6 miesięcy będą mogli wziąć udział w odpłatnym szkoleniu, które pozwoli zredukować ich konto o 6 punktów karnych” – analizuje sytuację „Dziennik Gazeta Prawna”.

Wrzutka

Nowe rozwiązania zostały już nazwane lex pirat. Okazuje się także, że te poprawki to „wrzutka”, czyli nagłe i niespodziewane dopisanie nowych rozwiązań do procedowanej ustawy. Okazuje się także, że nie jest to pomysł ministerstwa infrastruktury.

Autorem tych zmian jest od odpowiedzialny w rządzie za cyfryzację minister Janusz Cieszyński.

Cieszyński nie odpowiedział na pytanie, dlaczego – przedstawiając projekt na komisji infrastruktury – pominął zmianę dotyczącą piratów drogowych i nie objaśnił jej posłom. Przyznał za to, że... „To jest poprawka rekomendowana przez Ministerstwo Infrastruktury” – napisał w serwisie Wykop, gdzie odpowiadał na pytania internautów – dodaje portal brd24.pl.

Po części też przyznał, że zmiana przepisów była forsowana przez właścicieli firm transportowych. Zależy im, żeby ich pracownicy – kierowcy nie tracili praw jazdy.

14.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sk)

Polska: Kierowcy na aplikację na celowniku. Zmienią pod nich Kodeks drogowy

Przed nami kolejna nowelizacją Kodeksu drogowego. Pojawią się w nim zmiany ważne dla kierowców pojazdów na aplikacje, m.in. Bolt i Uber. Powodem jest bezpieczeństwo pasażerów.

Planowane zmiany zakładają m.in. weryfikację kierowców przed nawiązaniem współpracy, monitoring realizowanych kursów, wymóg zaświadczenia o niekaralności i sprawdzenie prawa jazdy w Centralnej Ewidencji Kierowców.

– Popełnianie przestępstw, które obserwowaliśmy w ubiegłym roku, nie będzie tak łatwe. – Tak uzasadnia te zmiany Janusz Cieszyński, nowy minister cyfryzacji, cytowany przez money.pl.

Powodem do wprowadzenia wspomnianych zmian są nagłośnione w ubiegłym roku przypadki molestowania i gwałtów, jakich dopuszczali się kierowcy realizujący przewozy na aplikacje Bolta i Ubera.

Akcja policji

Tymczasem Bolt już stracił licencję na przewóz osób. Potwierdził to Główny Inspektorat Transportu Drogowego. Mimo to usługa działa. Jak to możliwe?

Kłopoty tej popularnej aplikacji zaczęły się, kiedy policja zintensyfikowała kontrole. Wpadli kierowcy bez prawa jazdy, cudzoziemcy bez odpowiednich dokumentów, a w samochodach znaleziono nawet narkotyki.

– W nocy z 16 na 17 grudnia 2022 roku mundurowi przeprowadzili blisko 35 kontroli pojazdów, zareagowali na 4 wykroczenia. Łącznie skontrolowano 51 osób. Wszczęto 5 postępowań administracyjnych za brak licencji, brak badań lekarskich, brak wymaganych dokumentów przez przewoźników. W wyniku działań zatrzymano kierującego pojazdem po pijanemu, który miał w organizmie 2 promile alkoholu. Odzyskano skradziony pojazd oraz ujawniono dwie poszukiwane osoby – tak swoją akcję zrelacjonowała policja.

GITD swoje, Bolt swoje

Właściciele systemów aplikacyjnych, wśród nich m.in. Bolt, znaleźli się na celowniku. Główny Inspektorat Transportu Drogowego cofnął nawet tej spółce licencję pośrednika w przewozie osób.

– Nastąpiło to w związku z naruszeniem zapisów Ustawy o transporcie drogowym – wyjaśnił GITD.

Bardziej rozmowy jest minister cyfryzacji. Jak powiedział w Sejmie, odpowiedzialne za to osoby posługiwały się fałszywą tożsamością. – Czyli za kierownicą siedziała inna osoba, niż ta, na którą aplikacja była zarejestrowana– zacytował go serwis money.pl.

Bolt utrzymuje jednak, że licencję nadal ma. – Spółka Bolt Rides PL nigdy jej nie utraciła i wedle naszej wiedzy nie toczy się wobec niej żadne postępowanie – poinformowała firma.

– Przedsiębiorca złożył wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. Czynności są w toku – odpowiada GITD.

Mówiliśmy, nie chcieliście słuchać

Przepisy liberalizujące rynek, nazywane także lex Uber, weszły w życie jesienią 2020 r.

– Nie było naszej zgody na tę ustawę, ale minister Adamczyk nie słuchał naszych wytycznych, zrobił to pod lobbing Ubera i Bolta, wówczas Taxify – ocenia Dariusz Góralczyk z Krajowej Izby Gospodarczej Taksówkarzy.

I dodaje: – Chodziło tylko o całkowite otwarcie rynku. Mówiliśmy, że takie tragedie będą, nie chcieliście nas słuchać.

Z kolei działający na aplikację Freenow przekonuje, że dobrym rozwiązaniem byłby ogólnopolski elektroniczny rejestr licencji taksówkarskich.

„Taki rejestr spowodowałby szybszą i pełniejszą wymianę informacji pomiędzy podmiotami potrzebującymi takich informacji, możliwość dostępu do zintegrowanych danych dla służb porządkowych, ale także dla platform podejmujących współpracę z danym kierowcą na etapie weryfikacji jego dokumentów” – czytamy w przesłanym money.pl oficjalnym stanowisku firmy.

Freenow postuluje też, żeby kolejnym krokiem było rozszerzenie zasięgu geograficznego licencji taksówkarskich na całą Polskę.

16.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

Polska: Majówkowe grillowanie. Ile nas będzie kosztowała ta przyjemność?

Przed nami majówka, która otwiera sezon grillowania. W tym roku możemy ją wydłużyć nawet do 9 dni. A ile będzie nas kosztował wkład do majówkowego koszyka?

Tegoroczna majówka może być wyjątkowo długa. Wystarczy wziąć kilka dni wolnego w pracy, żeby cieszyć się nią aż przez 9 dni. W najgorszym razie – 5. Spójrzmy na kalendarz:

- 29 kwietnia – sobota
- 30 kwietnia – niedziela
- 1 maja – poniedziałek
- 2 maja – wtorek
- 3 maja – środa.

Jeżeli jednak ktoś chciałby przedłużyć sobie majówkę, to wystarczy wziąć w pracy 2 dni wolne – 4 i 5 maja. Do tego dochodzą 2 dni weekendowe – 6 i 7 maja. I tym sposobem będziemy mieli aż 9 dni majówkowej laby.

Koszt majówkowego grilla

A ile nas będzie kosztował tegoroczny koszyk grillowicza? Jego skład skomponował portal dlahandlu.pl. Według średnich cen w dyskontach z kwietnia produkty, który do niego trafiły, kosztowały:

- kilogram kiełbasy podwawelskiej – 20,05 zł,
- kilogramowy bochenek chleba – 4,36 zł,
- słoik musztardy Kamis – 3,49 zł,
- butelka ketchupu Pudliszki – 6,06 zł,
- litrowy napój Tymbark – 2,19 zł,
- puszka piwa Żywiec – 3,73 zł.

W sumie przy kasie trzeba by było zapłacić 40,33 zł.

Rok temu – jak przypomniał portal – taki sam koszyk kosztował 43,11 zł, czyli niewiele więcej niż w tym roku.

A oto jak w tym czasie zmieniły się ceny poszczególnych produktów:

- kilogram kiełbasy podwawelskiej – 23,21 zł ( w ubiegłym roku – 20,05 zł),
- kilogramowy bochenek chleba – 5,73 zł (4,36 zł),
- słoik musztardy Kamis – 3,49 zł (2,68 zł),
- butelka ketchupu Pudliszki – 6,06 zł (4,86 zł),
- litrowy napój Tymbark– 2,19 zł (2,99 zł),
- puszka piwa Żywiec – 3,73 zł (3,64 zł).


16.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Specjalna akcja zdyscyplinuje pacjentów? Na razie nikt nic innego nie wymyślił

Terminowe wizyty u lekarzy, które nie doszły do skutku, bo pacjent się nie pojawił, to już prawdziwa plaga. Czy zastopuje ją akcja społeczna?

Lekarze co jakiś czas wracają do pomysłu wprowadzenia kaucji przy umawianiu wizyt w przychodniach i poradniach. Pacjent odzyskiwałby pieniądze po przyjściu na wizytę.

Nie byłby to duże pieniądze. Raczej symboliczne, np. 10 zł za wizytę u lekarza rodzinnego i 20 zł u specjalisty. Ale sam fakt, że trzeba coś zapłacić i można to stracić, ma na pacjentów działać motywacyjnie.

Nie dzwoni, nie pisze

A motywacja chyba jest potrzebna, bo mamy plagę wizyt lekarskich, które nie doszły do skutku.

„Od 1 lipca do 31 grudnia 2022 r. na zabiegi i po porady z zakresu kardiologii w całej Polsce nie stawiło się bez uprzedzenia aż 145 tys. 924 pacjentów. W poradniach ortopedycznych w pół roku na umówioną poradę do  lekarza ortopedy bez powiadomienia nie przyszło 219 tys. 051 osób. Ponad 53 tysiące pacjentów nie odmówiło na czas wizyty u onkologa, a 60 tys. 407 chorych – u endokrynologa” – alarmowali niedawno eksperci.

Gdyby zsumować wszystkie konsultacje, które nie doszły do skutku, to byłyby to miliony nieodwołanych terminów. Problem w tym, że lekarz czeka, a mógłby w tym czasie przyjąć kogoś innego. Osobę, która termin ma za kilka dni, kilka tygodni, kilka miesięcy. Przychodnia mogłaby do takiego pacjenta zadzwonić i zaprosić na wizytę. Gdyby tylko wiedziała, że umówiona osoba nie przyjdzie.

Akcja społeczna

Jak na razie nie udało się stworzyć skutecznego narzędzia (choć niektóre placówki dzwonią do pacjentów i upewniają się, czy przyjdą) do rozwiązania problemu. Czy może w tym pomóc akcja społeczna? Właśnie taką rozpoczęła Warszawa.

W ubiegłym roku w miejskich przychodniach i szpitalach pacjenci nie zjawili się na niemal 300 tys. zaplanowanych wizyt – informuje Urząd Miasta.

Stąd właśnie kampania „Nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe”. Jej celem jest zwrócenie uwagi na problem niestawiania się pacjentów na umówione wizyty lekarskie. W ramach akcji przez najbliższe 4 tygodnie w środkach transportu miejskiego będą emitowane spoty reklamowe.

„Pandemia COVID-19 dramatycznie pogłębiła zjawisko tzw. długu zdrowotnego. To oznacza, że czas oczekiwania na wizytę lekarską znacząco się wydłużył. Chodzi nie tylko o wizyty u lekarzy pierwszego kontaktu, ale przede wszystkim o konsultacje specjalistyczne m.in. w przychodniach przyszpitalnych” – wyjaśniają urzędnicy.

16.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed