Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Tak zachęca do rodzenia dzieci. Bo jest nas coraz mniej
Belgijska rodzina królewska weźmie udział w abdykacji Księcia Henryka
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek,19 września 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Schaerbeek podnosi podatki i opłaty lokalne
Polska: Prawie 2 tysiące firm chce pracować krócej. Chętnych jest więcej niż miejsc
Temat dnia: Praca zdalna zmienia mobilność w Belgii
Polska: Brał łapówki, aż wpadł. Zadowalało go nawet 20 złotych
Belgia: 55 dzieci od jednego dawcy? Rusza dochodzenie
Polska: Sławosz Uznański-Wiśniewski rusza w Polskę. Tutaj spotkasz astronautę [HARMONOGRAM]
Podejrzany o morderstwo 33-latek ekstradowany z Polski do Belgii
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Także starsi ludzie częściej z pracą

Od ponad dwóch dekad rośnie odsetek mieszkańców Belgii w wieku od 55 do 64 lat aktywnych zawodowo - wynika z danych Belgijskiego Urzędu Statystycznego Statbel.

W okresie od 2000 r. do 2022 r. odsetek pracujących mieszkańców Belgii w wieku 55-64 lat zwiększył się ponad dwukrotnie. Na początku XXI w. wynosił on jedynie 26,3%, a w ubiegłym roku już 56,6%.

Najbardziej, bo aż o około 34 punkty procentowe, zwiększył się on we Flandrii. W tej północnej, niderlandzkojęzycznej części kraju w 2000 r. pracowało jedynie około 25,5% mieszkańców w wieku 55-64 lat, a w 2022 r. było to już około 59,5%.

W Walonii, czyli południowej, francuskojęzycznej części kraju, odsetek ten zwiększył się w tym czasie o prawie 27 punkty procentowe: z około 25% w 2000 r. do prawie 52% w 2022 r.

W Regionie Stołecznym Brukseli wzrost ten był najmniejszy, bo o niespełna 20 punktów procentowych. W 2000 r. to jeszcze w stolicy pracowało relatywnie najwięcej ludzi w wieku od 55 do 64 lat. Wówczas odsetek ten wynosił 34,5%. W 2022 r. było to 54%, czyli mniej niż we Flandrii i mniej niż średnia dla całego kraju.

26.04.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Polacy ruszyli na saksy. Wyjazdy za chlebem znowu na topie

Szparagi lub winogrona albo praca w chłodniach. Wrócił boom na wyjazdy na Zachód, żeby dorobić do przejadanej przez inflację pensji. Kierunek bez zmian: na czele Niemcy i Holandia.

To była przez lata polska tradycja. Ludzie masowo wyjeżdżali na Zachód, żeby tam pracować m.in. przy zbiorach warzyw i owoców. Szczególnie popularnymi kierunkami były Niemcy, Holandia czy Wielka Brytania. Wielu Polaków brało nawet bezpłatne urlopy, żeby tylko pojechać i zarobić, czyli dorobić do domowego budżetu.

Na starych szlakach

Ten trend w ostatnich latach zdaje się osłabł, ale powoli wraca. Wysokie koszty życia i spowolnienie gospodarcze sprawiają, że Polacy odkurzają stare szlaki i znów szukają pracy za granicą. Zainteresowanie zarobkiem w obcej walucie jest coraz większe.

„Najchętniej wybieranymi kierunkami emigracji zarobkowej są Niemcy i Holandia” – podaje teraz money.pl, przywołując dane portalu OLX Praca.

Wynika, że w pierwszym kwartale tego roku kandydaci do pracy za granicą wysłali blisko 700 tys. aplikacji. To o 90 proc. więcej niż w tym okresie ubiegłego roku.

Na kupno auta, spłatę kredytu...

Ten trend potwierdzają agencje pracy, które również obserwują zwiększone zainteresowanie pracą za zachodnią granicą. Paulina Piskor, prezeska firmy Contrain, informuje, że chętnych na saksy jest w tym roku 37 proc. więcej.

– Często zgłaszają się do nas pary lub całe grupy znajomych, które chciałyby poprawić swoją sytuację finansową. Bywa, że biorą urlop w Polsce po to, żeby skorzystać z pracy sezonowej i szybciej uskładać na kupno auta, spłatę kredytu czy wyprawienie wesela – powiedziała „Rzeczpospolitej”.

Polacy wyjeżdżają zwłaszcza do Niemiec i Holandii. Lubią także Wielką Brytanię, Nową Zelandię, Francję, Norwegię, Hiszpanię, Irlandię, USA i Włochy.

Okazuje się, że głównym powodem emigracji zarobkowej jest drożyzna połączona ze spadkiem wartości złotego i wysokim kursem euro.

Ruszył sezon na szparagi

Okres wyjazdów zaczynają zbiory szparagów w Niemczech. Właśnie się zaczęły. Ile można na tym zarobić? Płacą 12 euro za godzinę pracy, ale stawka może wzrosnąć. To zależy od wydajności. Niemieccy pracodawcy nie kryją, że przy zbiorach liczą głównie  na pracowników sezonowych z Polski i Rumunii. Do tego stopnia, że w internecie pojawiają się ogłoszenia o pracy publikowane m.in. w języku polskim.

Trzeba jednak samemu też wydać pewne pieniądze. To np. koszt zakwaterowania w kilkuosobowych pokojach, które oferują pracodawcy (koszt ponad 70 euro tygodniowo). O wyżywienie trzeba zadbać na własną rękę.

Chętnych nie brakuje.

30.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Ceny gofrów wystrzeliły. Turystów czekają „paragony grozy”

Podczas tegorocznej majówki z pewnością nie każdy kupi popularną nadmorską słodką przekąskę. Gofr z dodatkami to dziś prawdziwy luksus.

Planujesz majówkę nad Bałtykiem? To lepiej zabierz ze sobą gruby portfel. Wysokie są nie tylko ceny noclegów i wejściówek. Sporo zapłacisz również za słodkości, m.in. gofry i lody. Prawdopodobnie nie każdego będzie na nie stać.

Majówka tylko dla bogatych

W Świnoujściu – jak sprawdzili reporterzy – ceny słodyczy są astronomiczne. W restauracjach i kawiarniach kawa kosztuje 12 zł lub więcej, a gofry z dodatkami prawie trzy razy tyle. Zwykły gofr z bitą śmietaną to wydatek rzędu 15, a posmarowany nutellą – 19 zł. Gofr ze świeżymi owocami kosztuje aż 24 zł. To sporo nawet dla jednej osoby, a co dopiero, gdy na wypoczynek wybierzemy się z gromadką dzieci. Większe rodziny zwykle wybierają tańsze opcje gofrów, mniejsze pozwalają sobie na więcej.

Ceny lodów również wzrosły. Gdzieniegdzie zapłacimy już nawet 10 zł, podczas gdy w ubiegłym roku standardem było 8 zł za porcję. A może być jeszcze drożej, ponieważ producenci ochoczo podnoszą ceny ze względu na rosnące koszty: składników (cukru i śmietany), pensji czy prądu.

Watę cukrową na promenadzie kupimy za 8-10 zł. Ziemniaki z solą to wydatek rzędu 9 zł. O złotówkę więcej zapłacimy, jeśli przekąskę kupimy w wersji z posypką serową lub paprykową.

Sposób na oszczędzanie

Zamiast kupować jedzenie na miejscu lub stołować się w lokalnych restauracjach, taniej jest zabrać na majówkę własny prowiant. Żeby jeszcze bardziej zaoszczędzić, można skorzystać z promocji sieci handlowych.

Biedronka np. oferuje promocję „1+1 gratis” na kiełbasę śląską od Krainy Wędlin za 11,99 zł (opakowanie). Na jedną kartę Moja Biedronka można kupić sześć opakowań dziennie. Lidl z kolei – jak informuje serwis INN Poland – oferuje promocję na piwo, w tym „12+6 gratis” na perlenbachera pilsa. Przy zakupie 18 butelek za jedną zapłacimy 2,29 zł. Cena jednej puszki – przy zakupie 12 – wyniesie 2,49 zł.

Będąc na Bałtykiem, warto szukać mniej uczęszczanych miejsc, gdzie ceny – np. w restauracjach – zwykle będą niższe. Można też skorzystać z opcji cateringowej i przygotowywać posiłki samodzielnie.

Innym sposobem na zaoszczędzenie podczas majówki nad morzem jest wykorzystanie karty turysty. Karta uprawniająca do zniżek na bilety lub jedzenie w barach pozwoli na finansowy oddech, zwłaszcza jeśli jedziemy z kilkuosobową rodziną.

30.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Belgia: Dymisja w rządzie. „Okłamała parlament”

Wiceminister ds. równouprawnienia i równych szans Sarah Schiltz złożyła dymisję. Polityczka frankofońskiej Partii Zielonych Ecolo już od dwóch tygodni była ostro krytykowana.

Media donosiły, że pani wiceminister wykorzystuje środki publiczne do niezgodnej z prawem osobistej promocji. Według belgijskiego prawa w materiałach (np. filmowych czy online) informujących o różnorakich projektach rządowych nie może znajdować się „osobiste logo” np. ministra.

Politycy pełniący funkcje publiczne nie powinni wykorzystywać swojej pozycji do prowadzenia kampanii na rzecz swojej partii czy własnej osoby. Jak ustaliły media, wiceminister Schiltz kazała jednak zamieszczać „osobiste logo” również w ministerialnych kampaniach informacyjnych.

Kiedy sprawa wyszła na jaw, pani wiceminister tłumaczyła w parlamencie, że doszło do „niezręczności” i nie taka była jej intencja. Jak się później okazało, to jednak sama pani wiceminister domagała się zamieszczania tego rodzaju „osobistego loga” w materiałach informacyjnych opłacanych przez podatników.

Według opozycji Schiltz nie tylko złamała przepisy dotyczące niedozwolonej osobistej promocji ale także okłamała parlamentarzystów. Na czwartek zaplanowano głosowanie w sprawie wotum nieufności wobec pani wiceminister. Pozycja Schiltz tak bardzo osłabła, że nie było pewne, czy pani wiceminister mogłaby liczyć na poparcie całej koalicji rządowej. W środę rano Schiltz poinformowała o swojej dymisji.

26.04.2023 Niedziela.BE // fot. Pascale Vanschoonbeek / Shutterstock.com

(łk)

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed