Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Schaerbeek podnosi podatki i opłaty lokalne
Polska: Prawie 2 tysiące firm chce pracować krócej. Chętnych jest więcej niż miejsc
Temat dnia: Praca zdalna zmienia mobilność w Belgii
Polska: Brał łapówki, aż wpadł. Zadowalało go nawet 20 złotych
Belgia: 55 dzieci od jednego dawcy? Rusza dochodzenie
Polska: Sławosz Uznański-Wiśniewski rusza w Polskę. Tutaj spotkasz astronautę [HARMONOGRAM]
Podejrzany o morderstwo 33-latek ekstradowany z Polski do Belgii
Polska: Mieszkania za 1 zł. Takie ceny deweloperzy podają w ofertach
Belgia: Przed nami krótkotrwała poprawa pogody!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek,18 września 2025, www.PRACA.BE)
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia, Bruksela: Wykoleiło się metro. Zakłócenia na linii 1 i 5

Około godziny 05:30 w piątek rano (28 kwietnia), pomiędzy stacjami De Brouckère i Brussels-Central wykoleiło się metro, zakłócając ruch metra pomiędzy Arts-Loi i Beekkant na liniach 1 i 5.

„Kiedy pierwszy wagon metra odjechał dziś rano, doszło do wykolejenia pociągu. Na pokładzie znajdowało się niewiele osób, które zostały ewakuowane. Nie odnotowano żadnych obrażeń” – powiedziała rzeczniczka prasowa STIB, An Van Hamme. „Z tyłu wagonu metra wybuchł również mały pożar, ale został ugaszony przez samego maszynistę”.


„Incydent zakłócił ruch metra na liniach 1 i 5, pomiędzy Arts-Law i Beekkant” – potwierdziła brukselska firma transportowa STIB. W międzyczasie autobusy wahadłowe zostały wdrożone do transportu pasażerów. STIB radzi również osobom dojeżdżającym do pracy, aby w miarę możliwości wybrały alternatywny transport.

Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wykolejenia. Według STIB, zakłócenia będą odczuwalne przez cały poranek.

28.04.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Laboratorium na kołach za 25 mln zł. Będzie służyło polskiej policji

To unikatowe rozwiązanie nazywa się ZEUS-2. Już niebawem trafi do policji. Mobilne laboratorium kosztowało gigantyczne pieniądze.

ZEUS-2 to mobilne laboratorium zabudowane na mercedesie atego 1024. Oprócz nietypowego wyposażenia, jakim jest m.in. dron z detektorami promieniowania lub rentgen, pozwala ono na określenie rodzaju i poziomu skażenia. ZEUS-2 może być wykorzystany przez policję podczas działań kontrterrorystycznych, a także na wypadek zabezpieczania miejsc i zdarzeń o charakterze masowym.

Dron wyrusza w teren

Żeby w pełni zacząć pracę w miejscu zagrożenia, operator statku powietrznego przystępuje do działania za pomocą drona z platformą do wykrywania promieniowania. Ten bada, czy na danym obszarze występuje zagrożenie czynnikami promieniotwórczymi. Następnie pirotechnik w odzieży ochronnej EOD wykonuje zdjęcia RTG.

Dzięki temu można określić, czy w plecaku lub innym przedmiocie znajduje się urządzenie wybuchowe, mogące zawierać wirusy, bakterie lub inne substancje toksyczne. Członek zespołu, jak i każdy przedmiot, który miał na sobie w chwili kontaktu z groźną substancją, muszą być dekontaminowane.

Kolejnym etapem pracy zespołu mobilnego centrum jest pobranie próbek, w czym pomagają specjalistyczne „środki techniczne”. Próbki są dostarczane do laboratorium w samochodzie przez specjalne okno podawcze.

Innowacyjny zespół diagnostyczny

ZEUS-2 wykorzystuje zestaw diagnostyczny oparty na technikach biologii molekularnej, który umożliwia szybką i wiarygodną identyfikację czynników infekcyjnych. Chemicy korzystają z wysokiej klasy urządzeń do analizy instrumentalnej techniką UV-VIS, FTIR, Ramana i GCMS. Wiedząc, z jakim zagrożeniem mamy do czynienia, wzywane są konkretne służby.

Mobilne laboratorium to nie tylko narzędzie do walki z terroryzmem, ale także przyrząd, który może zostać wykorzystywany do zwalczania zagrożeń wynikających z wypadków, awarii przemysłowych, katastrof naturalnych...

28.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sk)


  • Published in Polska
  • 0

Polska: Majówka 2023. Grill na balkonie, ognisko w lesie... Z tego mogą być kłopoty

Sprawdzamy, co przepisy mówią o majówkowym grillowaniu czy paleniu ognisk w lesie. Bo nie zawsze i nie wszędzie można. Dlatego lepiej wiedzieć.

Zacznijmy od narodowej dyscypliny Polaków, czyli od grilla. Czy można grillować, gdzie tylko się chce? Na przykład na balkonie? Z tym może być kłopot, bo nie ma w Polsce „prawa grillowego”, ale w takiej sytuacji stosuje się inne przepisy. Np. prawo budowlane, przeciwpożarowe i zasady współżycia społecznego.

W ogródku i na balkonie

Generalnie straż pożarna uważa, że można grillować we własnym ogródku. W wielu miastach są także wyznaczone miejsca publiczne, w których można to robić, nie narażając się na nieprzyjemności.

Czy na zwykłym trawniku także? To z kolei trzeba sprawdzić w miejscowych uchwałach dotyczących porządku, np. w regulaminie spółdzielni. Tam powinny być odpowiednie zapisy dotyczące tej kwestii.

A co z balkonem? Strażacy stoją na stanowisku, że grill elektryczny albo gazowy jest dopuszczalny. Z węglowym jest już jednak kłopot, bo tu w grę wchodzą przepisy przeciwpożarowe. Dlatego nie powinno się go używać.

Ale nawet użycie grilla gazowego może spowodować, że któryś z sąsiadów uzna to za niebezpieczne i zgłosi straży miejskiej. I zaczną się kłopoty.

Niektóre spółdzielnie rozstrzygają to w swoich regulaminach. Są w nich zapisy, które tę kwestię porządkują. Warto je znać, zanim rozpalimy grilla na balkonie.

Przypomnijmy, że niewłaściwe używanie urządzeń energetycznych lub cieplnych może skutkować karą lub grzywną. Jeżeli doszłoby do pożaru, to grozi za to nawet 10 lat więzienia.

Ognisko

Nawet jeżeli ktoś rozpali je na swojej działce, to sąsiad może poskarżyć się na dym. Nie powinno być jednak problemu, jeżeli ktoś będzie trzymał się przepisów. A te mówią np., że nie można palić śmieci czy pozostałości roślinnych (np. liści), jeżeli gmina nie zarządziła selektywnej zbiórki odpadów.

Ognisko w lesie

Tu sprawa jest jednocześnie i prosta, i skomplikowana. Jasne jest, że można rozpalić ognisko w wyznaczonym miejscu. Może się jednak okazać, że leśnicy za taką zabawę będą chcieli opłaty.

„Zgodnie z artykułem 30 Ustawy o lasach na terenach leśnych, śródleśnych oraz w odległości do 100 metrów od granicy lasu nie wolno rozniecać ognia poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela lasu lub nadleśniczego” – przypominają Lasy Państwowe.

Co więcej, nie można wejść do lasy i palić ogniska nawet w wyznaczonym miejscu. Bo wcześniej takie ognisko trzeba zgłosić i otrzymać na nie pisemne zezwolenie.

„Żeby znaleźć miejsce na ognisko, najlepiej skorzystać z bazy turystycznej przygotowanej przez każde nadleśnictwo. Informacje o bazie i miejscach wyznaczonych na rozpalanie ognisk można zdobyć, korzystając ze strony internetowej nadleśnictwa lub po prostu kontaktując się telefonicznie lub osobiście z pracownikami nadleśnictwa” – przypominają leśnicy.

Czy można zebrać na ognisko leżący w lesie chrust? I tu jest właśnie problem, bo każde drewno jest własnością Lasów Państwowych. A zatem nie można samodzielnie zbierać chrustu czy gałęzi na ognisko. bo jest to wykroczenie.


28.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Ta aplikacja ochroni cię przed policją. Stworzyli ją… policjanci

Dwóch policjantów za darmo i po godzinach opracowało aplikację TaPo24. To narzędzie dla funkcjonariuszy, które może być też świetną instrukcją dla kierowców.

O aplikacji opowiedzieli „Gazecie Policyjnej” sami twórcy: starszy sierżant Jakub Drzymała i sierżant sztabowy Damian Wieszołek. Jak przyznali, ich celem było wykonanie narzędzia, które ułatwi codzienną służbę policjantom.

Po godzinach i za darmo

Przy projekcie policjantom pomagał front-end developer Jakub Knap. Aplikacja była budowana po godzinach i za darmo. TaPo24 to serwis, którego zadaniem jest pomagać policjantom w podejmowaniu decyzji w trudnych sytuacjach, poprzez dostarczenie im taryfikatora, bazy przepisów i innych funkcji. Nazwa pochodzi od „Ta” (taryfikator), „Po” (policyjny) i „24” (oznaczającego 24 godziny na dobę oraz graniczną liczbę punktów karnych).

Aplikacja jest dostępna publicznie, a to oznacza, że mogą z niej korzystać tak samo mundurowi, jak i cywile. Dzięki niej mogą sprawdzać bazy znaków, przepisów i bronić się przed nadgorliwymi funkcjonariuszami ze skłonnością do nadinterpretowywania przepisów. TaPo24 nie jest oficjalną aplikacją polskiej policji, jednak twórcy zapewniają, że bazy są na bieżąco aktualizowane.

Co zawiera aplikacja?

Na aplikację składa się wiele przydatnych informacji dla słuchaczy szkół policyjnych: wiadomości o znakach drogowych, Kodeksie wykroczeń, procedurze przed i po użyciu broni palnej czy na temat przepisów w sprawie możliwości użycia środków przymusu bezpośredniego.

TaPo24 szybko zdobyła popularność, ponieważ policjanci zaczęli przekazywać informacje o niej innym, również za pomocą mediów społecznościowych. Twórcy zdecydowali się opublikować aplikację za darmo, bez reklam. Teraz potrzebują jednak wsparcia w celu pokrycia kosztu serwerów, API i innych elementów potrzebnych do działania apki. Miesięczne koszty utrzymania aplikacji określili na niecałe 1400 zł. Twórców apki można wesprzeć poprzez platformę Patronite.

Jak pobrać aplikację?

Serwis Auto-swiat.pl przypomina, że aplikację można pobrać w sklepie dla systemu Android. W przypadku urządzeń z iOS z aplikacji skorzystamy, wchodząc na stronę internetową tapo24.pl.

Wraz z rozwojem apki ma pojawić się opcja logowania, dzięki czemu możliwe będzie zapamiętanie tymczasowych danych ustawionych w aplikacji przez użytkownika.


30.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sk)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed