W 2022 r. jedynie 14% energii zużywanej w Belgii pochodziło ze źródeł odnawialnych. To jeden z najniższych wyników w całej Unii Europejskiej.

Tylko w dwóch krajach UE odsetek ten był w 2022 r. jeszcze niższy niż w Belgii. Najgorzej pod tym względem wypadły Irlandia i Malta, gdzie było to jedynie 13%.

Różnice pod tym względem są w Unii Europejskiej bardzo duże. W Szwecji, gdzie udział energii odnawialnej jest największy, odsetek ten wynosił w 2022 r. aż 66%. W Finlandii było to 48%, w Łotwie 43%, a w Danii 42% - poinformowało unijne biuro statystyczne Eurostat.

Średnia dla całej UE wyniosła w 2022 r. 23%. To wyraźnie więcej niż jeszcze dekadę temu. W 2012 r. jedynie 16% energii zużywanej w państwach należących do UE pochodziło z odnawialnych źródeł.

Także w Belgii trend jest wzrostowy. W 2012 r. tylko 7% zużywanej tutaj energii wytwarzano z odnawialnych źródeł. W 2017 r. było to 9%, w 2020 r. 13%.

Polska wypada pod tym względem trochę lepiej niż Belgia. W 2022 r. około 17% energii zużywanej w Polsce pochodziło z odnawialnych źródeł. W 2012 r. było to tylko 11%.

26.12.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

W grudniu inflacja w Belgii wyniosła jedynie 1,4% w skali roku. To więcej niż miesiąc wcześniej (0,8%), ale dużo mniej niż rok temu (10,4%) – poinformował Belgijski Urząd Statystyczny Statbel.

Inflacja w Belgii rosła, podobnie jak w wielu innych krajach świata, od początku 2022 r. W sierpniu ubiegłego roku inflacja w kraju ze stolicą w Brukseli wynosiła 9,9%, we wrześniu 11,3%, a w październiku już 12,3%.

Pod koniec ubiegłego roku tempo wzrostu cen przyhamowało. Od listopada ubiegłego roku inflacja spadała. W styczniu 2023 r. wynosiła 8,1%, w kwietniu 5,6%, w sierpniu 4,1%, a w październiku jedynie 0,8%. Teraz wzrosła o 0,6 punktu procentowego.

Bardzo wysoka inflacja w Belgii i innych krajach Unii Europejskiej była w 2022 r. między innymi skutkiem wysokich cen paliw i surowców. Na początku 2023 r. tempo wzrostu cen energii wyhamowało. Jeszcze w grudniu 2022 r. energia była w Belgii droższa o 33% niż rok wcześniej, a w grudniu 2023 r. mieliśmy już do czynienia ze spadkiem cen energii aż o 33% w skali roku.

Nie można tego powiedzieć o żywności. Jedzenie w Belgii nadal drożeje, i to zauważalnie. W grudniu tego roku za produkty spożywcze i napoje (w tym alkoholowe) płacono w Belgii średnio o 7% więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego. To jednak mniejszy wzrost niż w listopadzie, kiedy wyniósł on jeszcze 8,2% w skali roku.

22.12.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Produkty spożywcze w minionych dwunastu miesiącach bardzo podrożały. Wśród towarów, które kosztują teraz dużo więcej niż jeszcze rok temu, jest również cukier.

Średnia cena cukru w Unii Europejskiej była w listopadzie tego roku o 6% wyższa niż rok wcześniej - wynika z danych opublikowanych na stronie internetowej unijnego biura statystycznego Eurostat.

W niektórych państwach UE wzrost cen cukru był dużo większy. W Szwecji i na Węgrzech podrożał on w ciągu roku aż o 50%, w Danii o 38%, a w Irlandii i Finlandii o 34%.

W Belgii w ciągu roku cena cukru też znacząco wzrosła, bo o14,3% - wynika z danych udostępnionych przez Eurostat.

Kraje Unii Europejskiej, w tym Belgia, długo zmagały się z wysoką inflacją. Po rosyjskim ataku na Ukrainę mocno podrożały surowce, paliwa i energia. Potem to właśnie w dużym stopniu rosnące ceny żywności napędzały inflację. Teraz inflacja jest już niska, ale niektóre produkty są jednak wciąż dużo droższe niż rok temu.

W ośmiu krajach UE odnotowano jednak spadek cen cukru. Największy był w Czechach, gdzie wyniósł prawie 19%. W Polsce cukier w ciągu roku potaniał o niespełna 6%.

Pamiętać jednak należy, że w wielu krajach UE żywność zaczęła szybko drożeć już w ubiegłym roku. Nawet jeśli w tym roku ceny np. cukru poszły w dół, to i tak kosztuje on teraz w Polsce czy Czechach sporo więcej niż dwa czy trzy lata temu.

22.12.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Produktywność pracy w Belgii rośnie obecnie dużo wolniej niż jeszcze kilka dekad temu - poinformował flamandzki dziennik gospodarczy „De Tijd”.

W latach siedemdziesiątych XX w. wydajność pracy w belgijskiej gospodarce rosła w tempie około 4,5% rocznie. Na początku XXI w. tempo tego wzrostu spadło do średnio 1,3% - przypomniała w swoim dorocznym raporcie Narodowa Rada ds. Produktywności NRP.

W kolejnych latach produktywność pracy wyhamowała jeszcze bardziej. Po kryzysie finansowym roku 2008 tempo tego wzrostu spadło do około 0,7% rocznie. Kolejne kryzysy - pandemiczny i związany z wojną w Ukrainie - tylko pogłębiły ten trend. Teraz wydajność pracy w Belgii rośnie jedynie w tempie 0,4% rocznie.

Wydajność pracy to jedno z kół zamachowych gospodarki. Wzrost gospodarczy można stymulować zwiększając czas pracy, ale to ma pewne granice i koszty (np. duże przemęczenie pracowników). Lepiej pracować mądrzej i wydajniej - czyli w ciągu godziny wytwarzać więcej wartości dodanej. Zwiększając produktywność można stymulować wzrost PKB bez zwiększania liczby zatrudnionych i bez wydłużania dnia lub tygodnia pracy.

W celu zwiększenia tempa wzrostu produktywności w Belgii NRP zaleca większe inwestycje w edukację, infrastrukturę, naukę i innowacje - czytamy w „De Tijd”.

22.12.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)