Joris Hindryckx zrezygnował z funkcji dyrektora szkoły wyższej Vives, mającej swe oddziały w Brugii, Kortrijk, Ostendzie, Roeselare i Torhout.

To jedna z największych szkół wyższych w całej Flandrii, czyli północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii. Obecnie Vives liczy około 17 tys. studentów i 1,7 tys. pracowników. Uczelnia ma katolickie korzenie.

Już kilka miesięcy temu biuro odpowiedzialna za bezpieczną atmosferę pracy sformułowało wobec Hindryckxa szereg zarzutów, opartych o relacje licznych pracowników, głównie kobiet - opisywał flamandzki dziennik „De Tijd”.

Hindryckxowi zarzucano między innymi „toksyczny sposób zarządzania”, manipulacyjne zachowania, autorytarny styl oraz przekraczanie granic na linii przełożony-podwładny. Niektóre kobiety zatrudnione w Vives oskarżyły go również o niedopuszczalne zachowania na tle seksualnym, polegające na wysyłaniu intymnych wiadomości.

Sprawa wyszła na jaw we wrześniu ubiegłego roku, a początkowo Hindryckx zaprzeczał wszystkim zarzutom. Teraz władze Vives poinformowały, że Hindryckx nie będzie już dyrektorem tej organizacji. Jego obowiązki objęła Maria De Smet.

Hindryckx jeszcze do połowy ubiegłego roku był też burmistrzem gminy Houtlust (Flandria Zachodnia). Od sierpnia nie pełni już tej funkcji, ale nadal zasiada w zarządzie tej gminy.

13.01.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

W ciągu dekady w Brukseli oraz we Flandrii, a więc w północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii, liczba sklepów zmniejszyła się aż o ponad 10 tys.

W największym stopniu zmniejszyła się liczba sklepów z ubraniami. Takich sklepów było we Flandrii i w Regionie Stołecznym Brukseli w 2023 r. o ponad 3,4 tys. mniej niż w 2013 r. - wynika z danych biura badawczego Locatus.

Liczba sklepów spożywczych zmniejszyła się w tym czasie o prawie 3 tys. Ubywa także sklepów z produktami do domu i ogrodu. Takich sklepów było we Flandrii i w Brukseli w ubiegłym roku o około 2,5 tys. mniej niż 10 lat wcześniej - poinformował flamandzki dziennik gospodarczy „De Tijd”.

Także dla sklepów ze sprzętem AGD oraz elektroniką użytkową miniona dekada nie była najlepsza. Liczba tego rodzaju sklepów zmalała we Flandrii i w Brukseli pomiędzy 2013 a 2023 r. o 1,5 tys.

Jedynie w przypadku sklepów z rowerami i w przypadku salonów samochodowych odnotowano wzrost, choć niewielki. W tej kategorii sklepów w 2023 r. było we Flandrii i w Brukseli o 19 więcej niż dekadę wcześniej.

Ogólny spadek liczby sklepów np. z ubraniami czy elektroniką można wytłumaczyć rosnącą popularnością handlu online. Ludzie obecnie rzadziej kupują ubrania, telewizory czy meble w sklepach gdzieś w centrum miasta, a częściej - w sklepach internetowych.

13.01.2024 Niedziela.BE // fot. NinaMalyna, Polska / shutterstock.com

(łk)

W dużych miastach Flandrii i w Brukseli jest coraz mniej sklepów. Ich miejsce często zajmują restauracje, puby i kawiarnie - wynika z danych biura badawczego Locatus.

Pomiędzy 2013 a 2023 r. w największych miastach Flandrii (a więc północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii) oraz w Brukseli liczba sklepów zmalała w sumie o około 16% - poinformował dziennik ekonomiczny „De Tijd”.

Oznacza to, że w ubiegłym roku w stolicy Belgii oraz we Flandrii było aż o 10 tys. mniej sklepów niż jeszcze dekadę wcześniej. Nie oznacza to jednak, że w centrum Brukseli, Brugii czy Gandawy straszą pustostany.

W budynkach, w których niegdyś mieściły się sklepy z ubraniami czy meblami, działają obecnie np. restauracje, puby, kawiarnie, hotele czy bary szybkiej obsługi.

W centralnej części Brugii udział sklepów w całości powierzchni handlowej zmalał w ciągu dekady z 51% do 43%, a udział gastronomii wzrósł z 31% do 35%. W Hasselt spadek znaczenia sklepów był jeszcze większy (z 52% do 39%), a udział gastronomii w powierzchni handlowej zwiększył się w ciągu dziesięciu lat z 18% do 23%.

Zmiany te są między innymi skutkiem wzrostu popularności zakupów online. Wiele tradycyjnych sklepów przegrywa często konkurencję ze sklepami internetowymi. Ludzie nadal jednak lubią wychodzić na miasto do restauracji, na kawę czy do pubu.

08.01.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Jedynie 2,4% mieszkań socjalnych we Flandrii, a więc w północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii, jest dostosowanych do lokatorów z ograniczoną mobilnością.

Chodzi tutaj o mieszkania, w których mogą żyć np. osoby poruszające się na wózku, ludzie mający trudności z chodzeniem oraz inne osoby niepełnosprawne i schorowani seniorzy.

Tak mała liczba tego rodzaju mieszkań to problem, bo belgijskie społeczeństwo się starzeje i podobnie jest z lokatorami mieszkań socjalnych we Flandrii. Obecnie już prawie połowa z nich ma 60 lat lub więcej, poinformował dziennik „Het Laatste Nieuws”.

W 2022 r. we Flandrii w mieszkaniach socjalnych mieszkało już prawie 72 tys. ludzi w wieku co najmniej 60 lat. Liczba mieszkań socjalnych dostosowanych do potrzeb ludzi z ograniczoną mobilnością zwiększyła się wtedy jedynie o około 340.

Konieczne jest szybkie dostosowanie większej liczby mieszkań socjalnych do potrzeb tej grupy, uważa sporo ekspertów. Realizacją tego celu powinien zająć się regionalny rząd Flandrii, twierdzą eksperci.

Minister odpowiedzialny we Flandrii za mieszkalnictwo uspokaja, że oferta mieszkań socjalnych będzie w przyszłości „bardziej zróżnicowana”. Decyzje w sprawie dostosowywania kolejnych mieszkań do potrzeb ludzi z ograniczoną mobilnością powinny być jednak podejmowane na poziomie lokalnym, a nie centralnym - uważa minister.

09.01.2024 Niedziela.BE // fot. Aniczkania / Shutterstock.com

(łk)