Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Praca w wakacje. Jak i za ile zrobić badania do gastronomii?
Belgia: Mniej utraconych miejsc pracy w wyniku bankructw
Belgia: Spożywamy więcej nabiału
Belgia: „Budowa linii metra nr 3 potrwa dłużej”
Bruksela na 34. miejscu wśród „najlepszych miast na świecie”
Belgia: Iggy Pop i Sex Pistols wśród gwiazd Lokerse Feesten!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 9 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: 1 na 10 osób przyznaje się do wzięcia chorobowego bez ważnego powodu
Polska: Polacy nie chcą mieć dzieci? Jeden z powodów: zarobione kobiety
Belgia: Młodzi ludzie z przewlekłymi chorobami narażeni na liczne ograniczenia
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Wyścigi uliczne w Brukseli coraz częstsze!

Zjawisko wyścigów ulicznych w Brukseli staje się coraz częstsze, ale władze regionu nie radzą sobie ze zwalczaniem tego problemu.

Wyścigi uliczne to rosnący problem w całej Belgii. Już w zeszłym roku policja w Brukseli ostrzegała, że zaobserwowała wzrost brawurowych zachowań, ale w niektórych dzielnicach Regionu Stołecznego Brukseli jest to obecnie codzienność.

Na przykład w strefie Bruksela-Północ zarejestrowano 268 przypadków łamania ograniczeń prędkości i 39 przypadków niebezpiecznej jazdy. W tym roku liczba ta wynosi już 41 i 12.

Tymczasem strefa policyjna Bruksela-Ixelles nie posiada konkretnych danych dotyczących liczby wykroczeń, ale liczy przejęte pojazdy. „Nie ma współpracy pomiędzy strefami policyjnymi a gminami, a koordynacja regionalna praktycznie nie istnieje” – poinformowała brukselska polityk, Els Rochette, dodając, że nawet gminy w tej samej strefie policyjnej nie współpracują w tej sprawie.

Gminy i strefy policyjne indywidualnie podjęły działania w celu rozwiązania tego problemu, ale Rochette uważa, że „nie wydają się one wystarczające do trwałego ograniczenia zjawiska wyścigów ulicznych”.

Podczas zeszłorocznej sesji Komisji ds. Mobilności zwrócono już uwagę na powagę sytuacji, a regionalny plan bezpieczeństwa drogowego wzywał do lepszej współpracy pomiędzy gminami i strefami policyjnymi w celu ograniczenia zagrażającego życiu problemu. Od tego czasu nic się nie zmieniło.

07.07.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Polska: Koty padają przez jedzenie zatrutego drobiu?

Naukowcy z Krakowa i Gdańska wykryli groźnego dla człowieka wirusa ptasiej grypy H5N1 w próbce mięsa drobiowego – podały media. Resort rolnictwa dementuje, drobiarze protestują.

Nadal nie ma pewności, z jakiego powodu koty chorują na ptasią grypę. Mamy jednak pewność, że wiele z nich nie przeżywa, a sytuacja jest na tyle poważna, że nie zajmują się już wyłącznie weterynarze, ale i sanepid. A ten poinformował, że właściciele zakażonych zwierząt są objęci nadzorem epidemiologicznym. Jednocześnie uspokaja, że ludziom nic nie grozi.

„Do zakażenia człowieka dochodzi niezwykle rzadko i wyłącznie w wyniku bezpośredniego i długotrwałego kontaktu z chorym ptactwem. Możliwość zakażenia głównie dotyczy osób zawodowo mających kontakt z drobiem i dzikimi ptakami. W Polsce dotychczas nie zarejestrowano przypadków zakażenia ludzi wirusem grypy typu A/H5N1” – podkreślają jednocześnie służby sanitarne.

To przez karmę?

Źródłem zakażenia może być karma. Albo koty zjadły padłego ptaka, albo ich właściciele podali im zakażone mięso. „Naukowcy z Krakowa i Gdańska wykryli groźnego dla człowieka wirusa ptasiej grypy H5N1 w próbce mięsa drobiowego” – podały kilka dni temu media, wskazując ustalenia wirusologa prof. Krzysztofa Pyrcia.

– Nasze wyniki mówią o obecności wirusa w jednej z 5 dostarczonych próbek mięsa, które otrzymywały chore koty. Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie stwierdzić, skąd on się wziął w mięsie i czy był źródłem zakażenia kotów, czy dostał się on tam właśnie od chorych zwierząt. Biorąc jednak pod uwagę ryzyko związane z przeniesieniem wirusa nie tylko na zwierzęta, ale i na ludzi, na pewno jest to trop, który wymaga gruntowego sprawdzenia. To już zadanie dla służb weterynaryjnych i nadzoru sanitarnego – powiedział naukowiec „Gazecie Wyborczej”.

Jeszcze przed publikacją artykułu na ten temat oburzyli się przedstawiciele branży drobiarskiej. Wyjaśniają, że źródło choroby nie zostało przecież wykryte.

Ministerstwo: to manipulacja

– Nie grozi nam żadne niebezpieczeństwo. Informacje, że wirus ptasiej grypy znajduje się w surowym mięsie drobiowym, są absolutnie niesprawdzone – tak komentuje te ustalenia wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra.

I podkreśla: – Są to nadinterpretacje i manipulacje, które wprowadziły miliony konsumentów w błąd. Pod uwagę wzięto zmanipulowane badania, które były prowadzone przez zespół naukowców z Krakowa.

Uczulam państwa na swoistą próbę podważenia jakości żywności w polskich fermach i hodowlach. Będziemy walczyć o dobre imię naszych rolników, którzy dokładają wszelkich starań, żeby jakość żywności była na najwyższym poziomie.

Sprawę komentuje także sam prof. Pyrć, który (już wcześniej to wyjaśniał) tłumaczy, że artykuł prasowy sugeruje, że przyczyną choroby może być polski drób, a tego jego zespół nie ustalił.

– Wykazaliśmy jedynie, że w jednej z 5 próbek pokarmu spożywanego przez koty, które otrzymaliśmy, znaleźliśmy tego wirusa, zarówno w postaci kwasów nukleinowych, jak i zakaźnego wirusa – tłumaczy ekspert.

Przestrzegaj tych zasad!

W sytuacji, jaką mamy, trzeba jednak zachować ostrożność i stosować się do wytycznych sanepidu. Przede wszystkim dla naszego Dlatego:

• unikaj bezpośredniego kontaktu z drobiem chorym, padłym ptactwem dzikim oraz przedmiotami, na których znajdują się ślady ptasich odchodów,
• po przyjściu do domu od razu zabezpiecz buty przed dostępem kotów,
• oczyszczaj obuwie, każdorazowo po powrocie do domu,
• zdezynfekuj powierzchnię, na której stały buty,
• stosuj rutynowe zasady higieny, takie jak mycie rąk ciepłą wodą z mydłem, w szczególności po przyjściu do domu, przed przygotowaniem posiłku,
• zachowuj warunki higieniczne przy przygotowaniu posiłków dla kotów;
• w przypadku wystąpienia u zwierzęcia domowego objawów choroby, zgłoś się z nim niezwłocznie do lekarza weterynarii,
• w przypadku pojawienia się niepokojących objawów grypopodobnych, sam zgłoś się do lekarza.

10.07.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)


Polska: Zapłacimy za Facebook i Instagram. Sprawdź ile

Darmowe dotychczas Facebook i Instagram będą płatne. Meta wprowadza do Polski płatną subskrypcję. Usługa Meta Verified pojawi się za kilka tygodni.

Abonament był testowany od lutego. Teraz będzie wdrażany także w Polsce. W płatnym abonamencie mieszczą się dodatkowe usługi. Social media pozostaną darmowe.

Ile nas to będzie kosztowało?

Abonament – jak podał InnPoland – będzie kosztował 65 zł miesięcznie i 80 zł przy aplikacjach mobilnych w sklepach iOS i Android. Co za to dostaniemy?

•  Plakietkę jak z Twittera potwierdzającą, że jesteśmy prawdziwą osobą,
•  zwiększenie bezpieczeństwa konta,
•  bezpośredni kontakt z zespołem Meta, czyli i lepsze reakcje na m.in. niesłusznie bany czy problem z kradzieżą tożsamości,
•  inne specjalne funkcje, m.in. naklejki do wykorzystania w Rolkach i Stories na Insta i Facebooku.

Jakie jeszcze korzyści będziemy mili z subskrypcji? Będą to m.in. zwiększone zasięgi w social mediach i większa widoczność użytkowników w płatnym programie.

Żeby skorzystać z usługi trzeba mieć ukończone 18 lat i wcześniejszą historię korzystania z platform Mety. Zakup nie będzie dostępny dla nowo utworzonych kont.

Kiedy zobaczymy konkurenta Twittera?

Jak powszechnie wiadomo, firma Marka Zuckerberga pracuje także nad platformą do krótkich wiadomości tekstowych. Ma to być konkurencja dla Twittera. Kryzys, jaki ten przeżywa od czasu przejęcia przez Elona Muska, sprawił, że nowa platforma może zadebiutować szybciej niż planowała to Meta.

Konkurencja Twittera – dodajmy – to aplikacja do krótkich wiadomości tekstowych. Żeby się w niej zalogować, wystarczy konto na Instagramie.

07.07.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)


Polska: Popularny słodzik z coli może powodować raka? Używają go miliony osób

Ważą się losy aspartamu. Ma zostać wpisany na listę produktów rakotwórczych. Używają go m.in. koncerny produkujące napoje i gumę do żucia.

Ludzie, którzy unikają cukru, a nie wyobrażają sobie niesłodkiej kawy, stosują inne produkty. To np. naturalna stevia (ekstrakt z brazylijskiej rośliny) czy aspartam. To z kolei środek stworzony przez człowieka – organiczna substancja chemiczna.

Krótka historia aspartamu

„Wynalazcą aspartamu jest James M. Schlatter, który przez przypadek odkrył jego słodki smak. W 1965 roku wspomniany mężczyzna pracował nad lekiem na wrzody dla firmy farmaceutycznej G.D. Searle & Co. w siedzibie w Skokie w stanie Illinois. Wbrew przepisom BHP postanowił spróbować pozostały na palcu proszek. Smak przypadł mu do gustu!

W 1974 po wykazaniu przez G.D. Searle & Co. licznych badań przeprowadzonych nad aspartamem, wspomniana firma otrzymała zgodę Agencji Żywności i Żywienia (ang. Food and Drug Administration; FDA) na używanie go jako dodatek do żywności.

Jednakże w 1977 zauważono pewne niedociągnięcia ze strony firmy, a przeprowadzone badania przez FDA wykazały wątpliwość, co do uczciwości wszystkich przekazanych badań na temat bezpieczeństwa aspartamu. Po wielu kolejnych badaniach i kontrowersjach z tym związanych, w 1981 roku otrzymano ostateczną zgodę Komisarza FDA i rozpoczęto produkcję aspartamu w firmie” – tak opisuje historię tej substancji strona dietetycy.org.

Jest wszędzie

Aspartam jest bardzo popularny, ale już od dawna naukowcy alarmują, że środek 200 razy słodszy od cukru nie jest najzdrowszy. Argumentują, że przyczynia się do cukrzycy, stwardnienia rozsianego czy otyłości. Schorzeń i chorób na liście jest znacznie więcej, ale nadal aspartam jest w powszechnym użyciu. I to nie tylko w domach, ale też na skalę użytkową.

Na przykład w takich napojach jak cola (badania z 2007 roku) wykazaną ilość aspartamu określono na ok. 98 proc. dopuszczalnego poziomu, który wynosi 600 mg/l.

„Aspartam jest powszechnie stosowany w napojach bez cukru, jak Cola Zero, Pepsi Light, 7UpFree, Hoop Cola Light. Napoje bez cukru stanowią np. już 37 proc. oferty Coca-Coli, jednego z największych graczy na polskim rynku, a ich sprzedaż w 2021 roku wzrosła aż o 14 proc.” – wylicza teraz „Rzeczpospolita”.

Aspartam jest też w jogurtach, gumach do żucia, ciastkach, a nawet w chipsach.

Jaką decyzję podejmie teraz Europa?

Problem w tym, że lada dzień środek może zostać zakazany. Światowa Organizacja Zdrowia {WHO) jeszcze w lipcu ma zdecydować o wpisaniu aspartamu na listę substancji „prawdopodobnie rakotwórczych dla ludzi".

Jeżeli tak się stanie, to decyzja WHO będzie niekoniecznie wiążąca dla krajów europejskich. Żeby zakazać stosowania środka, potrzebna będzie jeszcze opinia Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). A ten 10 lat temu uznał aspartam za bezpieczny środek.

09.07.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStcok

(sl)

Subscribe to this RSS feed