Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: 850 dodatkowych miejsc we flamandzkich żłobkach!
Polska: Plotkują, żartują, ośmieszają. Dla wielu uczniów szkoła to piekło
Belgia, Bruksela: Bezpłatne taksówki dla ofiar napaści seksualnych!
Od maja Revolut umożliwi otwieranie belgijskich kont bankowych!
Belgia: Rusza wyzwanie dla palaczy. „Razem jest łatwiej"
Belgia: Prawica chce sprywatyzować belgijską kolej?! „Częściowo"
Niemcy: Transport publiczny coraz popularniejszy
Stephen Fry z tytułem doktora honoris causa Uniwersytetu w Leuven!
Słowo dnia: Luchthaven
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 12 kwietnia 2025, www.PRACA.BE)
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Obowiązkowa wymiana liczników prądu. Wiadomo, kto zapłaci

W Polsce ruszyła masowa wymiana tradycyjnych liczników energii elektrycznej na tzw. inteligentne liczniki. Ich wymiana – podkreślmy – jest obowiązkowa.

Ten obowiązek wynika zarówno z przepisów krajowych, jak i z unijnych dyrektyw nakazujących państwom członkowskim modernizację sieci energetycznych. Celem tej transformacji jest zwiększenie efektywności zarządzania energią, lepsze rozliczanie jej zużycia i przygotowanie infrastruktury do integracji z odnawialnymi źródłami energii.

Odmowa przyjęcia nowego licznika może mieć swoje konsekwencje – od trudności w rozliczeniach po ewentualne opłaty dodatkowe.

Kiedy zapłaci operator, a kiedy klient?

Dla zdecydowanej większości Polaków wymiana licznika będzie bezpłatna – o ile odbywa się w ramach ogólnokrajowego harmonogramu ustalonego przez operatora. Wówczas to on pokrywa koszty demontażu starego i instalacji nowego licznika.

Inaczej sytuacja wygląda w przypadku, gdy odbiorca chce przyspieszyć wymianę z własnej inicjatywy, czyli poza planowanym terminem. W takim przypadku może zostać obciążony opłatą – zazwyczaj wynosi ona około 300–400 zł, w zależności od operatora.

Warto każdorazowo skontaktować się z operatorem, aby poznać dokładne stawki i procedury.

Dlaczego to się opłaca? Z kilku powodów

Nowoczesne liczniki umożliwiają zdalny odczyt danych, co eliminuje konieczność wizyt inkasentów. To przekłada się na dokładniejsze i częstsze rozliczenia, a także daje gospodarstwom domowym dostęp do bieżących informacji o zużyciu energii.

Dodatkowo inteligentne liczniki ułatwiają integrację odnawialnych źródeł energii z siecią, co jest kluczowe w kontekście rosnącej liczby mikroinstalacji. Operatorzy mogą też szybciej wykrywać awarie i skuteczniej reagować na przeciążenia.

Do 2028 roku inteligentne liczniki powinno mieć 80 proc. gospodarstw domowych, a pełne ich wdrożenie planowane jest do 4 lipca 2031 roku – wówczas nowy licznik ma mieć każdy odbiorca prądu w Polsce.


11.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Prezydent miasta stawił się w więzieniu, ale za kraty nie poszedł

Zgodnie z obietnicą Paweł Maj, prezydent Puław, stawił się do odbycia kary. Niespodziewanie jednak ktoś wpłacił za niego kilka tysięcy kary. Samorządowiec nie poszedł siedzieć.

– Nie zgadzam się z taką ingerencją w wyroki, ale liczę, że ta osoba lub podmiot niebawem się ujawni i równie chętnie będzie spłacać grzywny innym ofiarom wadliwego systemu – stwierdził Paweł Maj, prezydent Puław.

I w poniedziałek 7 kwietnia o godzinie 10 stawił się przed bramą Zakładu Karnego w Opolu Lubelskim, aby odbyć karę.

Wyrok za boisko Prezydent miasta wybrał odsiadkę

Ale po kolei. W 2018 roku miasto przy jednej ze szkół podstawowych wybudowało orlika. Nie podobało się to sąsiadom stadionu, którzy narzekali na hałas. Miasto postawiło zatem ekrany akustyczne, ale tym razem ludzie zaczęli narzekać, że konstrukcja zasłania im widok z okien.

Sprawa trafiła do sądu i pod koniec 2023 r. zapadł wyrok. Miasto miało zapłacić 5 tys. zł. Paweł Maj się na to nie zgodził. Uznał, że wyrok nie jest sprawiedliwy i płacić nie będzie. W takiej sytuacji sąd za niewykonanie wyroku musi kogoś posłać za kraty. Kogo? Prezydenta miasta.

I tak właśnie w poniedziałek 7 kwietnia Paweł Maj miał zacząć kilkudniową odsiadkę.

Nagła zmiana. Ktoś po cichu zapłacił grzywnę

Tymczasem tuż przed terminem Maj otrzymał wiadomość, że ktoś zapłacił za niego karę.

„Sprawa jest niezwykle zastanawiająca. Nie wiem, kiedy i na jakie konto wpłynęła wpłata. Grzywna miała swoje subkonto do wpłat, które nie jest znane osobom postronnym, więc ktoś musiał się naprawdę postarać, żeby tego dokonać. Czyżby celem było uniknięcie kompromitacji państwa i wymiaru sprawiedliwości? Okazuje się, że prawo dopuszcza taką sytuację, ponieważ grzywna została nałożona na miasto w postępowaniu cywilnym i mogą ją zapłacić osoby trzecie” – napisał Maj w swoim profilu facebookowym.

I dodaje, że i tak postanowił się stawić przed więzieniem. Bo „każdy z nas i nasze lokalne społeczności nadal są bezradne wobec karykaturalnej Temidy. Chcemy mieć pewność, że zapowiadane zmiany nie zakończą się wraz z zapłaceniem grzywny przez tajemniczego „dobroczyńcę” – tłumaczy prezydent Pułąw, licząc, że cała ta sytuacja doprowadzi do zmian w prawie.

Tym „dobroczyńcą” okazał się minister sportu

„Od 2018 roku apeluję, piszę różne pisma do ministrów, do różnych posłów. Jaki rząd by nie był, to jest albo brak odpowiedzi, albo „nie da się”. Szokujące jest to, że dało się dopiero w takiej sytuacji. Po pokazaniu, że trzeba iść do więzienia, żeby dzieci mogły ćwiczyć” – powiedział Maj przed bramą zakładu karnego.

I jeszcze raz zaapelował o zmianę prawa. Zaznaczył, że to zadanie każdego rządu, a nie tylko obecnego.

Tymczasem wyszło na jaw, kto zapłacił grzywnę za prezydenta Puław. Zgodnie z ustaleniami TVP Info jest to Sławomir Nitras, minister sportu.


7.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Paweł Maj FB

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Renta wdowia z olbrzymim zainteresowaniem. Ile wyniesie?

Pierwsze wypłaty popłyną do wdów i wdowców dopiero za ponad trzy miesiące. Ale do ZUS wpłynęła już rekordowa, bo wyższa od szacowanej, liczba wniosków.

Nowe świadczenie, jakim jest renta wdowia, od początku cieszy się olbrzymim zainteresowaniem seniorów. Potwierdza to liczba wniosków, jakie co miesiąc wpływały i wpływają do ZUS.

O ile w październiku ubiegłego roku było ich 5 tys., to już w styczniu tego roku – ponad 79 tys. A jak jest teraz – na ponad trzy miesiące przed startem?

Do ZUS-u wpłynęło już – jak podaje wprost.pl – blisko 640 tys. wniosków. Znacznie więcej, niż prognozowano. Bo według szacunków zainteresowanych nowym świadczeniem miało być około 600 tys. osób.

Wypłaty renty wdowiej ruszą 1 lipca 2025 roku.

To pomoc dla wdowy czy wdowca

Renta wdowia to – przypomnijmy – pomoc dla wdowy czy wdowca, którzy nagle znajdą się w trudnej dla siebie sytuacji. Po śmierci małżonka lub małżonki będą oni mogli pobierać – oprócz swojej emerytury – dodatkowo rentę rodzinną po zmarłym małżonku.

„Jedno z nich (wybrane przez wnioskodawcę) będzie przysługiwać w całości, drugie w 15 procentach” – wyjaśnia ZUS.

Od 2027 roku wysokość drugiego świadczenia wzrośnie do 25 proc.

Maksymalna wysokość połączonego świadczenia nie może przekroczyć trzykrotności minimalnej emerytury. Obecnie jest 5636,73 zł brutto.

Ważne, kiedy składa się wniosek

Wnioski o rentę wdowią można składać od 1 stycznia tego roku. Jeśli wnioskodawca zrobi to do 31 lipca 2025, to prawo do świadczenia będzie przysługiwało od 1 lipca.

Wnioski złożone po 31 lipca będą realizowane od miesiąca ich złożenia.

Żeby ubiegać się o rentę wdowią, trzeba:

mieć co najmniej 60 lat w przypadku kobiet lub 65 lat w przypadku mężczyzn,
do dnia śmierci małżonka/małżonki być we wspólności małżeńskiej,
musi przysługiwać prawo do renty rodzinnej po zmarłym małżonku, ale nie wcześniej niż w dniu, w którym – w przypadku kobiet – ukończyły 55 lat, lub – w przypadku mężczyzn – ukończyły  60 lat,
nie mogą być obecnie w związku małżeńskim.


7.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Zakaz fotografowania. Już jest wszystko jasne. Tu musisz schować aparat

Wchodzą w życie konkretne decyzje dotyczące zakazu fotografowania obiektów strategicznych. Do tej pory było wiadomo, że nie wolno tego robić, ale... Nie było wiadomo, czego zakaz dokładnie dotyczy.

To przepisy z 2022 roku. Wówczas wróciło prawo anulowane w 2006 roku. Chodzi o zakaz fotografowania np. jednostek wojskowych i innych obiektów strategicznych. Od razu w wielu miejscach zawisły stosowne tabliczki informujące, że tu zdjęć robić nie można. Nie można także latać nad nimi dronami.

Rzecznik praw obywatelskich swoje, władza swoje

„Zgodnie z nowym przepisem, kto bez zezwolenia fotografuje, filmuje lub utrwala w inny sposób obraz obiektu oznaczonego zakazem fotografowania albo wizerunek osoby lub ruchomości znajdującej się w takim obiekcie, podlega karze aresztu albo grzywny. Sąd może orzec przepadek przedmiotów pochodzących z wykroczenia lub służących do jego popełnienia – choćby nie stanowiły własności sprawcy” – miał wątpliwości co do przepisów rzecznik praw obywatelskich. Władza stała jednak na swoim stanowisku: zakaz jest.

I jest z nim problem. Bo do tej pory brakowało szczegółowych przepisów.

Ustawa odsyłała do nieistniejącego rozporządzenia

Zakaz wynika z zapisów Ustawy o obronie Ojczyzny z 2022 roku. Jednak nie określała wzoru znaku zakazu fotografowania, ani zasad jego umieszczania.

„Dodatkowo Artykuł 616a odsyłał do nieistniejącego jeszcze wówczas rozporządzenia wykonawczego, które miało uregulować m.in. wzór znaku, sposób jego rozmieszczenia i procedury uzyskiwania zezwoleń” – przypomina fotopolis.pl.

I tłumaczy: „W praktyce egzekwowanie zakazu było więc problematyczne, a wiele przypadków mogło być łatwo podważanych np. w sądzie, ze względu na brak prawidłowego oznaczenia obiektów, brak formalnych procedur i dokumentów (np. wzoru zezwolenia) czy niejednolitą praktykę różnych jednostek”.

O 17 kwietnia sytuacja ma być już jasna

Dopiero pod koniec marca tego roku minister obrony narodowej wydał stosowne rozporządzenie. Wchodzi ono w życie 17 kwietnia. Tego dnia sytuacja ma być już jasna.

Zakaz fotografowania i filmowania dotyczy:

obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa.
obiektów resortu obrony narodowej, nawet jeśli nie są uznane za szczególnie ważne,
obiektów infrastruktury krytycznej,
osób i ruchomości znajdujących się na terenie tych obiektów.

Trzeba pamiętać, że stosowna informacja o zakazie musi być umieszczona w widocznym miejscu. Za złamanie zakazu grozi grzywna lub areszt.


7.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed