Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, Bruksela: Potrzeba 10 tys. miejsc w żłobkach
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 11 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgijska straż pożarna apeluje: „Instalujmy czujniki dymu”!
Polska: Znamy majątki polityków, ale ich małżonków już nie. A miało być inaczej
Inna pozycja przy porodzie? Kobiety w Belgii coraz częściej mają wybór
Wojna: Sankcje w praktyce - UE konfiskuje rosyjskie miliardy
Czy roboty odbiorą nam pracę?
Niemcy: Prawie 50% osób popiera zakaz skrajnie prawicowej AfD
Belgijskie myśliwce F-35 będą produkowane we Włoszech?
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 10 maja 2025, www.PRACA.BE)

Polska: Vinted na celowniku UODO i UOKiK. Nad sprawą pracuje międzynarodowy zespół

Polska: Vinted na celowniku UODO i UOKiK. Nad sprawą pracuje międzynarodowy zespół Fot. iStock

Pomysł był prosty. Powstała platforma, dzięki której użytkownicy mogli sprzedawać nieużywane już przez siebie ubrania. Okazało się, że tego typu portal to „strzał w dziesiątkę”. Vinted jest dziś znany w kilku krajach i prężnie się rozwija. Problem w tym, że Urząd Ochrony Danych Osobowych dopatrzył się w jego działaniu nieprawidłowości. Odrębne postępowanie prowadzi również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Vinted w tarapatach

Platforma sprzedażowa z perspektywy użytkowników wydaje się funkcjonować płynnie i czytelnie. Dodanie ogłoszenia czy dokonanie zakupu zajmuje kilka minut. Według niektórych sprzedawców problem pojawia się jednak w chwili, kiedy chcą z wirtualnego portfela wypłacić pieniądze za zrealizowaną transakcję. Vinted wymaga wówczas weryfikacji poprzez nadesłanie skanu dowodu tożsamości. Właśnie tę czynność zakwestionował Urząd Ochrony Danych Osobowych, który wyjaśni teraz, czy żądanie to jest zgodne z prawem. Skargi, które napływały do urzędu sugerowały, że handlujący ubraniami nie byli informowani odpowiednio wcześnie o konieczności udostępnienia poufnych informacji. UODO sprawdzi też procedury i kryteria blokowania kont oraz okres przechowywania danych przez operatora strony internetowej.

Powstał specjalny, międzynarodowy zespół


„W związku z tym, że główna siedziba spółki Vinted znajduje się na Litwie, wiodącym organem nadzorczym jest litewski organ ochrony danych. Platforma Vinted jest również dostępna w kilku innych krajach w Europie. Z tego powodu krajowe organy nadzorcze wspólnie podjęły decyzję o utworzeniu zespołu zadaniowego, który usprawni podjęcie skoordynowanych działań przy rozstrzyganiu otrzymanych skarg. Zagwarantuje to spójne i efektywne zbadanie zgodności z przepisami RODO procesów przetwarzania danych przez spółkę Vinted” – czytamy komunikat polskiego urzędu ochrony danych. Pierwsze spotkanie powołanego zespołu zadaniowego odbyło się 8 listopada.

Niejasne zasady sprzedaży


W październiku o podobnych praktykach platformy informował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Również w ocenie prezesa urzędu Tomasza Chróstnego brak informacji na temat możliwej blokady środków może naruszać interesy użytkowników.

„Zarzuty wobec Vinted dotyczą w pierwszej kolejności braku jasnej, jednoznacznej informacji udzielonej we właściwym czasie, czyli najpóźniej przed podjęciem decyzji o pierwszej transakcji za pośrednictwem serwisu. Gdyby konsumenci wiedzieli, że w pewnym momencie spółka może uniemożliwić im wypłatę pieniędzy w sytuacji braku przekazania zdjęcia dowodu osobistego czy wyciągu z konta bankowego, a zatem sensytywnych informacji, to mogliby nie zdecydować się na sprzedawanie rzeczy za pośrednictwem Vinted” – wyjaśniał szef UOKiK.

Drugim zarzutem Tomasza Chróstnego wobec operatora witryny jest narzucanie użytkownikom uregulowania opłaty za tzw. ochronę kupujących. Teoretycznie istnieje możliwość zrezygnowania z niej, lecz serwis w żaden sposób nie informuje o tym osób dokonujących zakupu.

„Vinted nie przekazuje konsumentom informacji o możliwości zakupu przedmiotów bez uiszczania opłaty związanej z Ochroną Kupującego we właściwym czasie, w jasny i jednoznaczny sposób. W efekcie mogą oni nie zdawać sobie sprawy z możliwości zakupu bez konieczności uiszczania tej kwoty. Gdyby o tym wiedzieli, to np. mając już wcześniejsze dobre doświadczenia z danym sprzedającym, mogliby nie zdecydować się na dodatkowo płatną usługę” – zaznaczył prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Za naruszenie zbiorowych interesów użytkowników platformy, jej właścicielowi grozi kara w wysokości 10 proc. rocznego obrotu.

21.11.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

 

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież