Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Deficyt budżetowy nadal za wysoki
Polska: Hulajnogą elektryczną nie wjedziesz na chodnik. To nie wszystko
4% mieszkańców Belgii powyżej 15 roku życia cierpi na długotrwały Covid
Belgia: 1/3 zarejestrowanych w tym roku samochodów to pojazdy elektryczne
Niedzielne Rozmyślania: Moje początki w sercu Europy [Blog Balbiny]
Nowy niemiecki rząd traktuje sport priorytetowo!
Belgia, biznes: Nie handel czy gastronomia… Tu najwięcej upadłości
Słowo dnia: Koningsdag
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 27 kwietnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Rośnie liczna osób z licznymi, przewlekłymi chorobami!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Coraz więcej pijanych kierowców na drogach. Nie odstraszają ich nawet drastyczne kary

Przez 3 miesiące tego roku policja zatrzymała dużo więcej pijanych kierowców niż 12 miesięcy wcześniej. Najgorsze są weekendy

Czwartek, 6 kwietnia. Policja zatrzymała aż 211 kierowców prowadzących po alkoholu. Mimo że co jakiś czas zaostrzane są kary za takie zachowanie, to nadal wiele osób wsiada za kółko, mimo że wcześniej pili.

Kierowcę zatrzymali świadkowie

Tak było w przypadku 50-letniego mieszkańca gminy Ryki. W środę na komendzie zadzwonił telefon. Ze zgłoszenie wynikało, że jeden z kierowców może być pijany.

– 27-letnia kobieta i 37-letni mężczyzna zatrzymali kierującego renault, który był pod wpływem alkoholu. Jak oświadczyli, jadąc swoim pojazdem zauważyli, że styl jazdy kierującego wskazuje na to, że może być pod wpływem alkoholu. Mieszkańcy powiatu ryckiego powiadomili o swoich podejrzeniach policję – opisuje sytuację aspirant  sztabowy Agnieszka Marchlak.

Świadkowie zatrzymali renault. Od kierowcy czuć było alkohol. Zabrali mu kluczyki i kiedy na miejsce przyjechała policja, okazało się, że 50-latek miał w organizmie blisko 2,5 promila alkoholu.

Wielu pijanych na drogach

Dane z raportu AlcoSense pokazują, że mamy poważny problem z pijanymi kierowcami. Przez pierwsze 3 miesiące 2023 r. policja zatrzymała 20 631 pijanych kierowców, o 15 proc. więcej niż w pierwszym kwartale 2022.

Średnio każdego dnia na drogi wyjeżdżało aż 228 osób pod wpływem alkoholu.

Od 1 stycznia do 31 marca tego roku doszło do 2466 wypadków drogowych, w wyniku których rannych zostało 4159 osób, a 347 straciło życie.

Nie jest zaskoczeniem, że najwięcej pijanych wyjeżdża na drogi w weekendy. Tylko 2 stycznia policja zatrzymała aż  410 takich kierowców. To na razie tegoroczny rekord.

„W ostatni weekend marca, wraz z poniedziałkowym porankiem, aż 915 skontrolowanych kierowców miało w wydychanym powietrzu ponad 0,2 promila alkoholu. To tegoroczny rekord” – czytamy.

Co grozi za jazdę po alkoholu?

Jeśli kierowca ma od 0,2 do 0,5 promila, to grozi mu:

- grzywna 2500 zł (w stanie recydywy 5000 zł),
- zakaz prowadzenia pojazdów od 6 miesięcy do 3 lat,
- 10 punktów karnych (od 17 września 15 punktów).

Jeśli kierowca ma powyżej 0,5 promila, co jest przestępstwem, grozi mu:

- grzywna, ograniczenie wolności lub więzienie,
- kara od 5000 do 60 000 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej,
- 10 punktów karnych (od 17 września 15 punktów),
- zakaz prowadzenia pojazdów od roku do 15 lat.


07.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Modlitwa to za mało. Ksiądz i zakonnica coraz częściej pukają do drzwi psychiatry

Ksiądz czy siostra zakonna to w gabinetach psychiatrów pacjenci jak wszyscy inni. Jednak na psychoterapie nie zawsze przychylnym okiem spoglądają ich zwierzchnicy.

Psychiatra prof. Krzysztof Krajewski-Siuda w rozmowie z Medonetem opowiedział o problemach psychicznych osób duchownych.

– Przełożeni boją się, że ksiądz czy siostra zakonna zdradzą w gabinecie jakieś tajemnice wspólnoty lub w wyniku terapii zrzucą sutannę albo habit – przyznał.

Coraz mniej powołań

Liczba święceń kapłańskich drastycznie spada, bo coraz mniej mężczyzn zgłasza się do seminariów. W 2003 roku na pierwszy rok studiów do seminariów diecezjalnych w Polsce zgłosiło się 1438 osób, w 2008 – 786, w 2015 – 546, w 2019 – 324, w 2021 już tylko 242.

W 2022 roku niektórym diecezjom nie przybył ani jeden nowy kapłan. I nic nie zapowiada, że coś się zmieni. Tym bardziej że dziś przed księdzem stoją większe wyzwania niż jeszcze 10 czy 20 lat temu.

Wielu duchownych nie radzi sobie w kapłaństwie i jest zmuszonych szukać pomocy w gabinetach psychoterapeutycznych. Najczęściej zgłaszają się tam osoby z zaburzeniami depresyjno-lękowymi, chwiejną osobowością emocjonalną i problemami z adaptacją. Na to nakładają się generalizowane ataki na Kościół, które nawet z uczciwego księdza potrafią zrobić kogoś o złych zamiarach.

Przełożeni duchownych rozumieją problem?

Na pewno nie wszyscy, ale część z nich dobrze zna się na ludzkiej psychice i wie, gdzie warto szukać pomocy. Zdarza się, że pacjent nie chce przyznać się, że potrzebuje wsparcia, i mówi, że to właśnie przełożony wysłał go do gabinetu. To zachowanie bardziej popularne w zakonach żeńskich. Mężczyźni raczej niechętnie mówią o problemach. Poza tym zaburzenia psychiczne przeżywają inaczej niż kobiety.

Niestety bywa też tak, że ksiądz trafia do psychiatry, będąc już w głębokiej depresji, kiedy trudniej jest mu pomóc. Jeśli jest taka potrzeba, ksiądz idzie na chorobowe. Choć – jak przyznaje Krajewski-Siuda – zwykle wystarczy list do zwierzchnika, w którym lekarz napisze, że stan pacjentki lub pacjenta wymaga farmako- i psychoterapii oraz odpoczynku.

Zamiast terapii – modlitwa

O ile farmakoterapia raczej nie budzi zastrzeżeń, do psychoterapii podwładnego wielu zwierzchników podchodzi z podejrzliwością. Dlaczego? Ponieważ boją się, że ksiądz lub siostra zdradzą w gabinecie tajemnice wspólnoty albo po prostu zechcą porzucić dotychczasowe życie. Według części przełożonych zamiast składania wizyt w gabinecie u specjalisty warto… więcej się modlić.

Niektórzy pacjenci zaczynają rozumieć, że kapłaństwo nie jest ich przeznaczeniem. Nakładają się na to wypalenie zawodowe i stres związane z licznymi obowiązkami, samotnością i dużymi oczekiwaniami co do dyspozycyjności księdza. W takich przypadkach trudno zachować work-life balance.

Poza tym bycie księdzem nieodłącznie kojarzy się z powołaniem, a przez to mocno obciąża psychicznie młodego kleryka. Przełożeni, tłumacząc mu, że „został wybrany przez Boga”, jednocześnie wtłaczają w niego ogromną odpowiedzialność, z którą nie każdy potrafi sobie poradzić.

Wpadają w alkoholizm

Najczęstszym nałogiem u księży jest alkoholizm, choć zdarzają się również inne uzależnienia: od gier komputerowych, hazardu, pornografii czy zakupów. Niektórzy w gabinetach psychoterapeutycznych otwierają się i mówią o swojej seksualności. Choć powinien być to normalny temat do rozmowy, w społecznym odbiorze jest źle kojarzony. A przecież siostra zakonna lub ksiądz to ludzie, którzy mają takie same potrzeby jak inni. Też mogą się zakochać.

Profesjonalny psychoterapeuta nie może atakować ich wolności, oceniać i narzucać swojego światopoglądu. Duchowni – niepoddani presji społecznej – czują się bezpieczniej i mogą „wyrzucić” z siebie to, co nawarstwia się w nich przez lata.

Tęsknią za dawnym życiem?

Krajewski-Siuda przyznaje, że z tym bywa różnie. Jedni kapłaństwo traktują jako swoją drogą – trudną, ale wpisującą się w ich oczekiwania. Drudzy idą do zakonu, żeby uciec od świata, który ich przeraża. Każdy z nas musi przejść podobny etap. Wchodząc w dorosłość i opuszczając rodzinny dom, żegnamy się z dotychczasowym życiem. Podobnie jest u kogoś, kto decyduje się wstąpić do seminarium.

10.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)


  • Published in Polska
  • 0

Polska: Straż pożarna pochwaliła się mapą schronów. Chyba nie wszystko tam gra

Powstała interaktywna mapa miejsc, w których mogą się schronić Polacy w razie niebezpieczeństwa. Straż pożarna zapewnia, że jest tam miejsce dla każdego. Na pewno?

Problem ze schronami w Polsce trwa od lat, ale po ataku Rosji na Ukrainę przybrał na sile. Okazało się, że mamy niewiele takich budowli, a w schronach jest miejsce dla kilku procent Polaków. Co więcej, miejsca ukrycia – np. podziemne pomieszczenia w blokach – są skrajnie zaniedbane.

Dlatego MSWiA zleciało straży pożarnej przeprowadzenie przeglądu infrastruktury schronowej. Znamy jego wyniki.

„Podczas działań strażaków zinwentaryzowano 234 735 obiektów budowlanych w kraju. Sklasyfikowane zostały jako budowle ochronne, czyli schrony i ukrycia oraz miejsca doraźnego schronienia (MDS). Pojemność tych obiektów przekracza populację Polski. W przypadku zagrożenia może się w nich schronić w sumie ponad 49 mln osób” – informuje MSWiA. A Państwowa Straż Pożarna przedstawia interaktywną mapę.

Mapa na początek

– PSP przygotowała aplikację, dzięki której każdy może znaleźć najbliższy schron, ukrycie albo miejsce doraźnego schronienia. Ta aplikacja jest dobrym narzędziem i można od dziś z niej korzystać – ogłosił na konferencji prasowej wiceminister Maciej Wąsik.

Zaznaczył, że inwentaryzacja to początek pewnej drogi, bo wiele rzeczy trzeba jeszcze zmienić. Chodzi o przepisy.

W 2022 r. przyjęto Ustawę o obronie ojczyzny, w której są niejasności wymagające doprecyzowania. Na przykład nie wiadomo, kto ma zbierać informacje o miejscach ukrycia. Nie wiadomo, kto ma o nich informować mieszkańców i kto ma zadbać o taką infrastrukturę. Przed zmianą przepisów sytuacja była jasna: to było zadanie samorządów.

Gen. bryg. Andrzej Bartkowiak, stojąc obok ministra, mówił, że inwentaryzację przeprowadzili doświadczeni strażacy.

– PSP ma niezwykle dobrze wyszkoloną kadrę. Wszyscy absolwenci Szkoły Głównej PSP mają uprawnienia budowlane. Jesteśmy ekspertami w dziedzinie rozpoznawania zagrożeń. Byliśmy przygotowani do przeprowadzenia takiego zadania, jakim była inwentaryzacja – zapewniał.

Najwięcej obiektów zinwentaryzowano w województwie mazowieckim (29,7 tys.), a także w województwie śląskim (25,9 tys.).

A oto dane z całej Polski:

224 113 miejsc doraźnego schronienia (MDS);
10 622 budowle ochronne, w tym:
1903 schrony,
8719 ukryć.

– Pojemność tych obiektów przekracza populację Polski. W MDS-ach, schronach i ukryciach może się schronić w sumie ponad 49 mln osób – podaje resort.

To żart?

Jeżeli ktoś chce rzucić okiem na strażacką mapę, to znajduje się ona w tym miejscu. Okazuje się, że sytuacja nie jest tak dobra, jak to może wynikać z zapewnień MSWiA. Na mapie jest bowiem mnóstwo punktów, ale w większości to zielone oznaczenia, czyli miejsca doraźnego schronienia. Jeśli spojrzy się np. na Łomżę, to miejsce czerwone (schron) jest tylko jedno.

Jarosław Wolski, ekspert do spraw obronności, otwarcie stwierdza, że te miejsca nie mogą służyć ochronie ludności.

– Gratuluję żonglowania statystyką i udawania, że piwnice bez wyjść awaryjnych i wzmocnionych stropów to obiekty, które mogą służyć ochronie ludności cywilnej. Realnie schronów jest dla mniej niż 300 tysięcy Polaków, zaś schronów z wyposażeniem filtrowentylacyjnym oraz np. wodą – dla mniej niż 1/10 tej liczby – punktuje Wolski.

Link: TUTAJ

Link: TUTAJ


09.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock / screen

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Belgia: Połowa francuskojęzycznych szkół w kompletnej ruinie

Z ponad 13 tys. budynków szkolnych nadzorowanych przez Federację Walońsko-Brukselską (FWB), odpowiedzialną za edukację francuskojęzyczną, połowa wymaga modernizacji, a 500 z nich powinno zostać całkowicie zburzonych – wynika z dochodzenia przeprowadzonego przez RTBF, które zakończyło się w środę, 5 kwietnia.

Wiele szkół na południu Belgii jest krytycznie niedofinansowanych już od 40 lat. Większość szkół zostało zbudowanych w latach 60. XX wieku, w okresie wyżu demograficznego i od tego czasu budynki podupadły. Wiele z nich zostało zbudowanych w pośpiechu, aby szybko zareagować na wzrost liczby ludności i obowiązkową edukację, w związku z czym konstrukcje nie zostały zbudowane najlepiej.

Śledztwo zauważa, jak na ironię, że budynki szkolne z XIX i XX wieku przetrwały znacznie lepiej niż ich współczesne odpowiedniki z prefabrykatów. Te konstrukcje z lat 60., podobnie jak w innych Europy Północnej, były konstrukcjami modułowymi wykonanymi ze stali i lekkiego betonu. Z biegiem czasu struktury te ucierpiały. Teraz niektóre z tych konstrukcji są pełne dziur, okna nie otwierają się ani nie zamykają prawidłowo, a lekki beton ma wybrzuszenia.

Wiele z tych problemów jest prawie niemożliwych do naprawienia, a budynki nie mają też dobrej izolacji. Cienkie jak papier ściany, pojedyncze szyby w oknach, nieocieplone dachy i stare nieszczelne instalacje wodno-kanalizacyjne oznaczają, że rachunki za ogrzewanie w tych szkołach są czasami dziesięciokrotnie wyższe w porównaniu z nowymi budynkami.

07.04.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed