Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgijska kolej przeprosi za deportacje podczas II wojny światowej
Belgia: Coraz więcej turystów w nadmorskich kurortach!
Niemcy: Rośnie spożycie kokainy i heroiny
Belgia: Co piąty mieszkaniec Brukseli chce wyprowadzić się z miasta!
Słowo dnia: Snelweg
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 25 kwietnia 2025, www.PRACA.BE)
Sport, tenis: Świątek odrabia straty i wygrywa w Madrycie!
Ruszył Brukselski Festiwal Filmów Krótkometrażowych!
Polska: Nie opłaca się chorować. Jeszcze dłuższe kolejki do lekarzy
Belgia: Nagana za... atak nożem! Szokujący wyrok dla 21-latka
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Majonez, jajka, mięso... W tym roku tyle wydamy na Wielkanoc

Na zorganizowanie świąt Polacy planują wydać mniej niż rok temu, ale i tak będzie to sporo. Plan może się nie udać, bo są produkty, które mocno podrożały.

„W Polsce najszybciej drożeją jajka z wolnego chowu, bo na takie największy jest popyt poza granicami kraju. Braki w tym zakresie są rekompensowane importem jaj, głównie z Rumuni i Ukrainy. Dlatego wciąż w dyskontach są nawet promocje cenowe dotyczące takich jaj, choć zdaniem ekspertów bezpośrednio przed Wielkanocą nie ma na nie co liczyć” – przypomina Infor.pl, analizując tegoroczne wydatki wielkanocne.

I tłumaczy, że choć średnia cena jajka to ok. 1 zł za sztukę, to realia sklepowe i targowisk są inne. Produkty najbardziej ekologiczne i swojskie mogą być nawet dwa razy droższe.

Nie tylko jajka podrożały przez ostatni rok. W górę poszły ceny masła, kawy, kakao czy czekolady. Złą wiadomością jest to, że jeszcze będą rosły. Zatem tegoroczne ciasta z czekoladą będą droższe niż rok temu.

Ile wydamy?

Jedno z badań (UCE RESEARCH i Shopfully) wskazuje, że w tym roku większość z nas (15,6 proc.) zamierza przeznaczyć 200-300 złotych w przeliczeniu na osobę.

– Patrząc na ceny w sklepach, to ani dużo, ani mało. Wszystko jednak zależy od tego, na ile osób są organizowane święta i jak się je obchodzi w danym domu – ocenia Robert Biegaj, współautor badania z Shopfully.

I dodaje: – Od wielu lat konsumenci wydają więcej pieniędzy przed Bożym Narodzeniem niż przed Wielkanocą, ponieważ bardziej celebrują zimowe święta.

Nie ukrywa, że klienci dostosowują swoje plany do wysokich cen w sklepach. Wspomniane wartości wydatków są porównywalne do ubiegłorocznych, ale wskutek rosnących cen ta Wielkanoc ma być skromniejsza.

Trzeba oszczędzać

Dlatego na zakupach trzeba będzie oszczędzać. Szczegóły raportu wskazują, że już mamy plan, żeby na część rzeczy wydać mniej albo z nich zrezygnować: alkohol (38,8 proc. pytanych), ogólne oszczędności (38,4 proc.), ozdoby i gadżety (34,1 proc.). Aż 33,6 proc. ankietowanych wskazuje, że będzie oszczędzała na produktach spożywczych.

I kolejne badanie. Tym razem IBRiS dla Polskiej Agencji Prasowej. Z tego sondażu wynika, że Polacy planują wydać na Wielkanoc średnio 941 zł.


14.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Wybory 2025. Zgłosiło się 44 chętnych. Ilu zostało? Lista kandydatów na prezydenta

PKW zweryfikowała ostatnie złożone listy poparcia i je odrzuciło. Wielu osobom nie udało się zarejestrować swojej kandydatury. Na liście zostało 13 kandydatów na prezydenta Polski.

„Serdecznie dziękuję wszystkim za 132 tys. podpisów poparcia i współczuję tym, których PKW zgubiła. Niestety okazało się, że bez tych zgubionych, było was za mało albo błędów za dużo. Tyle w temacie historii komitetu” – napisał Paweł Tanajno na swoim profilu facebookowym. I tak pożegnał się z kampanią wyborczą.

Tanajno jest jedną z ponad 40 osób, które chciały rządzić być prezydentem Polski. Żeby jednak oficjalnie zostać kandydatem, trzeba było zebrać 100 tys. podpisów poparcia.

Na liście będzie 13 nazwisk kandydatów na prezydenta Polski

Do PKW zgłosiły się 44 komitety wyborcze. Finalnie na karcie do głosowania będzie 13 nazwisk.

Oprócz Tanajno podpisów nie udało się też zebrać m.in. Romualdowi Starosielcowi. Co prawda dostarczył 118 337 podpisów, ale aż 34 324 były nieprawidłowe. Dawid Jackiewicz miał na swoich formularzach aż 66,5 tys. pomyłek na 149 805 wszystkich podpisów.

W przypadku wszystkich odrzuconych kandydatów PKW dopatrzyła się m.in. poparcia osób zmarłych.

Lista kandydatów:

Sławomir Mentzen – poseł na Sejm, Konfederacja Wolność i Niepodległość,
Grzegorz Braun – poseł do Parlamentu Europejskiego, Konfederacja Korony Polskiej,
Rafał Trzaskowski – prezydent Warszawy, KO,
Artur Bartoszewicz – ekonomista, wykładowca akademicki,
Karol Nawrocki – prezes IPN, popierany przez Prawo i Sprawiedliwość,
Adrian Zandberg – poseł, partia Razem,
Szymon Hołowania – marszałek Sejmu, Polska 2050,
Marek Woch – Bezpartyjni Samorządowcy – Łączy nas Polska,
Joanna Senyszyn – była posłanka SLD,
Magdalena Biejat – wicemarszałkini Senatu, Lewica,
Marek Jakubiak – poseł, prezes partii Federacja dla Rzeczpospolitej,
Maciej Maciak – przedsiębiorca, lider Ruchu Dobrobytu i Pokoju,
Krzysztof Jakub Stanowski – dziennikarz, założyciel kanału Zero.

Dwie debaty i sondaż

W piątek 11 kwietnia byliśmy świadkami dwóch debat prezydenckich w jednej miejscowości. Pierwszą w Końskich zorganizowała TV Republika. Druga była dziełem sztabu Rafała Trzaskowskiego, a transmitowały ją TVP, TVN24 i Polsat.

Według sondażu United Surveys dla Wp.pl po debacie nadal prowadzi Rafał Trzaskowski (33,5 proc. poparcia), ale zalicza aż 4,8 pkt proc. spadku.

Karol Nawrocki z kolei notuje wzrost poparcia o 5,4 pkt proc do poziomu 25,5 proc.. Na trzeciej pozycji jest Sławomir Mentzen (13,4 proc. – spadek o 5,4 pkt proc.).

Z debaty chyba mogą być zadowoleni zwolennicy Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Poparcie dla marszałka Sejmu wynosi 9,1 proc. (plus 2 proc.), a kandydatki Lewicy 6,3 proc. (plus 3,6 proc.).


14.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. X

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Bezdzietni zapłacą dodatkowy podatek? Bykowe w rękach posłów

Bykowe w Sejmie. To propozycja wprowadzenia daniny od osób bezdzietnych. Teraz anonimową propozycją obywatelską zajmie się Komisja ds. Petycji.

Wcześniej tę propozycję zgłosił Marek Jakubiak, poseł i kandydat na prezydenta z koła Wolni Republikanie.

Demografia jest kluczowa dla systemu emerytalnego

Anonimowy autor petycji proponuje – jak podaje gazeta.pl – nałożenie podwójnej składki emerytalnej na osoby, które nie mają dzieci, i składki o 50 proc. wyższej na małżeństwa, które mają jedno dziecko i ukończyli 30 lat.

Tak uzasadnia swoją propozycję: „Osoby bezdzietne, nie przyczyniając się do przyszłego wzrostu podatników i składkowiczów, w sposób naturalny obciążają system, nie kompensując tego partycypacją w jego przyszłym utrzymaniu”.

Takie oskładkowanie bezdzietnych – przekonuje autor petycji – poprawi płynność ZUS” i „zachęci do posiadania większej liczby dzieci”. A „poprawa demografii jest kluczowa dla stabilności systemu emerytalnego opartego na solidarności międzypokoleniowej” –  czytamy.

A dlaczego osoby powyżej 30 roku życia? Bo „są po studiach i prawdopodobnie rozpoczęły karierę zawodową, pracują zarobkowo. Nie mam innego uzasadnienia, podobnie jak nie ma uzasadnienia wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn, a wynika on z XIX-wiecznych zaszłości” – odpowiada pomysłodawca bykowego.

Taki podatek płaciliby dodatkowo bezdzietni

Gdyby ta propozycja weszła w życie – policzył „Fakt” – obniżyłaby pensję minimalną o 455 zł miesięcznie. Teraz wynosi ona 4666 zł brutto.

Przy zarobkach 6 tys. zł bykowe wyniosłoby już 585 zł. Przy 8 tys. zł – 780 zł, przy 10 tys. zł – 976 zł, przy 12 tys. zł – aż 1171,20.

Ta obywatelska propozycja trafiła już do Komisji ds. Petycji. Zgodnie z regulaminem Sejmu teraz zajmą się nią posłowie i zdecydują o losach tej propozycji.

Mogą mieć dzieci, ale nie mają ich świadomie

Przypomnijmy, że za sprawą wspomnianego Marka Jakubiaka pomysł z PRL-u wrócił już w styczniu tego roku.

– Są ludzie, którzy mogą mieć dzieci, ale nie mają ich świadomie, bo chcą wygodnie żyć, bo to, bo tamto tłumaczył w Radiu ZET.

Dlatego… – Bykowe trzeba wprowadzić – powiedziała z kolei w Polsat News.– Dlaczego moje dzieci mają kogoś finansować?

Zapytany o wysokość proponowanej przez siebie opłaty, bez wahania podał 800 zł. Tyle, ile wynosi pomoc rodzinna w postaci świadczenia 800 plus.

Dla bezdzietnych singli i par byłoby to „800 minus” – bo o tyle wzrosłyby ich podatki.

Powrót do PRL-u

Bykowe to podatek, który w Polsce już obowiązywał. Wprowadziły go tuż po wojnie władze PRL-u. Była to forma wsparcia powojennej polityki prorodzinnej.

Ta danina była podwyższoną stawką podatku dochodowego. Musiały ją płacić osoby bezdzietne – single i małżeństwa – w wieku powyżej 25 lat.

Peerelowskie władze przekonywały, że pomoże to odbudować społeczeństwo po wojennych stratach. To po pierwsze. Po drugie – zachęci Polaków do zakładania rodzin i rodzenia dzieci. Tak państwo chciało odbudowywać demografię powojennej Polski.

Dodajmy, że teraz w Polsce z roku na rok rodzi się coraz mniej dzieci. A programy prorodzinne – wcześniej 500 plus, a obecnie 800 plus – które miały zwiększyć liczbę urodzeń, nie zmieniły tej sytuacji.


14.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Jak zrezygnować z edukacji zdrowotnej dziecka? To trzeba zrobić

Od nowego roku do szkół wchodzi edukacja zdrowotna. Jeśli rodzic nie chce, żeby jego dziecko chodziło na zajęcia, będzie musiał złożyć pisemną rezygnację. Do kiedy?

Nowy przedmiot zastąpi wychowanie do życia w rodzinie. Łączy on naukę o zdrowiu, medycynę, nauki społeczne, przyrodnicze i ścisłe. I dotyczy naszego zdrowia fizycznego, psychicznego, seksualnego i społecznego.

Będzie nauczany w szkołach podstawowych w klasach IV-VIII, w liceach ogólnokształcących, technikach i szkołach branżowych I stopnia.

Awantura i decyzja: przedmiot nieobowiązkowy

Początkowo edukacja zdrowotna miała być obowiązkowa. Tyle że wywołała awanturę, która spowodowała reakcję MEN. W styczniu Barbara Nowacka, ministra edukacji poinformowała, że nowy przedmiot nie będzie jednak obowiązkowy.

Dodała, że musi „ochronić szkołę przed awanturą polityczną”. I podkreśliła, że to efekt rozmów z nauczycielami.

W podstawie programowej określono m.in. zakres treści dotyczących wiedzy o życiu seksualnym człowieka (świadome rodzicielstwo, rodzina, życie w fazie prenatalnej, metody i środki świadomej prokreacji).

W rozporządzeniu znalazły się natomiast zasady organizowania zajęć z edukacji zdrowotnej. Jakie obowiązki nakłada na szkołę i rodziców?

Instrukcja organizacji zajęć z edukacji seksualnej

Przede wszystkim zanim nauczyciel prowadzący zajęcia z edukacji zdrowotnej – jak podaje Portal dla Edukacji – zacznie, to wcześniej razem z wychowawcą klasy będą musieli zorganizować co najmniej jedno spotkanie informacyjne z rodzicami uczniów niepełnoletnich i z uczniami pełnoletnimi. Żeby szczegółowo poinformować ich o celach i treściach programu nauczania, podręcznikach czy materiałach edukacyjnych.

Musi tego dopilnować dyrektor szkoły.

Jeżeli rodzice niepełnoletnich uczniów nie będą chcieli, żeby ich dziecko chodziło na te zajęcia, będą musieli zgłosić to dyrektorowi szkoły. I złożyć pisemną rezygnację do 25 września danego roku szkolnego.

Jeśli natomiast na zajęcia z edukacji zdrowotnej nie będą chcieli chodzić uczniowie pełnoletni, to pisemną rezygnację u dyrektora będą musieli złożyć sam. Również do 25 września.

Co ważne, z tego przedmiotu nauczyciel nie będzie wystawiał ocen. A to znaczy, że nie będzie miał on wpływu na to, czy uczeń przejdzie do następnej klasy, ani na ukończenie szkoły.


14.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed