Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgijski turysta zginął w wypadku w RPA
Polska: Policja jest wściekła na tę stronę, a jej użytkownicy dostają „groźby”
Temat dnia: W Belgii nowe zasady dla studentów spoza UE!
Polska: Cyberataki z Rosji uderzają w Polskę. Rząd wzmacnia ochronę cyfrową
Belgijski premier na kontrowersyjnym koncercie Izraelczyka
Polska: Takich reklam już nie zobaczysz na Facebooku i Instagramie. Zemsta na politykach
Belgia: W Antwerpii podpalono samochód
Polska: Chcą ograniczyć marnowanie żywności i odzieży. I to drastycznie
Belgia, Schaerbeek: 6 aresztowań i konfiskata 103 paczek kokainy
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek,16 września 2025, www.PRACA.BE)
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Policja jest wściekła na tę stronę, a jej użytkownicy dostają „groźby”

Miejscy aktywiści walczący z nieprawidłowym parkowaniem rozwścieczyli policję. Przez ich stronę internetową komenda główna została zasypana mailami. Teraz zaczęła się parkingowa wojna.

Ta informacja szybko stała się hitem w polskiej sieci. Nowa strona zglosparkowanie.pl, stworzona przez inicjatywę Stop Cham, umożliwia zgłaszanie nieprawidłowego parkowania bez konieczności dzwonienia na policję. 

Bez konieczności dzwonienia na policję

Formularz online pozwala wskazać miejsce, rodzaj wykroczenia i opis sytuacji, a zgłoszenie automatycznie trafia do dyżurnego policji. Strona powstała, bo operatorzy numeru 112 często odmawiali przyjęcia takich zgłoszeń. W ciągu kilku dni użytkownicy przesłali setki zgłoszeń – najczęściej dotyczących ignorowania znaków, parkowania na chodnikach czy przy przejściach dla pieszych.

Witryna umożliwia szybkie zgłaszanie źle zaparkowanych pojazdów bez konieczności dzwonienia na policję. Trzeba tylko:

wejść na stronę zglosparkowanie.pl,
wypełnić krótki formularz – podać lokalizację, rodzaj wykroczenia i opis sytuacji (można dodać zdjęcie),
kliknąć „Wyślij” – zgłoszenie automatycznie trafia do dyżurnego policji.

Policja traci cierpliwość

Policja już oficjalnie narzeka, że przez tę aplikacje otrzymuje bardzo dużo zgłoszeń. 

„Dyżurny KGP przekierowuje takie wiadomości do właściwych terytorialnie dyżurnych komend wojewódzkich, jednakże ich masowe wysyłanie zakłóca wykonywanie zadań przez dyżurnego, także dotyczących ratowania życia i zdrowia ludzkiego, co przecież może spotkać każdego. W ostatnim miesiącu takich wiadomości wpłynęło ponad 2300” – w serwisie X mundurowi tłumaczą, jak działa system. 

I dodają: „Zgłoszenie, zarówno na numer alarmowy 112, jak i bezpośrednio do służby dyżurnej, powinno być związane z sytuacjami wymagającymi podjęcia pilnej i natychmiastowej interwencji, wynikającej z zagrożenia życia lub zdrowia ludzkiego. Nieprawidłowe parkowanie zdecydowanie do takich nie należy”.

Policja zwraca uwagę, że masowe zgłoszenia o źle zaparkowanych autach obciążają dyżurnych, którzy powinni przede wszystkim obsługiwać sytuacje zagrażające życiu i zdrowiu. Nieprawidłowe parkowanie można zgłosić do właściwych jednostek policji lub do straży miejskiej i gminnej, które mają uprawnienia do kontroli parkowania.

„Należy jednak zadać czysto retoryczne pytanie, czy w obecnej sytuacji geopolitycznej autorzy „projektu” naprawdę chcą w sposób masowy zajmować służbę dyżurną Policji, zwłaszcza na poziomie centralnym, nieprawidłowym parkowaniem?” – dodaje w swoim wpisie policja. 

To jest wojna parkingowa

Po tygodniu działalności aplikacja została tymczasowo zawieszona, a jako powód podano, że policja zaczęła wysyłać do użytkowników wiadomości e-mail z potwierdzeniem zgłoszenia, ale też z informacjami, że osoby zgłaszające będą musiały stawić się jako świadkowie. Aktywiści uważają to za nękanie.

„Oczekujecie, że mieszkańcy będą wykonywać Waszą pracę i dokumentować wykroczenia, chodzić na przesłuchania, bo nie chcecie wysłać patrolu Policji, który wykona te zadania. Tego samego patrolu Policji, który bez problemu jedzie do picia piwa na ławce, zakłócania hałasem spoczynku nocnego, czy stłuczki samochodowej, bo dwóch dorosłych posiadaczy prawa jazdy nie umie się dogadać między sobą na potrzeby czysto cywilne, kto miał pierwszeństwo na skrzyżowaniu” – odpowiadają policji aktywiści.

I zapowiadają, że to nie koniec. Że strona jeszcze będzie działała.

I dodają: „Niezależnie od powyższego, jeśli otrzymamy od Was adresy e-mail dyżurnych Komend Wojewódzkich Policji, to strona: TUTAJ zostanie przeprojektowana, żeby zamiast do dyżurnych KGP, to na skrzynki odpowiednich KWP były przesyłane zgłoszenia nieprawidłowego parkowania, na które dyżurni mają obowiązek zapewnić natychmiastową reakcję policji”.


16.09.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja / StopChamWarszawa

(sw)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Cyberataki z Rosji uderzają w Polskę. Rząd wzmacnia ochronę cyfrową

Polska przeznaczy rekordowy miliard euro na cyberobronę. To reakcja na nasilone ataki z Rosji wymierzone w szpitale i sieci wodociągowe.

Krzysztof Gawkowski potwierdził – jak cytuje gazeta.pl – że liczba cyberataków jest bardzo duża. Wiele z nich jest wymierzonych w infrastrukturę krytyczną: wodociągi, szpitale, administrację. Część ataków udaje się udaremnić dzięki prewencji, koordynacji służb takich jak ABW i NASK oraz współpracy wojskowo-cywilnej.

Więcej ataków na szpitale i wodociągi

Rosyjskie grupy hakerskie coraz częściej wybierają Polskę jako cel swoich działań. Według „Financial Times” w ostatnich tygodniach zintensyfikowały się próby włamań do systemów szpitalnych i infrastruktury wodociągowej.

Rząd ogłosił, że w 2026 roku budżet na cyberbezpieczeństwo wzrośnie do miliarda euro, co oznacza niemal dwukrotny skok w porównaniu z rokiem 2025.

Ekspert: To test odporności naszego państwa

Eksperci podkreślają, że ataki na infrastrukturę krytyczną są szczególnie groźne, bo mogą sparaliżować funkcjonowanie państwa.

– Współczesna wojna toczy się nie tylko na froncie, ale także w sieci. Uderzenie w szpital czy wodociągi to realne zagrożenie dla życia obywateli – komentuje dr Joanna Świątek, specjalistka ds. cyberbezpieczeństwa z Politechniki Warszawskiej.

Z kolei Krzysztof Bondaryk, były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zauważa, że Polska stała się naturalnym celem ze względu na swoje zaangażowanie we wsparcie Ukrainy.

– To test odporności naszego państwa. Rosja próbuje sprawdzić, czy jesteśmy przygotowani na cyberwojnę – stwierdził w rozmowie z mediami.

Na co Polska wyda pieniądze?

Rząd zapowiada, że dodatkowe środki zostaną przeznaczone nie tylko na nowe technologie, lecz także na szkolenie specjalistów i współpracę z NATO. Jak podkreślają eksperci, inwestycja w cyberbezpieczeństwo to dziś nie luksus, a konieczność, żeby chronić zdrowie, wodę i podstawowe usługi publiczne przed cyberagresją.


16.09.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sw)

  • Published in Wojna
  • 0

Polska: Takich reklam już nie zobaczysz na Facebooku i Instagramie. Zemsta na politykach

Dosłownie za chwilę zajdą zmiany na dwóch potężnych platformach społecznościowych. Nie będzie można na nich umieszczać reklam z określonym przekazem i konkretnego rodzaju. To nic innego jak zemsta na europejskich politykach.

Zmiany mają wejść w życie 6 października i użytkownicy platform są właśnie o nich informowani. Chodzi o Facebook i Instagrama, czyli sprzężone ze sobą serwisy społecznościowe, należące do firmy Meta (wcześniej nazywała się Facebook).

Bez reklam

„Od 6 października 2025 r., od godz. 9 czasu PST reklamy dotyczące kwestii społecznych, wyborów lub polityki nie będą już dozwolone w Unii Europejskiej” – taką wiadomość otrzymał jeden z użytkowników FB.

I nie jest to fake.

Nowe prawo, nowe zasady

Jeszcze latem Meta i jej szef Mark Zuckerberg ogłosili, że wprowadzą zmiany w życie w odpowiedzi na unijne ograniczenia. Chodzi o wspólnotowe rozporządzenia z 2024 r. w sprawie przejrzystości i targetowania reklamy politycznej (TTPA), które internetowy gigant uważa za zbyt rygorystyczne.

„TTPA ograniczy możliwości reklamodawców w zakresie dotarcia do odbiorców i sprawi, że odbiorcy będą widzieć mniej istotne treści” – oświadczyła Meta. Podobne nastawienie ma inny gigant z USA, czyli Google, który także zapowiedział blokowanie reklam politycznych. 

Trudno nie zauważyć, że Meta mści się na europejskich politykach. Zablokuje ich reklamy, bo chce negocjować nowe przepisy.

Facbook: nowe zasady

W TTPA chodzi o to, by użytkownicy internetu, a także władze, wiedzieli, kto stoi za finansowaniem danej reklamy politycznej. To oznacza, że:

- reklamodawcy muszą ujawniać swoje dane: kto jest sponsorem reklamy, jaka jest kwota wydana na daną kampanię, a także dla jakiej grupy odbiorców reklama jest przeznaczona;
- rejestry reklam politycznych; platformy takie jak Facebook, Google czy Twitter wprowadziły publiczne rejestry, które zawierają szczegóły dotyczące reklam politycznych, w tym informacje o wydatkach i grupach docelowych.

W tych zmianach chodzi także o to, w jaki sposób reklamy polityczne są ukierunkowywane do konkretnych grup ludzi: na podstawie ich danych demograficznych, zachowań online czy preferencji politycznych. W przypadku platform internetowych reklamy mogą być bardzo precyzyjnie dopasowane do:

- danych geograficznych (np. reklama skierowana do użytkowników z określonego regionu),
- danych demograficznych (np. wiek, płeć, status zawodowy),
- zachowań online (np. historie przeglądania, zainteresowania, interakcje z innymi postami czy stronami),
- preferencje polityczne (np. użytkownik, który śledzi określoną partię polityczną, otrzyma reklamy tej samej opcji politycznej).


16.09.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sw)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Chcą ograniczyć marnowanie żywności i odzieży. I to drastycznie

Unia przyjęła przepisy dotyczące marnowania żywności i odpadów tekstylnych. Za odpady tekstylne zapłacą producenci ubrań, a za marnowanie jedzenia – sklepy.

Parlament Europejski (PE) przyjął – jak podało Radio Zet – nowe rozwiązania obejmujące marnowanie żywności i pozbywanie się tekstyliów. Mają one ograniczać te zjawiska w całej UE. 

Wyznaczone przez PE cele to – po pierwsze – zmniejszyć o 10 proc. odpady żywnościowych z przetwórstwa i produkcji. Po drugie – o 30 proc. na mieszkańca z handlu detalicznego, restauracji, usług gastronomicznych i gospodarstw domowych.

Te cele mają być osiągnięte do 2030 roku.

Państwa UE będą musiały przysposobić te przepisy u siebie

Państwa członkowie UE, w tym Polska, będą musiały zobowiązać firmy do przekazywania niesprzedanej żywności, bezpiecznej do spożycia przez ludzi.

Natomiast producenci tekstyliów dostępnych w UE będą musieli pokryć koszty ich zbiórki, sortowania i recyklingu.

Państwo członkowskie będą musiały przysposobić te przepisy do swoich systemów prawnych Będą miały na to 30 miesięcy od wejścia przepisów w życie.

Miliony ton zmarnowanej żywności trafiają do śmietników

Co roku na świecie marnuje się ok. 1,3 mld ton żywności, która wciąż nadaje się do spożycia – alarmuje Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). W Polsce – według NIK– co roku na śmietniki trafia prawie 5 mln ton jedzenia, czyli co sekunda ląduje w nich 150 kg, najczęściej z powodu zepsucia lub przeterminowania.

Jak wynika z raportu Federacji Polskich Banków Żywności, niemal połowie (49 proc.) Polaków zdarza się wyrzucać chleb. Owoce marnuje 46 proc., warzywa wyrzuca 37 proc. Polaków. 

Wysoko w tym zestawieniu są również wędliny (45 proc.) i jogurty (27 proc.).

W 2024 roku działające w Polsce organizacje pozarządowe otrzymały od sprzedawców ponad 25 milionów kilogramów żywności. Niemal cała przekazana żywność trafiła do potrzebujących, a więc prawie nic się nie zmarnowało – wynika z danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Zanieczyszczają nam wodę i powietrze

Jeśli chodzi o tekstylia, to rocznie Polacy wyrzucają ich od 216 tys. do 418 tys. ton. To około 11 kg odpadów na osobę. To część większego problemu odpadów odzieżowych w Unii Europejskiej.

Od stycznia 2025 roku obowiązuje ustawa wymagająca selektywnej zbiórki tekstyliów. W zamyśle miała ona ograniczyć trafianie ich do odpadów zmieszanych, wysypisk czy spalarni.

Mimo to około 78 proc. odpadów tekstylnych wciąż trafia do odpadów zmieszanych, przeznaczonych do spalenia lub składowania, zamiast być zbierane selektywnie.

Według serwisu rownosc.eu – produkcja tekstyliów odpowiada za 10 proc. światowej emisji CO2 i wymaga zużycia dużej ilości wody. Na każdą tonę wyprodukowanej odzieży potrzeba ok. 200 ton.

Produkcja tekstyliów odpowiada także za ok. 20 proc. globalnego zanieczyszczenia czystej wody z powodu farbowania i wykańczania produktów.

Na świecie w ciągu roku produkuje się 100 mld ton odzieży, z tego 92 mln ton trafia na wysypisko.

Według danych Komisji Europejskiej, statystycznie każdy obywatel krajów UE kupuje w ciągu roku aż 26 kg nowej odzieży. 12 kg starych ubrań i butów wyrzuca na śmietnik.


16.09.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sw)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed