Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: W tym roku odkryto już 19 laboratoriów narkotykowych!
Temat dnia: Rynek pracy w Belgii - ilu bezrobotnych, a ile wakatów?
Słowo dnia: Sluitingstijd
Flandria: Rośnie liczba dzieci karmionych piersią
Belgia: Uwaga! W sierpniu transport publiczny w Gandawie utrudniony
Belgia: Urzędnicy dyskryminują? Wielu ludzi „tak to widzi”
Belgia: Młody mężczyzna skazany za przemyt marihuany z Tajlandii
Belgia: Brutalny właściciel mieszkania skazany na 3 lata więzienia
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 1 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Wzrost turystycznych noclegów w nadmorskich miejscowościach
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Podrasowane samochody i 300 km/h na liczniku. Czas na traktowanie przeróbek „z pełną surowością”

Choć producenci montują ograniczenia, to te są skutecznie obchodzone. Dlatego na polskich drogach są samochody jeżdżące ze śmiertelną prędkością. W pełni legalnie i nie ma na to kary, dopóki nie dojdzie do wypadku.

Zgodnie z ustaleniami prokuratury Sebastian M., który ma być sprawcą koszmarnego i śmiertelnego wypadku, jechał 315 km na godzinę. W tym zdarzeniu we wrześniu 2023 r. na autostradzie A1 zginęła 3-osobowa rodzina.

Pojazd Sebastiana M. to podrasowane BMW. Podobne przeróbki miało BMW kierowcy, który w 2019 r. w Warszawie zabił na pasach mężczyznę. Co jakiś czas słyszy się o pędzących po polskich drogach samochodach i motocyklach, rozwijających prędkość do 300 km/h i wyższą.Jak to możliwe, skoro producenci w fabrycznych samochodach nie dają im takiej mocy?

Przeróbka to nic trudnego

Właściciele takich aut poddają je przeróbkom. Zwiększają moc, „dokładają” koni mechanicznych. I tak z samochodu, który może się rozpędzić maksymalnie do 180 km/h, powstaje drogowa rakieta.

– Skala może nie jest wielka, jednak skutki szaleńczej jazdy z taką prędkością i to, że poruszający się nimi udostępniają nagrania w internecie pewni swojej bezkarności – to jest porażające – mówi „Rzeczpospolitej” Janusz Popiel, prezes fundacji Alter Ego, działającej na rzecz ofiar wypadków.

Problem w tym, że przeróbki są legalne i trudno takie auto zatrzymać, usunąć z drogi, dopóki nie dojdzie do tragedii.

Nikt tego nie sprawdza

– Zwiększenie mocy silnika jest prawnie dopuszczalne. Przepisy zakazują wprost tylko zmiany nadwozia oraz – poza pewnymi wyjątkami – zmian konstrukcyjnych. Nie wymieniają przy tym mocy silnika. A co nie jest wprost zakazane, jest dozwolone – mówi Mikołaj Krupiński, rzecznik Instytutu Transportu Samochodowego.

A prawo dopuszcza przeróbki, jeżeli użyte nowe elementy są homologowane, czyli dopuszczone do użytku.

Wyłapywaniem takich aut nie zajmują się też diagności samochodowi na corocznych, obowiązkowych przeglądach. Interesuje ich stan techniczny pojazdu – czy auto hamuje, czy światła się świecą.

Pora reagować

Dlatego eksperci nalegają teraz na zmiany w prawie. Proponują np. żeby każde podrasowane auto przechodziło dodatkowe badania techniczne. Inni mówią o zaostrzeniu kar w razie wypadku.

Jeżeli sprawca poruszałby się zmodyfikowanym pojazdem, musiałby się liczyć z poważniejszymi konsekwencje.

– Jeśli samochód ma radykalne modyfikacje, to automatycznie powinien być uznawany, że nie nadawał się do poruszania w ruchu drogowym. To są przeróbki umyślne, więc może warto, żeby zaczęło być to traktowane z pełną surowością – uważa Janusz Popiel.


28.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Białe plamy komunikacyjne mają zniknąć. Projekt jest już gotowy

Wraca sprawa PKS-ów i wykluczenia komunikacyjnego. To nawiązanie do programu PiS „PKS+”. Projekt przygotowało Ministerstwo Infrastruktury. 

„PKS+”, czyli fundusz rozwoju przewozów autobusowych, powstał w 2019 r. Tak rząd PiS próbował poradzić sobie z wykluczeniem komunikacyjnym. 

W ocenie Pawła Rydzyńskiego, prezesa Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu, słabością tego programu była dobrowolność funduszu. 

– Jeśli samorządowi zależało, to wnioskował o środki, jeśli nie, to tego nie robił – wyjaśnia w rozmowie z money.pl. 

Obecny rząd – jak podaje serwis – chce zmodyfikować fundusz powołany za rządów PiS i skupić się na wypełnieniu obszarów wykluczonych komunikacyjnie. Co to znaczy?

Będą kary dla przewoźników i samorządów

Pojawi się obowiązek geolokalizacji autobusów. Będą też kary dla przewoźników i samorządów za nieprzestrzeganie przepisów. 

W projekcie ustawy została zapisana maksymalna stawka 3 zł dopłaty do wozokilometra. Zdaniem cytowanego Pawła Rydzyńskiego, pójdzie ona w górę. 

– Widzimy, jak rosną koszty – wyjaśnia w rozmowie z money.pl. 

Firmy z dopłatami do przewozów nie powinny dysponować pojazdami starszymi niż 20-letnie, a w przyszłości – 15-letnie.

W projekcie są też zapisane kary dla opornych samorządów. Bo dotychczas marszałkowie województw mieli problemy przy tworzeniu planów transportowych. Chodziło o to, że samorządy nie dosyłały sprawozdań, a część z tych, które już trafiły do urzędów, zawierała niekompletne dane. 

Ten stan rzeczy mają zmienić właśnie kary, które znalazły się w projekcie ustawy – 1 tys. zł od gminy i kolejne 2 tys. zł za niereagowanie na wezwanie. 

Te połączenia zagwarantuje ustawa

Marszałkowie zyskają też większe kompetencje. Bo to oni będą dysponowali pieniędzmi na dopłaty do przewozów i zajmowali się koordynacją i integracją przewozów.

Natomiast ustawa ma gwarantować połączenia pomiędzy miastem wojewódzkim a miastami powiatowymi i pomiędzy miastem powiatowym a miejscowościami, w których są siedziby władz gminy.


28.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Zakaz fotografowania. Znika tajna lista rządowa. Wiadomo, co wolno

Obowiązuje od kilku miesięcy, ale wciąż budzi emocje. Chodzi o zakaz fotografowania obiektów. Ustawa o obronie ojczyzny została właśnie poprawiona.

Nowe przepisy – przypomnijmy – weszły w życie w kwietniu tego roku.

Lista został utajniona

Zgodnie z nimi zakaz fotografowania i filmowania dotyczy:

obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa,
obiektów resortu obrony narodowej, nawet jeśli nie są uznane za szczególnie ważne,
obiektów infrastruktury krytycznej,
osób i ruchomości znajdujących się na terenie tych obiektów.

Stosowna informacja o zakazie musi być umieszczona w widocznym miejscu. Za złamanie zakazu grozi grzywna lub areszt.

Problem w tym, że lista obiektów objętych takim zakazem została utajniona. A to oznacza, że jeśli wrzucimy do sieci nagranie lub zdjęcie z małym fragmentem infrastruktury z tajnej listy rządowej, popełniamy wykroczenie. Dlatego ustawa została znowelizowana.

Co zmienia poprawiona ustawa?

Przede wszystkim – jak podaje InnPoland – znosi tajną listę obiektów objętych zakazem fotografowania. Zgodnie z poprawionymi przepisami ten zakaz dotyczy obiektów zajmowanych przez jednostki wojskowe lub służby specjalne. Muszą być one jednak oznaczone stosowną tabliczką.

Co ważne, do tych drugich należą obiekty zajmowane przez ABW, Agencję Wywiadu, Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, Służbę Wywiadu Wojskowego, Centralne Biuro Antykorupcyjne. 

Z listy wypadły natomiast komisariaty, obiekty penitencjarnych czy instytucje takie jak ZUS.

Wykroczeniem nie będzie też zdjęcie, na którym znajdzie się kawałek anteny czy dachu. Bo według zmienionych przepisów zakaz nie dotyczy – cytuje serwis – „obrazu stanowiącego jedynie szczegół całości, w szczególności takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza lub obraz zarejestrowany podczas przemieszczania się pojazdu”.

Znowelizowaną ustawę kilka dni temu podpisał prezydent. 


28.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska na celowniku hakerów. Jak sobie z tym radzimy?

Polska stała się głównym celem hakerów. Tymczasem pod względem bezpieczeństwa cybernetycznego w ocenie ekspertów jesteśmy w europejskim ogonie.

Z danych zebranych przez analityków firmy Eset, na które powołuje się „Rzeczpospolita”, w pierwszej połowie 2025 roku Polska znalazła się na pierwszym miejscu na świecie pod względem liczby wykrytych ataków ransomware. Co się pod tym kryje?

Jak wyjaśnia dziennik, chodzi o wykradanie i szyfrowanie danych i żądania okupu. Ten rodzaj ataku to broń m.in. hakerów z Rosji, Chin i Korei Północnej. Uderza w nas aż 6 proc. incydentów tego typu. Pod tym względem wyprzedzamy nawet Stany Zjednoczone.

Pod względem bezpieczeństwa jesteśmy w ogonie

Jak z tym problemem radzi sobie Polska? Na razie – jak wynika z raportu izraelskiej firmy Check Point, na który powołuje się Rz – bronimy się w miarę skutecznie, ale na dłuższą metę możemy mieć z tym kłopot.

Bo z raportu wynika, że  pod względem bezpieczeństwa cybernetycznego jesteśmy w europejskim ogonie. Zajmujemy dopiero 17 miejsce. Tymczasem…

– Sektory krytyczne i strategiczne dla funkcjonowania państwa od wielu miesięcy pozostają czołowym obiektem zainteresowania zorganizowanych grup hakerskich działających w naszym kraju w pojedynkę lub wspieranych przez inne państwa – podkreślił w rozmowie z Rz Wojciech Głażewski, dyrektor firmy Check Point Software Technologies w Polsce.

W Europie pod tym względem najbezpieczniejsze online są Malta, Cypr i  Litwa.


28.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Subscribe to this RSS feed