Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Bykowe do kosza. Bezdzietni nie będą płacić wyższych składek
Belgia: Kolejny fatalny wypadek na hulajnodze elektrycznej!
Belgia: Młody Albańczyk oskarżony o przemyt marihuany!
Polska: Dłuższe urlopy. Sprawdź, kto będzie dłużej wypoczywał
15-letni Belg aresztowany w Grecji pod zarzutem gwałtu
Polska: Saksy to już nie to. Dziś w Polsce zarobimy prawie tyle samo
Belgia, praca: 9 lat krócej niż w Holandii! W Belgii długo nie pracują…
Belgia: Klinika leczenia niepłodności też korzysta z AI!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 24 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Koniec z automatycznym przedłużaniem abonamentów!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Bykowe do kosza. Bezdzietni nie będą płacić wyższych składek

Posłowie odrzucili petycję w sprawie daniny od osób bezdzietnych. – Nie możemy nakazywać komuś posiadania dzieci – to jeden z argumentów.

Uzależnienia wysokości składek na ubezpieczenie emerytalne od liczby posiadanych dzieci potocznie nazywa się bykowym. Komisja sejmowa właśnie odrzuciła petycję w tej sprawie.

– Prawo nie może nakazywać, nie możemy nakazywać komuś posiadania dzieci. To jest niezgodne z Konstytucją – stwierdził na posiedzeniu komisji ds. petycji cytowany przez gazeta.pl poseł Marcin Józefaciuk z KO.

Sposób na poprawę demografii

Anonimowy autor petycji – przypomnijmy jeszcze – zaproponował nałożenie podwójnej składki emerytalnej na osoby, które nie mają dzieci, i składki o 50 proc. wyższej na małżeństwa, które mają jedno dziecko i ukończyli 30 lat.

Tak uzasadnia swoją propozycję: „Osoby bezdzietne, nie przyczyniając się do przyszłego wzrostu podatników i składkowiczów, w sposób naturalny obciążają system, nie kompensując tego partycypacją w jego przyszłym utrzymaniu”.

Takie oskładkowanie bezdzietnych – przekonuje autor petycji – „poprawi płynność ZUS” i „zachęci do posiadania większej liczby dzieci”. A „poprawa demografii jest kluczowa dla stabilności systemu emerytalnego opartego na solidarności międzypokoleniowej” –  czytamy.

A dlaczego osoby powyżej 30 roku życia? Bo „są po studiach i prawdopodobnie rozpoczęły karierę zawodową, pracują zarobkowo. Nie mam innego uzasadnienia, podobnie jak nie ma uzasadnienia wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn, a wynika on z XIX-wiecznych zaszłości” – wyjaśnił pomysłodawca bykowego.

Taki podatek płaciliby dodatkowo bezdzietni

Gdyby ta propozycja obywatela weszła w życie – jak policzył „Fakt” – obniżyłaby pensję minimalną o 455 zł miesięcznie. Teraz wynosi ona 4666 zł brutto.

Przy zarobkach 6 tys. zł bykowe wyniosłoby już 585 zł. Przy 8 tys. zł – 780 zł, przy 10 tys. zł – 976 zł, przy 12 tys. zł – aż 1171,20.

Propozycją obywatela trafiła do Komisji ds. Petycji. A ta właśnie uznała petycję za niezgodną z Konstytucją.

Niezgodne z zasadą sprawiedliwości społecznej

Odrzucenie petycji rekomendowało sejmowe Biuro Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji. Jego argumenty przytoczył w trakcie posiedzenia komisji cytowany poseł Józefaciuk.

Przekonywał, że jest to niezgodne z jedną z podstawowych zasad ubezpieczeń społecznych – równym traktowaniem ubezpieczonych. Niezgodne jest też z zasadą sprawiedliwości społecznej, zgodnie z którą wysokość emerytury zależy od wysokości opłaconej składki.

A to oznacza, że osoby, które opłacałyby bykowe, musiałyby dostać wyższe emerytury. Ostatecznie propozycja obywatela – jak ją określił poseł Józefaciuk – jest „zbyt kuriozalna na obecne czasy”.

Powrót do PRL-u

Bykowe to podatek, który w Polsce już obowiązywał. Wprowadziły go tuż po wojnie władze PRL-u. Była to forma wsparcia powojennej polityki prorodzinnej.

Ta danina była podwyższoną stawką podatku dochodowego. Musiały ją płacić osoby bezdzietne – single i małżeństwa – w wieku powyżej 25 lat.

Peerelowskie władze przekonywały, że pomoże to odbudować społeczeństwo po wojennych stratach. To po pierwsze. Po drugie – zachęci Polaków do zakładania rodzin i rodzenia dzieci. Tak państwo chciało odbudowywać demografię powojennej Polski.

Dodajmy, że teraz w Polsce z roku na rok rodzi się coraz mniej dzieci. A programy prorodzinne – wcześniej 500 plus, a obecnie 800 plus – które miały zwiększyć liczbę urodzeń, nie zmieniły tej sytuacji.


24.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Dłuższe urlopy. Sprawdź, kto będzie dłużej wypoczywał

Na tę zmianę czeka wielu Polaków. Bo jeśli zmienią się zapisy w Kodeksie pracy, to niektórzy będą mogli cieszyć się dłuższym urlopem. Kto skorzysta?

Posłowie zajęli się właśnie nowelizacją Kodeksu pracy. Proponowana zmiana dotyczy m.in. definicji okresu zatrudnienia, który – jak wiadomo – ma wpływ na długość urlopu. 

Podstawowy urlop wynosi 20 dni. Przysługuje on pracownikom ze stażem do 10 lat pracy. Osoby pracujące powyżej 10 lat nabywają prawa do 26 dni urlopu. 

Teraz jednak do stażu pracy wlicza się tylko czas przepracowany na umowie o pracę. I właśnie to ma się zmienić, dzięki czemu więcej osób zyska prawo do dłuższego urlopu. 

Kto zyska na zmianie w Kodeksie pracy?

Proponowana zmiana – jak podaje gazeta.pl – obejmuje włączenie to czasu zatrudnienia m.in.:

- okresy prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej,
- okresy współpracy z osobą prowadzącą działalność gospodarczą,
- czas zawieszenia działalności gospodarczej w celu sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem,
- okresy wykonywania umów zlecenia, o świadczenie usług lub agencyjnych oraz czas jako osoba współpracująca,
- okresy członkostwa w rolniczej spółdzielni produkcyjnej i spółdzielni kółek rolniczych, udokumentowane okresy wykonywania pracy zarobkowej za granicą (innej niż zatrudnienie).

Co ważne, okres zatrudnienia będzie liczony niezależnie od wymiaru czasu pracy. Oznacza to, że liczyć się będzie również praca w niepełnym wymiarze godzin. 

Pracownicy będą mieli 24 miesiące od wejścia nowych przepisów w życie na udokumentowanie zatrudnienia, czyli od 1 stycznia 2026 roku.  


24.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Saksy to już nie to. Dziś w Polsce zarobimy prawie tyle samo

Chociaż stawki sezonowych pracowników na Zachodzie wciąż są dużo wyższe niż w Polsce, to saksy szybko tracą na atrakcyjności. Bo jeśli policzymy koszty utrzymania...

– Przy niskopłatnych sezonowych zajęciach w Polsce można dziś zarobić niewiele mniej niż za granicą, a niekiedy praktycznie tyle samo – ocenił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Krzysztof Inglot, założyciel i ekspert agencji zatrudnienia Personnel Service, która wysyła Polaków do pracy m.in. w Niemczech, Holandii i krajach Skandynawii.

A to sprawia, że krótkie wyjazdy na Zachód, żeby zarobić, nie są już tak opłacalne  jak kiedyś. 

Najniższa krajowa winduje stawki za godzinę

W ocenie ekspertów mniejsze zainteresowanie wakacyjną pracą na Zachodzie to efekt szybkiego wzrostu najniższej krajowej, która teraz  wynosi 4666 zł. W przeliczeniu na euro – jak podaje dziennik – zajmujemy już 9 miejsce w Unii Europejskiej. Wyprzedzamy m.in. Portugalię i Grecję. 

Zarobki w Polsce, w przeliczeniu na euro, wynoszą ponad 7 euro na godzinę, czyli niewiele poniżej stawek przy prostych pracach w Niemczech (9-12 euro na rękę). 

– Do tego jednak trzeba doliczyć wyższe koszty noclegu, wyżywienia i dojazdu – podkreśla Krzysztof Inglot, rozmówca Rz.

I przekonuje, że dziś w Polsce też można tyle zarobić. Młodzi ludzie do 26 roku życia są zwolnieni z PIT. Dla nich minimalna stawka godzinowa 30,5 zł brutto jest równocześnie stawką netto (na rękę).

A to już stawki porównywalne z tymi na Zachodzie. 

Do pracy wyjeżdżają dziś głównie ci, których dodatkowo motywuje chęć poznania świata i nauki języka. 


24.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Tak Polacy przenoszą numery telefonów. Na topie są małe sieci

Coraz większą popularność zyskują mniejsze, mniej znane sieci telefonii komórkowej. Wiele osób sprawdza, porównuje oferty i decyduje się na usługi firm spoza grona tych najbardziej znanych.

W sieciach mobilnych w pierwszym kwartale 2025 roku przeniesiono niemal 445 tys. numerów, a w sieciach stacjonarnych ponad 57 tys. – podaje Urząd Komunikacji Elektronicznej (URE).

To o ponad 8 tys. więcej niż w ostatnim kwartale 2024 r. Według URE:

Orange Polska stracił 2778 użytkowników kart SIM,
Polkomtel (operator sieci Plus) – 16 284,
T-Mobile – 20 271,
Natomiast P4 (operator sieci Play, dane bez d. UPC Polska) zyskał 6559 użytkowników kart.

Nowa oferta lepsza niż stara

Może ktoś jeszcze pamięta, ale we wczesnej fazie obecności telefonii komórkowej w Polsce, gdy klient zmieniał sieć, tracił też numer. Teraz jest inaczej. Zachowuje się swój numer, przechodząc od jednego operatora do drugiego.

– Wystarczy jeden podpis i firmy to załatwiają między sobą. Operatora zmieniam co dwa lata, kiedy kończy mi się umowa. Po prostu dotychczasowy nie przedstawia dobrej oferty, a konkurencja docenia nowych klientów – mówi pan Mariusz.

I narzeka: – Trochę to dziwne, że firmy mniej dbają o starych użytkowników, za to dopieszczają nowych.

Ludzie szukają, porównują i porzucają

Okazuje się, że w siłę rosną mniejsze sieci. Ludzie szukają ofert, porównują ceny i wychodzi im, że korzystniej jest porzucić znanego operatora na rzecz mniejszego.

Według gsmanian.pl coraz mocniej na polskim rynku rozpychają się takie marki jak Premium Mobile i Mobile Vikings. Od 2020 roku rośnie liczba osób, która przenosi do nich numery. Serwis wylicza, że po 5 ostatnich latach bilans wygląda następująco:

Premium Mobile zyskał 152 758 numerów,
T-Mobile – 141 515,
Orange stracił 32 428 numerów,
Play stracił 235 046 numerów,
Plus stracił 420 401 numerów.

Największe sieci w Polsce będą tracić coraz więcej klientów

Marcin Szermański z gsmmaniak.pl ocenia, że w najbliższych latach wielcy gracze mają się czego obawiać. Bo ludzie mogą od nich odchodzić.

– Nie dziwię się, że coraz chętniej wybieramy alternatywy spoza Wielkiej Czwórki, skoro można dostać w mniejszych sieciach to samo, ale w lepszej cenie. W obecnych czasach nielimitowane rozmowy, sms-y czy mms-y (nierzadko także w roamingu UE), a także spore transfery danych, w tym 5G, mogą kosztować naprawdę niewiele. W niektórych sieciach komórkowych zyskasz takie warunki za około 25-30 złotych – i to bez długoterminowego kontraktu! Grzech nie korzystać i nie uciekać do konkurencji. Wydaje mi się, że największe sieci w Polsce będą tracić coraz więcej klientów na rzecz mniejszych sieci GSM – przewiduje.


23.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Subscribe to this RSS feed