Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Rosyjskie drony nad Polską. Szczątki jednego spadły na dom
Polska: Rosyjskie drony nad Polską. „Akt agresji”
Belgia: Żołnierze na ulicach Brukseli? „Policji przyda się pomoc”
Belgia: Uciekł z więzienia przed... brutalnym strażnikiem? Teraz oskarża
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa, 10 września 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: 17-latkowie otrzymają zaproszenie do ochotniczej służby wojskowej
Polska: Składki, składki, składki. Tak rodzice dokładają do szkoły
Belgia: Nastolatek ranny w pożarze e-hulajnogi
Polska: Czas na imprezę. Rusza planowanie i rezerwacja restauracji
Belgia: Ciało kobiety znalezione w Spoor Oost w Antwerpii
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Trzeba mieć zdrowie, żeby się leczyć. Tak chorowanie wygląda w Polsce

Wczesne wykrycie chorób mocno zwiększa szanse na ich skuteczne leczenie. Niestety Polacy muszą długo czekać na badania.

Jak wynika z badania „Jak chorują Polacy”, przeprowadzonego na zlecenie Nationale-Nederlanden, aż 1/3 społeczeństwa miała styczność z diagnozą poważnej choroby – u siebie, bliskich lub znajomych.

Diagnoza oznacza niekiedy długie miesiące oczekiwania

Aż 10 proc. Polaków usłyszało diagnozę ciężkiej choroby, a kolejne 20 proc. doświadczyło tego wśród bliskich. Czy badania i diagnoza odbyły się sprawnie? W 34 proc. przypadków cały proces trwał około miesiąca, ale aż 24 proc. respondentów czekało na diagnozę nawet rok lub dłużej.

W ciągu życia 82 proc. Polaków miało styczność z diagnostyką – najczęściej wykonywane badania to morfologia (53 proc.), USG (43 proc.) i RTG (24 proc.). Coraz popularniejsze stają się także bardziej zaawansowane metody, w tym tomografia komputerowa i rezonans magnetyczny, które miało 30 proc. badanych.

Rzeczywistość nie przystaje do potrzeb

Dostanie się do specjalisty wymaga cierpliwości – 1/5 Polaków czeka na wizytę ponad dwa miesiące. Podobnie jest z badaniami diagnostycznymi. Dla 93 proc. respondentów szybka diagnoza jest kluczowa, a 63 proc. obawia się, że długie oczekiwanie sprzyja rozwojowi choroby. Blisko połowa pacjentów zmaga się z bólem i niedogodnościami, a 46 proc. odczuwa stres.

Żeby zwiększyć szanse na prawidłową diagnozę, 54 proc. Polaków konsultuje się z dwoma lub trzema lekarzami – najczęściej z lekarzem rodzinnym i specjalistą. Młodsze pokolenie (tzw. Zetki) częściej szuka dodatkowych opinii – aż 20 proc. z nich konsultuje się z większą liczbą lekarzy.

Prywatna opieka zdrowotna zdaniem Polaków działa lepiej

Pacjenci zdecydowanie lepiej oceniają prywatną opiekę zdrowotną niż publiczną. Aż 60 proc. osób posiadających ubezpieczenie zdrowotne docenia łatwy dostęp do lekarzy i badań, podczas gdy w systemie publicznym taką dostępność dostrzega jedynie 47 proc. respondentów.

Aż 70 proc. Polaków uważa, że ubezpieczenie pozwala na szybszą diagnozę i leczenie w przypadku poważnej choroby. Szczególnie młodsze pokolenie jest gotowe płacić więcej, aby zapewnić sobie lepszą opiekę medyczną.

Zetki są najbardziej krytyczne wobec systemu ochrony zdrowia – czują się słabiej poinformowane o leczeniu i częściej decydują się na powtórzenie badań. Starsze pokolenia odczuwają większą satysfakcję z systemu opieki zdrowotnej.


24.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Wielkanoc 2025. Tyle planujemy wydać na zbliżające się święta

Już za niespełna miesiąc Wielkanoc. Ile planujemy na nią wydać? Z deklaracji wynika, że mniej więcej tyle, co w 2024 roku.

O to, ile wydamy na zbliżającą się Wielkanoc, zapytała Polaków pracownia SW Rerearch na zlecenie „Wprost”. Co wynika z tego sondażu?

27,7 proc. uczestników badania – od 300 do 500 zł,
22,4 proc. – od 500 do 1000 zł,
17 proc. – od 100 do 300 zł,
4 proc. – mniej niż 100 zł.

Wielkanocnych wydatków nie zaplanowało jeszcze 16 proc. ankietowanych, a 2,8 proc. nie obchodzi tych świąt.

Wydatki od 300 do 500 zł najczęściej wybierały osoby zarabiające od 3 do 5 tys. zł netto. W tej grupie znaleźli się także:

mieszkańcy wsi (31,2 proc.),
osoby w wieku 35-49 lat (31 proc.),
osoby z wykształceniem średnim (30,8 proc.).


24.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Zapłacimy mniej prąd? Obniżkę zapowiedziała ministra klimatu

Ministra klimatu i środowiska nie wyklucza, że prąd może stanieć. Jeśli jednak taryfy nie spadną, to rząd podejmie decyzję w sprawie mrożenia cen.

Po 1 października nowe taryfy dla gospodarstw domowych mogą spaść – powiedziała w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Paulina Hennig-Kloska, szefowa MKiŚ.

Przedstawiciele spółek mówią o obniżce o ponad 120 złotych

Przypomnijmy, że do końca września tego roku ceny prądu dla gospodarstw domowych są zamrożone na poziomie 500 zł za MWh. W ocenie Hennig-Kloski jest jednak spora przestrzeń…

– …do obniżenia cen energii elektrycznej już poprzez same taryfy, które zatwierdza prezes URE. Po 1 października nowe taryfy dla gospodarstw domowych mogą znacząco spaść – powiedziała dziennikowi.

Jak to możliwe? – Dzisiaj w taryfie to ok. 623 zł za MWh. Cena mrożona do końca września wynosi 500 zł za MWh. Jeśli spółki energetyczne obniżą taryfy do około 500 zł za MWh, nie będzie konieczności dalszego mrożenia – wyjaśniła.

I dodała, że sami przedstawiciele spółek, z którymi rozmawia, uważają, że ceny energii mogą zostać obniżone o ponad 120 zł za MWh.

Kolejny przegląd taryf odbędzie się w kwietniu

A jeśli nie dojdzie do prognozowanego spadku taryf? To wtedy rząd rozważy dalsze mrożenie cen energii. Bo – jak podkreśliła – celem jest to, żeby taryfy „zeszły poniżej ceny maksymalnej z ustawy”.

– Musimy łagodnie wyjść z mrożenia cen, by nie pobudzało to inflacji i nie podnosiło rachunków. W kwietniu mamy zaplanowany następny przegląd taryf, po nim rząd podejmie decyzję, co dalej – zapowiedziała pod koniec lutego szefowa resortu klimatu i środowiska.


24.09.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Koniec „sucharów”? Walka o Familiadę ze stawką 15 milionów złotych

Firma, która przez lata produkowała dla TVP popularny teleturniej Familiada, teraz chce 15 mln zł. Czy to oznacza koniec dowcipów Karola Strasburgera?

Do studia zapraszane są dwie drużyny (na początku były to rodziny, teraz się to zmieniło), które odpowiadają na serię pytań. Odpowiedzi mają się pokrywać z udzielanymi w sondażach przez Polaków.

Na przykład prowadzący pyta: Więcej niż jedno zwierzę to? I w tym momencie należy udzielić odpowiedzi. Od lat hitem internetu jest nagranie, w którym uczestniczka odpowiada: lama.

Tym prowadzącym jest Karol Strasburger, którego znakiem rozpoznawczym są tzw. suchary – mało śmieszne żarty, które bawią właśnie tym, że nie są śmieszne.

Link: TUTAJ

Zmiana producenta programu. Decyzja TVP

Familiada to amerykański format, który w TVP zadebiutował w 1994 roku. Przez lata w wielu polskich domach program był obowiązkowym elementem przy niedzielnym obiedzie.

Od początku tego roku programu dla TVP nie produkuje już spółka Astro.

„Dziękuję wszystkim, z którymi miałem przyjemność przez ten czas współpracować, za wspólnie spędzony czas przy produkcji Familiady. Wszystkim życzę dużo szczęścia i powodzenia, a ja zaczynam nowy, kolejny etap w życiu (nie z mojej winy ani mojego wyboru), już bez Familiady. Trochę szkoda, w końcu to 28 lat” – napisał w sieci w listopadzie 2024 Krzysztof Wasążnik, członek rady nadzorczej Astro.

Ale Familiada na antenie została. Tylko z innym producentem i lekko zmienionym wystrojem studia. I o to teraz toczy się gra.

Teraz producent domaga się od telewizji 15 mln zł

Zdaniem Astro obecna scenografia i oprawa Familiady nie różnią się znacząco od poprzedniej, wykorzystywanej przez spółkę – podaje press.pl. I ujawnia, że poprzedni producent programu już wysłał do TVP przedsądowe wezwanie, argumentując, że „produkcję przejęto bez uzyskania zgód lub licencji na dalsze wykorzystywanie elementów scenografii i oprawy graficznej oraz dźwiękowej programu”.

„W razie braku zaprzestania naruszeń i braku zapłaty odszkodowania Astro chce skierować sprawę do sądu. Astro chce też, żeby TVP zaprzestała rozpowszechniania naruszeń i zapłaciła 15 mln zł odszkodowania” – czytamy.

TVP zapowiada, że odniesie się do wezwania Astro.

Będę tam, gdzie jest produkowana Familiada

Tymczasem Karol Starsburger powiedział: – Moje przejście jest związane z przejęciem programu przez nowego producenta, nie miałem na to żadnego wpływu. Chcę to podkreślić, przechodziłem nie dlatego, że gdzieś było mi lepiej lub gorzej. Przeszedłem z programem, który po prostu przestał być produkowany przez firmę Astro, a zaczął być produkowany przez FremantleMedia Polska we współpracy z TVP – podkreślił.

I dodał: – Otrzymałem zaproszenie do kontynuowania współpracy, więc zdecydowałem, że przejdę z całym projektem, czyli Familiadą. Mój udział w programie natomiast nie ma żadnego wpływu na to, gdzie ona będzie produkowana, nie mam na to żadnego przełożenia. Nie znam zapisów umów, zakresu własności praw autorskich, to nie jest moja działka.

Ja jestem tylko prowadzącym i będę tam, gdzie jest produkowana Familiada, z którą związałem ogromną część mojego życia.


20.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Familiada TVP Facebook

(sm)

Subscribe to this RSS feed