Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 21 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Wzrost podróży pociągami międzynarodowymi o 50%!
Belgia: W 2024 roku broń palna spowodowała 20 zgonów i 81 obrażeń
Belgia monitoruje członków satanistycznej sieci terrorystycznej
Belgia: Rekordowa liczba studentów medycyny!
Belgia: Tutaj przeprowadza się najwięcej obcokrajowców
Belgia: Młodzi-społecznościowi… „Korzysta z nich aż 90%”
Niemcy: Coraz więcej osób żyje samotnie
Belgia: Tutaj połowa mieszkań za mniej niż 202 tys. euro
Słowo dnia: Vrijwilligerswerk
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Przez 12 tygodni ofiary powodzi mogą bezpłatnie przekierowywać listy i paczki

Ofiary ubiegłotygodniowych powodzi przez kolejnych 12 tygodni mogą za darmo korzystać z usługi przekierowania listu lub paczki – dziś (20.07.2021) ogłosiło przedsiębiorstwo pocztowe Bpost.

Aby skorzystać z darmowej usługi ofiary powodzi mogą dzwonić na infolinię: 02/2785129. Przedsiębiorstwo pocztowe przekaże list lub paczkę na nowy adres, gdzie obecnie przebywa osoba dotknięta przez powódź. Bpost zaleca, aby wszystkie dzwoniące na infolinię osoby miały przygotowany dokument tożsamości.

Listy i paczki zaadresowane do osób z dotkniętych przez powódź obszarów będą przetrzymywane w magazynach Bpost przez kilka dni. Jeśli sytuacja na danym obszarze ulegnie poprawie, dostarczanie przesyłek zostanie wznowione.

Jeżeli dana osoba nie zgłosi prośby o przekierowanie przesyłki, zaś po upływie kilku dni dostarczenie listu lub paczki nadal nie będzie możliwe, przesyłka zostanie zwrócona do nadawcy i opatrzona stemplem „powódź”.

Również 10 urzędów pocztowych jest zamkniętych z powodu zniszczeń, ponadto aż 90 punktów odbioru zostało uszkodzonych.

 
20.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Polska: NIK ostro o policji. Drogówka bez szkoleń, źle działające fotoradary

Na drogi byli wysyłani nieprzeszkoleni funkcjonariusze, którzy nie umieli ocenić, czy kierowca może być odurzony. To tylko jeden z wniosków płynących z najnowszego raportu.

Kontrolerzy NIK stawiają sprawę jasno i w swoim najnowszym raporcie stwierdzają, że Polska jest w czołówce unijnych krajów, gdzie na drogach ginie najwięcej osób. W 2015 doszło na trasach do 32 967 wypadków (zginęło 8,9 osób na 100 takich zdarzeń). Cztery lata później ta liczba wyniosła 30 288, a w 2020 roku doszło do 23 540 wypadków. Przy czym wskaźnik śmiertelności był najwyższy od pięciu lat (10,6 na 100 zdarzeń). To wszystko zostało opisane w obszernym raporcie poświęconym bezpieczeństwu na drogach.

NIK wytyka w nim szereg zaniedbań i błędów. Punktuje, że np. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, mimo szerokich kompetencji, nie była skutecznym inicjatorem zmian przepisów. Nie zaopiniowała nawet jednego dokumentu. Stan tras też jest fatalny, a to zwiększa ryzyko wypadku. Eksperci policzyli, że na koniec 2020 roku aż 40 proc. nawierzchni szlaków zarządzanych przez GDDKiA było „w stanie złym bądź niezadowalającym”. Na remonty drogowcy potrzebowali 4,8 mld zł, a mieli do dyspozycji około 500 mln zł.

Policja


Dużo miejsca w raporcie NIK poświęca policji i nie są to pochwalne słowa. Co prawda kontrolerzy przyznają, że szkoli się mundurowych z drogówki, ale: „Do służby na drogach kierowano też funkcjonariuszy bez odpowiedniego przeszkolenia. Część z nich nie była właściwie przygotowana, w szczególności do oceny, czy kierujący znajduje się pod wpływem innych substancji działających podobnie jak alkohol. Braki wynikały m.in. z niedoskonałości szkolenia oraz z ograniczonej liczby miejsc na specjalistycznych szkoleniach. W ocenie NIK taka sytuacja ma bezpośredni wpływ na ograniczenie możliwości i jakości wykonywania niektórych zadań nałożonych na komórki ruchu drogowego, a wymagających od policjanta specjalistycznej wiedzy i uprawnień.” – czytamy w raporcie.

Więcej win

Niewłaściwie działał także, nadzorowany przez policję, System Ewidencji Wypadków i Kolizji. Na podstawie zawartych w mim danych typuje się np. miejsca niebezpieczne gdzie mundurowi powinni wysyłać dodatkowe patrole. Jednak do systemu nie były wprowadzane wszystkie zdarzenia drogowe i uzależniano to od klasy drogi. NIK przywołuje w tym miejscu wypadek z 2020  r. w Bełchatowie, w którym zginęło dwóch motocyklistów. Po tym, jak trasa została wykreślona z ewidencji dróg gminnych, policja nie uwzględniała jej w swoim systemie. W ocenie kontrolerów nie powinno się to wydarzyć.

Krytyka spadła także na Inspekcję Transportu Drogowego. Ona m.in. obsługuje system CANARAD, czyli fotoradary. NIK zauważa, że został on wprowadzony jeszcze w 2013 r., a do tej poru nie zatrudniono do obsługi odpowiedniej liczby pracowników. „Miało to wpływ na skuteczność systemu, ponieważ w konsekwencji nie wszystkie pojazdy naruszające ograniczenie prędkości obowiązujące w miejscu ustawienia urządzenia były rejestrowane”. Okazuje się także, że fotoradary nie pracowały prawidłowo. Ustawiono je w taki sposób, że rejestrowały pojazd, gdy ten przekroczył prędkość dopiero znacznie powyżej dozwolonej.

20.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Policja.pl

(sl)

 

Sport: Mecz 60 minut, aut wykopywany. Testy nowych zasad w piłce nożnej

Jeżeli w życie wejdzie nawet tylko część z nich, to spotkania piłkarskie dotknie prawdziwa rewolucja. Światowa federacja testuje nowe rozwiązania.

Zmiany w zasadach rozgrywek zmieniane są co kilka lat. Ostatnią poważną rewolucją było wprowadzenie (w 2017 roku) systemu VAR, czyli wideoweryfikacji zdarzeń na boisku. Teraz jednak korekta przepisów może być znacznie głębsza. FIFA sprawdza właśnie nowe rozwiązania podczas turnieju Future of Football Cup.

Co się może zmienić?

• Czas podczas meczu ma być zatrzymywany, gdy piłka nie jest w grze – gdy wypadnie np. na aut. Takie rozwiązanie jest stosowane w koszykówce czy piłce ręcznej.
• Mecze mają być krótsze. Zamiast 90 minut, ma to być 60 minut. Spotkania nadal mają być podzielone na połowy, ale liczące 30 minut, a nie jak obecnie 45 minut.
• Piłka z autu już nie będzie wyrzucana, a wykopywana.
• Testowana jest nieograniczona liczba zmian piłkarzy na boisku.
• Za otrzymanie żółtej kartki zawodnik ma spędzić pięć minut poza boiskiem.
• Rzut różny można by wykonać inaczej – dryblingiem zamiast podania do innego zawodnika.

Czemu ma to służyć?

Chodzi głównie o zmiany w widowisku sportowym i uczynieniu go bardziej atrakcyjnym dla osób, które nie są zapalonymi kibicami piłkarskimi. Trzeba jednak zaznaczyć, że nowe rozwiązania cały czas są testowane podczas turnieju Future of Football Cup. Według eksperymentalnych zasad grają w nim drużyny (do lat 19): PSV, AZ Alkmaar, RB Lipsk i Club Brugge Jeżeli te propozycje się sprawdzą, to zajmie się nimi International Football Association Board, która odpowiada za przepisy w rozgrywkach.


20.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(sl)

 

  • Published in Sport
  • 0

Koreańska firma chce rozwiązać problem nadwagi u domowych kotów. Ponad połowa z nich ma zbyt dużą masę ciała

Ponad połowa domowych kotów ma nadmierną masę ciała. Problem, choć w mniejszym stopniu, dotyczy również psów. Nowe technologie pomagają walczyć z otyłością i nadwagą pupili. Na rynku pojawia się coraz więcej urządzeń do śledzenia aktywności zwierząt. Inteligentny podajnik jedzenia np. ocenia wymagania żywieniowe kota i tworzy spersonalizowany schemat żywienia. Powstała niedawno aplikacja i urządzenie The Little Cat to z kolei inteligentne koło do ćwiczeń dla kotów, którym opiekunowie mogą sterować za pomocą smartfona.

– Zwierzęta domowe potrzebują ruchu. Psy mogą wyjść na spacer i pobiegać, natomiast jeśli właściciel nie ma czasu, aby pobawić się z kotem, zwierzę nie będzie ćwiczyło, co ma oczywiście niekorzystny wpływ na jego zdrowie. Naszą intencją było zadbanie o zdrowie oraz rozrywkę kotów, aby mogły ćwiczyć w sposób, który ich nie irytuje, ale przynosi radość – mówi agencji informacyjnej Newseria Innowacje Jiwon Kwak z The Little Cat.

The Association for Pet Obesity Prevention szacuje, że w 2018 roku w USA 60 proc. kotów i 56 proc. psów miało nadwagę lub otyłość. Powodem jest niewystarczająca ilość ruchu lub zbyt duże porcje jedzenia w stosunku do potrzeb energetycznych. Dlatego na rynku nie brakuje urządzeń, które mają pomóc pupilom zachować zdrowie, a przy okazji zapewnić odpowiednią ilość ruchu.

W przypadku psów sprawdzą się specjalne szelki i smycze, które informują właściciela o dystansie, jaki przeszedł pupil, straconych kaloriach czy tempie spaceru. Tailio to prosty system monitorowania, który znajduje się pod kuwetą, śledzi wagę i nawyki żywieniowe kota. PetNet, czyli inteligentny podajnik jedzenia, ocenia wymagania żywieniowe zwierzaka i tworzy spersonalizowany schemat żywienia. Powiadomi również, gdy zwierzę zostało nakarmione lub gdy trzeba kupić więcej jedzenia. Podajnik śledzi spożycie kalorii w trybie dziennym, tygodniowym lub miesięcznym.

Na rynku pojawiają się także inteligentne zabawki, które zachęcają do ruchu. Koreański start-up The Little Cat zaprojektował inteligentne koło do ćwiczeń dla leniwych kotów.

– Nasze urządzenie przeznaczone dla kotów jest połączone z aplikacją mobilną. Wewnątrz kołowrotka znajduje się kolorowe światełko. Gdy je przesuwamy za pomocą aplikacji, kot za nim podąża, próbując je złapać. Skacze, wspina się po kołowrotku, bawi się i zaczyna biegać. W ten sposób zachęcamy go do ćwiczeń. Urządzeniem można sterować zdalnie i bawić się z kotem, nawet gdy nie ma nas w pobliżu – tłumaczy Jiwon Kwak.

Little Cat to sprytne koło do ćwiczeń dla kotów, którym opiekunowie mogą sterować za pomocą smartfona. Zawiera tryby automatyczny i ręczny. Koło ma diody LED, aby zwrócić uwagę kotów, wyświetla też przebiegnięty dystans czy spalone kalorie.

– W naszej aplikacji mobilnej dostępne są także inne informacje na temat zdrowia kota. Są to spersonalizowane dane, dzięki czemu właściciel kota otrzymuje sugestie, jak ma postępować ze swoim pupilem w zależności od stanu jego zdrowia – wskazuje ekspertka.

W przyszłości urządzenie może przekazywać kompleksowe informacje o stanie zdrowia kota i jego potrzebach żywieniowych. Zaalarmuje również, jeśli konieczna będzie wizyta u weterynarza.

– Konstrukcja urządzenia została zaprojektowana z myślą o zdrowiu kotów. Gdy kot się rozciąga lub biegnie, jego ciało znacząco się wydłuża. W trosce o uniknięcie urazów i bólów kręgosłupa opracowaliśmy minimalną dopuszczalną wielkość kołowrotka – zapewnia Jiwon Kwak.

Urządzenie kosztuje 1,8 tys. dol. i  na razie można je kupić w Stanach Zjednoczonych, Korei Południowej, Japonii, Katarze i Dubaju. Po prezentacji na tegorocznych targach Mobile World Congress w Barcelonie wkrótce powinno się pojawić ,również w Europie.

20.07.2021 Niedziela.BE // bron: Newseria // tagi: technologie dla zwierząt domowych, nadwaga u kotów, brak ruchu u domowych kotów, urządzenia zachęcające zwierzęta domowe do aktywności fizycznej, zdrowie kotów, The Little Cat, MWC 2021 // mówi: Jiwon Kwak, The Little Cat // fot. Shutterstock, Inc.

(sl)

 

Subscribe to this RSS feed