Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Ceny domów w Ardenach coraz wyższe
Belgia, praca: Spadek bezrobocia w Brukseli!
Belgia, Flandria: „Większość ludzi jest uczciwa”. To popularna opinia?
Słowo dnia: Somberheid
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota,13 września 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Ponad 9 mln wykroczeń drogowych w 2024 roku. „Rekord”
Średni czynsz w Brukseli? „Co najmniej 1000 euro”
Polska: Chce zwolnić emerytów z podatku dochodowego. Ale nie wszystkich
Belgia: Zbiórka zużytych urządzeń w szczytnym celu
Flandria: 25 potencjalnych oszustów rozpoczęło studia medyczne!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Rząd gasi kryzys milionami złotych. Ugina się pod naciskami

Ministerstwo Zdrowia zdecydowało o przekazaniu dodatkowych pieniędzy na służbę zdrowia. Jak mówi wiceszef resortu, część tej kwoty zostanie przeznaczona na ratownictwo medyczne. Przez protest ratowników na ulice zamiast karetek wysyłane są śmigłowce, a dyspozytorzy odbierają dramatyczne telefony.

„Słuchaj, mam tutaj osobę, jak twierdzi, po pobiciu, z ranami otwartymi na głowie. Osoba leczy się kardiologicznie, ma zaburzenia widzenia. Tak że chciałbym zapytać, jak długo będziemy czekać na najbliższą załogę?” – takie pytanie postawił stołeczny policjant dyspozytorce pogotowia. W odpowiedzi usłyszał: „Nie mamy wolnych zespołów.” Działo się to 1 września, a portal wp.pl opisuje bardzo dużo podobnych rozmów. 4 września patrol policji w Warszawie też prosił o pomoc medyczną: „Sporo krwi stracił i zaczyna nam tutaj powoli odpływać.” – alarmuje mundurowy, ale dyspozytorka rozkłada ręce: „Tak, mamy to wezwanie, oczekujemy na wolny zespół. Jeśli możecie, załóżcie jakiś opatrunek i pilnujcie pacjenta. Zespół jak się zwolni, to przyjedzie do was w pierwszej kolejności.”

Z całej Polski napływają podobne relacje. Poszkodowani, chorzy dzwonią po pomoc, ale słyszą, że nie ma kogo wysłać na miejsce. Często dyspozytorzy informują, że trzeba długo czekać na przyjazd ratowników. Zrozpaczeni ludzie sami dowożą rannych w wypadkach do szpitali. 1 września ratownicy medyczni rozpoczęli protest. Biorą urlopy lub zwolnienia lekarskie. Karetki stoją w garażach, bo nie ma kto nimi jeździć. Zamiast nich, do wezwań - nawet drobnych - wysyłane są śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratowniczego. Taka maszyna lądująca na jezdni w Warszawie stała się już codziennym obrazkiem. Protestujący chcą wprowadzenia wielu zmian w prawie, ale najczęściej podnoszą argument za niskich płac. Rozmowy z Ministerstwem Zdrowia nic nie dały. Resort tłumaczy, że spór go nie dotyczy, bo ratownicy podwyżkę powinni negocjować z pracodawcami – stacjami ratownictwa. Tyle że ich szefostwo odpowiada, że nie ma z czego wypłacić wyższych pensji, bo otrzymuje za mało pieniędzy z rządu.

Dodatkowe pieniądze


Teraz MZ się ugięło. Adam Niedzielski właśnie zapowiedział system Państwowego Ratownictwa Medycznego zostanie dofinansowany dodatkowymi 62 mln zł. Od 1 października obowiązywać mają nowe wyceny tzw. „dobokaretki” (podstawowa wycena czasu pracy zespołu medycznego). Stawka za pojazd specjalistyczny będzie wynosiła 5583 zł (obecnie to 1,4 tys. zł mniej), a za karetkę podstawową 4187 zł (wzrost o 1 tys. zł). „To jest owoc wspólnej pracy i pracodawców, i środowiska ratowników medycznych. Te środki idą do pracodawców i to oni będą tymi środkami rozporządzać. (...) Jeszcze dziś rozmawiałem z przedstawicielami środowiska pracodawców i mam taką deklarację, że te pieniądze na pewno spowodują, że część z nich na pewno trafi do kieszeni ratowników.” – dodał wiceminister zdrowia, Waldemar Kraska, ale jednocześnie zaznaczył, że wzrost płac ratowników zależy od „danej stacji pogotowia, od pracodawców”.

Trzeba więcej

Jak te słowa przyjmują protestujący? Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych ocenia, że to za małe pieniądze, ale te zapowiedzi cieszą. „Teraz trzeba tylko to wyegzekwować od pracodawców. I działamy dalej, nieustająco.” – ogłosili związkowcy. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, profesor Andrzej Matyja ma poważne wątpliwości i wylicza, że na 1,6 tys. karetek przy wzroście stawki o 1 tys. zł powinno to być ponad 160 milionów złotych. „Minister jest ekonomistą, może umie lepiej liczyć. Mi, jako medykowi, wyszło to troszeczkę inaczej.” – mówił ekspert na antenie TVN24 i dodał: „I jest główne pytanie: czy w tej kwocie, tak zwanej dobokaretce, to już mieszczą się wszystkie te dodatki, które w tej chwili system ratownictwa otrzymywał, czy to są dodatkowe pieniądze? Tego na dzień dzisiejszy ani my, ani ja, ani myślę że medycy, dyrektorzy szpitali nie wiedzą”.

8.09.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0

Belgia: Urzędnik rejestrował niezaszczepionych znajomych jako osoby zaszczepione

Pracownik brukselskiego urzędu GGC wprowadzał do systemu Vaccinnet, rejestrującego osoby zaszczepione przeciwko koronawirusowi, nazwiska niezaszczepionych znajomych i krewnych – poinformowały belgijskie media.

Urząd GGC (Gemeenshcappelijke Gemeenschapscommissie) koordynuje kampanię szczepień przeciwko COVID-19 w Regionie Stołecznym Brukseli.

W miniony weekend przełożeni urzędnika GGC zauważyli, że ten wprowadzał do systemu rejestracji osób zaszczepionych Vaccinnet nazwiska osób, które w rzeczywistości nie przyjęły ani jednej dawki szczepionki. Dzięki temu osoby te mogły uzyskać tzw. certfikat covidowy, opisuje flamandzki portal vrt.be. Nie napisano, ile nazwisk urzędnik-oszust bezprawnie wprowadził do systemu.

- To stanowiło poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego – tak postępowanie urzędnika określiły władze GGC. Urzędnik od razu stracił pracę, a GGC rozważa podjęcie dalszych kroków prawnych.

- Fałszywe deklaracje szczepień mogą prowadzić do niewłaściwych diagnoz i błędów dotyczących kwarantanny i izolacji, a także przyczynić się do zakażenia koronawirusem osób z grup ryzyka – powiedział przedstawiciel GGC, cytowany przez vrt.be.

8.09.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Belgia: „Belgijski rząd pozwolił zamordować premierów dwóch afrykańskich państw”

Belgijski rząd przyczynił się w latach sześćdziesiątych XX w. do zamordowania nie tylko premiera Kongo, ale i premiera Burundi – ustalił naukowiec Ludo de Witte.

O tym, że belgijskie władze były zaangażowane w organizację zamachu na pierwszego premiera Kongo, Patrice Lumumbę, było wiadomo już od ponad dwóch dekad. To właśnie de Witte w wydanej w 1999 r. książce przedstawił dowody w tej sprawie. Lumumba zginął w styczniu 1961 r.

W 2002 r. władze Belgii przyznały, że były zaangażowane w działania prowadzące do zamordowania tego polityka i oficjalnie za to przeprosiły. Kongo to była kolonia Belgii.

Teraz de Witte ustalił, że Belgia ma na sumieniu również zabójstwo Louisa Rwagasore, premiera Burundi. Zamordowano go w październiku 1961 r. Także Burundi było belgijską kolonią.

Według de Witte z dokumentów jasno wynika, że belgijskie władze dały „zielone światło” politycznym przeciwnikom premiera, planującym jego zamach. Dowody w tej sprawie de Witte przedstawił w wydanej niedawno książce „Moord in Burundi” („Morderstwo w Burundi”).

8.09.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

"Robert Lewandowski kończy karierę". Kibice zamarli

O tym, że warto dokładnie czytać i weryfikować internetowe doniesienia, przekonali się fani piłki nożnej. W sieci zawrzało po informacji, że Robert Lewandowski porzuca swoją sportową karierę. Wyjaśniamy, o co chodziło w medialnym komunikacie profilu „Łączy nas piłka”.

Koniec „Lewego” w reprezentacji?

W telefonach posiadaczy kont na Twitterze, we wtorkowy wieczór wyświetlił się szokujący komunikat: „Robert Lewandowski kończy karierę”. Wiadomość zszokowała fanów do tego stopnia, że niektórzy z nich postanowili nie zagłębiać się nawet w genezę powstania wpisu. Zaniepokojeni internauci, widząc tę wiadomość, niemal wypuszczali swoje smartfony z rąk. „Chyba najgorsze powiadomienie, jakie rano człowiek może zobaczyć na telefonie.” – pisał jeden z komentujących. „Dostałem zawału. Ręka mi się zatrzęsła jak zobaczyłam powiadomienie.” – dodała kolejna fanka.

To miał być niewinny żart


Choć wielu kibiców już zastanawiało się, jak bez czołowego zawodnika potoczą się dalsze losy reprezentacji Polski w piłce nożnej, w rzeczywistości nie było żadnych powodów do obaw. „Lewy” nigdzie się nie wybiera, a hasło opublikowane w profilu „Łączy nas piłka” to jedynie odpowiedź na wezwanie do zabawy jednego z serwisów serwujących filmy na życzenie. Polecenie brzmiało: „Napisz historię grozy używając tylko 4 słów”.

Robert ma się dobrze


Podczas, gdy przerażeni internauci gorączkowo komentowali wtorkowy żart, Robert Lewandowski świętował urodziny swojej małżonki Anny Lewandowskiej. Nic nie wskazuje na to, aby kariera asa polskiego futbolu miała się zakończyć. W czwartkowym meczu z Albanią i niedzielnym spotkaniu z San Marino piłkarz strzelił trzy bramki. Na swoim koncie ma łącznie 72 trafienia dla polskiej reprezentacji. Teraz zawodnik przygotowuje się do nadchodzącego meczu eliminacyjnego Mistrzostw Świata, w którym nasza drużyna narodowa zmierzy się z Anglią. Starcie rozpocznie się w środę o godz. 20:45 na stadionie PGE Narodowy w Warszawie. Transmisję z wydarzenia będzie można obejrzeć na kanałach TVP oraz TVP Sport.

8.09.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. PZPN

(sw)

 

  • Published in Sport
  • 0
Subscribe to this RSS feed