Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Słowo dnia: Zalmsalade
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 27 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia, praca: Ojcowie zarabiają więcej niż bezdzietni mężczyźni. Dlaczego?
Polska: Wróciły! Paragony grozy znad morza i z gór. Jajecznica za 67 złotych
Belgia: Dobra wiadomość! Na drogach bezpieczniej
Polska: Jak wierzą młodzi? Nie każdy chodzi na religię, Jan Paweł II nie zawsze jest autorytetem
Tragedia w Izegem. Nie żyje 76-letni rowerzysta
Polska: Zwrot kaucji tylko w gotówce. Nawet jeśli dostaniesz bon
Temat dnia: Za parking w Brukseli zapłacimy jeszcze więcej!
Belgia: Uwaga! Aldi wycofuje skażony salmonellą produkt!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Dwie trzecie powierzchni Belgii to użytki rolne i lasy

W 2020 r. około 44% powierzchni Belgii zajmowały pola i inne użytki rolne – wynika z danych Belgijskiego Urzędu Statystycznego.

W sumie Belgia ma powierzchnię 30.689 km kwadratowych. Około 13.646 km kwadratowych to użytki rolne, z czego 8.649 km kwadratowych to pola. W porównaniu z 2015 r. powierzchnia użytków rolnych nieznacznie się zwiększyła, ale w porównaniu z 1980 r. jest ich wyraźnie mniej.

Około 20% powierzchni kraju ze stolicą w Brukseli stanowiły w 2020 r. lasy. Oznaczało to 6.042 km kwadratowych. Powierzchnia zajmowana przez lasy stopniowo maleje. W 1990 r. miały one jeszcze łączną powierzchnię 6.098 km kwadratowych, w 2000 r. było to 6.072 km kwadratowych, a w 2010 r. 6.051 km kwadratowych.

Łącznie lasy i użytki rolne zajmują więc prawie dwie trzecie powierzchni Belgii (64%).

Tereny mieszkalne zajmują 9% powierzchni Belgii (2.765 km kwadratowych) a 7% powierzchni kraju (2.158 km kwadratowych) zajmują tereny spełniające funkcje związane z transportem, komunikacją i telekomunikacją – poinformował Statbel.


19.09.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.


(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Prawnicy spodziewają się wysypu pozwów za zaniedbania Polski w polityce klimatycznej. Podobne sprawy toczą się w innych krajach

W połowie tego roku pięcioro Polaków pozwało Skarb Państwa o naruszenie swoich dóbr osobistych i zaniedbania w obszarze polityki klimatycznej. Chcą, żeby sąd zobowiązał rządzących do bardziej zdecydowanych działań na rzecz klimatu i 60-proc. redukcji emisji gazów cieplarnianych przed końcem tej dekady. – To przecieranie szlaków, więc nie chciałbym spekulować, ale na świecie podobne sprawy kończą się sukcesem – mówi Wojciech Kukuła, prawnik Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Jak wskazuje, obecnie można już mówić o wysypie tego typu spraw, które toczą się w kilku innych krajach UE. Jednak Polska, której polityka klimatyczna należy do najmniej ambitnych w całej Europie, musi liczyć się z tym, że podobne roszczenia mogą kierować też inne państwa.

Zaczął się już wysyp pozwów obywateli w sprawach klimatycznych. W czerwcu tego roku piątka obywatelek i obywateli Polski przy naszym wsparciu pozwała rząd w zakresie bezczynności klimatycznej. Co ważne, te osoby nie domagają się od Skarbu Państwa odszkodowania, ale prowadzenia bardziej ambitnej polityki klimatycznej – mówi agencji Newseria Biznes Wojciech Kukuła.

Pozywającymi są właściciel lasu z Wielkopolski, który obserwuje pogarszającą się kondycję drzewostanu na skutek zmian klimatycznych, nastoletnia działaczka klimatyczna, właściciel ekologicznego gospodarstwa rolnego, etnolożka oraz właścicielka gospodarstwa ekoturystycznego położonego w sąsiedztwie Biebrzańskiego Parku Narodowego, której dom jest narażony na podtopienia w czasie coraz częstszych i gwałtowniejszych nawalnych deszczy.

Osoby te, które reprezentują Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi i Kancelaria GESSEL, nie domagają się od Skarbu Państwa odszkodowań. Chcą za to, żeby sąd uznał odpowiedzialność państwa za zapewnienie bezpieczeństwa klimatycznego i zobowiązał polski rząd do podjęcia zdecydowanych działań na rzecz ochrony klimatu. Pozywający oczekują, że Polska zobowiąże się do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2043 roku, a także zredukuje swoje emisje gazów cieplarnianych o co najmniej 60 proc. do końca tej dekady (w stosunku do poziomu z 1990 roku), zgodnie m.in. ze zobowiązaniami podjętymi na forum międzynarodowym.

Pozwy mają zwrócić uwagę rządu i opinii publicznej na zagrożenia związane z katastrofa klimatyczną. Podobne sprawy, dotyczące zaniedbań w polityce klimatycznej, toczą się już także w kilku innych krajach Europy, m.in. we Włoszech i w Czechach.

– Na świecie toczy się w tej chwili ok. 30 takich spraw, nie tylko w Europie, ale i w Stanach Zjednoczonych. Jednak zwłaszcza w Unii Europejskiej ta zaostrzająca się polityka klimatyczna, za którą podążają konkretne regulacje, nowe europejskie prawo klimatyczne, nowe cele – to wszystko wzmacnia podstawy do żądania od rządów czy firm bardziej ambitnej polityki klimatycznej – mówi Wojciech Kukuła.

Pozwy złożone przez kancelarię GESSEL i ClientEarth w imieniu pięciorga Polaków dotyczą naruszenia dóbr osobistych przez władze państwowe, które zdaniem skarżących poprzez swoje zaniechania dopuściły w Polsce do nadmiernych emisji gazów cieplarnianych, niebezpiecznych dla ludzi i ekosystemów. Pozwanym jest w tym przypadku Skarb Państwa, reprezentowany przez ministrów odpowiedzialnych m.in. za ochronę środowiska i politykę energetyczną państwa, transport, inwestycje energetyczne oraz zrównoważony rozwój.

Trzeba mieć na uwadze, że w Polsce to są całkowicie precedensowe postępowania. To jest przecieranie szlaków, więc nie chciałbym spekulować o szansach na wygraną – mówi prawnik Fundacji ClientEarth. – Na świecie widać, że podobne sprawy kończą się sukcesem, sądy zobowiązują rządy do prowadzenia ambitniejszej polityki klimatycznej. Już kilka lat temu mieliśmy do czynienia z pierwszą taką sprawą w Holandii, gdzie rząd został zobowiązany do faktycznej redukcji emisji o 20 proc. do 2020 roku. Z kolei w tym roku mieliśmy orzeczenie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Niemczech, który nakazał rewizję krajowych celów klimatycznych. W następstwie została już przyjęta ustawa, według której Niemcy muszą zredukować swoje emisje o co najmniej 65 proc. do końca tej dekady.

Jak wskazuje ekspert, Polska ma jedne z najmniej ambitnych celów redukcji emisji w UE. W porozumieniu, które rząd wynegocjował z górnikami, wydobycie węgla w Polsce zostało zagwarantowane aż do 2049 roku, co opóźni realizację polityki klimatycznej o kolejne dekady.

W globalnym ujęciu Polska zaczyna być już zaliczana do grona krajów rozwiniętych i musimy wpisać się w ten trend, który widzimy na zachodzie Europy, i robić więcej dla ochrony klimatu. Z naszych analiz wynika, że Polska powinna zrobić nawet więcej, niż wskazują nowe ambicje unijne, czyli zredukować emisje o co najmniej 60 proc. do 2030 roku i osiągnąć neutralność klimatyczną około 2043 roku. Takie redukcje stanowiłyby sprawiedliwy wkład w globalną transformację klimatyczną, a w Polsce jest co redukować. Nasza energetyka węglowa jest w tej chwili najbardziej emisyjnym przemysłem w Europie – mówi Wojciech Kukuła.

Prawnik z Fundacji ClientEarth wskazuje, że nie tylko osoby prywatne mogą dochodzić swoich roszczeń z tytułu zaniedbań w obszarze polityki klimatycznej przed krajowymi sądami. Polska musi liczyć się z tym, że podobną możliwość – powołując się na przepisy europejskiego prawa klimatycznego – mają też inne kraje UE. Dobrym przykładem jest wniosek Czechów do Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie działalności kopalni w Turowie.

W tym roku Czesi zażądali przed unijnym trybunałem sprawiedliwości, aby Polska zaprzestała działalności odkrywki węgla brunatnego w Turowie. Na gruncie prawnym zrobili to skutecznie, bo TSUE przychylił się do tego wniosku. Zobaczymy, jak ta sprawa się zakończy, ale trzeba mieć na uwadze, że potencjalnie większym zagrożeniem dla Polski – jeżeli nie będziemy robić więcej dla klimatu – są same instytucje UE. Właściwym organem jest tutaj Komisja Europejska, która może pozwać nas np. za niewpisywanie się w wymogi nowego prawa klimatycznego – mówi ekspert.

20.09.2021 Niedziela.BE // źródło: newseria // mówi: Wojciech Kukuła starszy prawnik w firmie Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi // fot. Shutterstock, Inc.

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0

Belgia: Już prawie 300 tys. samochodów elektrycznych i hybrydowych

Na początku sierpnia w Belgii zarejestrowanych było około 5.927.000 samochodów. To o 0,7% więcej niż rok wcześniej – poinformował Belgijski Urząd Statystyczny Statbel.

Co ciekawe, w 2020 r. po raz pierwszy od wielu lat doszło do spadku liczby samochodów. Był on co prawda minimalny (o 0,01%), a przyczyna była oczywista: pandemia koronawirusa.

W trakcie pandemii, kiedy bez przerwy wzywano do pozostania w domach oraz pracy i edukacji zdalnej, motywacja do zakupu nowego auta była dużo mniejsza niż normalnie.

Od początku 2021 r. liczba samochodów w Belgii znów rośnie, choć nie tak szybko jak przed pandemią. Średnio w minionej dekadzie liczba aut w kraju ze stolicą w Brukseli zwiększała się o 0,92% rocznie.

Zdecydowana większość samochodów osobowych w Belgii to nadal auta na benzynę lub olej napędowy (diesel). Udział samochodów z napędem hybrydowym lub całkowicie elektrycznym jest jednak coraz większy. W sumie tego rodzaju aut jest już w Belgii prawie 300 tys.

Obecnie w Belgii zarejestrowanych jest 259 tys. samochodów z napędem hybrydowym. To aż o dwie trzecie więcej niż rok wcześniej, wynika z danych Statbel.

Liczba samochodów z napędem całkowicie elektrycznym zwiększyła się jeszcze bardziej, bo o 70%. W sierpniu 2021 r. w Belgii zarejestrowanych było około 41 tys. samochodów elektrycznych.

17.09.2021 Niedziela.BE // foto: Tesla Model S electric car showcased in Brussels // fot. VanderWolf Images / Shutterstock.com

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Seks na rynku. Ona ma zapłacić, on ma surowszą karę

Zapadł drugi wyrok w sprawie pary kochanków, którzy oddawali się namiętności w centrum miasta. Tym razem został skazany mężczyzna, a kara dla niego jest surowsze niż dla kobiety.

Sprawy w ogóle by nie było, gdyby kochankowie nie zapałali do siebie namiętnością pod okiem kamery miejskiego monitoringu. We wrześniu 2020 roku nagrała ona, jak na Rynku w Kościerzynie para uprawia seks. Wybrali do tego ławkę. Jeden z przechodniów wezwał policję. Kiedy jednak patrol dotarł na miejsce, nikogo na ławce już nie zastał. Ale mundurowi mieli dowód – nagranie.

Szybko udało się ustalić, że kochankami była 30-letnia Kamila H. Oraz 36-letni Jan W. Kobieta przyznała się do winy i w marcu tego roku została skazana przez sąd na 500-złotową grzywnę. Mężczyzna jednak utrzymywał, że to nie on jest na nagraniu i w ogóle go wtedy na miejscu nie było. Sąd Rejonowy w Kościerzynie jednak właśnie doszedł do wniosku, że dopuścił się nieobyczajnego wybryku poprzez odbywanie stosunku płciowego w miejscu publicznym. Jan W. został skazany na 1 miesiąc ograniczenia wolności, co ma polegać na wykonywaniu nieodpłatnej, pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin. Wyrok jest nieprawomocny.

O podobnych zdarzeniach informują co jakiś czas. Ostatnio – w lipcu tego roku – było głośno o pijanych kochankach z plaży w Mielnie. W biały dzień, w zatłoczonym miejscu uprawiali seks na plaży. Nie przeszkadzała im obecność innych ludzi, w tym dzieci. Nie reagowali na uwagi zwracane przez innych plażowiczów. Te uciechy przerwał dopiero „mężczyzna z klapkiem”. Podszedł do pary i przerwał ich „zabawę” uderzając mężczyznę kilka razy klapkiem.

19.09.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(sw)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed