Z obawy o bezpieczeństwo kierowców, tunel Montgomery został zamknięty w obu kierunkach. Decyzja o wyłączeniu trasy z ruchu drogowego została podjęta po dokładnym zbadaniu obiektu przez ekspertów. Tunel Montgomery jest jedną z najważniejszych dróg wjazdowych do Brukseli.

W zeszłym tygodniu agencja odpowiedzialna za mobilność w Brukseli zadecydowała o zamknięciu jednego pasa tunelu i dokładnym zbadaniu zniszczeń, które ujawniły się w ostatnim czasie, pisaliśmy o tym TUTAJ. Obecnie eksperci uważają niestety, że konieczne jest całkowite wyłączenie trasy z ruchu drogowego.

Tunel Montgomery jest już drugim tunelem w Brukseli, który w ostatnim czasie został zamknięty. Wcześniej podobny los spotkał tunel Stefania, a ekspertyza prowadzone są również w innych tunelach i niewykluczone, że wkrótce zamknięte zostaną kolejne trasy.

29.02.2016 MŚ Niedziela.BE

Według biura doradczego Mercer miastem z najwyższym poziomem życia na świecie jest Wiedeń. W czołowej dziesiątce rankingu znalazły się też trzy miasta niemieckie i dwa szwajcarskie.

We wtorek 23 lutego biuro Mercer opublikowało wyniki corocznej analizy poziomu życia w 230 dużych miastach na całym świecie. W 18. edycji rankingu za najgorsze miasta do życia uznano Damaszek i Bagdad.

Na pierwszym miejscu znalazł się Wiedeń, na drugim Zurych, a na trzecim Auckland w Nowej Zelandii. Dobrze wypadły Niemcy: Monachium sklasyfikowano na czwartym miejscu, Düsseldorf na szóstym, a Frankfurt na siódmym. W czołowej dziesiątce znalazły się też Vancouver (5. miejsce), Genewa (8.), Kopenhaga (9.) i Sydney (10.).

Żadne z belgijskich miast nie znalazło się w czołowej dwudziestce rankingu. Niewiele zabrakło Brukseli, którą sklasyfikowano na 21. miejsce. To lekka poprawa w porównaniu z poprzednią edycją rankingu Mercer, w której stolica Belgii (i w pewnym sensie Unii Europejskiej) znalazła się na 22. pozycji.  

Tworząc opracowanie „Worldwide Quality of Living Survey” autorzy biorą pod uwagę 39 różnorakich czynników wpływających na poziom życia mieszkańców. Dotyczą one m.in. ochrony zdrowia, edukacji, zakwaterowania, transportu czy oferty rozrywkowej miasta.  

Z państw Europy Środkowej i Wschodniej najwyżej oceniono Pragę (69. miejsce). W porównaniu z poprzednią edycją rankingu najbardziej pogorszyła się pozycja Paryża, który spadł aż o 10 miejsc z 27 na 37 pozycję.

26.02.2016 ŁK Niedziela.BE

Około 2.340.000 mieszkańców Belgii jest zagrożonych biedą lub społecznym wykluczeniem – wynika z raportu, na który powołuje się dziennik „De Standaard”. Według gazety to „niepokojąco” dużo. 

W sumie w Belgii mieszka obecnie nieco ponad 11 milionów ludzi. Jeszcze parę lat temu na polu zagrożenia ubóstwem obserwowano trend spadkowy, jednak kilka lat temu doszło do zmiany trendu.   

W 2005 roku osoby zagrożone biedą lub społecznym wykluczeniem stanowiły 22,6% wszystkich mieszkańców Belgii po czym do 2009 roku odsetek ten spadł do 20,2%. Ostatnie lata nie były jednak dla Belgii i Europy gospodarczo najlepsze i w 2014 r. procent wzrósł do 21,2%.

W 2008 roku bieda i wykluczenie społeczne groziło 2,19 mln mieszkańców Belgii, w 2014 r. było to już 2,34 mln osób, informuje „De Standaard”. Dziennik powołuje się na dane z raportu przygotowanego przez Narodowy Instytut Statystyczny (Instituut voor de Nationale Rekeningen) oraz Federalne Biuro Planowania (Federaal Planbureau).

19.02.2016 ŁK Niedziela.BE

- Uchodźcy są znakowani, tak jak to się robi z bydłem. Policja w Zeebrugge niezmywalnym tuszem nanosi na ich dłonie numery – oburzają się przedstawiciele lewicowej belgijskiej partii PVDA.

To „niedopuszczalne i szokujące”, uważa Loïc Fraiture z organizacji Vriendschap Zonder Grenzen (Przyjaźń bez Granic) związanej z ugrupowaniem PVDA. Jego słowa cytuje dziennik „De Standaard”.

Zeebrugge to niewielkie portowe miasteczko w północnozachodniej części Belgii. Tamtejsza policja przyznała, że „znakowała” uchodźców. Przedstawiciel policji podkreślił jednak, że nie używano „niezmywalnego tuszu”, ale zwykłych flamastrów.

- Powiedzmy sobie jedną rzecz jasno: to, że ci uchodźcy do ubiegłego tygodnia otrzymywali wypisany na dłoni numer, wynikało wyłącznie z powodów administracyjnych – powiedział Philippe Tankrey z belgijskiej policji.

– Dziewięciu na dziesięciu z tych ludzi nie ma dokumentów i nie mówią w żadnym znanym nam języku. Komunikacja z nimi jest prawie niemożliwa, a poza tym przybywają tu często w około dwudziestoosobowych grupach. Trzeba tę sytuację trochę uporządkować? – tłumaczył Tankrey na łamach „De Standaard”.

Policja przyznaje, że mimo wszystko nie był to najlepszy pomysł i „są lepsze alternatywy”. Obecnie zamiast pisać po dłoniach uchodźców, policjanci dają im bransoletki z numerem. 

– Ten numer odsyła do teczki, w której znajdują się informacje o tej osobie, w tym jej nazwisko. System numerów jest bardzo efektywnym, ale tymczasowym rozwiązaniem – wyjaśnia przedstawiciel policji.

18.02.2016 ŁK Niedziela.BE