Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Logo
Print this page

Niedzielne Rozmyślania: Moje początki w sercu Europy [Blog Balbiny]

Niedzielne Rozmyślania: Moje początki w sercu Europy [Blog Balbiny] Bruksela (na zdjęciu m.in. Muzeum Instrumentów Muzycznych MIM) // fot. Kadagan, TR / shutterstock.com

Decyzja o przeprowadzce do Belgii była jednym z tych momentów w życiu, które na zawsze zmieniają naszą perspektywę. Dla mnie, Polki przyzwyczajonej do życia w kraju pełnym znajomych tradycji, bliskich relacji i wyrazistych pór roku, Belgia okazała się krajem kontrastów i różnorodności. Patrząc na swoją drogę, widzę, jak wiele nauczyłam się, żyjąc w tym małym, ale niezwykle złożonym państwie. 

Belgia to kraj, który trudno jednoznacznie opisać. Jest podzielona na regiony, języki i kultury, ale jednocześnie zadziwia spójnością i harmonią. To miejsce, w którym można poczuć zarówno ducha nowoczesności, jak i głębokie zakorzenienie w tradycji. Każdy dzień przynosi coś nowego—czy to flamandzkie festiwale, walońskie krajobrazy, czy brukselskie rytmy wielokulturowości.

Dla mnie początki nie były łatwe. Belgowie bywają zdystansowani, a ich codzienny styl bycia różni się od polskiej otwartości. Jednak z czasem nauczyłam się, że ich powściągliwość kryje szacunek dla prywatności i czasu drugiego człowieka. W pracy, na ulicy czy w rozmowach z sąsiadami poczułam, jak wiele mogę się nauczyć, poznając nowe podejście do życia.

Belgia nauczyła mnie doceniać różnorodność. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie—czy to w kuchni (frytki smakują inaczej, gdy są serwowane z belgijską precyzją), w architekturze, czy w rytmie dnia. Urok małych miasteczek i spokojne spacery wzdłuż kanałów równoważą intensywność wielkiego miasta, jakim jest Bruksela.

Największą lekcją, jaką wyciągnęłam z życia tutaj, jest zrozumienie, że dom to coś więcej niż miejsce. To emocje, które towarzyszą nam na co dzień. Dom buduje się przez chwile spędzone z ludźmi, których poznajemy, przez nowe nawyki, które adaptujemy, i przez otwartość na zmiany.

Życie w Belgii dało mi także coś, czego nie spodziewałam się wcześniej: szerszą perspektywę. Bycie częścią tak różnorodnej społeczności nauczyło mnie patrzeć na świat z większą empatią i zrozumieniem dla innych kultur. Zrozumiałam, jak wiele możemy zyskać, wychodząc poza swoje strefy komfortu i otwierając się na nieznane.

Dziś, spacerując po brukowanych ulicach lub podziwiając kolejne obrazy w małych galeriach sztuki (jak np. Galeria Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej, Mont des Arts 8 w Brukseli), czuję, że Belgia stała się częścią mojej historii. To tu nauczyłam się celebrować codzienność i czerpać radość z prostych rzeczy.

Dla każdego, kto staje przed wyzwaniem życia za granicą, mam jedną radę: daj sobie czas. Otwórz się na nowe doświadczenia i pozwól, by nowe miejsce stało się częścią ciebie. Dom jest tam, gdzie zdecydujemy go stworzyć.

Polka w Belgii, odnajdująca radość w różnorodności i nowych początkach

 


27.04.2025 Niedziela.BE // Blog Balbiny // foto: Bruksela (na zdjęciu m.in. Muzeum Instrumentów Muzycznych MIM) // fot. Kadagan, TR / shutterstock.com

(ka/ea)

 

 

Last modified onniedziela, 27 kwiecień 2025 14:07
Niedziela.BE