Po 44 latach za kratkami 76-letni Freddy Horion być może już wkrótce opuści mury więzienne.

Sąd apelacyjny zdecydował, że Horion w ciągu pięciu miesięcy powinien zostać przeniesiony np. do zamkniętego ośrodka dla przestępców z problemami psychicznymi lub do ośrodka dla skazańców przygotowujących się do powrotu do społeczeństwa.

Decyzja sądu apelacyjnego jest reakcją na stanowisko Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Według tego trybunału każdy skazany, nawet jeśli usłyszał wyrok dożywocia, powinien mieć „realistyczną perspektywę powrotu do społeczeństwa”.

Horion spędził w więzieniu już tyle lat, że państwo belgijskie powinno mu stworzyć taką perspektywę, uznali europejscy sędziowie. Inaczej będzie można mówić o „nieludzkim” traktowaniu skazanego.

Sąd apelacyjny sprecyzował to stanowisko. Jeśli Horion w ciągu pięciu miesięcy nie opuści więzienia, to państwo belgijskie będzie musiało za każdy kolejny dzień jego pobytu za kratkami płacić tysiąc euro kary.

Nie oznacza to, że morderca ma wyjść na wolność. Można go np. przenieść do zamkniętego ośrodka dla przestępców z problemami psychicznymi. Ludzie przebywający w takim ośrodku również pozbawieni są wolności, ale panują tam inne warunki niż w więzieniu, a skazany może mieć nadzieję, że kiedyś wyjdzie na wolność.

Horion w 1979 r. zamordował sześć osób, w tym pięcioosobową rodzinę. W czerwca tego roku w trakcie napadu rabunkowego zabił 45-letniego sprzedawcę samochodów Rolanda Strayerta, jego 48-letnią żonę Leonę, ich dwie córki (13-letnią Hilde i 22-letnią Anne-Mie) oraz zięcia Rolanda, 24-letniego Marca De Croocka. Horion kolejno dokonywał egzekucji, a zanim zabił Leonę kazał jej… ugotować jajka, które zjadł zanim ją zastrzelił.

W trakcie śledztwa okazało się, że w lutym 1979 r. to właśnie Horion zabił w Gandawie pochodzącą z Polski sprzedawczynię Hélènę Lichachevską.

W 1980 r. ława przysięgłych skazała Horiona na karę śmierci, której już wtedy jednak w Belgii nie wykonywano. Wyrok został więc zamieniony na karę dożywotniego pozbawienia wolności.

21.12.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Belgijscy studenci prawa są zaniepokojeni planowanymi przez rząd zmianami w systemie dopuszczania absolwentów do wykonywania zawodu adwokata.

Obecnie absolwenci prawa, chcący zostać adwokatami, muszą odbyć trzyletni odpłatny staż w kancelarii adwokackiej. We wrześniu rząd zaproponował zmiany ustawowe, które mają „unowocześnić” obecny system.

Nowe przepisy zakładają, że przed rozpoczęciem stażu przyszli adwokaci będą musieli odbyć specjalne szkolenie zawodowe. Ma ono trwać pół roku lub rok - opisuje flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Nie wiadomo jednak, przynajmniej na razie, kto będzie pokrywać koszty takiego szkolenia. Flamandzki Związek Studentów VVS obawia się, że za szkolenie zapłacić będą musieli sami studenci. A to może kosztować nawet 4 tys. euro.

Istnieje więc ryzyko, że biedniejsi studenci będą mieli utrudniony dostęp do zawodu adwokata. Według VVS jest to niedopuszczalna sytuacja. Nie może być tak, by adwokatami zostawali w Belgii jedynie absolwenci, którzy np. mają zamożnych rodziców.

Rząd podkreśla, że nowe przepisy mają wejść w życie dopiero w 2028 r. Jest więc jeszcze sporo czasu, by odpowiednio uregulować tę kwestię, uspokaja ministerstwo sprawiedliwości.

21.12.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Niektórzy lubią dobrze zjeść i się napić - szczególnie, jeśli nie muszą za to sami płacić. Ale 73.988,92 euro rachunków z restauracji? To spora przesada.

Były już główny sekretarz Walońskiego Parlamentu Regionalnego, Frédéric Janssens, właśnie między innymi z powodu wysokich wydatków służbowych musiał się pożegnać z tym stanowiskiem.

Jak poinformował flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”, Janssens zadeklarował w minionych latach wydatki na wizyty w restauracjach na prawie 74 tys. euro. Przedstawił jednak tylko rachunki na około 38 tys. euro.

Sam zainteresowany tłumaczył się, że media błędnie interpretują fakty. Podkreślał, że wszystkie wydatki pracowników sekretariatu i parlamentarzystów zapisywane były na jego nazwisko. Przedstawił też na to szereg dowodów.

Nie jest więc tak, że wydał 74 tys. euro w restauracjach wyłącznie na siebie. Nawet jeśli na tę kwotę składają się również „restauracyjne wydatki” innych pracowników i deputowanych Parlamentu Walońskiego, to kwota ta jednak zwyczajnie jest zbyt wysoka - uznały władze tej izby i zwolniły Janssensa z pracy.

27.12.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Produkty spożywcze w ciągu roku znacząco podrożały. Wśród artykułów, które kosztują obecnie dużo więcej niż jeszcze kilkanaście miesięcy temu, są też ziemniaki.

Średnia cena ziemniaków w Unii Europejskiej była w listopadzie tego roku o prawie 14% wyższa niż rok wcześniej - wynika z danych opublikowanych na stronie internetowej unijnego biura statystycznego Eurostat.

W niektórych krajach UE wzrost cen ziemniaków był jeszcze większy. W Słowacji podrożały one w ciągu roku aż o 28%. Drugie miejsce w tym zestawieniu zajęła Polska, gdzie ziemniaki podrożał o 27%.

W Belgii w ciągu roku cena ziemniaków wzrosła o 17% - wynika z danych udostępnionych przez Eurostat.

W dwóch krajach UE odnotowano spadek cen ziemniaków. Tymi państwami były Litwa (-8,9%) i Cypr (-3,6%).

Państwa Unii Europejskiej, w tym Belgia, długo zmagały się z wysoką inflacją. Po rosyjskim ataku na Ukrainę mocno podrożały surowce, paliwa i energia. Potem to właśnie w dużym stopniu rosnące ceny żywności napędzały inflację. Teraz inflacja jest już niska, ale niektóre produkty są jednak wciąż dużo droższe niż rok temu.

25.12.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)