Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Fatalny wypadek na drodze E40 w kierunku Brukseli
Belgia: Odkryto nielegalną fabrykę papierosów. 6 aresztowań
Polska: Imigrant w pracy, a nie w więzieniu. Co naprawdę mówią dane z Polski?
Belgia: Jedna osoba postrzelona w Saint-Gilles
Polska: Chcą zmian w segregowaniu tekstyliów. Biedronka i PCK piszą do premiera
Belgia: 326 osadzonych śpi na podłodze. Dyrektorzy więzień biją na alarm
Belgia, Flandria: Rowerzyści w kaskach są w mniejszości
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek, 6 października 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Spada liczba miejsc pracy w budownictwie
Belgia, Flandria: Domy i mieszkania droższe. O ile?
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Kontrabanda warta prawie pół miliarda. Służby rozbiły gang przemytników [VIDEO]

Zarzuty usłyszało 18 osób. 7 spośród nich to funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej z przejścia w Bobrownikach. Tak zakończył się największy w historii przemyt papierosów z Białorusi do Polski.

– To jedna z największych spraw w historii Straży Granicznej – podkreśliła Anna Michalska, rzeczniczka prasowa Straży Granicznej, cytowana przez TVN24.

I dodała: – Dwa lata temu zatrzymaliśmy rekordową ilość papierosów pochodzących z przemytu z Białorusi. Jak się okazało, stała za tym zorganizowana grupa przestępcza, której niestety udało się również skorumpować 7 funkcjonariuszy KAS.

Na czele grupy stał 59-latek

Grupa działała w latach 2020-2021. W tym czasie przemyciła z Białorusi do Polski ponad 18,8 mln paczek papierosów. Operowali na drogowym przejściu granicznym w Bobrownikach i kolejowym w Terespolu. Skarb państwa stracił na tym ponad 437 mln zł.

Na czele grupy – jak podała rzeczniczka SG – stał 59-letni Polak z Podlasia. Mieszkał w Warszawie. Był odpowiedzialny za zamawianie papierosów w Białorusi, organizację ich przemytu przez granicę i za dystrybucję.

Natomiast ze skorumpowanymi funkcjonariuszami Krajowej Administracji Skarbowej kontaktował 49-letni Polak. Wypłacał im pieniądze.

Kilka dni temu polskie służby przy wsparciu Europolu zorganizowały akcję zatrzymań. Wzięło w niej udział…

– …200 funkcjonariuszy. Przeszukano ponad 30 miejsc. Funkcjonariuszy wspierały psy służbowe KAS szkolone do wykrywania pieniędzy – relacjonowała Justyna Pasieczyńska, rzeczniczka KAS, cytowana przez TVN24.

W sumie zatrzymano 18 osób.

Wszyscy usłyszeli zarzuty

2 zatrzymanym „prokurator przedstawił zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz dokonania przemytu papierosów bez polskich znaków akcyzy o wielkiej wartości. Kierujący grupą są podejrzani o wręczanie łapówek funkcjonariuszom KAS pełniącym służbę w Oddziale Celnym w Bobrownikach oraz pranie pieniędzy pochodzących z przemytu papierosów. Z ustaleń śledztwa wynika, że zyski z przemytu papierosów podejrzani inwestowali w nieruchomości” – poinformował Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.

7 zatrzymanych funkcjonariuszy KAS z przejścia granicznego w Bobrownikach usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Kolejne dotyczą ułatwiania innym członkom zorganizowanej grupy przestępczej przemytu 16 mln paczek papierosów.

Prokurator przedstawił im także zarzuty dotyczące przyjęcia korzyści majątkowych w łącznej kwocie 400 tys. euro i ujawnienia osobom nieuprawnionym informacji dotyczących funkcjonowania przejścia granicznego w Bobrownikach.

Sąd zgodził się na tymczasowy areszt

Jak ustalili śledczy, celnicy przyjmowali łapówki w wysokości od 5 tysięcy do 45 tys. euro. W zamian „nie przeprowadzali czynności kontrolnych i szczegółowej rewizji celnej oraz przekazywali informacje istotne dla członków grupy, w tym dotyczące m.in. organizacji służby na przejściu granicznym” – podała PK.

Prokurator skierował do sądu wnioski o tymczasowy areszt wobec 16 podejrzanych. Sąd się zgodził i…

„Wobec 15 podejrzanych zastosował tymczasowe aresztowanie na 3 miesiące, zaś co do jednej osoby środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji. Wobec 2 kolejnych podejrzanych prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, zakazu opuszczania kraju i poręczeń majątkowych w kwotach po 300 tys. zł” – wyjaśniła Prokuratura Krajowa.

Za zarzucane czyny może grozić do 15 lat więzienia. Sprawa ma charakter rozwojowy. Nie można wykluczyć dalszych zatrzymań.

Film:


17.02.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Straż Graniczna

(sl)

W Ukrainie powstaje polska jednostka wojskowa. Wyłącznie do zadań specjalnych

Specjalny oddział złożony z Polaków będzie kierowany do akcji dywersyjnych i rozpoznawczych. Będzie podlegał bezpośrednio ukraińskiemu MON. „W środę o godzinie 13 polskiego czasu w Kijowie doszło do spotkania, podczas którego ogłoszono formowanie się pierwszej jednostki specjalnej złożonej z Polaków. W spotkaniu wziął udział obywatel Polski będący organizatorem jednostki, kilku polskich ochotników, komendant i szef sztabu walczącej na rzecz Ukrainy rosyjskiej jednostki RDK (Rosyjski Korpus Ochotniczy) oraz przedstawiciel Ministerstwa Obrony Ukrainy. Ze względów bezpieczeństwa wszystkie te osoby pozostają anonimowe” – podał onet.pl.

Misje dywersyjne i rozpoznawcze

Mają to być specjalne jednostki złożone wyłącznie z doświadczonych żołnierzy. Będą wysyłani nie bezpośrednio do walk frontowych, ale na misje dywersyjne i rozpoznawcze. Warto podkreślić, że niedawne sukcesy militarne Ukrainy to właśnie efekt dywersji.

„W Ukrainie działają już dwie podobne jednostki złożone z obcokrajowców. Są to złożona z walczących na rzecz Ukrainy Rosjan RDK oraz BDK (Białoruski Korpus Ochotniczy). Każda z tych formacji liczy kilkudziesięciu żołnierzy. Polska jednostka będzie trzecią tego typu i w początkowym założeniu może się składać z podobnej liczby ludzi. Jednocześnie z polską jednostką formuje się podobna jednostka złożona z Niemców” – podaje serwis.

Polacy na wojnie

Obcokrajowcy walczący w obronie Ukrainy nie są już żadną nowością. Niemal od samego wybuchu wojny do tego kraju zaczęli ściągać doświadczeni byli żołnierze. Nie tylko z krajów ościennych jak Polska, ale także z Wielkiej Brytanii, Norwegii, USA i wielu innych. Po stronie ukraińskiej walczą także Rosjanie.

A jak służba w obcym wojsku wygląda z punktu widzenia polskiego prawa?

Ta kwestia została uregulowana przez ustawę (z późniejszymi zmianami) z 1967 roku oraz rozporządzenie Rady Ministrów z 13 kwietnia 2010 roku. Opisano w nim tryb uzyskiwania zgody na służbę w obcym wojsku lub organizacji wojskowej.
Na przyłączenie się do takich działań, jakie obecnie mają miejsce na Ukrainie, jest potrzebna zgody ministra spraw wewnętrznych. A jeśli chodzi o byłych żołnierzy zawodowych, to z kolei jest wymagane zgoda ministra obrony.

Pozwolenia są wydawane wyłącznie na pisemny wniosek.

Jednak polski rząd od początku wojny deklarował, że nikt, kto pojechał walczyć na Ukrainę, a nie dopełnił formalności, nie zostanie ukarany.

Tajny warsztat Krabów

Tymczasem na jaw wyszło właśnie, że w Polsce działa tajny warsztat wojskowy. 400 mechaników z Polskiej Grupy Zbrojeniowej zajmuje się w nim naprawą samobieżnych haubic Kraby.

To produkowana przez Hutę Stalowa Wola broń, która jest zmorą rosyjskich wojsk. 155-milimetrowa samobieżna haubica w wojnie w Ukrainie przechodzi chrzest bojowy, a uszkodzony sprzęt wraca na naprawy do Polski.

17.02.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

  • Published in Wojna
  • 0

Polska: Producenci napojów w butelkach zostaną nabici w butelkę? Mogą być karani za niewinność

Ustawy kaucyjna i o plastiku jednorazowym powinny wejść w życie jednocześnie – apelują przedsiębiorcy. W innym wypadku kary nakładane na producentów napojów będą absurdem.

Wprowadzenie dwóch ustaw – kaucyjnej i o plastiku jednorazowym – to konieczność wynikająca z dostosowaniem prawa krajowego do przepisów UE. W teorii obie z nich powinny wejść w życie w tym samym czasie. Jak będzie w praktyce? Jak to u nas – nie wiadomo.

Wojna z plastikiem

Ustawa o plastiku jednorazowym (z ang. – SUP) pozwoli karać firmy produkujące opakowania do napojów. Sankcje będzie można nałożyć wtedy, gdy producenci nie odzyskają określonej procentowo wartości opakowań wprowadzonych na rynek.

I tak – w 2025 roku będą musieli odzyskać 77 proc., natomiast w 2029 będą aż 90 proc.

SUP jest powiązana z ustawą kaucyjną, na mocy której będzie możliwe zbieranie odpadów opakowaniowych i stworzenie przepisów regulujących ogólnopolski system kaucyjny. Bez ustawy kaucyjnej niemożliwe jest legalne stosowanie się do przepisów SUP-u.

Gigantyczne kary

Przeszkodą w jednoczesnym wprowadzeniu dwóch ustaw mogą niestety okazać się jesienne wybory. Co więcej, ustawa o SUP już jest w Sejmie, z kolei o ustawie kaucyjnej – jak na razie – niewiele się mówi.

Problem może być dotkliwy tym bardziej, że SUP pociąga za sobą kary dla producentów, którzy nie zrealizują zbiórek odpadów na określonym poziomie. Na przedsiębiorcę, który wprowadzi na rynek do 1 tys. ton opakowań – i w ogóle nie przeprowadzi zbiórki – można będzie nałożyć karę w wysokości 770 tys. zł.

Gdyby producent zebrał około 40 proc. opakowań, to i tak musiałby zapłacić aż 370 tys. zł za niedostosowanie się do norm.

Jeśli ustawy nie zostaną wprowadzone jednocześnie, rząd pogłębi i tak trudną już sytuację wielu przedsiębiorców. Na przykład drobnym handlowcom szczególnie mocno doskwierają ceny prądu. Żeby nieco zaoszczędzić, osiedlowi sklepikarze planują wprowadzić dodatkową opłatę od napojów z lodówki.

Uważają, że cena około 10-30 groszy większa za schłodzoną butelkę (puszkę) pozwoli im przynajmniej częściowo zredukować podwyżkę kosztów chłodzenia.

Pływające wysypisko

Nie ma żadnych wątpliwości, że rozwiązania ograniczające śmiecenie są konieczne. Tylko w Unii Europejskiej co roku na wysypiska trafia m.in. około 580 mld niedopałków i 46 mld plastikowych butelek. W oceanach rocznie ląduje nawet około 8 mln ton nowego plastiku.

Jeśli nic się nie zmieni, w 2050 plastik będzie ważył więcej niż żyjące tam ryby, a woda zacznie przypominać pływające wysypisko.


17.02.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Alert Google. Groźna aplikacja zainfekowana wirusem

Trojany ukryte w popularnych aplikacjach. Lepiej sprawdzić, czy nie masz ich w swoim smartfonie.

Aplikacje dostępne w sklepie Google Play mają ukryte w sobie trojany. Taką informację podała związana z firmą Kaspersky Tatyana Shishkova. Zaznaczmy, że wspomniane przedsiębiorstwo jest światowym gigantem w zakresie cyberbezpieczeństwa.

Zgodnie z ujawnionymi informacjami, kilka aplikacji tylko wygląda niewinnie, ale mają w sobie trojana Harly.

To wirus bankowy, który służy internetowym przestępcom do odczytywania danych ze smartfonów. To nie jedyne zagrożenie, bo hakerzy mogą przejąć kontrolę nad urządzeniem w taki sposób, że mogą zdalnie uruchomić w aplikacjach dodatkowe usługi płatne. Oznacza to, że właściciel urządzenia może być zaskoczony wysokością rachunków i dodatkowymi kosztami.

Chodzi o aplikacje:

Cloud Painting & Graffiti
Voice Changer – Happens Subbtle.

Nie ma ich już w sklepie Google, ale i tak zostały pobrane kilka tysięcy razy.

Jeżeli ktoś ma takie aplikacje w swoim smartfonie, powinien je natychmiast odinstalować.


17.02.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Subscribe to this RSS feed